@Szczepan
Poruszyłeś bardzo dużo kwestii w pierwszym poście, odniosę się do wybranych.
W aikido umiejetnosc walki to ewentualny produkt uboczny, prawie nikogo tak naprawde nie interesujacy.
Niekoniecznie, bardzo wiele osób które trafia do aikido to są ludzie którzy chcą nauczyć się samoobrony. ale np. odbili się od karate (treningi okazały się za ciężkie) bądź chcą nauczyć się bić tak żeby potrafić pokonać ale przy tym nie skrzywdzić (wybite zęby i t.p.).
Co ciekawe, kazda zywsza forma treningu gdzie uke choc troche kontratakuje, nawet na luzie jest juz postrzegana jako jakas forma walki.
No a jak ma być postrzegana? Ja bym wyróżnił takie etapy nauki:
1. uczenie się matrycy ruchu - partner w parze nie tylko się podkłada ale i wyrównuje niedoskonałości poprzez umiejętne "nadrabianie" (delikatne podpowiadanie ciałem)
2. uczenie się matrycy ruchu przy pasywnym
uke - nie pomaga i nie przeszkadza, jest bezwładny jak klocek; jeśli czuje dźwignię to nawet jeśli nie była wystarczająca do posadzenia na macie - jeśli tylko była założona poprawnie - odpuszcza
3. doskonalenie formy - pracowanie nad starannością i zrelaksowaniem jednocześnie; na tym etapie jest ostatnia chwila żeby wykorzenić złe nawyki typu niechlujne wykonywanie, skracanie kroków, brak dobrego
tai sabaki , brak wykończenia techniki,
kamae 4. dalsze doskonalenie -
uke zaczyna być złośliwy - szuka luk; technika musi być wykonana w sposób uniemożliwiający trafienie i przy stabilnej pozycji; nie jest to aktywne przeszkadzanie, raczej psucie jeśli jest błąd (nie za wszelką cenę, bo tak to można zepsuć każdą, zwłaszcza ze
uke zna technikę przed zastosowaniem); obnażania błędów w wykonaniu
5. umiemy technikę - wykonujemy na takiej prędkości na jakiej nie dochodzi do wypaczeń
Dopiero teraz można przejść do wstępu do luźnej walki. Czyli dwóch
uke "atakuje" na zmianę:
- ustalony atak i technika obrony - np.
shomen-ychi irimi-nage omote/ura - ustalony atak, technika obrony dowolna
- nieustalony atak, technika obrony nieustalona
- nieustalony atak i nieustalona technika obrony
Przy czym przy dwóch ostatnich można określić czego nie zrobimy żeby wykluczyć urazowość - np. nie rzucamy na twardo
Dalej zaczyna się problem, bo chcąc wprowadzić sparingi musimy dopuścić dowolność w poruszaniu się i ataków czyli nieograniczanie konwencją
aikido atakującego. Wtedy wychodzi największa słabość aikido ćwiczonego na poziomie rekreacyjnym - brakuje tej "siły spokoju", zaczyna się nerwowe reagowanie na markowane uderzenia, nieumiejętność przejęcia inicjatywy.
I tu według mnie nie jest wina technik aikido tylko ćwiczących - brakuje zdecydowania a zwłaszcza szybkości. Tego spokoju ducha który widać u starego zawodnika, który młokosa wymachującego rękami przed nosem załatwia kilkoma uderzeniami, bez zbędnych ruchów i emocji. Tylko jak to ćwiczyć nie walcząc?
Na przykład mnie nie odpowiada konwencja ze sportów walki czyli bezustanne przemieszczanie się w podskokach, nie pasuje mi to do starych japońskich szkół. Tak jak nie pasuje mi równanie sztuk walki z formułą sportową.
Jeszcze jest sprawa podniesienia umiejętności w realnej walce - co z osobami których realna walka nie interesuje? Nie da się rozwarstwić jednego treningu jak jest jeden prowadzący. Ja bym to zrobił tak że kto chce kupuje dodatkowy pakiet miesięczny i np. przed treningiem jest pół godziny bez etykiety i otoczki na aplikacje dla chętnych - kto jest zainteresowany to przychodzi. Normalny tok treningów ("serie szybkich tenkanów" ;-) ) pozostaje nienaruszony.
Odnośnie kihonu jeszcze - ćwiczenie sposobem "na dwie strony na zmianę" jest złe w moim przekonaniu. Lepiej według mnie uczyć się na jedna stronę, model "po 2 czy po 4" (prawa, lewa i zmiana w parze) nie sprzyja wypracowaniu i utrwalaniu dobrej techniki. Wogóle to mam wrażenie jakby proces nauczania aikido nie zawierał podstaw metodyki, a nawet był prowadzony w taki sposób żeby nauka trwała jak najdłużej.