Cześć,
Przez ostatnie 5 miesięcy byłem na cyklu: 375 Testosteronu + 100 Masteronu co 7 dni. W trakcie cyklu wszystko było okej, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Razem z nowym rokiem - 2 tygodnie po ostatnim strzale zacząłem odblok - po 1 tabletce: clomid, proviron i tamoxifen.Następnego dnia na treningu po ciężkim martwym ciągu zacząłem się strasznie źle czuć, płytki oddech itd. Czułem się jakbym miał zaraz zemdleć, usiadłem przy oknie, posiedziałem 30 minut i wróciłem do domu.
W domu zmierzyłem ciśnienie i wyszło z tego co pamiętam ok. 180/80. Wziąłem leki ojca, który choruje na nadciśnienie ale nic nie pomogły, czułem się jakbym miał zaraz umrzeć.
W kolejnych dniach ciśnienie się utrzymywało więc poszedłem do lekarza, opowiedziałem o problemie i oczywiście przyznałem się do dopingu. Zlecił mi badanie krwi i moczu. Z wyników dowiedziałem się, że miałem bardzo dużo czerwonych krwinek i wysokie OB. Lekarz przepisał mi jakiś inhibitor, acard i lacipil i kazał dużo pić, ponieważ problem nie dotyczy serca, a nerek.
Minął miesiąc, a ciśnienie niestety w dalszym ciągu się utrzymuje (obecnie 140-165 / 70-80 ). Oczywiście w dalszym ciągu jestem pod opieką lekarza, wiem, że z nerkami jest trochę lepiej i w tym tygodniu znów będę powtarzał badania.
Dodam jeszcze, że od tamtej sytuacji nie trenuję, a poniżej wklejam trochę informacji o sobie:
Wiek: 21
Staż: 4 lata
wzrost: 171
waga: 80
W przeszłości miałem jeszcze 1 cykl na samym testosteronie - 250 co 5 dni.
W tej chwili stosuje czosnek, omege 3, wit c, d3, magnez.
Moje pytanie brzmi czy ktoś z was lub znajomych miał podobną sytuację? Czy to możliwe, że rozwaliłem sobie nerki takimi dawkami? I czy myślicie, że ciśnienie wróci do normy? Jestem tutaj nowy, więc jeśli czegoś nie dodałem lub dałem jakiś zły tytuł czy coś w tym stylu to proszę o informację.
Z góry dziękuję wam za wszystkie odpowiedzi.