Odpowiem tak - każdy kto widział/poczuł jedną dobrą dźwignię - traci tą wiarę ;-)
Chodzi mi o to, że coś mi umyka - i wiem, że to z banalnej niewiedzy. Więc sie - głupio być może - dopytuję.
Unikanie konfrontacji to jedno, a zmasakrowanie frajera, który podniósł na nas rękę i nie pozostawił nam wyboru - to zupełnie coś innego IMHO.
Tym niemniej - na mój stan wiedzy - jeśli ogólne założenie jest takie, że aikidoka nie zaczyna (używając frazeologii z piaskownicy) to gdzie skąd tu atak?
Ja rozumiem - sprowokować kolesia oznacza wiedzieć co zrobi - tym samym co my mu zrobimy. Ale prowokacja to jedno, a prosty atak - to jakby drugie.
I mi to nie konweniuje 8)
zaraz wpadnie tutaj O'Mod i zrypie nas, ze głupoty pitolimy
ale może tak - koles Cię powiedzmy napada, chce dać Ci w dziub, ale udaje Ci się uniknąć ciosu. wiadomo, ze konfrontacja jest nieunikniona i trzeba kurde walczyć.... ups... sory Szczep..... jednoczyć się z kosmosem :wink:
.
na wyższych poziomach wtajemniczenia, może faktycznie widac jakieś smugi i błyski :twisted: , które podpowiadają co agresor zamierza, ale tak do 6 dana to raczej nie. wtedy posostaje chyba tylko liczyć na szczęście albo sprowokować uke do jakiegoś okreslonego zachowania, aby sobie zadanie zjednoczenia ułatwić.
tak sobie kombinuję.
na koniec - dźwignia to jeszcze spoko, ale jak zjednoczenie z tatami poprzedzone jest długim i niespokojnym lotem, to po czyms takim mozna stracić wiarę we wszystko :twisted:
pozdr
kurm