Witam.
Od 2 tygodni chodzę na siłownię z osobą towarzyszącą, która ma ogromne doświadczenie.
Od 2 tygodni także staram się jeść "zdrowiej" jednak nie stosuję się do żadnej diety i nie wiem czy jest sens dalej takiego jedzenia czy zmienić to.
W skrócie: 25 lat, bezrobotny, 180cm, 80kg (w 2 tygodnie schudłem 2kg do tej pory).
Problem: na klatę nie wezmę więcej niż 40kg, a ćwiczę samą sztangą i mam "piwny" brzuch.
Przez 2 tygodnie ćwiczę 5x w tygodniu, za każdym razem po 8:00 rano.
Ćwiczę każdą partię mięśni osobno.
Wracając do pytania czy takie jedzenie mi coś da czy muszę się kategorycznie stosować do diety (nie liczyłem kcal ani zapotrzebowania, po prostu tak zacząłem jeść):
8:00
-płatki owsiane z wodą i jabłkiem (codziennie to samo)
8:15
-trening
12:00
-bułka pełnoziarnista z szynką, pomidorem, cebulą
lub
-jajecznica na szynce z pomidorem, cebulą
lub
-twarożek wiejski 8%
15:00
-tutaj różnie ale przeważnie zwykły obiad (schabowy, kurczak, indyk, ryba) z ryżem lub kaszą (nigdy z ziemniakami)
20:00
-twarożek wiejski
lub
-tatar
lub
-bułka pełnoziarnista z szynką
I tak codziennie, bez zmian.
Nie biorę żadnych odżywek, piję ciągle wodę i nieraz herbatę.
Bardzo chcę wprowadzić masło orzechowe (te dobre), bo je uwielbiam po prostu..
Da rade pociągnąć tak do wakacji aby były jakieś efekty?