niebezpieczenstwa chikung/qigong
Napisano Ponad rok temu
- Bledna postawa (w czasie medytacji), glownie brak rownowagi lub nadmierne "skrecenie"
- Nadmierny wysilek podczas ruchu
- Wymuszanie oddechu
- Na sile "sciaganie oddechu" do brzucha
- Niedostateczny wydech
- Cwiczenie w niesprzyjajacym srodowisku
- Nadmierna obawa o poprawnosc form (mysli sie zbyt mocno o ruchach)
- Rozpraszajace mysli
- NAgly ostry halas podczas koncentracji
- Zbyt duzo zlych mysli
To tak ogolnie, kazdy punkt mozna rozwinac...
Napisano Ponad rok temu
Wykonywanie np "8 Kawalkow Brokatow","18 Rak Lohana" , czy "1 i 2 Formy Zurawia" nikomu nie zaskodzi!!
Wrecz przeciwnie!!
Napisano Ponad rok temu
Tego sie obawialem. A swinskie mozna miec? :twisted:- Zbyt duzo zlych mysli
Napisano Ponad rok temu
Tego sie obawialem. A swinskie mozna miec? :twisted:- Zbyt duzo zlych mysli
Napisano Ponad rok temu
Po jakimś czasie (roku?) nabawiłem się nadciśnienia (155/100) więc dałem sobie spokój z takim "wspomaganiem"
Ps.Tak ku przestrodze...
Ps2.A bóle głowy miewam do tej pory, też cholera wie od czego...
Napisano Ponad rok temu
Jak byłem młody to chciałem trenować jak najwięcej, najlepiej dwa razy dziennie. Aby "dać radę" praktykowałem "ćwiczenia oddechowe 5 żywiołów" chi-kung znalezione w jakiejś książce o ninjitsu oraz autosugestię (mam dużo sił, wcale nie jestem zmeczony, mogę więcej trenować, mam dużo sił itd.)
Po jakimś czasie (roku?) nabawiłem się nadciśnienia (155/100) więc dałem sobie spokój z takim "wspomaganiem"
Ps.Tak ku przestrodze...
Ps2.A bóle głowy miewam do tej pory, też cholera wie od czego...
Dlatego kolejna przestroga nie uczyc sie z książek qigongu! Będąc nadgorliwym można sobie naprawdę zaszkodzić, przez brak "wyważonego" kierowania przez nauczyciela.
Ale w Twoim przypadku na pewno nie była to jedna przyczyna nadcisnieśnia, ale conajwyżej składowa.
Napisano Ponad rok temu
A mógłbyś rozwinąć choćby kilka punktów, tak dla przykładu?Teraz jak mowimy juz o roznych qigongach to podam w oparciu o mistrza Wong Kiew Kit, kilka powodow, ktore moga sprowadzic NIEPRAWIDLOWOSCI. Sa to:
- Bledna postawa (w czasie medytacji), glownie brak rownowagi lub nadmierne "skrecenie"
- Nadmierny wysilek podczas ruchu
- Wymuszanie oddechu
- Na sile "sciaganie oddechu" do brzucha
- Niedostateczny wydech
- Cwiczenie w niesprzyjajacym srodowisku
- Nadmierna obawa o poprawnosc form (mysli sie zbyt mocno o ruchach)
- Rozpraszajace mysli
- NAgly ostry halas podczas koncentracji
- Zbyt duzo zlych mysli
To tak ogolnie, kazdy punkt mozna rozwinac...
Pozdr!
Napisano Ponad rok temu
Nie straszmy qigongiem, bo juz mam info, ze kilku sie obawia...
Wykonywanie np "8 Kawalkow Brokatow","18 Rak Lohana" , czy "1 i 2 Formy Zurawia" nikomu nie zaskodzi!!
Wrecz przeciwnie!!
niestety Maciej mylisz sie i to powaznie
napisalem na samym poczatku o chlopaku co w szpitalu jest toon wlasnie robil 8 kawalkow brokatu!!!!
kazdy qigong cwiczony nieprawidlowo jest szkoldliwy i nie ma takiego ktorego mozna sie samemu nauczyc lub cwiczyc zupelnie bez nadzoru kompetentnego instruktora
jak na razie to Ty bez obrazy najwiecej szkody tu czynisz piszac co piszesz i utwierdzajac nawiedzencow w swej slusznej drodze....
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie straszmy qigongiem, bo juz mam info, ze kilku sie obawia...
Wykonywanie np "8 Kawalkow Brokatow","18 Rak Lohana" , czy "1 i 2 Formy Zurawia" nikomu nie zaskodzi!!
Wrecz przeciwnie!!
niestety Maciej mylisz sie i to powaznie
napisalem na samym poczatku o chlopaku co w szpitalu jest toon wlasnie robil 8 kawalkow brokatu!!!!
kazdy qigong cwiczony nieprawidlowo jest szkoldliwy i nie ma takiego ktorego mozna sie samemu nauczyc lub cwiczyc zupelnie bez nadzoru kompetentnego instruktora
jak na razie to Ty bez obrazy najwiecej szkody tu czynisz piszac co piszesz i utwierdzajac nawiedzencow w swej slusznej drodze....
Myslalem piszac o wykonywaniu tych form tylko w "klasie podstawowej"
ruch + oddech...
Tu podtrzymuje swoje zdanie.
Ale oczywiscie masz racje Tomku, kazda z tych form mozna wykonywac na poziomach wyzszych, dochodzi (mysl, przesylanie energii itd) i tu juz TRZEBA uwazac bo mozna sobie krzywdy narobic.Bez prowadzacego ani rusz!!
TYlko ja "8 Kawalkow Brokatu","18 Rak Lohana" traktowalem w swojej wypowiedzi jako trening podstawowy stretching + oddech.
Bardziej silownia zaszkodzi niz to!!
Napisano Ponad rok temu
TYLKO niech ten TEMAT nie odstrasza od Chi-Kung
W/g mnie np Joga jest grozniejsza
Napisano Ponad rok temu
Nie straszmy qigongiem, bo juz mam info, ze kilku sie obawia...
Wykonywanie np "8 Kawalkow Brokatow","18 Rak Lohana" , czy "1 i 2 Formy Zurawia" nikomu nie zaskodzi!!
Wrecz przeciwnie!!
niestety Maciej mylisz sie i to powaznie
napisalem na samym poczatku o chlopaku co w szpitalu jest toon wlasnie robil 8 kawalkow brokatu!!!!
kazdy qigong cwiczony nieprawidlowo jest szkoldliwy i nie ma takiego ktorego mozna sie samemu nauczyc lub cwiczyc zupelnie bez nadzoru kompetentnego instruktora
jak na razie to Ty bez obrazy najwiecej szkody tu czynisz piszac co piszesz i utwierdzajac nawiedzencow w swej slusznej drodze....
Nawiedzencow od krzywdy nigdy nie uchronisz!!
Obojetnie czym sie zajma!!
Napisano Ponad rok temu
z drugiej strony - mistrzowie taoizmu i inni z roznych klasztorow, probowali przez setki (tysiace) lat wymyslic eliksir zycia, opracowac cudowne cwiczenia by zachowac dlugowiecznosc lub niesmiertelnosc - i co? nie udalo sie to jeszcze nikomu.
Napisano Ponad rok temu
z drugiej strony - mistrzowie taoizmu i inni z roznych klasztorow, probowali przez setki (tysiace) lat wymyslic eliksir zycia, opracowac cudowne cwiczenia by zachowac dlugowiecznosc lub niesmiertelnosc - i co? nie udalo sie to jeszcze nikomu.[/quote]
Zwroc uwage, ze techniki kontroli energii wewnetrznej to nie tylko cwiczenia zachowujace dlugowiecznosc ale tez praktyki "wiodace ku oswieceniu". Na co wiele osob na tym forum sie ladnie usmiecha. A jezeli wchodzimy na teren szerokopojetego mistycyzmu to trudno wymagac aby takie techniki byly bezpieczne dla indywidualnych studentow. Ktos wspomnial o jodze - tam jest to jeszcze bardziej widoczne .
Napisano Ponad rok temu
mistrzowie taoizmu i inni z roznych klasztorow, probowali przez setki (tysiace) lat wymyslic eliksir zycia, opracowac cudowne cwiczenia by zachowac dlugowiecznosc lub niesmiertelnosc - i co? nie udalo sie to jeszcze nikomu.
Slowa Twe, cny Dragonie, przypomnialy mi kogos. Mialem to kiedys dac w knajpie, ale w koncu sie rozmyslilem wtedy...
Immortality Device is believed to allow humans to stay physically young forever. US PATENT # 5,989,178.
(...)
NEW INVENTION ALLOWS HUMANS TO LIVE FOREVER
Please believe me. Everything you read is true and is important. Now people do not have to age anymore.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Bo to odstrasza "nomalnych" a przywołuje "nawiedzonych"!!
Tzw "proste chi-kungi" polegające najprościej mówiąc na ruchach otwierających i zamykających + oddech , bez manipulacji umysłu, polepszaja krążenie chi, przez to dotlenienie-ukrwienie organów zewnetrznych i wewnętrznych co nikomu nie zaszkodzi tylko pomoże.
Napisano Ponad rok temu
Ale proszę Państwa nie twórzmy tak ostro wokół chi-kung atmosfery "czarnej magii".
A ja uważam, że trzeba o pewnych kwestiach mówić, choćby po to, żeby ludzie zdali sobie sprawę, że qigong to bardzo obszerne pojęcie obejmujące zarówno proste, łatwe i dość bezpieczne ćwiczonka, aż do rzeczy zahaczających o "czarną magię". W przeciwnym razie wszystko to będzie widziane jako bezpieczna naturalna metoda, z którą sobie można eksperymentować w domowym zaciszu, a tak nie jest.
Bo to odstrasza "nomalnych" a przywołuje "nawiedzonych"!!
No myślę, że to nie jest takie proste. Gdy nie mówi się o niebezpieczeństwach, zainteresowani są i normalni i nawiedzeni. Nawet tacy nie całkiem nawiedzeni nie są przez to dostatecznie ostrożni, zaczynają eksperymentować z mało bezpiecznymi metodami, albo nie przejmują się wymogami calkiem bezpiecznych metod, sprawiając, że nawet te w ich dzikim wykonaniu stają niebezpieczne.
Tzw "proste chi-kungi" polegające najprościej mówiąc na ruchach otwierających i zamykających + oddech , bez manipulacji umysłu, polepszaja krążenie chi, przez to dotlenienie-ukrwienie organów zewnetrznych i wewnętrznych co nikomu nie zaszkodzi tylko pomoże.
Niestety są ludzie, którzy nawet z takimi najprostszymi metodami zaczynają cudować tak, że one szkodzą. I moim zdaniem jedną z przyczyn jest to, że o niebezpieczeństwach się nie mówi dostatecznie wyraźnie.
O niebezpieczeństwach nie można milczeć. Tak jak nie należy ukrywać faktu, że krojąc chleb nożem można się skaleczyć. Nie można opowiadać, że jest to czynność całkowicie bezpieczna. Z drugiej strony co myśleć o kimś, kto po usłyszeniu, że nóż do krojenia chleba jest ostry, wyrzuciłby go i nigdy już nie używał?
Jazda samochodem też grozi wypadkiem. Czy mamy to przemilczać?
Qigong przyciąga masę ludzi "nawiedzonych". Nie ludzi "normalnych". Qigong przyciąga raczej tych, którzy mają swoje fantazje na temat qi, i szukają spełnienia tych fantazji. Masa ludzi, którzy szukają możliwości nauki qigong, nie po prostu ponieważ to przynosi korzyści zdrowotne, ale ponieważ "te korzyści wynikają z istnienia qi". I od tego zaczyna się ostra jazda. Chocby pytania na forach - szukanie w sztuce walki związków z okultyzmem, ćwiczenia taijigong dla oświecenia, pytania (to akurat trafiło do mnie telefonicznie) - czy uprawianie zhan zhuang pozwala wykroczyć poza siódmy stan umysłu?.
O tych problemach nie można nie mówić. Fakt, że mówienie o tych problemach jest jakby mało marketingowe. Z pewnością może zniechęcić wielu normalnych ludzi. Ale tego nie można przemilczać. Byloby to nieuczciwe.
Normalni, inteligentni ludzie powinni potrafić docenić szczerość. Powinni być w stanie dokonywać racjonalnych decyzji.
Dlaczego mamy traktować qigong inaczej niż nóż do krojenia cleba, czy samochód. W ich przypadku nie ukrywamy zagrożeń, "żeby ludzi nie zniechęcać".
Pływając, można się utopić, a jednak pływanie jest popularną formą spędzania czasu i aktywności fizycznej, bardzo polecaną, mimo istnienia tego ryzyka. Dlaczego gdy mowa o qigong, nie można o tym myśleć podobnie?
Przecież to co robią ludzie popularyzujący qigong przypomina popularyzację pływania, z jednoczesnym ukrywaniem faktu ryzyka utonięcia. Czyż to nie chore?
Czyż to nie niekonsekwencja ludzi, których świadomość ryzyka związanego z pływaniem nie zniechęca, że gdy usłyszą o ryzykach związanych z uprawianiem qigong, zrezygnują całkowicie z nauki?
Przecież i w przypadku joggingu poradniki wskazują na niebezpieczeństwa - po jakim podłożu nie nalezy biegać, jakie obuwie stosować, żeby zmniejszyć ryzyko itp. To jest normalne.
Są też sporty ekstremalne, stwarzające znacznie większe ryzyko, i są ludzie, którzy tego świadomi decydują się na nie.
Wystarczy po prostu na qigong (ogól metod i w miarę bezpiecznych i bardziej ryzykownych) spojrzeć podobnie jak na te popularne formy aktywności, a nie przeskakiwać od bezgranicznego zachwytu nad "naturalną, całkowicie bezpieczną metodą" do strachu przed ćwiczeniem.
Napisano Ponad rok temu
Ale proszę Państwa nie twórzmy tak ostro wokół chi-kung atmosfery "czarnej magii".
A ja uważam, że trzeba o pewnych kwestiach mówić, choćby po to, żeby ludzie zdali sobie sprawę, że qigong to bardzo obszerne pojęcie obejmujące zarówno proste, łatwe i dość bezpieczne ćwiczonka, aż do rzeczy zahaczających o "czarną magię". W przeciwnym razie wszystko to będzie widziane jako bezpieczna naturalna metoda, z którą sobie można eksperymentować w domowym zaciszu, a tak nie jest.Bo to odstrasza "nomalnych" a przywołuje "nawiedzonych"!!
No myślę, że to nie jest takie proste. Gdy nie mówi się o niebezpieczeństwach, zainteresowani są i normalni i nawiedzeni. Nawet tacy nie całkiem nawiedzeni nie są przez to dostatecznie ostrożni, zaczynają eksperymentować z mało bezpiecznymi metodami, albo nie przejmują się wymogami calkiem bezpiecznych metod, sprawiając, że nawet te w ich dzikim wykonaniu stają niebezpieczne.Tzw "proste chi-kungi" polegające najprościej mówiąc na ruchach otwierających i zamykających + oddech , bez manipulacji umysłu, polepszaja krążenie chi, przez to dotlenienie-ukrwienie organów zewnetrznych i wewnętrznych co nikomu nie zaszkodzi tylko pomoże.
Niestety są ludzie, którzy nawet z takimi najprostszymi metodami zaczynają cudować tak, że one szkodzą. I moim zdaniem jedną z przyczyn jest to, że o niebezpieczeństwach się nie mówi dostatecznie wyraźnie.
O niebezpieczeństwach nie można milczeć. Tak jak nie należy ukrywać faktu, że krojąc chleb nożem można się skaleczyć. Nie można opowiadać, że jest to czynność całkowicie bezpieczna. Z drugiej strony co myśleć o kimś, kto po usłyszeniu, że nóż do krojenia chleba jest ostry, wyrzuciłby go i nigdy już nie używał?
Jazda samochodem też grozi wypadkiem. Czy mamy to przemilczać?
Qigong przyciąga masę ludzi "nawiedzonych". Nie ludzi "normalnych". Qigong przyciąga raczej tych, którzy mają swoje fantazje na temat qi, i szukają spełnienia tych fantazji. Masa ludzi, którzy szukają możliwości nauki qigong, nie po prostu ponieważ to przynosi korzyści zdrowotne, ale ponieważ "te korzyści wynikają z istnienia qi". I od tego zaczyna się ostra jazda. Chocby pytania na forach - szukanie w sztuce walki związków z okultyzmem, ćwiczenia taijigong dla oświecenia, pytania (to akurat trafiło do mnie telefonicznie) - czy uprawianie zhan zhuang pozwala wykroczyć poza siódmy stan umysłu?.
O tych problemach nie można nie mówić. Fakt, że mówienie o tych problemach jest jakby mało marketingowe. Z pewnością może zniechęcić wielu normalnych ludzi. Ale tego nie można przemilczać. Byloby to nieuczciwe.
Normalni, inteligentni ludzie powinni potrafić docenić szczerość. Powinni być w stanie dokonywać racjonalnych decyzji.
Dlaczego mamy traktować qigong inaczej niż nóż do krojenia cleba, czy samochód. W ich przypadku nie ukrywamy zagrożeń, "żeby ludzi nie zniechęcać".
Pływając, można się utopić, a jednak pływanie jest popularną formą spędzania czasu i aktywności fizycznej, bardzo polecaną, mimo istnienia tego ryzyka. Dlaczego gdy mowa o qigong, nie można o tym myśleć podobnie?
Przecież to co robią ludzie popularyzujący qigong przypomina popularyzację pływania, z jednoczesnym ukrywaniem faktu ryzyka utonięcia. Czyż to nie chore?
Czyż to nie niekonsekwencja ludzi, których świadomość ryzyka związanego z pływaniem nie zniechęca, że gdy usłyszą o ryzykach związanych z uprawianiem qigong, zrezygnują całkowicie z nauki?
Przecież i w przypadku joggingu poradniki wskazują na niebezpieczeństwa - po jakim podłożu nie nalezy biegać, jakie obuwie stosować, żeby zmniejszyć ryzyko itp. To jest normalne.
Są też sporty ekstremalne, stwarzające znacznie większe ryzyko, i są ludzie, którzy tego świadomi decydują się na nie.
Wystarczy po prostu na qigong (ogól metod i w miarę bezpiecznych i bardziej ryzykownych) spojrzeć podobnie jak na te popularne formy aktywności, a nie przeskakiwać od bezgranicznego zachwytu nad "naturalną, całkowicie bezpieczną metodą" do strachu przed ćwiczeniem.
Dzieki za wywazone i wyposrodkowane rozwiniecie oraz zwrocenie uwagi na istotne sprawy.
Jeszcze przypomina mi sie jedno wazne ostrzezenie, ktore wyszlo w rozmowie z GM Doc Fai-Wongiem.
Nie robic nic na sile w chi-kung, trzeba zaczynac powoli, powoli od najprostszych cwiczen (o ktorych m.in. wspominalem).
Postepowanie i szukanie szybkich efektow to jak zatrzymywanie strumienia, wtedy jak wiadomo woda sie spietrzy i runie ze zwielokrotniona sila...Wtedy sa powazne klopoty!!
Tak jest z manipulacja oddechem, myslami i dalej z qi.
Tutaj jest istotne zagrozenie!!
Zatem trzeba wolno, spokojnie z pokora i konsekwencja drazyc sciezki nie myslac o szybkich "nadprzyrodzonych" efektach.
NIESTETY TRUDNO TO LUDZIOM WYTLUMACZYC , scczegolnie tym nawiedzonym, seminawiedzonym i nawet normalnym.
Nie jest to tez marketingowe.
Pozdrawiam!!
Napisano Ponad rok temu
Nawet tacy nie całkiem nawiedzeni nie są przez to dostatecznie ostrożni, zaczynają eksperymentować z mało bezpiecznymi metodami, albo nie przejmują się wymogami calkiem bezpiecznych metod, sprawiając, że nawet te w ich dzikim wykonaniu stają niebezpieczne.
I tu wlasnie tkwi problem. Nie wiem jak wy, ale ja sie spotkalem z tym, ze w wielu szkolach kung-fu (style zewnetrzne, albo jakas dzika mieszanka ktora tak naprawde to nie ma wiele wspolnego z kung fu) instruktor na zakonczenie ciezkiego fizycznie treningu robi jakis tam "chi-kung" (ruchy raczkami i oddychanie) ....
No i uparcie robi taka ekipa ten chikung, i ignoruja ludzie sygnaly plynace z ich wlasnych cial (zawroty glowy, uczucie slabosc) bo to musi byc znak ze cwicza prawidlowo i ze to dziala...
Tez kiedys tak robilem, na szczescie Tomasz ( poklon dzieki, Tomaszu!) mnie uswiadomil ze to niebiezpieczny kretynizm wiec juz nie robie. Niestety tych paru ludzi w Singu ktorym to probowalem wytlumaczyc jakos nie chce mi wierzy (tak to jest jak sie jest zielonym - nikt nie chce sluchac) i dalej robia sobie krzywde.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Tai Chi w Łodzi
- Ponad rok temu
-
Zawody w Szczecinie
- Ponad rok temu
-
co ciekawego dzieie się w "YMAA" ?
- Ponad rok temu
-
Hung Gar Kuen
- Ponad rok temu
-
Qigong "Lecącego żurawia" w/g prof. Liu Zhongchun
- Ponad rok temu
-
co powiecie na propozycje podzialu materialami ??
- Ponad rok temu
-
Czy są jakieś mniej formalne treningi we wrocławiu?
- Ponad rok temu
-
WUN HOP KUEN DO-KUNG FU
- Ponad rok temu
-
Tai Chi w kimonach :)
- Ponad rok temu
-
Dobre i słabe ksiązki o Kung-fu, Tai-Chi, Chi-kung
- Ponad rok temu