Re: Konflikt...
Obserwuję sobie tę dyskusję jako reprezentant taekwondo (trochę "zaśmieconego" innymi wpływami, ale zawsze taekwondo). Rzeczywiście, olimpijska nominacja zmienia wiele. Niestety, nie zawsze na plus. Można między bajki włożyć marzenia o płynących zewsząd dotacjach. Wiele klubów taekwondo - nawet tego olimpijskiego - klepie biedę tak samo jak karate czy kick, a wszelkie dotacje zależą od widzimisię radnych. Oczywiście - są takie, które całkiem nieźle potrafiły się "ustawić", ale jest ich naprawdę niewiele, i zależy to tak od instruktora, jak i od zdolności przebicia się prezesów np. w wojewódzkich organizacjach sportowych. Wymierną korzyścią z uznania danej dyscypliny przez państwo jest możliwość organizowania szkolenia centralnego, czyli zgrupowań i wyjazdów tzw. kadr wojewódzkich, dotowanych oczywiście (dla młodzików w połowie, dla kadetów, juniorów i młodzieżowców całkowicie) - czyli można sobie co jakiś czas na obóz za friko albo za niewielkie pieniądze pojechać, aby tam przygotowywać się do startów w zawodach. Z tym, że np. z mojego klubu od dawna już nie mam chętnych na zgrupowania wojewódzkie, nawet bezpłatne. Ludzie wolą zabecelować kasę i pojechać na obóz klubowy, gdzie będą robili jeszcze inne rzeczy oprócz kopania 4 technik na krzyż do walki sportowej.
Obecnie sytuacja w polskim taekwondo wygląda tak: działają trzy duże organizacje. WTF - olimpijski, zarazem najbardziej chyba skorumpowany i zabałaganiony. Jako sport - dotowany przez państwo. ITF - prężnie działający, notujący sukcesy międzynarodowe, zarazem jednak mocno hermetyczny, a na arenie międzynarodowej dzielący się na grupy i podgrupy (coś jak IKO1, IKO2, IKO3...). Jako sport - również dotowany, tak jak WTF, o czym nie wszyscy wiedzą. Polski GTF - działający trochę na wariackich papierach, zbieranina różnych "wolnych strzelców", ale... działający już od ponad 10 lat. Na MP w ostatni weekend startowało ok. 240 osób - chyba nieźle. Niedotowany w żaden sposób.
W tej chwili sytuacja wygląda tak, że polski WTF grzęźnie w wewnętrznych rozgrywkach działaczy, ale dzięki swojej olimpijskości utrzymuje się na powierzchni. Trudno sądzić, że organizacja olimpijskiego bądź co bądź sportu nagle zniknie ze sceny, cokolwiek by się w niej działo. Rzeczywiście, są kluby ITF, które - z różnych przyczyn - podłączają się do WTF. Jest też grupa klubów GTF, które startują równolegle w WTF. Cały wic polega jednak na tym, że tak naprawdę WTF jest dla wielu tylko okazją do nabicia punktów, którymi można się pochwalić w urzędzie miejskim czy powiatowym, i czasami - co nie jest regułą - jakąś (niewielką zwykle) kasę dostać. U siebie kluby te robią to, co lubią, czyli np. GTF. I tak np. w WTF ostro startują ekipy takie jak KSW Szczecinek, którego głównym kierunkiem działania jest kickboxing. Z mojej własnej perspektywy - olimpijskość WTF wisi mi kalafiorem. Absolutnie nie przekłada się to na liczbę ćwiczących w sekcji (a jeśli już, to raczej negatywnie, bo ludzie w naszym regionie już od dawna dzięki bardzo "odpowiedzialnym" działaniom niektórych trenerów jak słyszą taekwondo WTF, to natychmiast staje im przed oczami obraz gości w dziwnych pozycjach z uporem godnym lepszej sprawy klepiących w packi czy w hogoo, i wszelkie tłumaczenie, że nie w każdym klubie tak jest, nic nie pomaga). Powiem więcej - o ile ode mnie na zawody olimpijskiego taekwondo jedzie parę osób, to na turnieje nie zawsze olimpijskie, ale po prostu fajnie zorganizowane, wali nieraz cały autokar narodu, chociaż drożej (bo na WTF okręgowy związek da kasę na autokar). Ludzie wolą zapłacić więcej, nie mieć darmowego zgrupowania, a za to poćwiczyć coś bardziej do życia podobnego.
Całkiem niedawno miałem taką scenkę - w szkole, w której prowadzę zajęcia, jest sekcja ITF, oczywiście mocno wspierana przez swój związek (zgrupowania, zawody, wyjazdy, pomoc organizacyjna itp.). My wszystko robimy sami własnym sumptem. Przychodzi matka zapisać dzieciaka, pyta mnie, po ile są składki. Ja mówię - 50 zł. Ona na to - sporo. A ja - OK, my nie jesteśmy najtańsi, u konkurencji jest taniej, zapraszam, żeby pani tam przeszła i porównała ofertę. Kobieta się na mnie dziwnie spojrzała, ale dzieciaka zapisała do nas...
Niektórzy prorokowali, że po wejściu taekwondo WTF na olimpiadę inne organizacje upadną. Jak jest naprawdę - widać. Prawie nic się nie zmieniło. To, że co cztery lata cztery osoby z danego kraju mogą wystartować na olimpiadzie (jeśli nominację wywalczą) naprawdę ma bardzo mały wpływ na to, co ja będę robił na naszej starej salce na dzikim wschodzie Polski.
Pozdrówka
Gizmo