Witam,
mam 33 lata, kilka miesięcy temu zostałam mamą. Niestety przez brak ruchu w trakcie ciąży, a także duże zachcianki przytyłam dużo pod koniec ciąży. Łącznie było to 25kg. Od przeszło miesiąca jestem na redukcji, całkowicie zmieniłam nawyki żywieniowe oraz od miesiąca chodzę 4-5 razy na siłownię. Efekty są mizerne, zapewne od źle dobranej diety. Wizualnie zmiana jest, wagowo zmiana drobna.
Problem jest w tym, że nie lubię mięsa, od jajek mam mdłości, więc jedno jestem w stanie zjeść.
Rano jadam albo płatki górskie na mleku bez laktozy 1,5%, dodaję migdały, wiórki kokosowe, rodzynki i odżywkę białkową, albo jem chleb żytni z twarogiem półtłustym i odrobiną miodu. Niestety jestem osobą, która lubi sałatki, nabiał i wszystko na słodko, więc ciężko mi zrezygnować z kanapek z dodatkiem miodu. Tak więc większość białka jakie dostarczam to odżywki. Zjem co jakiś czas pierś, kaszę, ale to na siłę.
Czy w tym tkwi problem? Z braku białka zwierzęcego?
Co mogę zrobić? Z siłowni wracam o 22 i piję kazeine mic.
Prawde mówiąc lepsze efekty miałam na diecie niezbilansowanej, jak nie wczuwałam się w makroskładniki i kaloryczność, więc redukcja źle mi się kojarzy i wiąże się z dołem psychicznym. Macie jakieś rady? Czy mogę zrobić coś w diecie żeby nie zmuszać się do jedzenia mięsa, jeść nabiał i owoce? Chciałam zdrowo, ale to mi nie idzie po prostu
Użytkownik Szostakiewicz edytował ten post Ponad rok temu