Dzień dobry
Witam wszystkich, to mój pierwszy post
Mam 29 lat, 184 cm wzrostu.
6 lat temu regularnie chodziłem na siłownię. 6 dni w tygodniu przez ponad rok. Potem wróciłem do Polski i z wielu powodów, w tym mojego zaniedbania, przestałem ćwiczyć.
Nie miałem super umięśnionej sylwetki, ale dobrze się czułem.
Miałem 85 kg przy 184 cm.
Pracę na ogół miałem stojącą, ale rok temu zmieniłem na biurową. I wtedy się stało. Niekontrolowany wzrost wagi. najpierw 90KG, potem 94, dziś ważę 98KG.
W czym problem?
Nigdy nie piłem słodkich napojów typu cola, sprite czy soki z kartonu.
Od dwóch miesięcy chodzę na siłownię 3 razy w tygodniu.
Moim celem jest przede wszystkim redukcja tłuszczu. Liczę kalorie, od 3 tygodni na max 2000 dziennie. jem co 3 godziny (wcześniej nie liczyłem, ale uważałem na to, co jem), piję ponad 2 litry wody z cytryną i miętą. W diecie są takie produkty jak jajka, ryż, makaron, warzywa, owoce itd. Wypróżniam się codziennie.
Wyjątkiem jest sobota, kiedy odpuszczam i napiję się piwa czy zjem Big Milka.
Waga i tak rośnie (ostatnio 0.2 kg w ciągu tygodnia) Co prawda biceps wzrósł o 2,5 cm i tym się pocieszam..
Rozumiem, że mięsień wazy 4 razy więcej niż tłuszcz, ale nie wydaje mi się, że nawet biorąc pod uwagę pamięć mięśniową, efekt był taki, że mięśnie wracają w ciągu 8 tygodni przy takiej diecie.
Aha, jestem zdrowy, badania robione.
Co możne być nie tak? Nie mam już pomysłów, przez co motywacja spada. A może jednak tak ma być, że pamieć mięśniowa nie pozwala mi chwilowo zejść z wagą?