Re: ...nie robiąc krzywdy.
[quote name="budo_Pawel Drozdziak"]Tyle, ze ulozenie sie uke w okreslony piekny sposob na treningu jest efektem jego wycwiczenia. Czlowiek nie szkolony i czesto nawalony niekoniecznie Ci sie tak ulozy. Dlatego bedziesz musial bazowac na bolu i najczesciej wlasnie na zlamaniu.
[/quote]
Tak na marginesie jest wiele szkół aikido które są bardzo zbliżone do źródeł aikido. U nich dzwignie są bardzo bolesne, i niem w nich zadnego luzu. Mnie matomiast kiedyś uczono ze wiele technik działa w ten sposób że partnerowi pozostawia sie tylko jedyną (pożądaną przez nas drogę) drogę. Tak się dzieje np. przy iriminage-ura. Po przyciagnięciu głowy pratnera do do naszego barku, aby odzyskał równowagę musi go obejść, i ten ruch nas np. interesuje, bo jest to jeden z filarów rzutu. To bardzo trudne rzeczy. Oczywiście gdybym sobie nie radził podczas obrony w realu, nie miałbym skrupółów do bardziej drastycznych rozwiązań, jak np. przytaczane złamanie nadgarstka. Ale w moim rozumieniu jest to krok wstecz, wynikający z mojej nieprecyzji i niedokladnosci
[quote]
> Pozatym aikito to nie tylko dzwignie.
tu sie zgodze. Gdybys stosowal tylko obalenia mialbys szanse krzywdy nie zrobic. Czyli poziom trudnosci wzrasta o kolejne sto procent.
[/quote]
nie mozna tak mówić
Zależnie od techniki, obalenia są łatwiejsze do wykonania. W wielu technikach odpada Ci koniecznośc przechwytu dłoni atakującego. a nawet jeśli nie uda Ci sie wykonać ruchu, to jest duża szansa że znajdziesz sie za plecami oponenta. Co daje dość duze pole do popisu
[quote]
>Dla przykładu mój ojciec który lubił sobie wypić. Gdy wracał i się >awanturował było dość łatwo go skontrolować.
opowiesz dokladniej jak to sie odbywalo?
[/quote]
To zależy czy czepiał sie mamy, cz tylko np. mnie.
btw. Moj sąsiad z naprzeciwkato kick-boxer i miał podobne problemy, udeżył ojca, za co ten wywalił go z chałupy.
[quote]
> A teraz powiedz mi jak sie zachowac wg. megaskutecznego treningu >samoobrony kobiet. Kopnąć go w jajka? Stary - za takie coś ojciec >wywaliłby mnie z chałupy. (A w czasach gdy sie uczyłem i byłem od >niego zależny, nie byłoby to mi na rękę)
pytasz co bym doradzil dziewczynie ktora jest napadana przez pijanego ojca? Wyprowadzenie sie z domu do dalszej rodziny, zlozenie doniesienia na policje po pierwszym ataku...rozne istnieja metody. Zadna inna opcja nie daje jej bezpieczenstwa a juz na pewno nie trening kokyu nage. Przeciez zanim ona sie nauczy to wykonywac tak zeby moc to zrobic to ten jej ojciec dawno ze starosci zdechnie :-)
[/quote]
Daj spokój dlaczego wyciągasz kokyu-nage, to chwyt poniżej pasa
?
I uciekasz od odpowiedzi - czy ma go pozbawić ojcostwa? (bo o ile sie nie myle to sztandatrowa technika kobitek z samoobrony)
Pozatym jesli chodzi o dziwuchy to mielismy juz tu taki feministyczno-szowinistyczny wątek, który się dość długo ciągnał
[quote]
>Oczywiście nie mówie tu o tym że aikido jest super, hiper metodą >samoobrany, ale męczy mnie to ze próbuje Pan ją odrzeć z jakiej >kolweik użyteczności w tej materii.
bynajmniej nie probuje odrzec z jakiejkolwiek skutecznosci. Jesli umie sie blokowac ciosy, samemu je zadawac i w ogole ma sie obycie w reagowaniu na przeciwnika ktory walczy to pewne techniki aikido daja sie stosowac.
[/quote]
Dokładnie, ale nie należy patrzeć na aikidoków jak jakieś niemoty. My tez potrafimy dać w pysk jak trzeba
))
[quote]
mnie zupelnie nie o to chodzilo. Napisales, ze trening sportowy powoduje powstanie ograniczen ktore uniemozliwiaja przygotowanie do realnej walki. Zapasnicy i judocy trenuja sportowo a mimo to sa swietnie przygotowani do realnej walki. Czyli trening sportowy nie uniemozliwia treningu do walki.
[/quote]
Moze deko sie zle wyrazilem, chodzi mi przedewszystkim o to ze trening sportowy powoduje pewne przyzwyczajenia które powodują, że dane osoby są bardzo podatne na pewne nazwijmy to niesportowe zachowania, kt. w normalnej sparingowej walce nie muszą się obawiac ponieważ są one zabronione przez przepisy. Popatrz co sie działo na pierwszych UFC, mysle ze walczylo tam wielu fajnych zawodników z róznych szkół, ciagle mam przed oczami filipinskiego zawodnika (nie pamietam z jakiego styllu) który dostał low-kicka w twarz od gościa reprezentującego Savate. Szkoda ze nie zdazył pogazać swoich możliwości, po prostu nie był na to przygotowany.
[quote]
>dlaczego nasz atak jest niby dziadowski, a karateków nie?
na przyklad dlatego, ze Wasz atak (przynajmniej z tego co widzialem) jest pojedynczy. Jesli chcesz trafic faceta w szczeke to po prostu wyprowadzasz cios na szczeke. Nie ma znaczenia jak mocno to zrobisz - to nie jest atak. Atak sie przygotowuje.
[/quote]
Moc ataku to tylko parametr, któy sobie można dopasowywać w zależności od potrzeb. Ale nie o to chodzi. To ze ataki zostały rozebrane na szczątkowe jest podyktowane tym ze trzeba naprawde wiele pracy by te techniki opanować i rzeźbi sie je latami. Zwróć jednak uwage jednak na prace uke. Który w momencie gdy czuje ze technika nie działa jest niemal zobligowany do tego by zaznaczyć brak kontroli (mówimy oczywiście treningu bardziej zaawansowanych osó
ponadto wiadomo ze przecietny czlowiek ma dwie rece i nogi, a także glowe. Prowadzący podczas prezentacji informuje ze: "tak nalezy zejsc bo inaczej oberwiecie z drugiej ręki" Jezeli ktos podczas cwiczenia nie bedzie tak schodzil zaznacza sie wykonujac ten drugi atak. Mozesz nawet za kazdym razem próbowac, ale nie jest to az tak konieczne
Ponadto dochodzi trening z bronia (jo i bokken). Tu zalezy od szkoly. ale np. U nas istnieją rózne formy, i ich kombinacje. Nie nazwałbym ich sztymnym ćwiczeniem, tam naprawde trzeba się spreżać (zwłąszcza w formach gdzie atakuje klka osó
. W sumie błędy w takich formach zaznacza się tym że zaznaczamy ze atak doszedł. Przytoczyłem ten przyklad aby zaznaczyć range przestrzeni w naszym treningu. Ty otwierasz pewne przestrzenie do których moze dojśc atak inne specjalnie zajmujesz aby nie doszedł. Własnie zajmowanie przestrzeni jest jednym z podstawowych zadań tzw. atemi, które są pewnym rodzajem udeżeń. Warto mieć wyćwiczone łapska. Bo w realu wszystkie atemi mogą zamienić się w udeżenia.
[quote]
>Nie zabieram walorów edukacyjnych walkom kumite, zwróć uwage ze >trzeba miec do nich odpowiednie podejscie, bo 70% procent cwiczących >robi to dla zabawy a nie otrzaskania. Podobnie jest na aikido, ale sa >jednostki które podchodzą do tego poważnie, z którymi gdy ćwiczysz >widzisz śmierć w oczach
)
no wiec jesli zestawisz ludzi o rownorzednym nastawieniu, to bardziej otrzaskani beda ci ktorzy sie trzaskali niz ci ktorzy tego nie robili
[/quote]
Tzn. sugerujesz ze trzeba chodzić i szukać guza aby być expertem w kumite?
Mi bardziej chodziło o to ze jezeli w kumite walczy mimozowata panienka (która przychodzi na zajęcia w celach np. towarzyskich), to ani aikido, ani karate niczego jej nie nauczyczy.
[quote]
>Tak btw. pokaż walki kumite z kyokushinu komus z kick-boxingu i >powiedz ze to ma na celu otrzaskanie do realnej walki. To parsknie Ci >smiechem w twarz
[/quote]
stary zlituj sie...Jak Ci to powie zywy karateka kyokushin albo kickbokser, to tez mu parskniesz smiechem w twarz?
[/quote]
Buhehehe, dokladnie to samo napisalem, ale skasowalem, zmienia to deko sens mojej wypowiedzi. Tak naprawde z przymrózeniem oka, jak napisalem na samym poczatku, zagalopowales sie troche w pewnych osadach. Wiec ja dla przeciw wagi tez przegielem. Lubie bezstresoewe przyjacielskie kumite
Czy jest zbliza nas ono w kierunku reala, mam lekie wątpliwości. wiec przytoczyłem opinie typowo kick-boxerską. To teraz co mozen powiem co typowy karateka sadzi o sparingach kick-boxerskich
))? Ale to tylko oddala nas od tematu
)