Witam.
Mam nietypowy problem. Jestem szczupły. Wręcz ocieram się o granicę "wyniszczony" według pomiarów BMI. Byłem z tym u wszystkich oprócz chyba psychologa. Moi znajomi, którzy trenowali, co jakiś czas, by zdobyć "masę" próbowali przeróżnych diet i zawsze im to pomagało. Więc tutaj moja prośba/pytanie:
Dla mnie. 24 latka, 180 cm wzrostu i ledwo 53 kg. Jaką dietę byście mi zaproponowali. Pewnie składającą się z gotowanego kurczaka i ryżu/makaronu/ kaszy.
Jakby wyglądało moje śniadanie.
Jakby wyglądał mój obiad.
Jakby wyglądała moja kolacja.
Z zastrzeżeniem co/ile/z czym/ jak często.
Ogólnie też. Mam czas. Więc nie musicie proponować czegoś co rozciągnie mój żołądek do granic możliwości, lecz by na przestrzeni tygodni podziwiać następującą poprawę.
Jedynie chciałbym wspomnieć, że nie chodzi mi o zdobycie masy, by ją rzeźbić, a jedynie by z 53 spróbować zrobić 63. Tyle.
Dzięki za odpowiedzi i zainteresowanie się tematem.