Skocz do zawartości


Zdjęcie

...nie robiąc krzywdy.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
90 odpowiedzi w tym temacie

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Tak sobie twoją odpowiedz przeczytałem i musze stwierdzic, ze wniektórych miejscach deko sie zagolopowałeś.
Inaczej wyglada aplikacja na treningu inaczej mozesz ją wykonać w rzeczywistośći. To czy komus rozwale dzwignią staw czy nie zależy teoretycznie od sytuacji i mojej dobrej woli. JEzeli ktos sie pieni byc moze nie bediesz mial wyboru ale. Na treningach dla sób początkujących tłumaczy się tak nie róbcie bo morzescie komus zrobic krzywde. Gdy jestes troche bardziej zaawansowany i interesuje ciebie weryfikacja swojego poziomu, masz tez wiele mozliwości, ja osobiscie preferuje trening z ciezszymi ludzmi (np. 40 kilogramów wiecej ode mnie). Kumite w zawodach sportowych moze to i fajna metoda treningowa, ale otrzaskanie niewielkie. Bestresowa kolezenska wymiana ciosów, ma przygotowac ciebie do realnej samoobrony - nie sądzę. JA bym nawet dostrzegl tu pewne patologie, np ze wzgledu na sportowe przepisy bardzo zmienia sie charakter walki, popatrz np. na sparing karate kyokushin. Trzymają garde nisko, nie chronią głowy, bo na zawodach nie wolno w nią udeżać (no moze poza kopnieciami okrężnymi). NIedo konca zgodze sie tez z tym ze nasze techniki dzialają tylko na nadgarstku - to duze uogólnienie.
Napisałbym więcej, ale zaraz bede miał dym w pracy ;)
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
...nie robiąc krzywdy?

Jeśli ktoś przyjdzie zrobić mi "kuku", to założenie mam następujące - jeśli chce mi zrobić kuku werbalnie - znaczy gada i gada, i słów używa różnych "ciepłych", to ja wtedy pokonuję go "nie robiąc krzywdy" otaczając się szczelnie płaszczem "chi" i ignorując grzecznie jego słowa. A jak ktoś wyciągnie łapki, to chyba się nie będę zastanawiał nad tym, czy jego tyłek po tym wszystkim będzie w jednym kawałku. Bedę się martwił wyłącznie o swój. Może to ma związek z tym, że mimo wszystko nie czuję się pewnie, bo jestem mniejszy i lżejszy od 90% potencjalnych napastników. I w takich okolicznościach to ja rozumuję tak: jest miejsce na czyste uderzenie - walić jak się tylko mocno uda. Jest miejsce na dźwignię? Khmmm, no to jest okazja żeby albo łamać, albo sprowadzić głowę przeciwnika w zasięg kolan :) I tyli.

Krzywdy to ja mogę nie robić tym, co się ze mną bawią (czyli okolice treningu) i tym, wobec których trzeba użyć troszkę "Newtona", ale jako tacy agresywni nie są, i nikomu krzywdy nie chcą zrobić...

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_pawel drozdziak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 593 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
>To czy komus rozwale dzwignią staw czy nie zależy teoretycznie od >sytuacji i mojej dobrej woli.

jezeli juz uda Ci sie zalozyc do tej dzwigni uchwyt (o tym na ile jest realne zeby sie to udalo nie dyskutujemy) to w sytuacji realnej to czy mu zlamiesz reke czy nie zalezy glownie od jego reakcji. Jesli Ci sie nie ugnie - a nieszkolony uke rzadko ugina sie prawidlowo :-) - bedziesz mial do wyboru albo go puscic albo mu te reke zlamac. Poniewaz technika jest ekstremalnie trudna bedziesz wiedzial, ze drugi raz Ci sie nie uda, wiec prawdopodobnie te reke zlamiesz. Albo puscisz i dostaniesz baty.

>Kumite w zawodach sportowych moze to i fajna metoda treningowa, ale >otrzaskanie niewielkie.

gigantyczne, a poza tym jedyne mozliwe oprocz sparingow treningowych

> Bestresowa kolezenska wymiana ciosów, ma przygotowac ciebie do >realnej samoobrony - nie sądzę.

a masz jakies doswiadczenie w takiej wymianie ciosow?

> JA bym nawet dostrzegl tu pewne
>patologie, np ze wzgledu na sportowe przepisy bardzo zmienia sie >charakter walki, popatrz np. na sparing karate kyokushin. Trzymają >garde nisko, nie chronią głowy, bo na zawodach nie wolno w nią udeżać >(no moze poza kopnieciami okrężnymi).

zawsze kiedy cwiczysz walke musza byc jakies ograniczenia. Ale zapewniam Cie, ze powtarzanie ustalonych z gory ruchow nie jest zadna alternatywa. Czy ataki na treningach aikido sa bardziej realne? Przeciez to w ogole nie sa zadne ataki. Bez urazy, bo nie jest moim celem nikogo obrazac, ale takie sa po prostu fakty. Atak ktory wykonuje sie na treningu aikido i przed ktorym sie bronisz ja na ulicy bym po prostu zignorowal. Stary, przejdz sie na trening kyokushin, stan do walki z jakims niebieskim czy brazowym pasem i zaproponuj, ze Ty bedziesz go atakowal w dowolny sposob a on Cie tylko czysto sportowo. Daje Ci piec sekund do nokautu :-) Walczyles kiedy w zyciu w wolnej walce z judoka, z zapasnikiem, z ekspertem kyokushin albo boksu? Gdybys walczyl nie pisalbys takich rzeczy.

Pawel Drozdziak
Szkola Samoobrony dla Kobiet WSDP
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_pawel drozdziak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 593 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Mala errata. Niebieski pas w kyokushin nie jest zbyt wysoki. Wez brazowego.

P.
  • 0

budo_mr smail
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3937 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole
  • Zainteresowania:Aikido

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Po co ma brac jakiegos brazowego, czy 2 brazowych?
Przeciez nawet jesli im wloi to i tak bedzie ze jednemu na tyle tysiecy cos sie udalo...

Sarkazm?
Jaki sarkazm - ubolewanie nad niezrozumieniem.
Ale kazdy ma swoja bajke =- nie kumam tylko czemu wszyscy tak czesto i usilnie wlaza na to forum i udowadniaja ze aikido sie nie nadaje do tego czy tamtego, czy jeszce czegos?
Nie zaowazylem aby aikidocy innym cos udowadniali...

No tak, pewnie nie maja co udowadniac...
  • 0

budo_yamabushi fighter
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 413 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Czara złości Smile'a chyba się przelała.
Czas - cholera- najwyższy!!!
MR SMILE ma całkowitą rację

poklon poklon poklon poklon poklon poklon poklon poklon poklon
  • 0

budo_pawel drozdziak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 593 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
[quote name="Mr Smail"]Po co ma brac jakiegos brazowego, czy 2 brazowych?
Przeciez nawet jesli im wloi to i tak bedzie ze jednemu na tyle tysiecy cos sie udalo...

niech wloi to pogadamy. Twierdzisz, ze wloi?

>Sarkazm?
>Jaki sarkazm - ubolewanie nad niezrozumieniem.

faktycznie czegos tu nie rozumiem. Moj szlachetny przedmowca napisal, ze karatecy kyokushin nie sa prawidlowo przygotowani do walki bo w turniejach stosuja przepis zabraniajacy ciosow na twarz. To nie ja zaczalem ten kawalek tylko on. Takze on napisal, ze bezstresowa wymiana ciosow nie przygotowuje do prawdziwej walki. Jesli ktos pisze taka opinie, to musi sie liczyc z tym, ze ktos mu zarzuci jej falszywosc i zaproponuje przeprowadzenie dowodu.

W tym momencie to nie ktos wszedl na teren aikido, tylko wlasnie ktos z aikido wszedl na teren ludzi trenujacych inaczej i skrytykowal ich metody. Jezeli nie wierzysz to przeczytaj wypowiedz ktora ja skomentowalem.

Jesli ktos wysuwa twierdzenie, ze karatecy kyokushin nie sa przygotowani do walki to ja nawet nie bedac karateka kyokushin czuje sie zobligowany to twierdzenie skomentowac, bo ( calym szacunkiem dla autora) jest bzdurne. Czy moze powinienem zgodzic sie z tym twierdzeniem, zebys mi nie zarzucil ze sie czepiam aikidokow?

>Ale kazdy ma swoja bajke =- nie kumam tylko czemu wszyscy tak >czesto i usilnie wlaza na to forum i udowadniaja ze aikido sie nie nadaje >do tego czy tamtego, czy jeszce czegos?

byc moze dlatego, ze taki jest fakt, ci ktorzy tu wlaza wiedza o tym i poniewaz jest to forum dyskusyjne czuja potrzebe wypowiedzenia swoich mysli.

Ja nie neguje sensu trenowania aikido. Kazdy jak napisales ma swoja bajke i jesli ktos dobrze sie bawi cwiczac to co cwiczy to bardzo fajnie. Ale nie da sie wymagac od ludzi, zeby siedzac na grupie dyskusyjnej i czytajac o tym jak to mozna nie robiac krzywdy ciskac napastnikiem o ziemie po kilkanascie razy z rzedu wszyscy sie powstrzymali od komentarza. Wejdziesz na grupe pl.sci.fizyka, napiszesz, ze olow jest lzejszy od powietrza to tez Ci to skomentuja. Bedziesz im mial za zle?

Pawel Drozdziak
Szkola Walki Wrecz Hoenkai
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_kenny
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 105 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Płock

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Hmm widze, że jak nie ma o czym gadac to dyskusje można sprowadzić do tematu skuteczności aikido przeciwko innym sztukom walki...
A zaczęło sie od tego, jakby sie tu obronić nie robiąc komuś krzywdy.Tak sie zastanawiam ilu z was byłoby w stanie rzeczywiście komuś złamać rękę, mając na uwadze to, że skończy sie to kalectwem dla gościa i oczywiście sprawa ma sie dziac z pełną naszą świadomością - czyli dokłandnie wiemy, że łamiemy rękę i nie jest to dziełem przypadku...

Kiedyś na treningu w swoim klubie zapytałem o to kolegów. Wynik:
większość oczywiście odpowidziała że zależnie od sytuacji, gdyby nasze życie od tego zależało to tak, choć część wolałaby tak tradycyjnie strzelić komuś w pysk w takie sytuacji,
jedna osoba powiedziała że tak ogólnie nie miałaby z tym żadnych problemów,
no i jedna osoba, że raczej nie byłaby w stanie w ogóle złamać komuś ręki....

Pozdrawiam
Adam
P.S. mam nadzieje że nadejdzie taki piękny dzień, że dacie w końcu spokój temu aikido...
P.S.2. w sprawie tej "skutecznośći" fajny artukuł jest na[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Pawel D napisal szczerze:

Juz nie mowie o szlachetnej kombinacji strzalu z lokcia i kolanem w jaja, ktora daje naprawde duzo czasu na spokojne odejscie, a bynajmniej nikogo nie zabija.


No to faktycznie mamy inne definicje nie robienia krzywdy atakujacemu :lol:

W niektorych sprawach zgadzam sie z toba, ale ogolnie to sie z toba absolutnie nie zgadzam. Aczkolwiek cieszy mnie niezwykle racjonalna i ciekawa dyskusja. Mowiac szczerze sie tego nie spodziewalem :wink:

Poniewaz pisze z pracy to bedzie krotko: nie masz racji ze wykonujac pojedyncza technike mozna skutecznie sie obronic - to tak jakbys powiedzial ze boxer ma prawo tylko do jednego ciosu. My cwiczymy SYSTEM, niezaleznie od tego jak smiesznie nieskuteczny ci sie wydaje.

Po drugie, to prawda, ze najpierw trzeba sie nauczyc robic skuteczne techniki, zanim zacznie sie marzyc o nie robieniu krzywdy. I ze sparring w tym pomaga. Dlatego mysle ze powyzsza dyskusja powinna dac do myslenia tysiacom aikidokow w Polsce. Zeby wyciagneli wnioski jak cwiczyc, jesli ich interesuje taki cel jak nie robienie krzywdy. Nawet po 50 latach treningu.

Co do Bogdana Rumasa, to faktycznie on stoi obiema nogami na ziemi. Aczkolwiek cwiczylem z nim calkiem niedawno 8) no, jakies poltora roku temu. Ich system jest niezly, ale zbyt skostnialy.
  • 0

budo_gakusei
  • Użytkownik
  • Pip
  • 43 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zabrze

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Jakis czas temu uczestniczylem w pokazie w Gliwicach na ktory zaproszeni zostalismy przez Gliwicki Klub Karate Kiykushin (nie wiem jak to sie pisze). Nie ukrywam - jestem typowym zoltodziobem, zaledwie 8 miesiecy treningu, 6 kyu, ale nie przeszkadza mi to po prostu obserwowac i cwiczyc kolejne techniki. W pokazie oprocz nas (Shudokan) aikido bylo prezentowane przez inna sekcje - tradycyjnego aikido, zabijcie mnie - nie wiem skad byli. Roznica w wykonywanych technikach, w dynamice byla kolosalna, pomimo ze to wlasciwie jeden styl - aikido. Wydaje mi sie wiec ze generalizowanie na temat technik czy rzutow - czy latwo je zrobic czy przeciwnie i jak czesto moga sie udac co z czym sie zgodze ma wplyw na to jak dalej poprowadzic walke - jest sporym bledem, z tego wzgledu ze w roznych szkolach aikido moga sie bardzo roznic. A co do robienia krzywdy kolesiom ... wybralem aikido bo mieszkam w nieciekawej dzielnicy - i wybralem je w pelni swiadomie. Tak sobie mysle ... jezeli bym komus "wyskoczyl" - tak sam na sam i ten ktos gruchnal by mna o asfalcik tak jak danowcy gruchaja o mate uke na treningach (nie ma ze boli) to bym sie naprawde powaznie zastanowil czy atakowac ponownie - wiec mysle ze w takim wypadku gdybym mial juz odpowiednie doswiadczenie w aikido walka moglaby sie zakonczyc - bez specjalnych obrazen. Oczywiscie - ktos powie po co rzucac ? Po stawach mu ! Ale jezeli juz uda mi sie go przechwycic (co jak widze na treningach - w juwazach czy jak to sie pisze czyli naszej odmianie full contact sparringow w przypadkow sierpow, prostych czy innych bardziej finezyjnych atakow udaje sie znacznie czesciej niz "raz na kilkaset statystycznie rzecz biorac") i gdy mam do wyboru - ciskam kolesiem albo lamie mu lokiec i wybijam bark - wybieram rzut, majac na uwadze ze moze sie uszkodzic przy upadku. Jezeli po upadku facet wstaje i dalej nie daje mi spokoju - wtedy staram sie dobrac cos bolesniejszego, skuteczniejszego - w zaleznosci od jego agresji - ze zlamaniem wlacznie. Uprzedzajac komentarze - ja wiem ze jestem zielony i zanim bede mogl sobie na spokojnie takie dylematy rozwazac w trakcie walki minie jeszcze kilka(nascie ?) lat. Z drugiej strony - co bardziej realne, jezeli atakuje mnie dwoch czy trzech kolesi w dresie ktorych na osiedlu mam w cholere a nie mam jak przetestowac swego sprintu to nie bawilbym sie w ceregiele "czy nie za mocno". Jezeli uda mi sie polozyc jednego tak ze wyladuje twarza kolo mojego buta to ... przynajmniej z jednym spokoj na chwile. Wszystko zalezy od sytuacji, od atakujacych itd. ale najbardziej nie boje sie samej walki - tylko tego ze po takiej walce koles ktory mnie napadl zaskarzy mnie do sadu ze zlamalem mu reke i bede mial klopoty znacznie wieksze niz ewentualna korekta uzebienia. O takich wypadkach slyszalem juz kilka razy - jak to sie nazywa - przekroczenie obrony koniecznej 8)

Nie traktujcie tego jako teoretyzowanie kolesia co to jeszcze walki z bliska nie widzial - widzial, a i musial brac udzial, tylko mi te paski dresowe przed oczami sie mnozyly :wink:

Grzes
  • 0

budo_grey
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 150 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Fajna dyskusja.

Sąd sądem. Najgorzej, że często bywa tak, że Ty kogoś pokonasz (przypadkiem czy nie) i wydaje Ci się, że dobrze się sprawiłeś. Mija godzina (czasem kilka dni), dopada Cię banda kilkunastu 'przyjaciół' i nie ma przebacz. Nie ma znaczenia, czy gościowi zrobiło się krzywdę, czy nie. Postawiłeś się kumplowi? To my Ci teraz dokopiemy! Stąd podstawowa zasada. Bij się tylko tam, gdzie przez dłuższy czas nie będziesz musiał się pokazywać i z ludźmi, którzy Cię nie znają.
Strasznie dołująca rada. Druga to zmywaj się z miejsca walki tak szybko, jak sie da.

Paweł Droździak przesadza z tą nieskutecznością aikido w konfrontacji z laikami. Aikido daje wystarczającą przewagę techniczną. Ale ma rację, że to nie przewaga techniczna daje zwycięstwo, a przewaga psychiczna. A trening aikido w wiekszości klubów nie sprzyja rozwojowi 'ducha bojowego'. Z drugiej strony zdaża mi się bywać w klubach nie-aikidowych, gdzie są sparringi i ćwiczenia zadaniowe, a gdzie ludzie też nie prezentują wystarczającej pewności siebie i swoich umiejętności. No matter, taekwondo, kung fu, karate. Liczy się człowiek i jego praca nad sobą i swoimi umiejętnościami.

Ale w braku sparringów upatruje poważny minus aikido. Jiu waza, a już zwłaszcza randori nie jest sparringiem. A jesli ktoś po kilku latach ćwiczenia twierdzi, że techniki wychodzą mu częściej niz rzadko, to się bardzo oszukuje. Ta złuda to wytresowanie uke.

Nie robienie krzywdy? U mnie znaczy to nie zabijać i trwale nie okaleczać. Ale gruchnąć o ziemię, przywalić w genitalia czy inne wrażliwe miejsa, przydusić do nieprzytomności - jak najbardziej, jeśli okaże sie to niezbędne. Liczy się moje życie i zdrowie przede wszystkim, później inne ofiary i osoby postronne, a dopiero na szarym końcu agresor. Tylko tego brakuje, aby przeprosić awanturnika za to, że się bronię. No chyba, że w ramach żartu.

Ale w większości sytuacji robienie krzywdy jest po prostu niepotrzebne. Zazwyczaj wystarcza sie postawić, wykazać zdecydowanie, determinację. A później, w odpowiednim momencie zacząć pertraktować i nie szukać zemsty czy zadośćuczynienia. Chyba, że się jest typem fajtera i po prostu szuka się okazji. Ale wśród aikidoków takich osób raczej nie ma.

Pozdrawiam
Grey
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.

>To czy komus rozwale dzwignią staw czy nie zależy teoretycznie od >sytuacji i mojej dobrej woli.

jezeli juz uda Ci sie zalozyc do tej dzwigni uchwyt (o tym na ile jest realne zeby sie to udalo nie dyskutujemy) to w sytuacji realnej to czy mu zlamiesz reke czy nie zalezy glownie od jego reakcji. Jesli Ci sie nie ugnie - a nieszkolony uke rzadko ugina sie prawidlowo :-) - bedziesz mial do wyboru albo go puscic albo mu te reke zlamac. Poniewaz technika jest ekstremalnie trudna bedziesz wiedzial, ze drugi raz Ci sie nie uda, wiec prawdopodobnie te reke zlamiesz. Albo puscisz i dostaniesz baty.


Dzizas to jest gdybanie, sam pisales o ruchu, ze pokazujesz kierunek itd. Dlaczego sadzisz ze taki element w aiki nie wystepuje. Pozatym aikito to nie tylko dzwignie. Poztym dyskusja nie doytczy realnosci aikido bo to poruszany juz wielokrotnie ątek, a tylko eteycznego podejścia - ideą aikido jest nie robić krzywdy. Z reala udawalo mi sie nie jeden raz.
Dla przykładu mój ojciec który lubił sobie wypić. Gdy wracał i się awanturował było dość łatwo go skontrolować. A teraz powiedz mi jak sie zachowac wg. megaskutecznego treningu samoobrony kobiet. Kopnąć go w jajka? Stary - za takie coś ojciec wywaliłby mnie z chałupy. (A w czasach gdy sie uczyłem i byłem od niego zależny, nie byłoby to mi na rękę)

>Kumite w zawodach sportowych moze to i fajna metoda treningowa, ale >otrzaskanie niewielkie.

gigantyczne, a poza tym jedyne mozliwe oprocz sparingow treningowych

> Bestresowa kolezenska wymiana ciosów, ma przygotowac ciebie do >realnej samoobrony - nie sądzę.

a masz jakies doswiadczenie w takiej wymianie ciosow?


Fakt niewielkie, mialem przyjemnosc równolegle cwiczyc karate kyokushin przez 1.5 roku, a takze pol roku okinawa goju-ryu. Zanim przyszedlem do aikido cwiczylem tez judo

> JA bym nawet dostrzegl tu pewne
>patologie, np ze wzgledu na sportowe przepisy bardzo zmienia sie >charakter walki, popatrz np. na sparing karate kyokushin. Trzymają >garde nisko, nie chronią głowy, bo na zawodach nie wolno w nią udeżać >(no moze poza kopnieciami okrężnymi).

zawsze kiedy cwiczysz walke musza byc jakies ograniczenia. Ale zapewniam Cie, ze powtarzanie ustalonych z gory ruchow nie jest zadna alternatywa. Czy ataki na treningach aikido sa bardziej realne? Przeciez to w ogole nie sa zadne ataki. Bez urazy, bo nie jest moim celem nikogo obrazac, ale takie sa po prostu fakty. Atak ktory wykonuje sie na treningu aikido i przed ktorym sie bronisz ja na ulicy bym po prostu zignorowal. Stary, przejdz sie na trening kyokushin, stan do walki z jakims niebieskim czy brazowym pasem i zaproponuj, ze Ty bedziesz go atakowal w dowolny sposob a on Cie tylko czysto sportowo. Daje Ci piec sekund do nokautu :-) Walczyles kiedy w zyciu w wolnej walce z judoka, z zapasnikiem, z ekspertem kyokushin albo boksu? Gdybys walczyl nie pisalbys takich rzeczy.


Jak widac walczylem, z brazowym pasem równiez. Osoby o identycznym stazu treningowym (żólte pasy) nie stanowily dla mnie wiekszego problemu, do tego stopnia ze podczas normalnych kumite moglem experymentowac z wydziwianymi gardami a nawet pozycjami. Walczylem z brązowym pasem również jednak w tym wypadku ciężko było już po obu stronach. Co ciekawe bardzo lubil ze mną walczyć poniewaz przentowałem zupełnie inną technikę. Bardzo szybko oduczono mnie przechwytów (ze wzgledu na przepisy w zawodach), które wychodziły mi o dziwo bardzo często. Warto w tym miejscu wspomnieć trzeba, ze nie przyszedłem na ich sekcje cokolwiek udowadniać a tylko poszerzyć swoją wiedzę o atakach. Tak aby mogły stać się bardziej rzetelne. Jak sie potem okazało moje ataki nie były wcale takie złe. Do dziś pamiętam trening z jednym z jednym z żółtych pasów. Gdy uczyliśmy się ataku sho-men-uchi, i bloku age-uke. Sory mimo tego ze koles byl jednym z lepszych ludzi na sekcji, wymiękł w połowie ćwiczenia. Co tam - wtedy dużo cwiczyłem boken, więc ten atak być może był deko za mocny. Jak się później dowiedziałem na treningu Goju-ryu, poprostu trzeba jeszcze cwiczyć utwardzanie :)))
Kiedyś jadąc w pociagu, z ludzmi z tej sekcji podjeliśmy dyskusje o teorii ataku, byli w szoku ze mozna tak wiele o tym powiedziec, i zwracac uwage na nieznane im dotychczas szczegóły. Co tam - to nie dyskusja o wyższości Świąt. Panie Pawle nie jestem zadnym tam expertem, ale problemy które pan omawił odnosnie ataku w aikido, dotyczą szczególnie początkujących osób. Kiedy trzeba poznać podstawy i nauczyć się odpowiednich reakcji. Problemem ludzi bardziej zaawansowanych jest to by ćwiczyć to tak by działało. Poprzez precyzje, a nie do uciekania się do uproszczeń. Buduje się też wiedza co do bardziej 'barbarzyńskich' metod wykonywania wielu technik. Gdzie nieraż stosuje się udeżenia np. łokciem, czy kolanem.

Oczywiście nie mówie tu o tym że aikido jest super, hiper metodą samoobrany, ale męczy mnie to ze próbuje Pan ją odrzeć z jakiej kolweik użyteczności w tej materii. Co do walk z zapaśnikami judokami... sam cwiczyłem judo tylko przez rok, i wiem ze dla wieloletniego experta prawdopodobnie bede zabawką w jego rękach. Ale prosze z ręką na sercu powiedzieć że wobec własnego doświdczenbia jesteś absolutnie pewien że w kazdej sytuacji wyjdziesz obronną ręką? Z mistrzem judo, czy zapasów, czy jakiegokolwiek innego systemu.

Tak BTW. Co do tych powtórzeń róchów to też nie dokońca. Jest wiele form ćwiczenia które pozwalają na pewną dowolność technik czy ataków.
Ale pamiętaj że te techniki mają nam zapaść w świadomość, jak miesznie cherbaty łyżeczką. Nie da sie tego obejśc, tylko wieloletnie i systematyczne powtażanie technik daje możliwośc opanowania tych ruchó do perfekcji.

Jesli komuś jednak ktoś ma potrzebe zrobić siebie w dwa tygodnie killera to polecam inne systemy.

Jednak jak ktoś sie uprze (like me) na aikido, a potrzebuje również bardziej utylitarnych zastosowan, nic nie stoi uzupełnić sobie swój 'warsztat' o wiedze o technikach z innych systemów. Jeden z moich ulubinych nauczycieli jest posiadaczem 2 dana aikido, a zarazem 1 dana w karate tradycyjnym. Według mnie zarówno aikido jaki i karate w jego wykonaniu jest niesamowite. I proszę powiedzięc ze w tym wypadku jego atak jes zalosny. Przytoczyłem ten przypadek zeby wykazac, ze w treningu aikido (jak i innych systemów) nie chodzi o to zeby udezeniem kogos zniszczyc. A raczej zeby zarysować atakiem pewien ruch i pewną sytuację. Która daje nam możliwość poznania techniki. Nie jest to techika robienia na drutach, tylko postepowania z atakiem. Oczywiscie tak jak w karate podlego on tez pewnym ograniczeniom, wiec dlaczego nasz atak jest niby dziadowski, a karateków nie?

Nie zabieram walorów edukacyjnych walkom kumite, zwróć uwage ze trzeba miec do nich odpowiednie podejscie, bo 70% procent cwiczących robi to dla zabawy a nie otrzaskania. Podobnie jest na aikido, ale sa jednostki które podchodzą do tego poważnie, z którymi gdy ćwiczysz widzisz śmierć w oczach :))
Tak btw. pokaż walki kumite z kyokushinu komus z kick-boxingu i powiedz ze to ma na celu otrzaskanie do realnej walki. To parsknie Ci smiechem w twarz :)
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
BTW. Ten post miałem wysłać wczoraj. Ale widze ze pan Droździak probuje zarzucic mi mowienie nieprawdy. Coz moge tylko udowodnic ze cwiczylem karate. jestem posiadaczem 9kyu karate kyokushin (w razie czego moge wygrzebac i zeskanowac certyfikat ;), mialem zdawac na 8me ale zostalem wydalony z sekcji ze wzgledów politycznych (Po treningach karate tradycyjnego stalem sie czym w rodzaju zdrajcy, co za bzdura). Obecnie jestem posiadaczem 2 kyu, i nie sadze zebym wygral walke sparingowa z osobą o adekwatnym stopniu wytrenowania 2kyu. (Tak samo mówilem zapisując sie na KK :) Ale nie oznacza to ze gdyby doszlo miedzy nami do walki sparingowej to bym wywisil bialą chorągiewkę. Ale szczerze mówiąc od kiedy przenioslem sie do wawki spadlo moje zainteresowanie nazwijmy to utylitarnym podejsciem, obecnie odczuwam regres, cos jak moj maly koniec 'kariery' w kierunku profesjonalnego aikido. Jest to poza moim zasiegiem, a szalencze dążenie do osiągnięcia takiego poziomu jest ponad moje siły i tak naprawde nieosiągalne. Wiec sobie treoche odpuściłem :))

Chciałbym tez zwrócic uwage na pewną kontrowersyjną sprawę. Czyli brak tzw. ataków w aikido. Jesli walcze na zasadach KK to znaczy stosuje zakres technik przez nich nauczanych. Logicznie rozumujac jako bialy pas tluke zoltych, a dla brązowego jestem ciekawą odmianą. Niech mi Pan to wytłumaczy? Nie sugeruje nieskutecznosci KK. Why? Ponieważ, zawsze mie uczono ze w aikido istnieje wolność. I jesli jako technike wykonam mae-geri to tez jest aikido. Wiec to nie bialy pas walczyl tylko 4kyu aikido.
Ze swoim bagazem 'nieskutecznych i awykonalnych technik'. Oczywiscie aikido z ogólnego zakresu są bardzo trudne do wykonania. Ale w zasadzie tylko na doświadczonych zawodnikach, a jeszcze bardziej trudne na osobach które aikido znają . Przypomnialem sobie moje pierwsze zastosowanie aikido w szkole średniej. Podczas dyskusji z moim kolegą z Seitedo Karate, stwierdził (tak jak pan) ze ataki aikido sa durne, bo on przeciez nie bedzie lapal mnie za rece. Poprosilem aby wybral sobie jakis sobie znany atak np jodan-tsuki (mialem wtedy 6kyu - niezly wariat ze mnie co? :) - zaatakował a ja mu iriminage - omote. Glebnał i bardzo sie na mnie wsciekł ze powinienem go ostrzec :)))))))
Tutaj np. zagrała nieświadomość .

Osobiscie czuje ze jednak trening karate jest dobrym uzupełnieniem o aikido. Mozna sobie wiecej wytrzaskac tych ataków, kumite to tez cool sprawa. Kumite w KK trwa jakies trzy minuty. Czest toczy sie kika walk pod rząd to bardzo wyczerpujące. A wyczerpani karatecy zaczynają być bardzo defensywni i mniej ostrozni. Brak sil by trzymać garde, ataki stają sie bardziej powolne. Dla średnio zaawansowanego aikidoki zyc nie umierac 8)

Tak przy okazji moja polowa tez jest posiadaczką żółtego pasa w KK, jak przeczytala co napisalem wczoraj tak sie wsciekla ze nie zrobila mi kolacji
:)))
  • 0

budo_gakusei
  • Użytkownik
  • Pip
  • 43 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zabrze

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
O zesz ... moze dla wlasnego dobra pod podobnymi postami podpisuj sie innym pseudonimem ? :wink:

Grzes
  • 0

budo_slaszysz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3313 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.

Do dziś pamiętam trening z jednym z jednym z żółtych pasów. Gdy uczyliśmy się ataku sho-men-uchi, i bloku age-uke. Sory mimo tego ze koles byl jednym z lepszych ludzi na sekcji, wymiękł w połowie ćwiczenia. Co tam - wtedy dużo cwiczyłem boken, więc ten atak być może był deko za mocny. Jak się później dowiedziałem na treningu Goju-ryu, poprostu trzeba jeszcze cwiczyć utwardzanie :) ))

No cóż, obrona blokiem age-uke przed atakiem z góry jest mało sensowna. I ktoś, kto ma olej w głowie i dba o swoje ręce, zrobi co innego. :)

Jednak jak ktoś sie uprze (like me) na aikido, a potrzebuje również bardziej utylitarnych zastosowan, nic nie stoi uzupełnić sobie swój 'warsztat' o wiedze o technikach z innych systemów. Jeden z moich ulubinych nauczycieli jest posiadaczem 2 dana aikido, a zarazem 1 dana w karate tradycyjnym. Według mnie zarówno aikido jaki i karate w jego wykonaniu jest niesamowite. I proszę powiedzięc ze w tym wypadku jego atak jes zalosny. Przytoczyłem ten przypadek zeby wykazac, ze w treningu aikido (jak i innych systemów) nie chodzi o to zeby udezeniem kogos zniszczyc. A raczej zeby zarysować atakiem pewien ruch i pewną sytuację. Która daje nam możliwość poznania techniki. Nie jest to techika robienia na drutach, tylko postepowania z atakiem. Oczywiscie tak jak w karate podlego on tez pewnym ograniczeniom, wiec dlaczego nasz atak jest niby dziadowski, a karateków nie?

Moim zdaniem wadą jest to, że w aikido skupia się uwagę na obronie przed pojedynczymi technikami, a przecież zwykle atak składa się z kilku technik.
  • 0

budo_pawel drozdziak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 593 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
>Dzizas to jest gdybanie, sam pisales o ruchu, ze pokazujesz kierunek >itd. Dlaczego sadzisz ze taki element w aiki nie wystepuje.

wiem, ze wystepuje. Tyle, ze ulozenie sie uke w okreslony piekny sposob na treningu jest efektem jego wycwiczenia. Czlowiek nie szkolony i czesto nawalony niekoniecznie Ci sie tak ulozy. Dlatego bedziesz musial bazowac na bolu i najczesciej wlasnie na zlamaniu.

> Pozatym aikito to nie tylko dzwignie.

tu sie zgodze. Gdybys stosowal tylko obalenia mialbys szanse krzywdy nie zrobic. Czyli poziom trudnosci wzrasta o kolejne sto procent.

> Poztym dyskusja nie doytczy realnosci aikido bo to poruszany juz >wielokrotnie ątek, a tylko eteycznego podejścia - ideą aikido jest nie >robić krzywdy. Z reala udawalo mi sie nie jeden raz.
>Dla przykładu mój ojciec który lubił sobie wypić. Gdy wracał i się >awanturował było dość łatwo go skontrolować.

opowiesz dokladniej jak to sie odbywalo?

> A teraz powiedz mi jak sie zachowac wg. megaskutecznego treningu >samoobrony kobiet. Kopnąć go w jajka? Stary - za takie coś ojciec >wywaliłby mnie z chałupy. (A w czasach gdy sie uczyłem i byłem od >niego zależny, nie byłoby to mi na rękę)

pytasz co bym doradzil dziewczynie ktora jest napadana przez pijanego ojca? Wyprowadzenie sie z domu do dalszej rodziny, zlozenie doniesienia na policje po pierwszym ataku...rozne istnieja metody. Zadna inna opcja nie daje jej bezpieczenstwa a juz na pewno nie trening kokyu nage. Przeciez zanim ona sie nauczy to wykonywac tak zeby moc to zrobic to ten jej ojciec dawno ze starosci zdechnie :-)

>Oczywiście nie mówie tu o tym że aikido jest super, hiper metodą >samoobrany, ale męczy mnie to ze próbuje Pan ją odrzeć z jakiej >kolweik użyteczności w tej materii.

bynajmniej nie probuje odrzec z jakiejkolwiek skutecznosci. Jesli umie sie blokowac ciosy, samemu je zadawac i w ogole ma sie obycie w reagowaniu na przeciwnika ktory walczy to pewne techniki aikido daja sie stosowac.

> Co do walk z zapaśnikami judokami... sam cwiczyłem judo tylko przez >rok, i wiem ze dla wieloletniego experta prawdopodobnie bede zabawką >w jego rękach. Ale prosze z ręką na sercu powiedzieć że wobec >własnego doświdczenbia jesteś absolutnie pewien że w kazdej sytuacji >wyjdziesz obronną ręką? Z mistrzem judo, czy zapasów, czy >jakiegokolwiek innego systemu.

mnie zupelnie nie o to chodzilo. Napisales, ze trening sportowy powoduje powstanie ograniczen ktore uniemozliwiaja przygotowanie do realnej walki. Zapasnicy i judocy trenuja sportowo a mimo to sa swietnie przygotowani do realnej walki. Czyli trening sportowy nie uniemozliwia treningu do walki.

>dlaczego nasz atak jest niby dziadowski, a karateków nie?

na przyklad dlatego, ze Wasz atak (przynajmniej z tego co widzialem) jest pojedynczy. Jesli chcesz trafic faceta w szczeke to po prostu wyprowadzasz cios na szczeke. Nie ma znaczenia jak mocno to zrobisz - to nie jest atak. Atak sie przygotowuje.

>Nie zabieram walorów edukacyjnych walkom kumite, zwróć uwage ze >trzeba miec do nich odpowiednie podejscie, bo 70% procent cwiczących >robi to dla zabawy a nie otrzaskania. Podobnie jest na aikido, ale sa >jednostki które podchodzą do tego poważnie, z którymi gdy ćwiczysz >widzisz śmierć w oczach :) )

no wiec jesli zestawisz ludzi o rownorzednym nastawieniu, to bardziej otrzaskani beda ci ktorzy sie trzaskali niz ci ktorzy tego nie robili

>Tak btw. pokaż walki kumite z kyokushinu komus z kick-boxingu i >powiedz ze to ma na celu otrzaskanie do realnej walki. To parsknie Ci >smiechem w twarz :) [/quote]

stary zlituj sie...Jak Ci to powie zywy karateka kyokushin albo kickbokser, to tez mu parskniesz smiechem w twarz?

Pawel Drozdziak
Szkola Walki Wrecz Hoenkai
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_marta-ika
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 501 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
Slaszysz wzioles pod uwage tylko podstawowe techniki,tz. te ktorych uczy sie na samym poczatq a tak naprawde razem z kolejnymi treningami i "poziomami" umiejetnosci cwiczy sie z kilku atakow.Chodzi mi tutaj o to ze nie cwiczy sie,np. tylko yokonenuchi tylko jak technika nie wyjdzie to uke ma prawo zaatakowac w inny sposob,sprobowac wyjsc,w ten sposob cwiczy sie technike i skotecznosc. Inna sprawa czy seria bedzie konieczna jezeli przy pierwszym ataku uda sie nam unieszkodliwic przeciwnika to nie ma on nawet jak zadawac kolene ciosy...
  • 0

budo_pawel drozdziak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 593 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.
>[quote name="garry"]BTW. Ten post miałem wysłać wczoraj. Ale widze ze >pan Droździak probuje zarzucic mi mowienie nieprawdy. Coz moge tylko >udowodnic ze cwiczylem karate. jestem posiadaczem 9kyu karate >kyokushin (w razie czego moge wygrzebac i zeskanowac certyfikat ;) , >mialem zdawac na 8me ale zostalem wydalony z sekcji ze wzgledów >politycznych (Po treningach karate tradycyjnego stalem sie czym w >rodzaju zdrajcy, co za bzdura).

:-)
nie zarzucam Ci klamstwa, tylko twierdze, ze sie mylisz w swoich pogladach. Wez nie wyjmuj tych certyfikatow...

>Chciałbym tez zwrócic uwage na pewną kontrowersyjną sprawę. Czyli >brak tzw. ataków w aikido. Jesli walcze na zasadach KK to znaczy >stosuje zakres technik przez nich nauczanych. Logicznie rozumujac jako >bialy pas tluke zoltych, a dla brązowego jestem ciekawą odmianą. Niech >mi Pan to wytłumaczy? Nie sugeruje nieskutecznosci KK. Why? >Ponieważ, zawsze mie uczono ze w aikido istnieje wolność. I jesli jako >technike wykonam mae-geri to tez jest aikido. Wiec to nie bialy pas >walczyl tylko 4kyu aikido.
>Ze swoim bagazem 'nieskutecznych i awykonalnych technik'.

to znaczy co? Poszedles na trenng kyokushinkai i rozwaliles kolesi za pomoca irimi nage, kotegaeshi itd. A mozna spytac w ktorej sekcji
to bylo?

>Oczywiscie aikido z ogólnego zakresu są bardzo trudne do wykonania. >Ale w zasadzie tylko na doświadczonych zawodnikach, a jeszcze >bardziej trudne na osobach które aikido znają . Przypomnialem sobie >moje pierwsze zastosowanie aikido w szkole średniej. Podczas dyskusji >z moim kolegą z Seitedo Karate, stwierdził (tak jak pan) ze ataki aikido >sa durne, bo on przeciez nie bedzie lapal mnie za rece. Poprosilem aby >wybral sobie jakis sobie znany atak np jodan-tsuki (mialem wtedy 6kyu -> niezly wariat ze mnie co? :) - zaatakował a ja mu iriminage - omote. >Glebnał i bardzo sie na mnie wsciekł ze powinienem go ostrzec :) ))))))

dokladnie powinienes go ostrzec. Facet powiedzial Ci, ze bedzie atakowal jodan-zuki, a Ty mu nie powiedziales co zamierzasz zrobic. W taki sposob wyjdzie wszystko. Zreszta sam pomysl atakowania czlowieka za pomoca jodan zuki juz jest niezle zakrecony i co najmniej wart obrony przez omote :-)
Stanal w zenkutsu po czym zrobil susa do przodu z jodan zuki tak? :-) )

Pawel Drozdziak
Szkola Walki Wrecz Hoenkai
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_marta-ika
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 501 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.

>dlaczego nasz atak jest niby dziadowski, a karateków nie?

na przyklad dlatego, ze Wasz atak (przynajmniej z tego co widzialem) jest pojedynczy. Jesli chcesz trafic faceta w szczeke to po prostu wyprowadzasz cios na szczeke. Nie ma znaczenia jak mocno to zrobisz - to nie jest atak. Atak sie przygotowuje.

a wzioles pod uwage,ze aikidocy moga chcec szkolic swoj atak i po to chodza od czasu do czasu m.in. na karate :?: i wtedy to nie jest juz jakies zwykle sciemnianie
  • 0

budo_slaszysz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3313 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: ...nie robiąc krzywdy.

Slaszysz wzioles pod uwage tylko podstawowe techniki,tz. te ktorych uczy sie na samym poczatq a tak naprawde razem z kolejnymi treningami i "poziomami" umiejetnosci cwiczy sie z kilku atakow.Chodzi mi tutaj o to ze nie cwiczy sie,np. tylko yokonenuchi tylko jak technika nie wyjdzie to uke ma prawo zaatakowac w inny sposob,sprobowac wyjsc,w ten sposob cwiczy sie technike i skotecznosc.

Chodziło mi o coś innego - nie o kolejny atak w przypadku nieudanej obrony, ale o atak kilkoma technikami od razu. Np. uderzenie lewą, prawą ręką, kopnięcie i znów uderzenie. I teraz chodzi o to, jak się w tym znaleźć...

Inna sprawa czy seria bedzie konieczna jezeli przy pierwszym ataku uda sie nam unieszkodliwic przeciwnika to nie ma on nawet jak zadawac kolene ciosy...

To jest raczej mało prawdopodobne.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024