Jeśli mówicie o ulicy to lepiej (jak sie oczywiście uda) zasadzić kopa w jaja. Chociaż wszystko co do celu prowadzi uświeca środki dlatego lowkick też coś moze dać choćby odwócić uwagę napastnika i można wtedy zaatakowac inną część ciała. Jeśli ulica to wysokich kopnięć raczej nie polecałbym. 
Przypomniałem sobie teraz pierwszy sparring z treningu kicka 

. Pewnie trener nie dałby mi okazji sparowania bo daleko mi było z techniką do innych ale tak się jakoś złożyło z powody braków kadrowych że zaproponował. Wcześniej ćwiczyłem kravkę i nie to żebym jakoś wymiatał specjalnie ale taka mentalność mi się utrwaliła że choćby nie wiem co  to przeciwnika trzeba kasować. Chłopak ma około 2m wzrostu i często robi opadające kopnięcie.Raz to zastosował poszedłem na niego całym ciałem stracił równowagę i wyrżnął na glebę. Wstał i po jakimś tam czasie obijania mnie znów to zastosował i znów powtórzyłem z tym że jakoś fatalnie bo jak zaglebił że to tylko w nim bekło 

 innym razem czy to dlatego że jestem słabo rozciągnięty czy tam taki nawyk mi się wyrobił zapomniałem się i front kick poszedł na krocze. Nie będę pisał jaki był efekt 
 
 
Gośćie nie chcą za bardzo sparować ze mną ale się uczę - czysto walczyć. Na ulicy to nie wiem jakbym się zachował. Błędem kraverów czasami jest że ślepo wierzą w to że kop w jaja zawsze wyjdzie i traktują go jako swoiste panaceum. Czy błędem tajów na ulicy będzie wiara w lowkicka - nie wiem. Z pewnością z taja przyda sie zachowanie w klinczu  - uderzenia łokciami rzecz bardzo destrukcyjna, druga sprawa to kolana (w zwarciu tez dobrze w krocze wchodzą). Nie znam się ale lowkick to raczej przygotowanie gruntu do zdominowania przeciwnika - jeden lowkick nie robi jeszcze spustoszenia ale kilka dobrych napewno tak. Na ulicy wszystko dzieje sie zazwyczaj szybko - czasem po słownej potyczce wystarczy jedna celna bomba w pysk, a czasem nie. Ciężko powiedzieć.