Moja pierwsza motywacja to oczywiście była świnia ( znaczenie pejoratywne nadane specjalnie, z zamysłem

). Miałem 103kg tłuszczu. To była świetna motywacja, żeby się jej podobać. Potem zmieniłem swój tok myślenia na bardziej narcystyczny i lustro z efektami dawało mi +10 do treningu. Co do lasek to wiadomo, że powinny zwracać uwagę na osobowość, ale umówmy się: każdy chłopak chce mieć ładną dziewczynę, a skoro tak, to dla czego on nie może być dla niej wysportowany? Przecież każda dziewczyna chce mieć przystojnego chłopa. To też jest zawsze dobra motywacja. Wracając do mnie, w tej chwili gram amatorsko w siatkę, w lidze, więc każdy mocny atak, serwis i wysoki blok, to dla mnie super efekt i następna motywacja do pracy z żelastwem. Jeżeli chodzi o poszczególne sesje treningowe, to muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. Różne miesiące, różne dni, różne rodzaje, ale prawie zawsze 15 min z rockiego IV, trochę Korna ( teraz Blind mi się z niego najbardziej podoba ), ew. jakaś techno jazda, typu Pakito - electro music, albo ostry. wszystko zależy od nastroju, ale zawsze mam mega ochotę do ćwiczenia wtedy, kiedy słyszę dobrą muzykę z 300watowych ( nie chwale się, po prostu lubię jak mi drżą ściany, a na 15tkach tak się nie da ) głośników, rozpiera mnie. No i ten ostatni moment, kiedy przebieram się w szatni, a koledzy siatkarze mówią: o kurwa, ale Ty masz wielką łapę

. Do siłowni motywuje mnie ogromna ilość rzeczy, uwielbiam to i wszystko co się z nią łączy.
"TRZEBA BARDZIEJ PRZYPIERDOLIĆ" - podoba mi się! Tak samo jak tekst z innego forum: "chce, żeby ludzie którzy na mnie patrzyli mówili - o kurwa, ALE BYDLAK!"

.
Pozdro dla każdego zmotywowanego, bo w życiu nie ma nic lepszego i ważniejszego niż praca nad sobą!