No dobra, skoro nikt inny sie nie kwapi to ja wrzuce krótki fotoreportażyk i garść refleksji po stażu z senseiem G.S. 8)
Jak zawsze na stażach z tym mistrzem na macie były tłumy....
choć musze przyznac , że mogło być gorzej i bywałem juz w miejscach gdzie ćwiczyć dało sie jedynie poza matą (np. Lublin)
Tradycyjna rozgrzewka....
i demonstracja owej szybkiej ręki (vide topic aikidoka na wesoło)
rózne wykończenia, ale zasada zawsze jedna: kontrola linii centralnej
Niektórzy uke zbierali niezły oklep (pozdrowienia dla Ewy ze Szczecina)
Scenariusz dobrze znany: dynamiczny mocny atak i finał jak zwykle ten sam; żuczek na pleckach a odnózki w górze
Sensei Savagnago jak zwykle mógł liczyć na zainteresowanie tak zawodowych jak i fotoreporterów amatorów
Jo posłużyło jedynie do demonstracji koordynacji pracy obu rąk "symultanicznie" ze stopami
- na ćwiczenia bez ofiar w ludziach nie było miejsca
Na koniec wszycy tradycyjnie chcieli sobie ciachnąć pamiatkowe zdjęcie z senseiem - takoż i my z Jeżykiem uczynilismy
I krótkie podsumowanie stażu i okolic:
Rzeczy warte zapamietania i powtórzenia:
- randori w wykonaniu mistrza Savegnago, którego zwrotności i dynamiki nie byli w stanie powtórzyć zdrowi ludzie z oboma kończynami
- dobra energia jaką dzięki G.S wyczuwało sie na stażu, którra nie prowadziła do rozmemłania i braku dyscypliny, kiedy było to konieczne
- znakomite menu włoskiej restauracji Estella; lasagne i carpacio były palce lizać
- występy w klubie karaoke na poznańskiej starówce w wykonaniu niektórych uczestników stażu
Rzeczy warte zapomnienia- pogoda (pod psem)
- znajomość własnego miasta wśród korporacji taksówkowej z której korzystalismy :roll:
- kasa jaką puscilismy aby sie dobrze bawić
- widok pewnego dżentelmena w meskiej szatni, który koniecznie chciał sie pochwalić swoimi walorami pewnej zabłakanej w tych okolicach dzieweczce
Ł. (mile wspominajacy tę eskapadę) 8)