kristof, ja doskonale sobie zdaje sprawe ze proponowana przez ciebie i Akahige metodologia nauczania jest znakomita, niezawodna i wielokrotnie sprawdzona w sportach walki - jesli ktos chce tylko i wylacznie nauczyc sie walczyc. I pisze to szczerze z calym szacunkiem dla sportow walki.Generalnie (piszę z dyńki, więc nie proszę speców o nie czepianie się) nauka walki od strony technicznej od fazy bezkontaktowej do sprawdzianów umiejętności to są takie kroki:
1. Obejrzenie techniki i wysłuchanie wskazówek
2. Robienie techniki na luźno
3. Drille na luźno
4. Drille z oporem stopniowanym
5. Zadaniówki
6. Sparring
7. Zawody
8. Realna walka bez reguł
Gdzieś tam sztuki walki wszystkie by chciały osiągnąć miszczostwo w punkcie 8, natomiast droga inna niż 1-8 to w zasadzie nie istnieje
Sparringi to taka ostateczna forma, może być ciężka do osiągnięcia w zależności od reguł i uzbrojenia, zwłaszcza bez odpowiedniego sprzętu. To jest jedna z przewag styli graplerskich nad innymi - można sparować w zasadzie wszędzie i w zasadzie bez żadnego sprzętu. Natomiast można (i trzeba) w zależności od posiadanych skilli i sprzętu umieścić gdzieś na tej skali - umówić dokąd dochodzimy. I tak jak większość sportowców realizuje punkty 1-7, tak aikidocy zamykają się niestety w 1-2. Z mieczami pewnie można w miarę bezpiecznie ogarniać zadaniówki, przy odpowiednik sprzęcie sparując, tak jak robią to koledzy średniowieczni (ale kontuzjogenność tej akurat dyscypliny jest o ile wiem absurdalna).
Także wracając do irimi nage (żeby nie było nie na temat ) to dalej trzeba by:
- próbować wywrócić na coraz bardziej oporującym przeciwniku (ale jeszcze nie walczącym)
- luźna walka z założeniem, że musisz zrobić irimi nage
- sparringi (yay!)
- programowanie siebie na robienie w sparringach tylko i wyłącznie irimi nage
I po paru latach, w których wykonasz 10 000 irimi nage na oporujących kolegach można już myśleć o następnych technikach!
Taki mamy klimat.
W aikido umiejetnosc walki to ewentualny produkt uboczny, prawie nikogo tak naprawde nie interesujacy. Co ciekawe, kazda zywsza forma treningu gdzie uke choc troche kontratakuje, nawet na luzie jest juz postrzegana jako jakas forma walki.
Dam ci przyklad - w tamtym roku na stazu z Yamada sensei mialem przyjemnosc pocwiczyc z kolega(nie pamietam ma 2-3 dan), ktory nie tylko jest dwa razy mlodszy ode mnie, jest profesjonalnym trenerem, ale i cwiczy rozne rzeczy, oprocz prowadzenia zajec z fitness itd. Znamy sie od lat, obaj umiemy cwiczyc w miare bezpiecznie. Miala byc iriminage, na poczatku atakowal mnie z szcunkiem naleznym staremu dziadowi, ale po moich kilku atakach adrenalina mu poszla w gore i juz bylo wesolo.
Na nieszczescie cwiczylismy na srodku tatami, i Yamada sensei obserwowal nas majac z nas niezly ubaw. Potem podszedl i zapytal/stwierdzil z szerokim usmiechem - lubisz walczyc! Odpowiedzialem wesolo: nie sensei, po prostu musze troche przecwiczyc mlodziez ! Kolega w tym czasie wykorzystal moja sekunde nieuwagi zeby beztrosko sprowadzic mnie do parteru...Naturalnie wszyscy w okolicy gapili sie na nas z pewnym niezrozumieniem, utwierdzajac sie w przekonaniu ze jestem czarna owca z ktora cwiczy sie niechetnie...
Jaki z tego jest moral:
1.mozna cwiczyc bardzo intensywnie, ale nie z kazdym, ryzyko konktuzji jest niewspolmiernie duze, bo wszystko jest dozwolone, nie ma zadnego fair play.
2.Po drugie, taki trening, jakze daleki od prawdziwej walki czy nawet sparringu, jest postrzegany.....hmhmh.... OK przez shihanow(bo oni za mlodu tez tak sie szarpali) ale juz jedno pokolenie nizej nie za bardzo to akceptuje.
3.Mozesz niektore rzeczy wprowadzic oddolnie, ale nienerwowo, ludzie co przychodza to sa idealisci oczytani w Dynamicznej Sferze czy innych sergiach molach, wychowani na YT gdzie widza niezwykle estetyczne szerokie ruchy i usmiechajacych sie to siebie napastnika i ofiary...
Ale przy tym wszystkim nalezy sobie zadac pytanie - co to ma byc jako rezultat takiego treningu? Jakas kolejna forma MMA?
Ja osobiscie mam dosc duze zaufanie do Dziadka. Za jego czasow judo sie nie tylko dobrze mialo w Japonii ale i zaczelo sie rozwijac miedzynarodowo. Gosciu glupi nie byl, widzial przeciez jaka metodologie treningowa prowadza i ze w walce daje lepsze rezultaty niz tradycyjny trening(znane wyniki turnieju pomiedzy Kodokan judo i tradycyjnymi szkolami jujutsu). Ale jednak nie wprowadzil takiego treningu. Dla mnie to wskazowka ze mial inny cel niz tylko wyszkolenie do walki, i trening jaki mamy jest do tego celu dostosowany.