a jakie są słowa przysięgi? -
Będziemy ćwiczyć nasze serca i ciała dla osiągnięcia
pewnego niewzruszonego ducha.
Będziemy dążyć do prawdziwego opanowania sztuki karate
aby kiedyś nasze ciało i zmysły stały się doskonałe.
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha
samowyrzeczenia.
Będziemy przestrzegać zasad grzeczności, poszanowania
starszych oraz powstrzymywać się od gwałtowności.
Będziemy spoglądać w górę ku prawdziwej mądrości i sile
porzucając inne pragnienia.
Będziemy wierni naszym ideałom i nigdy nie zapomnimy
o cnocie pokory.
Przez całe nasze życie, poprzez dyscyplinę karate, dążyć
będziemy do poznania prawdziwego znaczenia drogi,
którą obraliśmy.
Nie będziemy stosować i rozpowszechniać sztuki karate
poza Dojo.
nie wiem czy dobrze to czytam i czy dobrze widzę ten tekst ale jest tu chyba wydaje mi się napisane ze Karate trenuje sie dla samego siebie,by doskonalić swoje ciało i własnie ducha a nie na ulicy wszczynać bójki z dresami,tu był jeszcze poruszony topic ze dresy nie chodzą na karate tylko na kickbox i muay thay bo własnie ten aspekt samodoskonalenia się i cięzkiego oraz żmudnego treningu ich odstrasza ze nie będa zabijakami po 10 treningach... bo karate to cos na całe zycie,to nie tylko machanie i krzywdzenie ale właśnie filozofia - ten który idzie na trening by uczyć się krzywdzic juz przegrał,a wygrac moze ten który pojmie coś z tej filozofii i zbuduje cos nowego - zahartowane ciało i ducha w człowieku pełnym siły ale i delikatności,dobroci i pokory... wiem ze nazwiecie mnie jakims nawiedzonym idealistą ale naprawde uwazam ze sztuka walki jak karate daje pewność siebie,daje własnie to poczucie tego ze mozna wiele więcej w życiu zdziałać i dzięki temu otwiera nam wiele drzwi,niekoniecznie z walką związanych... jak ktos chce sie nauczyc krzywdzic,wbijac kosy i spuszczac wpier.. to niech sie zapisze do "klubu kibica" i pojezdzi na mecze,tam sie nauczy "rzutu kamieniem" "walnięcia sztachetą" i innych słynnych technik wschodu... na Karate nie idzie sie po to zeby zgrywac na ulicy mastaha... na Karate idzie sie zeby własnie trenowac,zeby poznawać nowe rzeczy i osiągnąć spokój ducha - czy widzieliście kiedys senseia - kogoś kto by uczył dzieci na treningu albo młodzież a potem wychodził na ulicę,otwierał browar i drąc ryja zaczepiał staruszki? i czy uwazacie ze cham i dres by umiał zostać senseiem Karate? ja uwazam ze nie, a co do sztuki dążącej do walki - Karate dąży do walki,do walki która nazywa się kumite i jest formą sportowej rywalizacji według określonych zasad,trenerzy takrze mówią nam o użytecznych rzeczach,ruchach i ciosach które pozwolą nam na skuteczne i szybkie wyeliminowanie zagrożenia w sytuacji gdy ktoś nas zaczepi i nie będzie juz w zaden sposób mozna uniknąc bójki (bójki nie walki...walka jest na macie,na ulicy bójka) i nie porównujmy karate do muay thay gdzie dwóch mocnych w nogach chuderlaków po prostu katuje naprzemiennie własne piszczele i żebra do tego momentu az któryś padnie (widziałem kilka walk w Bangkoku,duza systematyczność ale mały ładunek finezji
) albo do np kombat kalaki gdzie qrde "cisnij pałką i uderz tak zeby krew z rozbitego łuku brwiowego nie pozwalała mu widziec" ... dla mnie karate to cos więcej,to nauka zycia a nie zadawania bólu i cierpienia ...
a fakt ze zyjemy w takich czasach,gdzie dresy i niebezpieczne typki się szwendają po ulicy to juz naprawde inna sprawa.A i tak,lepiej unikac niz szukac zwady,nie łazic qrde między grupkami drecholi,nie szwędac sie po nocy w zaułkach czy na dresiarskich dyskotekach tylko w tym czasie porobic pompeczki,poćwiczyć kata,pobiegac albo poczytać jakąś mądrą książkę co by to nam sie pozwoliła gdzies dostac czy zdac jakis egzamin...
no