No to jest normalne 10 ludzi 50 kierunków. Przecież każdy wie że jest tip top, na zlocie vortalu z jumbo powalczymy a potem pojdziemy na piwo, sztama jumbo nie?Zabolało, bo się żreta o nie wiadomo co, tracąc kupę energii na oddalanie się od celu zamiast się do niego zbliżać. Komisję pamiętam, i tak mi się właśnie skojarzyło - ale ciąg Waszych wypowiedzi wyglądał jak wyglądał.
Dopiero qpa... - cd.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No to przecież się zgodziłem,zę musimy pokazać się od poważnej i mocnej strony.To za mało, grupa o której pisałem i wrzucił adamd.Daltego mówię o piśmie z jakimiś załącznikami, najlpeiej badaniami(typu czy ograniczenia w innych krajach pomogły czy nie itp). Jeżeli wystosujemy pismo od VB, podpsizemy się nickami i przesłaniem będize,że lubimy noże to raczej tego nie doczytają do końca.
ALe nie łapmy się za słówka, trza zacząć działać towarzysze
Napisano Ponad rok temu
Przecież każdy wie że jest tip top, na zlocie z jumbo powalczymy a potem pojdziemy na piwo, sztama jumbo nie?
Spoko. Będzie dobrze.
Napisano Ponad rok temu
MA KTOŚ DOBRE KONTAKTY Z LUDŹMI DZIAŁAJĄCYMI W ORGANIZACJACH/ZWIĄZKACH/COKOLWIEK UŻYWAJĄCYCH NA CODZIEŃ OSTRZY?
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Morgul, gdzie jest Morgul? Morgul poluje chyba?
Napisano Ponad rok temu
A jak mam maila wysłać nie będąc przy kompie :wink:no to co jeszcze robisz przy kompie?
Napisano Ponad rok temu
Pytanie pisać własnymi słowami, czy stosujemy jakiś wzrór
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
puki co naleze do grupy ktora jest ZA tym by cos przedsiewziasc... moze i bezskutecznie ale chociaz sprobowac wiec jak co to chetnie pomoge...
Napisano Ponad rok temu
sie spotka sie pogada
a nie lapu capu
idee padly i na tym powinnismy poprzestac zamiast sie napedzac
branoc.
Napisano Ponad rok temu
Dajcie mi pismo.
Zalatwie podpisy ZHR z Wasrzawy a moze cos wiecej.
Napewno bedzie to conajmniej pare setek ludzi.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mogę przesłać wsztkim tym co znajdę, chyba że też chcesz w tym uczestniczyć to się podzielimy...dobra... jest jakas organizacja czy Helfire sam wysylasz wszystkim mail'e? zeby potem nie bylo ze jakies bractwo czy cos dostaje kilka tych samych mail'i?
Napisano Ponad rok temu
To z Onetu - patrzyłem czy się nie powtarzam. Wiemy już skąd ten pomysł i musze przyznać,że rodziców chłopaka rozumiem... Jednak nie mogą sparaliżować nam życia ustawy podjęte wskutek emocji. UWazam,że moglibyśmy się do tego odnieść,,że nie wiem jak.Wydaje mi sie,że to jest apel o skuteczność prawa - modrercy jednego są już na wolności itp, a nie o zaostrzanie kar w momencie gdy kazdy sądy wolą stosować te z dolnej pólki...Krew na szalikach
Nie dla tasaków
W Krakowie, grodzie kościołów, wszystko jest uświęcone. Tylko życie nie. Kosztuje 30 złotych. Tyle trzeba wydać na siekierę, nóż i szalik z napisem „święta wojna”. W imię biało-czerwonych pasów piłkarzy Cracovii lub Białej Gwiazdy w godle drużyny Wisły zabija się i katuje ludzi.
Mateusz miał siedemnaście lat. Chciał zostać kucharzem, gotował najlepsze zupy pod słońcem. Właściwie niewiele interesowało go poza gotowaniem. No, podobały mu się jeszcze dziewczyny, to dla nich rzucał czasem kuchnię i pojawiał się na dyskotekach. Mecze piłki nożnej oglądał wyłącznie w telewizji, choć, prawdę mówiąc, więcej emocji wzbudzała w nim zwykła pomidorowa z ryżem. Ta sierpniowa noc była wyjątkowo ciepła. Z dyskoteki Mateusz nie miał daleko do domu. Musiał tylko przejść przez kilka sąsiadujących ze sobą osiedli Nowej Huty. Przez bastiony Wisły Kraków, za którymi na kolejnych osiedlach czaiły się okopy Cracovii.
– Telefon zadzwonił nad ranem. Usłyszałam tylko: szukajcie Mateusza, bo go biją szalikowcy – Aleksandra Szlag, babcia chłopca, który marzył o wielkiej kuchni, nie może powstrzymać łez. – Wybiegłam z domu, zaspana i pełna wiary, że nic strasznego mojemu słodkiemu wnuczkowi nie mogło się przytrafić. Ale przytrafiło się. Leżał w krzakach, bez nowych butów, bezwładny, z sinymi ustami i siną obwódką pod paznokciami. Z roztrzaskanym mózgiem. Z wciąż niebieskimi, zdziwionymi oczami. – Tuliłam go mocno, całowałam, masowałam to biedne, cichutkie już serduszko – wspomina z płaczem starsza kobieta. – Prosiłam, by się już więcej nie bał. Strasznych ludzi i tej strasznej, samotnej śmierci.
Straszna śmierć przyszła od kibiców Cracovii. Mateusz mieszkał na osiedlu kibicującym Wiśle. Musieli o tym wiedzieć. Może się przyznał, może go znali. On sam na pewno znał Filipa, któremu rok wcześniej kibic Cracovii wbił przed blokiem 20-centymetrowy nóż prosto w serce. – Cracovia czy Wisła? – zapytał kibic swoją ofiarę na minutę przed śmiercią. Odpowiedź padła. – Po niej życie straciło dla mnie sens – mówi dziś Zofia Hil, matka Filipa. Bo była to zdecydowanie niedobra odpowiedź. Filip upadł na trawę, chłopaki w szalikach poszli dalej. Na odchodne zaśpiewali trupowi:
„Bo my jesteśmy pseudokibice,
Burdy uliczne to nasze życie.
Pałki, noże, kije, kastety,
To doprowadza nas do podniety”.
Zgodnie z tradycją
Tomek, lekko siwiejący, przed czterdziestką, z tytułem magistra sztuki, kibicuje Cracovii zgodnie z rodzinną tradycją. Nie, on sam nie bije się, ale i tak, tę „kurwę Wisłę chętnie by kiedyś zajebał”. Pochodzi z dzielnicy, gdzie Pasom kibicowały od zawsze całe kamienice, niezależnie od tego, czy mieszkali w nich kominiarze i sprzątaczki czy urzędnicy i oficerowie wojska polskiego. Tomek o Cracovii wie prawie wszystko. Wie, że Cracovia jest najstarszym klubem w Polsce, powstała w 1906 roku, kilka miesięcy przed zaistnieniem jej największego wroga – Wisły.
Tomek mógłby się z historii Cracovii i jej świętych wojen z Wisłą nawet doktoryzować. – Minęło już ponad sześćdziesiąt lat od chwili, gdy na meczu Cracovia-Wisła krakowianin udusił własną żonę, bo pod koniec rozgrywki okazało się, że nie wie, którzy są nasi – przypomina z dumą w głosie siwiejący kibic. – To była pierwsza, ale nie ostatnia krew przelana w imię honoru i tradycji.
Fakt, w Krakowie tradycja ma spore znaczenie. – Trzeba tu mieszkać bardzo długo, żeby zrozumieć istotę świętej wojny – przyznaje kibic Cracovii Leszek Mazan, znany krakowski publicysta, obecnie prowadzący telewizyjnego Pegaza. – Można zaryzykować stwierdzenie, że kolejne pokolenia krakowian mają tę wojnę zapisaną w genach. W związku z tym miasto podzieliło się samo na dwie kategorie obywateli, niezależnie od ich pozycji społecznej czy majątku. Na kibicujących Cracovii (Pasom) „Żydów” oraz na „Psy”, czyli tych, którzy umiłowali Wisłę (Białą Gwiazdę).
Skąd te określenia? W pierwszych składach piłkarskich Cracovii znalazło się miejsce dla piłkarzy wyznania mojżeszowego, z kolei przez wiele lat Wisła była klubem gwardyjskim, milicyjnym, czyli „psim”. – Tych skurwysynów nigdy nie pałowano, my na każdym meczu dostawaliśmy od policji w dupę – wspomina z goryczą w głosie kolega Tomka, Jarek. – My byliśmy patriotami, Polakami, oni sługusami komuny.
Cracovię kocha papież
Ten podział, choć zmieniły się zupełnie realia, zachował się do dziś. W najnowszym hymnie Cracovii jej zagorzały kibic, piosenkarz Maciek Maleńczuk zapewnia świat, że jego klub nigdy nie zejdzie na psy. – Dlatego, że jest lepszy, że Cracovię kocha papież i kilku innych ważnych ludzi – dodaje Tomek. W klubie „Żydów” zakochał się też bez pamięci słynny skrzypek Nigel Kennedy, który z powodów sercowych osiadł kilka lat temu w Krakowie. Najstarszemu klubowi w Polsce kibicują również zagorzale: pisarz Jerzy Pilch, dziennikarz Robert Makłowicz, a nawet Matka Boska z ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim, którym rządzi kibic – ksiądz prałat Bronisław Fidelus. A nawet znany biznesmen i profesor Janusz Filipiak, który zainwestował pieniądze w klub i w ciągu zaledwie dwóch lat z poziomu podwórkowego, po wieloletniej banicji, znów wprowadził go do ekstraklasy. – Jesteśmy dumni z takich przyjaciół – przyznaje wiceprezes Cracovii Paweł Misior.
Ale przyjaciół ma także Wisła. Po pierwsze Bogusława Cupiała, właściciela firmy Telefonika, który wykupił drużynę piłkarską i zamienił ją w interes – w Sportową Spółkę Akcyjną. Po drugie ludzi sławnych i powszechnie szanowanych. Na trybunach honorowych obecnego mistrza Polski pojawia się aktor Jan Nowicki, reżyser teatralny Jerzy Fedorowicz i kabareciarz Marcin Daniec. Wisłę kochają też krakowskie dzieci. Przychodzą do jej siedziby wraz z nauczycielami po szalik z białą gwiazdą, proporczyk i autograf ochroniarza sportowej spółki.
– Jazda, jazda, biała gwiazda – zaintonował szalikowiec Wisły, z końcem września w centrum miasta, dziurawiąc nożem kibica przeciwnej drużyny. – Cracovia łowcy psów! – krzyknęli dwa tygodnie wcześniej kibice Cracovii do 19-letniego Kamila Ryniaka, po czym wbili mu siekierę w plecy, a w płuca nóż, zwany rzymskim.
Oglądaj się za siebie
Kamil, student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, żaden tam kibic, przeżył. Cudem. Lekarze w szpitalu, do którego trafił, nie dawali mu większych szans. Ale on bardzo walczył o życie. Przetoczono mu sześć litrów krwi, wycięto jedną trzecią płuca. Powoli dochodził do siebie. 30 września, w czwartek matka Kamila zabrała go ze szpitala. Po czym, z obawy przed kibicami, wywiozła z Krakowa. Dwa dni przed kolejną odsłoną świętej wojny, przed pierwszym po dwudziestu latach przerwy pierwszoligowym derbowym meczem Cracovia – Wisła. Meczem, przed którym krakowska policja radziła mieszkańcom grodu Kraka, by unikali spacerów. By wynosząc na śmietnik kosze z odpadkami, oglądali się za siebie...
– Dostawałam dziwne telefony, grożono mi, że walka jeszcze się nie zakończyła – wyjaśnia Monika Ryniak, z zawodu nauczycielka. Grożono jej, bo Kamil przeżył, ale także dlatego, że jego matka sama postanowiła wytoczyć wojnę kibicom. – Nie udało się to politykom, biznesmenom, dziennikarzom. Może uda się to zdesperowanej kobiecie? – pyta retorycznie nauczycielka. Rozgrywki z kibicami nie udały się dotąd nawet... zakonnicom, które kilka lat temu zażądały od Cracovii zwrotu wydzierżawionych terenów, zajętych pod stadion klubu. Rozjuszeni śmiałością mniszek kibice wyszli na ulice Krakowa, wybili 40 witryn sklepowych, okradli jubilera, roztrzaskali szybę w Wierzynku, najsłynniejszej krakowskiej restauracji, pobili ciężko sześciu policjantów, wreszcie zdemolowali samochód kilku radnym, w tym jednemu, który nie lubił Cracovii.
– To straszne, że za kibicami – mordercami kryją się w Krakowie twarze wielu znanych osób, którzy, być może mimowolnie, zupełnie niechcący, ale jednak, swoim autorytetem, poczuciem przynależności do tej samej kasty nakręcają spiralę agresji – zauważa Aleksander Łysek, ojciec nieżyjącego od siedmiu lat Michała.
– To byłoby za proste, by było prawdziwe. Ja kocham mecze i nie mam zamiaru przestać na nie chodzić, choć marzę o tym, by zrównać z ziemią całe szalikowe chamstwo – irytuje się kibic Wisły Jan Nowicki. – Ale przecież nie jestem od tego, by moralizować, bo morały w dzisiejszych czasach przydają się psu na budę. Przeciw faszyzmowi też grzmieli niemieccy intelektualiści, a skutki tego, jak wiemy, były żałosne.
Praktyka chaosu
Michał miał 24 lata, był dumą Krakowa. Studiował matematykę w Oxfordzie, zajmował się teorią chaosu, jego praca magisterska zapowiadała się na naukowe wydarzenie. Michał lubił fotografować świat, podróżować, poznawać ludzi. Tamtego dnia wracał do domu na rowerze. Oni mieli po kilkanaście lat, wyszli w miasto z kijami bejsbolowymi, by zabić, by zobaczyć, jak chaos wygląda w praktyce. Michał doszedł jeszcze o własnym siłach do domu, stracił przytomność na rękach ojca. Jego zabójcy, kibice Wisły, są już na wolności. – Po Michale została we mnie tylko pustka – mówi ściszonym głosem Aleksander Łysek. – Nie ma chęci zemsty, nie ma nienawiści. Jest tylko smutek, że taka tragedia jaka spotkała nas, wciąż przydarza się innym rodzicom...
13-letni Oskar z Nowej Huty jest dumny, że mieszka w Krakowie. – Nie jest wcale tajemnicą, że nasi kibice to najsłynniejsi mordercy wśród polskich chuliganów– mówi z dumą w głosie 13-letni Oskar, fan Wisły. Oskar na razie zajmuje się jedynie oprawą meczów, wywiesza na stadionach flagi i transparenty, wypuszcza w niebo petardy i serpentyny. Ale marzy, by wkrótce zostać hoolsem, bojówkarzem. Jak Sharksi – armia żołnierzy Wisły. A nawet jak Jude Gang – znienawidzona, ale dzielna bojówka Cracovii.
– Są wspaniali, rozpierdalają wszystko, co stanie na ich drodze – wyjaśnia Oskar. W ubiegłym roku Oskar brał udział w „promocji” – wraz z kolegami po meczu wdarł się do sklepów w Nowej Hucie, na oczach przerażonych ekspedientek kradł co popadnie, głównie wódkę i papierosy. Potem bił, po mordzie i po nerkach, kibiców, przechodniów, policjantów. A wszystko to w imię wielkiego honoru.
– O tak, oni lubią używać wielkich haseł. To sankcjonuje agresję, dodaje jej skrzydeł. Agresję, która stała się dziś wartością samą w sobie – twierdzi profesor Zbigniew Nęcki, znany krakowski psycholog społeczny. – W rzeczywistości jednak gardzą wszystkim, co staje im na drodze. Przestańmy wreszcie się nad nimi użalać, nad ich złym dzieciństwem, złym towarzystwem, złym domem i szkołą. To nie są ludzie, to współcześni neandertalczycy.
I profesor, który od lat zajmuje się tajnikami ludzkiego umysłu, ma na szalikowców, nie tylko z Krakowa, jedną receptę. – Tylko silna policja, tylko demonstracja większej siły jest w stanie dziś poskromić szalikowców – zapewnia naukowiec. – I świadomość, że nie ma winy bez kary.
Nie dla tasaków
A jednak jest wina, ale nie ma kary. Bo choć przed sądem stanął właśnie kibic Wisły, który rok temu we Wrocławiu zabił nożem innego kibica, by „na chwilę wyeliminować go z gry”, to kilkuset jego kolegów, którzy brali udział w krwawej bitwie zwolniono z aresztu. Sąd nie znalazł podstaw, by postawić szalikowcom jakiekolwiek zarzuty. – Dlatego zwykli ludzie nie mogą już stać bezczynnie – mówi Monika Ryniak, matka Kamila, która wraz z rodzicami innych ofiar szalikowych wojen zbiera dziś podpisy pod obywatelskim projektem zmian w polskim prawie. Ten projekt przewiduje zakaz noszenia na ulicach kominiarek, noży, tasaków i siekier. Takich jak kilka tygodni temu wbito w plecy Kamilowi.
Na zmianę przepisów trzeba będzie jeszcze długo poczekać. Na wszelki wypadek 3 października, a nawet noc wcześniej, przed wielkim meczem, przed kolejną odsłoną wielkiej świętej wojny Cracovii i Wisły, zwykli krakowianie zabarykadowali się w domach. A pseudokibice zwarli szyki. Zaopatrzyli się w noże, tasaki i maczety, oraz gadżety. Za 19 złotych, zupełnie legalnie kupili sobie w piłkarskich sklepikach szaliki z napisem „święta wojna”. Bo to przecież taka tradycja...
Lecz choć miasta pilnowało ponad 1600 policjantów, choć aresztowano 25 osób, to nie wszystkim udało się przeżyć derby w spokoju. Na jednym z osiedli kibice gonili mieszkańców z tasakami i mieczami samurajskimi. Tuż przed meczem mężczyznę z raną kłutą odwieziono do szpitala. Jego napastnik miał 16 lat. Po meczu kilku policjantów dostało po głowach kamieniami.
Będzie spokojniej?
– Generalnie jednak, jak na 168. w historii Krakowa derby było nadzwyczaj spokojnie – przyznaje Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji. – Wszystko idzie ku dobremu. Powoli wprowadzamy pełną identyfikację naszych kibiców. Będzie jeszcze spokojniej, na stadion bez naszej wiedzy nie prześlizgnie się wkrótce nawet mysz – zapewnia Jarosław Krzoska, rzecznik prasowy Wisły Kraków. – Potrzeba nam tylko trochę czasu.
Ale Monice Ryniak, Zofii Hil, Aleksandrze Szlag i Aleksandrowi Łyskowi spieszy się. Bo nie chcą już przeżywać cierpienia i śmierci swoich i cudzych dzieci. Bo nie chcą już pod swoimi blokami, ani pod blokami w żadnym polskim mieście słyszeć wrzasków i okrzyków bojowych chłopców w szalikach i kominiarkach. I stale tych samych, rymowanych pieśni:
„Kibic, zwierzę, fani, chuligani,
Krew na butach,
morduj razem z nami...”
Anna Szulc
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Noże - kobiece czy męskie?
- Ponad rok temu
-
Co oznacza dla was termin ''taktyczny''???
- Ponad rok temu
-
PIKA / mini-PIKA
- Ponad rok temu
-
Ontario Rat-3
- Ponad rok temu
-
Microtech Site
- Ponad rok temu
-
Pochwa a korozja...
- Ponad rok temu
-
Znowu qpa...
- Ponad rok temu
-
Nowy...
- Ponad rok temu
-
CS Trail Guide - co jest wart?
- Ponad rok temu
-
Jak to sie robi w naszej wsi, czyli Diamond Sharpmaker ...
- Ponad rok temu