jak historyjki to historyjki
jedziemy
moje pierwsze niby bjj doswiadzczenie bylo w podstawowce koles z klasy buzyl sie na wfie wiec mialem dobry pretekst.
zaczelo sie w szatni
kazdy kilka strzalow
koles mimo ze mial dluzsze rece prezegrywal,wiec postanowil sprowadzic walke do parteru
zaczal biec na mnie,glowe skierowal do dolu i jak wjechal mi w bebh to myslalem ze sie pozygam,wywlilismy dzwi i zatrzymalismy sie na scianie
akcja preniosla sie na korytarz
teraz zaczely sie smieszne kopniecia itd
walka posuwala sie wzdluz korytarza(dobre 200 metrow)
wkoncu znowu znalezlismy sie na ziemi(ja na goze)
usiadlem na gosciu i zaczolem dusic
koles wykonal niesamowita ucieczke z tej pozycji(nie mam pojecia jak to mozliwe
)
gosc zlapal mnie nogami za glowe i przewrocil do tylu
do dzisiaj nie mam pojecia jak on to zrobil
walka skonczyla sie remisem(obaj bylismy za bardzo zmeczeni zeby walczyc dalej)
druga walka(ktora jest warta wspominania)
szukalismy z kolesiem jakies imprezki na sylwestra(gosc wiedzial na ktorej dzielnicy ale zapomnial adresu)
spotykamy kilka lasek,gadamy sobie znimi,i one mowia zebysmy poszli z nimi na ich imprezke
no idziemy
,w pewnej chwili slysze "ten ktory obok niej ten ma wpierd...!"
mysle hmm zaraz bedzie ciekawie(jak ze juz po pewnej ilosci alkocholu bylem-bo just jedna imprezke zaliczylismy
) tak wiec ide dalej dzielnie
widze 6 typow(normalka zadni tak wielcy ani nic) kompel mowi do mnie zebysmy zwiewali
hehehe ale co to nie ja !
goscie podhodza(moj koles juz sie oddala)
no to ja czekam co sie dzieje
gosciu wychodzi doprzodu i widze ze reka mu sie do tylu cofa,to ja mu wyjezdzam z lewym szybciutko i poprawiam prawym(gosc pada do tylu jak w matrixie)
i wtym momencie jest koniec z filmowa walka bo 2 z kazdej strony mnie lapie z rece(doslownie mnie oblepiaja
)
1 zaczyna mnie po nogach kosic,ten koles ktory lezal sie podnosi,w koncu mnie przewracaja i zaczyna sie kujawiak
trwa to dobre 10 moze wiecej minut
(fajny trik zrobili po tym jak juz mnie troche pokopali-dwoch mnie podnioslo na kleczki za rece-zebym nie mial sie jak zaslaniac-a reszta z rozbiegu na zmiane mnie kopala-tak wiec raz tracilem przytomnosc,raz odzyskiwalem)
w kazdym bac razie ryja mialem w fatalnym stanie
nr 1 i 2 uciekly mi takze (pewnie z tym moim kumplem
)
w kazdym bac razie 6 vs 1 nie jest zbyt dobrym pomyslem nawet jezeli 1v1(a moze nawet 1vs2) to bys wszystkich zalatwil
ale alkochol zrobil swoje i myslalem ze jestem niezniszczalny
ostatnio tez mialem sytuacje w metrze
jade sobie slucham disturbed a tu jakis gruby mozyn siada obok mnie(ladne mi obok,prawie mi na kolanach usiadl)
ja mu mowie zeby uwazal gdzie siada
jak gosc sie rozwrzesczal hehe
zaczal mowic ze mnie zaraz zastrzeli itd itp(ale jak ze ja jestem zajob i zycia mojego nie szanuje)
to ja do niego ze niech startuje nie wyciaga gnata
mowie mu zeby albo cos zrobil to bede mogl nazwac to samoobrona
albo nie sie shut the fuck up
gosc dalej wykrzykiwal
az sie metro zatrzymal i on wysiadl a ja sobie spokojnie wrocilem do moich mysli
(no dobra to nie byla walka ale prawie)