Re: Konflikt...
Kirin trenuje Oyama Karate - styl, którego uprawianie wymaga ogromnych wprost pokładów siły i cierpliwości, gdyż trenując go cały czas jesteś obrzucany błotem przez ludzi z Kyokushinkai, którzy zapomnieli o pobrzmiewającym w przysiędze dojo słowie "szacunek"
Karateka1 - jeśli chodzi ci o rozegrane ostatnio Mistrzostwa Krakowa Juniorów to muszę Ci przyznać rację - pucharów było więcej niż zawodników - teraz nadprogramowe puchary zdobią biuro shihana

Dzięki temu można było wręczyć kilka pucharów za miejsca "ex aequo". Poza tym z tego co pamiętam to chyba tylko u dziewczyn było tak, że na trzy miejcsa pucharowe przypaday trzy startujące w zawodach kobietki.
Poza tym nagrody na zawodach są akurat najmniej istotną częścią imprezy. Zastanawiam sie jak was tam wychowują w tym Kyokushinie jeśli w Oyama " jest fajnie na zawodach gdyz coraz częściej jest więcej medali niż zawodników i wystarczy ,że się wejdzie na matę i bez względu na wynik ma się medal "

Te dzieciaki na Mistrzostwach Krakowa prały sie jak szalone, a na zawody wybrały się tylko po to żeby sobie powalczyć - dla frajdy. I nie mówię tego ot tak sobie - większość "embrionów, które zajęły miejsca pucharowe ćwiczy u mnie na sekcji, znamy sie dobrze i wiem, że te głupie garnki nie są dla nich warte więcej niż zwykły wazon : liczyn sie to co zrobili, żeby je zdobyć.
Jeśli spojrzec na to w ten sposób to masz rację - w Oyama jest fajnie