Syndrom czarnego pasa
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chodzi o tzw."mistrzostwo" to według mnie w ten sposób można traktować tylko wybitnych nauczycieli aikido... Czym sie według mnie charakteryzuje "wybitność " ?- na wizerunek wybitnego nauczyciela ma wpływ wiele czynników - poziom techniczny, postawa, uczniowie, pozycja, podejście do swych uczniów (zdolności przekazywania swej wiedzy), podejście do aikido, pozycja w "światku aikido" .... i wiele innych czynników.... ma tez wpływ wiele subiektywnych aspetków - jest wiele "szkół" Aikido, które uważają za "jedynego" jakiegoś mistrza.... byłbym bardzo ostrożny w określaniu pojęciem "mistrz" europejczyków .. moim zdaniem mianem "mistrz" jest osoba która posiada co naj mniej 6 dan aikido aikikai przy spełnieniu kryteriów które wymieniłem powyżej.... Dla mnie najbardziej wartościowi są nauczyciele, którzy mieli kontakt z O'sensei ... to właśnie jest najbardziej bezpośredni ze "źródła" przekaz aikido, to właśnie są dla mnie Mistrzowie Aikido czyli Sensei
Co do drugiej kwestii.... - dla mnie mniejsze znaczenie mają "cyferki" a większe to, co adepci aikido ( bez względu na stopien) reprezentują w dojo, na treningach i stażach.... czasami to "ręce opadają"..... Stopień nie jest równy stopniowi, a miernikiem poziomu jest wkład pracy włożony na treningach (intensywność i zaangażowanie), który przekłada się na poziom...
Pozdrawiam :-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W tym programie "miszcz" Wysocki występował w koszulce z napisem
JACEK WYSOCKI - MISTRZ AIKIDO (który dan wtedy posiadał 1 czy 2 -
Aiki zaraz nam odpowie) . A może był to program "Mann do Materny"?
Niezwykle mnie irytują kretyńskie argumenty. Owszem shihan Wysocki ma pewne wady ale nie ulega wątpliwości, że technikiem jest świetnym a reklamowanie swojego nazwiska, z którego się tak śmiejesz Farys jest konieczne. Wysocki żyje z prowadzenia treningów, dzięki reklamie zarabia całkiem niezłą kaskę a to wzbudza zazdrość. Najlepiej by było gdyby był biedny, udzielał lekcji społecznie i medytował aby uzdrowić zły świat.
Nie oczerniaj nikogo na podstawie obiegowych opinii, ponieważ w tym przypadku różnią się od rzeczywistości.
A tak konkretnie Aiki , ci "wszyscy" to którzy?
Ci którzy odeszli, ci niezadowoleni którzy zostali, ci zadowoleni czy jego oddana druzyna? Którzy?
Kolejne nieprzemyślane wypowiedzi, pewnie zasłyszałeś je od jakiegoś kolesia a sam nie masz bladego pojęcia co pleciesz.
Nie obrażaj uczniów Wysockiego , ponieważ jestem jednym z nich.Od 8 lat.
Są oczywiście niezadowoleni, sam mam czasem obiekcje w pewnych kwestiach, ale jest to normalne, zwykła różnica zdań. Bez niej nic nie miałoby sensu.
Napisano Ponad rok temu
aiki
Napisano Ponad rok temu
W aikido tez obowiazuje wolna reka rynku. Ludzie w koncu glosuja nogami.
Syndrom czarnego pasa? To chyba kategoria urobiona na poczekaniu, podobnie jak wiele innych, ktora niewiele wyjasnia (no chyba, ze autor obronil na socjologii prace o takim tytule ). Nic takiego nie istnieje i prosze nie mnozyc takich-tam ponad potrzebe!
Napisano Ponad rok temu
Dla mnie dwie części zagadnienia zdecydowanie różnią sie od siebie... czym innym jest określenie kryteriów "mistrzów" a czym innym jest różnica poziomów na etapie "zdobywania stopni"... i sposób ich zdobywania...przeczysz sam sobie najpier twierdzisz ze lepszy jest pudelek z rodowodem, a potem ze jednak nie jest to az tak wazne.
Pozdrawiam :-)
Napisano Ponad rok temu
Kryterium "mistrzów" hmm nie kumam. Dla mnie to jest proste. Zapisujesz sie na treningui i Twoj sensej jest dla ciebie Bogiem i szlus. To jak z wyborem żony. Albo wyberzesz dobrze- bedziesz szcescliwy , albo źle i zostaniesz filozofem jak np. Dakhar i inni mu podobni.
Aiki
PS.
Uważam ,ze zamknięcie wątku o kopletości aikido było niewłąściwe.
Napisano Ponad rok temu
Zgadzam się z tym że stopnie zdobywa sie na całe życie...W aikido stopnie zdobywa sie cale zycie. O ile studiuje sie aikido.
Kryterium "mistrzów" hmm nie kumam. Dla mnie to jest proste. Zapisujesz sie na treningui i Twoj sensej jest dla ciebie Bogiem i szlus. To jak z wyborem żony. Albo wyberzesz dobrze- bedziesz szcescliwy , albo źle i zostaniesz filozofem jak np. Dakhar i inni mu podobni.
Aiki
PS.
Uważam ,ze zamknięcie wątku o kopletości aikido było niewłąściwe.
Natomiast dla mnie "mistrzem " jest osoba taka jaką juz wyjasniłem powyżej...
Przy stopniach rzedu 7, 8 czy wyzej dwa czy pięć czy nawet dziesięć lat przerwy w egzaminach nie stanowi problemu...- ludzie ci ćwicza po 40- 50 lat aikido... a najwyższe egzaminy nie są przyznawane zachowanym konkretnym okresem czasu...
Czy w małym miasteczku gdzie jest mała sekcja aikido a osoba prowadząca ma stopien np. 4 kyu to jest "Mistrz"??? - chyba nieeeeeee...
Dla mnie właściwym okresleniem jest "instruktor" albo "trener" dla osób które maja 2, 3, czy tez 4 dan aikido...
Jeśli ktoś bardzo szybko uważa sie za "sensei" , albo "mistrza" (nie wskazuję tutaj konretnych przykładów).. to znaczy że może nie robić dalszych postepów.... przeciez jak sama nazwa mówi jest juz mistrzem.... nie ma chyba wiec motywacji aby robic dalsze postepy....
Pozdrawiam.... :-)
Napisano Ponad rok temu
Ćwiczyłem w SOMA w okresie świetności tego klubu...
Lepiej mogłbym tylko trafic na 1 połowę lat 60-tych i w Japonii (wtedy zył O'sensei) hehe
Mam tez mozliwośc pobierania nauki u nauczyciela, który był uchidechi O'sensei (Tamura sensei...) a także u innych uchidechi O'sensei nauczycieli takich jak: Sugano sensei, Kanai sensei, Asai sensei, Yamada sensei... to sa właśnie przykłady "mistrzów" czy tez "sensei" aikido...
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Zapisujesz sie na treningui i Twoj sensej jest dla ciebie Bogiem i szlus. To jak z wyborem żony.
Lojalność, rozumiem, to cnota, ale nawet Ueshiba byl tylko czlowiekiem.
To oczywiste, ze trenujesz u tego, kto prezentuje najbardziej logiczny, koherentny wg ciebie styl, jest dobrym technikiem etc. Ktoregos dnia spotykasz jednak nowego senseia, i to jest dla ciebie odkrycie...
Krytycyzm (umiarkowany) to tez cnota.
Napisano Ponad rok temu
Jezeli spotykasz kogos leszego.. znaczy kogos szukasz. Hmm. to jak sie ozenias i ganiac za spodniczkami. I tak źle i tak niedobrze co ?
Jest rozwiązanie. Jeżeli sensej dostrzeże ,ze nic juz nie jest w stanie cie nauczyc to powinien ci pokazac kogoś gdzie możesz kontynuować nauke.
wiem,że to kontrowersyjne.. ale taki jest wg. mnie ideal
Aiki
Napisano Ponad rok temu
PPS.Czy w małym miasteczku gdzie jest mała sekcja aikido a osoba prowadząca ma stopien np. 4 kyu to jest "Mistrz"??? - chyba nieeeeeee...
Sorki .... wyraziłem sie nieprecyzyjnie ... miałem na mysli : "jesli w małym miasteczku, gdzie rusza sekcja aikido a osoba prowadzaca krótko ćwiczy aikido i nie ma zbyt dużego doświadczenia w ćwiczeniu i prowadzeniu treningów....."
Napisano Ponad rok temu
Bo aikido to nie tylko techniki ale i rozwój duchowy. A słowo "mistrz" ma dla mnie ogromne znaczenie.
Napisano Ponad rok temu
Chetnie poczytam- gdzoie to dostac?
Aiki
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdro
Napisano Ponad rok temu
MOżesz mieć i 7 dan bez tytułu shihana ...
Jedynie shihani mogą samodzielnie egzaminować na stopnie mistrzowskie do 4 dana włącznie i mogą również promować ludzi na wyższe stopnie tj. 5-6 dan....
To bardzo duży zaszczyt i z tego co wiem (Szczepan ma o wiele większe inforamcje i jeśli się w czymś mylę, to dobrze jakby mnie poprawił) poza japońcami tylko Tissier ma tytuł shihana w aikikai .....
Natomiast w karate np. dostaje się ten tytuł automatycznie od 5-6 dana zależnie od federacji i stylu ....
Napisano Ponad rok temu
Myślę, że określenie shihan w stosunku do kogoś kto ma 6 dana i prowadzi staże w Europie i Japonii nie jest nadużyciem.
Problemem nie jest gdzie, tylko dla kogo, oraz czy to robi okazjonalnie, a przede wszystkim czy w ogóle
]
JW trenuje od ponad 20 lat i trudno to nazwać początkami.
Czasami trudno jest ... ale jednak trzeba.
Moja opinia, która kształtowana jest nie tylko poprzez obserwacje innych, ale przede wszystkim swojego środowiska
Napisano Ponad rok temu
Było coś o hakamach chodzących bez hakam. To akurat mnie dotyczy, choć to Off-topic.
Nie noszę hakamy, nie lubię hakamy. Ogranicza, czuję się w niej jak w garniturze, a nie lubię go nosić. Na staże zakładam hakamę, bo tam reprezentuję coś wiecej, niż tylko siebie, no zupełnie jak garnitur.
Muszę jednak przyznać się, że bardzo się moje podejście zmieniło po niezdanym egzaminie. Zupełny przewrót. Wcześniej byłem typem zdobywcy pasów, teraz to już sam nie wiem. Egzamin to dwie różne rzeczy - złączone (nieszczęśliwe) w jedno. Z jednej strony to formalność, pewien rytułał, który umożliwia naturalny ruch do przodu po drabinie społecznej (tu w światku aikidoków). Z drugiej (dla mnie o wiele ważniejszej) to sprawa własnego rozwoju, oceny własnych możlwiości, umiejętności, włożonego wysiłku. Ludzie różnie reagują. Jedni pędzą po pasy bez zastanowienia, inni przez 10 lat mogą zdać tylko jeden egzamin. Próba określenia tego w prostej formułce jest z gruntu niemożliwa.
A już zarzucanie MI, że się wymądrzam i udawadniam, że inni nic nie umieją, jest mocno nieuczciwe. Tym bardziej, że osoba to pisząca mnie nie zna. Tak to się właśnie ma z tym uogólnianiem.
"Mistrz"
To słowo było dla mnie zagadką od samego początku. Najbardziej naturalne jest zanczenie pierwotne (w kulturze dalekiego wschodu) - głowa rodu. Jest więcej znaczeń.
Jedno z nich to "mój mistrz" czyli ten, który mnie uczy / od którego się uczę. Niekoniecznie bezpośrednio. Kolejny "mistrz" to tytuł grzecznosćiowy. Ot, ktoś jest bardzo szanowany (albo wcale nie tak bardzo), dużo zrobił, wiele umie, albo chcę być wyjątkowo grzeczny zwracając się do niego - wtedy nazwę go mistrzem. Poza agrzecznością nic to nie znaczy. Dalej "mistrz" czyli jakiś autorytet. Niekoniecznie od niego się uczę, ale tytuł nie jest tylko grzecznością, jest pewnego rodzaju osobistym hołdem dla danej osoby. Wyrazem głębokiego szacunku.
Kolejny "mistrz" w rozumieniu laika nie-mistyka (czarny pas - to mistrz, 10 lat ćwiczenia - to mistrz). Zupełny brak pojęcia, ale właśnie to znaczenie jest wykorzystywane w marketingu (w czym IMO nie ma nic złego). Ludzie początkujący nic nie rozumieją, kupują wszystko jak leci. Albo są sceptyczni i nie bawią się w SW, albo biorą większość opowieści za prawdę, czasem nawet sami owe opowiwści kreują. Taka już ich rola. Można się pocieszyć, że z czasem i kontaktem z ludźmi SW to mija.
Na koniec został "mistrz" w pojęciu laika z mistycznym zacięciem. Dziadek, niepozorny człowieczek, który dokonuje cudów. Doskonałym przykładem niech będzie Dziadek Ueshiba... albo ten mistrz z Karate Kid. Ot, stereotyp zwyczajnego-niepozornego i nadludzkiego jednocześnie. Bujda na resorach, ale tkwiąca mocno w naszej kulturze. Ileż to było początkujących (nawet na liście dyskusyjnej aikido), którzy wierzyli w znikanie, unikanie kul i takie tam.
Najbardziej ciekaw zaś jestem, jaki cel widział Soma w podnoszeniu tego topicu. Ukucie jakiejś jednoznacznej definicji?
Waldek_Goszcz:
Syndrom czarnego pasa? [..] Nic takiego nie istnieje i prosze nie mnozyc takich-tam ponad potrzebe!
Jak wołał pewien golibroda
Pozdr.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Czy Aikido to jest kompletny system walki?
- Ponad rok temu
-
O`sensei
- Ponad rok temu
-
Treningi ekstremalne
- Ponad rok temu
-
LETNI OBÓZ AIKIDO PHILIPPE ORBAN 5 DAN - 17-22 sierpień 2002
- Ponad rok temu
-
Techniki i techniki
- Ponad rok temu
-
Tatami
- Ponad rok temu
-
seminarium - jacek wysocki
- Ponad rok temu
-
Marian Osiński
- Ponad rok temu
-
Teoria na egzaminie
- Ponad rok temu
-
Tresura uke jak psow Pawlowa...
- Ponad rok temu