Hi Niedziel,
Zchodzimy z tematu. Kto zacza z tym jak to trzeba krasc, jak to nie ma alternatywy dla dzieciakow.
Alternatywa zawsze jest. Kwestja co trzeba zrobic zeby wyrwac sie z "bagna", jakie wyzeczenia poniesc, ile pracy w to wlozyc.
Zgadzam sie z Toba (w calej rozciaglosci ;-)
"Trzeba krasc, bo nie ma innej alternatywy", to bardzo wygodna wymowka. To samo dotyczy korupcji, etc...
- Kiedys gadalem ze znajoma w Polsce - opowiadalem jej jak bylem swiadkiem (3 x na dystansie 350 km) gdy gliniarze kasowali lapowki, zamiast wpierdolic mandat. Jechalem jako pasazer i staralem sie "stac sie niewidzialny", gdy "kierowca", bez zadnych zahamowan dawal policjantom pieniadze, Najwyrazniej, dla obu stron byla to najnormalniejsza rzecz w swiecie.
No wiec - opowiadam to tej znajomej, a ona: "tak - bo u nas policja bardzo malo zarabia" (!) Kurwa... malo mnie chuj nie strzelil. Kogo to obchodzi? Gosc jest glina, wiec niech wykonuje swoje obowiazki. Tramwajarze tez malo zarabiaja (tak przypuszczam) a jednak nie wypuszczaja pasazerow "za kaucja"... Babcia klozetowa nie przyklada gosciom noza do jaj z textem "placimy, czy ciachamy?"
Mojemu bratu podjebali w Polsce samochod. Zglosil na policje. Ale jego szwagier mial "lepszy pomysl": "mam znajomego policjanta - zadzwonimy do niego, to przynajmniej bedziesz mial pewnosc, ze beda szukali." Zadzwonili. Na drugi dzien "kumpel szwagra" dzwoni i mowi: "samochod jest, ale trzeba by zaplacic 3000 DM". - Gdzie "jest" - nie chcial powiedziec.
Brat sie rozesmial... - nie bedzie bulil za swoj wlasny samochod (szczegolnie skorumpowanej kurwie) skoro jest ubezpieczony. - Szwagier zawiozl go do Niemiec, ubezpieczalnia zwrocila mu kase (niestety nie w 100%).
[zdarzenie mialo miejsce w Bydgoszczy]
taaa... - "malo zarabiaja" nieborzatka - musza se jakos dorabiac.
Coz sie dziwic, ze szczuny, ktore wola ogladac TV, albo obalac jabola w lasku, zamiast chodzic do szkoly, dochodza kiedys do w niosku, ze "nie maja perspektyw", albo "im sie nie oplaca, bo i tak beda za malo zarabiac"...
Cale to pierdolenie, to bzdura (wymowki). Nieliczni kradna "z glodu". Ludzie (nie-ludzie) zostaja zlodziejami, bo "zawsze im malo", a krasc jest prosciej niz przesiadywac nad ksiazkami, zeby nadrobic zalegla mature, albo poszukac se "jakiejkolwiek" pracy. - Mozna sie wyspac, szef nie brzeczy nad uchem, podwyzke mozna se samemu zafundowac...
"Jakby mi dali tyle, zebym se mogl kupic Maserati, to od razu poszedlbym do roboty"
- "A jaki masz zawod?"
- "Nooo... - zadnego - szkola mnie wkurwiala".
Wez sie za siebie. Nie mozna caly czas brac, nazekac ze inny ma lepiej. Troche wiecej pracy a bedziesz mial to co inni, nawet wiecej i ile satysfakcji, ze bedziesz mogl powiedziec dzieciakowie: Na to wszystko sam zapracowalem.
Amen! ;-)
Ciao
Chris