Nie o kung fu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jeszcze pare slów a propo filmiku który przedstawiłem wcześniej,owszem masz racje że zawodnicy wing chun powinni stosować rzeczy z ktorymi zapoznają sie na treningu,ale przyjrzyj sie uważnie na filmiku widac że walczą oni albo boso albo skarpetkach, być może niektórzy takich graplingowych,więc w momencie kiedy przeciwnik napierdziela ,,siekierką" oni rownież kopią jakies tam ,,lowy' oszczedzając stopę.Żeby kopać inaczej szczególnie w rejonie nóg to musieli by mieć albo założone buty albo być zawodnikiem wywodzącym się z niektorych styli okinawskiego karate albo chińskiej odmiany chuojiao w których trenujący codziennie przed śniadaniem kopia w pudełko z cegłami.Taki bilans zysków i strat ,oszczedzają paluchy przed kontuzjami Zadałem Ci wczesniej pytanie zarówno w tym temacie i jak i w temacie gdzie pojawiła sie walka Dochertego,pytanie brzmiało mniej wiecej dlaczego musi być widać że dany zawodnik reprezentuje dany czy też inny styl w walce.Przedstawie Ci mój punkt widzenia.Otóż tak jesteśmy wszyscy jacy jesteśmy,czyli mamy dwie ręce i nogi,mozemy sie rożnić wagą, wzrostem.Możemy rożnić wiekiem ,wypracowanymi elementami naszej fizyczności tu niestety wspomniany wcześniej wiek może miec znaczenie wpływacjac na ogolny nasz stan możliwosci psychofizycznych Idziemy dalej, przyjmuję ze każdy z nas ma zasób poznanych jakis elementów z różnych sztuk walki,otóż według mojego punktu widzenia nie same techniki i jak one wygladają jest ważne,ale jak dzięki nim zyskaliśmy takie jak czucie dystansu,czucie przestrzeni walki ,czucie przeciwnika ,swojego ciała,rozwój wyobrazni przestrzennej umiejetnosc kreatywnego dostosowania się w okreslonej sytuacji. Czesto wlasnie ludzie ćwiczący niektore style kung fu gdzie wystepują okreslone metody treningowe np chi sao,tuishou czy tez metody pracy ciałem jak w sistemie chcą walczyć tymi metodami treningowymi,a nie operować umiejętnosciami które one wykształcają.Na razie tyle.Pozdrowionka
No dobra ....
to że są organizatorami tego "turnieju" jeszcze bardziej ich pogrąża bo sami określili formułę walk - powinno się walczyć w butach - z tym faktem zgada się zdecydowana większość ludzi nie trenujących sportu a panowie bodaj z savate pokazują że można i sport w butach robić więc....
Teraz Twoje pytanie ...
Dlaczego powinno być widać próby rozwiązań technicznych, czy choćby tylko zasady lub koncepcje sytemu podczas takich walk? Ano dlatego, aby przekonać się czy są one możliwe do zastosowania, a jeśli są, to na ile są skuteczne w walce - na takim teście wychodzi czy warto dalej poświęcać siły i czas na dalszy trening tego typu rzeczy. Widać być nie musi permanentnie, że ktoś walczy tylko technikami wing chun, ale jeśli nie robi kompletnie nic z tego co cały czas tak pieczołowicie trenuje na zajęciach to po co to robi ? Myślisz, że na ulicy, w realu, będzie inaczej ? Może trzeba na zajęciach tłuc kick box albo inne muai thai anie jakieś gupie formy,chi sao i techniki których nie da się zastosować w walce
A teraz proszę nie myl metod treningowych z technikami i konkretnymi rozwiązaniami - choć kojarzę że jakkolwiek może znasz różnicę to wydaje się Tobie, że wszyscy inni tak podchodzą do tego jak to przedstawiasz - dementuje nie wszyscy ;-)
Napisano Ponad rok temu
jak przećwiczyć destrukcyjne techniki, to nie taka prosta sprawa. Najczęściej stosowane są dwa rozwiązania. Tak zwane tradycyjne, polegające na tym, że ćwiczy się bez interakcji, ustalone reakcje na ustalone ataki, albo rozwija się to w bardziej złożony uklad, ale to też nie jest interakcja. Ma to tę zaletę, że nie przyzwyczaja do ochraniaczy, ale brak interakcji powoduje, że to prawie w ogóle nie działa. Drugi najczęściej stosowany sposób, to pozakładać ludziom ochraniacze i niech walą. Wtedy jest interakcja, jest przyłożenie siły, więc wyrabiają się odruchy, można też regulować dystans, czego w tej tak zwanej tradycyjnej wersji nie sposób się nauczyć, więc wydaje się to lepsze, ale też ma wadę, bo w ochraniaczach jest inaczej, niż bez nich i w niektórych przypadkach to bardzo boleśnie wychodzi. Po pierwsze jest problem z innym blokowaniem, po drugie z powierzchnią uderzającą.
Jest i trzecia możliwość, ale jest niezwykle rzadko stosowana, a rozumiana jeszcze rzadziej. To jest ćwiczenie bez ochraniaczy, w interakcji całkowicie swobodnej, ale z takim nastawieniem, gdzie zamiast rywalizacji jest uwaga. Tempo się dostosowuje do poziomu. Nie są to wówczas "sparingi", ale wielogodzinna praca wspólna, gdzie jeden coś próbuje robić, drugi przeciwdziała, ale obaj współpracują na tym poziomie, że starają się wzajemnie nie uszkodzić. No i szuka się takich ułożeń ciała, żeby te ciosy nie były majtaniem łapami, tylko, żeby to były ciosy. Da się. Tylko w jednym miejscu tak ćwiczyłem, nie zawsze też tak uczyłem. W większości klubów w ogóle tego nawet nie wytłumaczysz. Oczywiście nie umożliwia to walnięcia kogoś z główki z całej siły w twarz na pełnej szybkości na treningu, ale na to, to chyba nikt nie wymyślił jeszcze sposobu.
W zasadzie to co piszesz jest prawdą. Zwłaszcza zdanie
Faktycznie to co opisałeś toTo jest ćwiczenie bez ochraniaczy, w interakcji całkowicie swobodnej, ale z takim nastawieniem, gdzie zamiast rywalizacji jest uwaga.
w dodatku wymagająca sporo uwagi, zrozumienia, zaufania ....wielogodzinna praca wspólna
jeśli chodzi o formułę walki, zwłaszcza konfrontacji z innymi systemami taki sposób jest utopią bo nie o ćwiczenie wówczas chodzi, jestem za minimum ochraniaczy (kask z kratką, buty bo one mocno deprymują techniki nożne i suspensorium, no i oczywiście nie należy realizować technik wysoce niebezpiecznych dla stawów - przecież w walce sportowej nie chodzi o kalectwo. Mimo wszytko walka realna, taka na ulicy, jest odrobinę inna od tych sportowych - no ale to nie ten temat więc nie dywagujmy ;-)
Jeśli idzie o główkę zwłaszcza taką zaczepną ;-) ... kłaniają się zasady postępowania w sytuacjach podbramkowych - trzymanie dystansu (jeśli brak miejsca a widać co się kroi bo czuć walkę w powietrzu czasem warto zaatakować szybciej zamiast czekać nie wiadomo na co), prewencyjne drapnie się ręką po twarzy (broda ucho etc) co pozwala próbować wykonać technikę defensywną lub ofensywną w trakcie ataku głową, czy w ostateczności umiejętność nadstawienia własnej głowy (nie twarzy) poprzez pochylenie głowy do przodu tak alby atakujący uderzył w nią swoją twarzą . Na sytuacyjne ciosy głową w ferworze walki już trudniej coś wymyślić. W treningu trudno to przećwiczyć, o walkach sportowych nie wspomnę - kaski też odbierają sporo skuteczności tak obrony jak i samego ataku, więc ...
Napisano Ponad rok temu
Wybacz nie mam czasu na takie szukanie na życzenie - ale jak mawiał Konfucjusz: żyj długo a wszystko zobaczysz ;-)Skoro nie podoba Ci się filmik który zaproponowałem, to jako zorientowany lepiej w temacie wing chun daj jakieś namiary na filmik w którym byłby przedstawiony swobodny sparing lub walka z uwzględnieniem technik o których mówiłeś,najlepiej z przedstawicielem innego stylu,chętnie obejrzę.
Wiele rzeczy można ale żeby zaraz się tym zachwycać ? Wiesz internet to nie wykładnia życia, choć zdarzają się tam dość ciekawe rzeczy. Pominę milczeniem organizację swojego turnieju na zasadach kompletnie uniemożliwiających lub co najmniej bardzo mocno utrudniających możliwość zastosowania własnych technik (rękawice zapewne z usztywniającymi bandażami, bose stopy ...) - szczyt dywersji przeciwko własnemu systemowi - ale nawet wówczas nikt nie próbował choćby w pocie czoła trenowanych technik .... żenua i kropkaFilmem który przedstawiłem chciałem pokazać że inni mogą się spotykać i rywalizować żeby podnieść trochę swoje umiejętności.
Hm jeśli myślisz, że każdemu chodzi o interes załóż sekcję trenuj chłopaków i puść ich do walki w której nie będą mogli zastosować technik które im przekazywałeś - i jeszcze nazwij to otwarty turniej ... (tu wpisz nazwę systemu który nauczasz) Potem módl się aby nikomu się nic nie stało bo prokurator tylko na to czeka :roll: zwłaszcza jeśli poszkodowani będą małoletni ... Wybacz ale to nie średniowieczne Chiny ...Można tu oczywiście rozważać czy było poprawnie technicznie czy nie.Ważne że się spotykają a nie zamykają wokół swoich racji jak to się dzieje w dużej części polskich szkół kung fu. Ale dobra rozumiem każdy pilnuje swojego,,interesu"
Nie kojarzę dokładnie o co c'mon ale gdzieś w odmętach mej pamięci takie sformułowanie znalazłem i wolałem go użyć niż zagłębiać się w szczegóły - widzę więc że wiesz o czy mowa.Jeżeli chodzi o ,,małpi taniec" to szerzej ten aspekt był opisany w książce Rory Millera ,,Meditations on Violence" ,no chyba że Wosiowi chodziło o jakieś inne być może swoje doświadczenia.
Cieszę się Twoim szczęściem i pozdrawiamAha z tym smutnym życiem to chyba mnie jednak nie zrozumiałeś,bo u mnie to też ok,a już od strony ,,zawodowej" to doprawdy super extra
PS
Tak na szybko z innego forum ....
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Masz tu jakiś odłam wing chun, nota bene zwróć uwagę na ilość ochraniaczy. Jestem pewien że znajdziesz więcej podobnych klipów, nie tylko z wing chun, więc skoro się da, to nie wiem czemu tak się podoba Tobie klip z Rosji - jakiś sentyment ?
Mam nadzieję, że kolegę zadowoliłem Widać zasady ? Widać techniki ? Oni walczą w pure wing chun zdaje się :peace:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wiesz kiedyś pewnie poświęciłbym się i coś znalazł ale juz mi przeszło. Wiem swoje i nikogo nie zamierzam na siłe do nieczego przekonywaćZacznę od filmów,widziałem je, być może właśnie na forum z którego te filmy zaproponowałeś.No i powiem tyle ,nie chce mi się już nawet na ich temat wypowiadać.Może znajdą się inni chętni Że nie masz czasu na szukanie na życzenie,ok rozumiem.Po prostu liczyłem że masz je tam gdzieś w zanadrzu,przecie tyle lat już ćwiczysz i wiesz co dobre szczególnie jeżeli chodzi o Twój styl.Może wtedy powiedziałbym , ok fajne rzeczy mi pokazał i szacun.
Nadal nie odpowiedziałeś na moją tezę - po co ćwiczyć tradycyjne farmazony jak w walce wystarcza zwykły kick box Naprawdę warto tak marnować czas na ćwiczenie głupot skoro wystarcza prosty, sierp, kopnięcie proste i sierpowe (boczne też cięzko zobaczyć w takich walkach) bo w dupie z technikami - liczy się przecież "duch" walki oraz sam fakt że się coś robiI żeby było jasne to podobają niektóre rozwiązania czy też metody nauczania z wing chun również z innych stylów czy też sistemy,po prostu strasznie lubię tą ,,cepelie" jak to niektórzy by określili Czy wszyscy muszą podchodzić do pewnych spraw według mojego punktu widzenia,oczywiście ze nie,i tym tkwi piękno ,w różnorodności poglądów Filmik który przedstawiłem ,jest tylko przykładem że jak się chce to można coś w ogóle robić,pomimo ze będzie wielu krytykowało że ochraniacze nie takie,formuła nie taka i wszystko be Czy mam jakiś sentyment do tego filmiku ,czy też innych być może również z Rosji,tak mam bo ja tam widzę ,,ducha" tego co działo się w kung fu w Polsce w latach 80,90-tych.
Napisz coś więcej jak wiesz ale wybacz, że jeździć po Polsce na takie spotkania mało kto chce i może - raz kasa, dwa czas. Aczkolwiek osobiście byłem na kilku fajnych zlotach i imprezach - poznało się wielu fajnych ludzi, powymieniało doświadczenia .... Chętnie wpadłbym tak na yiquan jak i na pola mokotowskie, częściej chciałbym spotykać przyjaciół z Krakowa ale - patrz wyżej (kasa czas)Są teraz próby stworzenia różnych form poćwiczenia ze sobą czy też ,,rywalizacji" z tego co wiem organizowane przez yong chun na pomorzu, iliq chuan czy czy też yiquan,
Aby samemu coś stworzyć trzeba mieć z kim a jak sam piszesz:no ale cóż ponarzekać i krytykować zawsze łatwiej niż samemu coś stworzyć
Sam próbowałem kilku rzeczy ale chyba też mi już przeszło - ludzie "szanują" swój czas że nie poświęcą go bezinteresownie aby spotkać się, pogadać, poćwiczyć, a nie daj bóg jak trzeba się bardziej zaangażować, instruktorzy traktują się na wzajem jak zwykłą konkurencję (boją się spotkań bo a nóż ktoś okaże się lepszy, fajniejszy, tańszy albo sam nie wiem), nawet nauczyciel, gdy jego uczeń zakłada własną grupę potrafi przestać z nim w jakikolwiek sposób współpracować ba nawet całkowicie zerwać kontakt (gdzie tu miejsce na rodzinę kun fu wpajaną przez lata zajęć). Podejście uczniów w tych kwestiach też pozostawia wiele do życzenia - każdy widzi tylko swój koniec nosa. Smutne, ale prawdziwe .... Bywają od tej reguły wyjątki i z tego miejsca serdecznie pozdrawiam Daniela - nauczyciela Tai Chi i jego uczniów Szkoda, że jako środowisko nie potrafimy się zjednoczyć, spotykać się tak na wspólnych treningach ale i poza nimi. No nic ponarzekałem, a nic sam nie robię i pewnie już nie zrobię bo skoro walczyłem do tej pory z wiatrakami to chyba czas poświęcić się najbliższym - może oni po latach to docenią. Tylko jakoś szkoda ....Każdy zajął się swoimi sprawami i chce związać na swój sposób koniec z końcem O podejściu części młodych ludzi ćwiczących w obecnych czasach to już nawet nie będę wspominał. Były już próby zintegrowania się ponownego środowiska tradycyjnych,ale chyba niestety nie wszystkim było po drodze
Napisano Ponad rok temu
Pozdrowionka !
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
odpisze jak przetrawię co napisałeś - jestem po ciężkiej nocce z młodym ;-) nieraz tracę wątek zanim skończę czytać rozbudowane zdanie :roll:
@Tomasz
W realnych sytuacjach nie do końca paradoks kano jest w 100% potwierdzony. Pisał o tym bodaj Akahige i Wosiu też chyba. Ale zgodzisz się chyba, że walka sportowa nieczęsto oddaje walkę realną (nie chodzi mi o walkę realną gdzie obie strony wiedzą, że walka będzie na śmierć i życie, tylko typowy rozbój na ulicy), a techniki nie weryfikowane w sparringach (nie piszę tu o morderczych wykończeniach lub takież same kontry ) nie wyrabiają u trenującego zaufania do ich skuteczności, co eliminuje takie techniki z potencjalnego zastosowania w realnych sytuacjach.
Napisano Ponad rok temu
rozmawialem nawet z nimi na temat ze np regulamin taja w tajlandii nie zabrania atakow na stawy czyli np kopniec tak aby lamalo kolano i dlaczego nie widac tego w walkach - odpowiedz byla prosta: a jak to wycwiczyc? jak wycwiczyc mozliwosc zlamanie kolana bez treningu w ktorym bedziesz lamal kolano
Napisano Ponad rok temu
Lee ja od jakiegos czasu ma czeste kontakty z grupa Tajow, prawdziwych thai boxerow, kazdy ponad 200 walk zawodowych, dwoch nawet ponad 300 i zapewniam Cie ze oni sobie swietnie radza, bez zadnego zahamowania w przypadku naglego atakow wala kopniecie lub kolano czy lokiec (zalezy od tego w jakiej sa pozycji) i widzialem to tez na ulicy jak jeden byl zaczepiony, oni nie patrza jak ty atakujesz lub jaka smiertelna technike chcesz wykonac, robia swoje i tyle i jest naprawde szybkie KO, w tym przypadku bylo szybkie KO 3 osob i jeden wygladal jakby nos stracil - aha zapomnialem jeden zatakujacych wyjal noz, nie zdazyl nic nim zrobic
rozmawialem nawet z nimi na temat ze np regulamin taja w tajlandii nie zabrania atakow na stawy czyli np kopniec tak aby lamalo kolano i dlaczego nie widac tego w walkach - odpowiedz byla prosta: a jak to wycwiczyc? jak wycwiczyc mozliwosc zlamanie kolana bez treningu w ktorym bedziesz lamal kolano
Tomaszu..., a tak szczerze co oni poza tajem w życiu robią ? Masz jakieś informacje w tej kwestii ? Zakładam, że każdy zawodnik trenujący tak ciężko i w takim wymiarze czasowym, zwłaszcza dyscyplin kontaktowych jak sport walki nie będzie miał problemu reakcją na to co opisałeś i w takiej samej formie jak opisałeś - po prostu zrobi swoje nim przeciwnik zrozumie z kim tańcuje. Tak samo było by gdyby z takim zaangażowaniem trenować bardziej tradycyjne sztuki walki - nie chce mi się tu rozpisywać o metodyce dobrego treningu (m.in konieczności sparringów, czy wykonywania aplikacje technik bez koncentrowania na atakującym - można to zrobić na kilka sposobów) ale odpowiednią skuteczność można uzyskać w wielu, wydawało by się nieskutecznych systemów, choć czasem wymaga to odpowiednich predyspozycji fizycznych jak i/lub/oraz psychicznych. Naturalnie mówię tu o skuteczności w walce realnej, bo ci taje nie są, nie byli i nie będą tak skuteczni w walce na ringu, jak to opisywałeś w walce ulicznej (co pokazuje jak bardzo te walki od siebie odbiegają, choć sportowa pomaga ulicznej, to rzadko bywa odwrotnie, co z kolei pokazuje ważną rolę sparringu w treningu - niekoniecznie morderczego i z zabójczymi technikami kończącymi, ale naprawdę część ortodoksyjnych technik naprawdę daje się w nim stosunkowo bezpiecznie przećwiczyć). Wynika to z kwestii, że każdy potencjalny przeciwnik nie trenując jak oni jest dla nich zbyt wolny i zbyt przewidywalny - chyba wiesz co mam na myśli. Do tego dochodzi inna mentalność i brak wpajanej odpowiedzialności za zdrowie i życie drugiego człowieka (nie chce mi się rozpisywać na kwestie, które były tu opisywane w zakresie przekroczenia obrony koniecznej m.in przez RoberaP i wielu innych)
heheh a co do wyćwiczenia tego złamania kolana wystarczy zrobić swoje, jak piszesz wcześniej tylko na nieco innym poziomie (wysokości) - co za różnica kopnąć low kick w udo czy 20 cm niżej ? Dla takich zawodników to chyba nie filozofia. Tylko nie mów, że "robiąc swoje" kopią tylko na zaprogramowaną na treningach wysokość. Heh i nie mów, że ćwicząc i/lub sparując na treningach wszystkie techniki wykonują za każdym razem równie mocno szybko - z takim zaangażowaniem tak jak na walkach zawodowych na ringu, bo tylko tak się da wyćwiczyć stosowane tam techniki ;-)
Ehh nie każde ćwiczenie techniczne to 100% mocy (czasem chodzi np o właściwą koordynację, precyzję, odczytywanie ruchów przeciwnika, szybkość ...) nie każdy sparing jest walką na ringu do nokautu lub decyzji sędziów. Nie wiem dlaczego niektórym brak inspiracji, motywacji, czy czego tam jeszcze, by przetrenować w różnych ćwiczeniach (sparring to ćwiczenie tak zadaniowy jak i ten całkowicie dowolny bez zadań i ograniczeń), a bynajmniej choćby spróbować to zrobić, techniki mniej czy bardziej ortodoksyjne.
Ps technik niebezpiecznych naprawdę nie trzeba ćwiczyć na full power - wystarczy, szybkość, koordynacja i precyzja - siła przyjdzie w chwili realnego zagrożenia sama, bo w takich sytuacjach podświadomie w większości tak reagujemy nawet nie zdając sobie z tego sprawy więc - nie kumam Waszych argumentów.
A jeszcze w temacie tajów, to nie rozumiem dlaczego piszesz -
A skąd miało by się brać zahamowanie :roll: ? Przecież Thai to nie zawody shotokan karate, gdzie by zdobyć punkt uderzenie musi być w pełni poprawnie wykonane od początku do końca, a jednocześnie być zatrzymane przed celem....bez zadnego zahamowania w przypadku naglego atakow wala ....
Napisano Ponad rok temu
ej ale powiedz szczerze? napadl Cie ktos kiedys?siła przyjdzie w chwili realnego zagrożenia sama, bo w takich sytuacjach podświadomie w większości tak reagujemy nawet nie zdając sobie z tego sprawy więc - nie kumam Waszych argumentów.
w chwili realnego zagrozenia nic nie przyjdzie a wrecz odwrotnie. Wiec jak cwiczyles nie na full power te techniki niebezpieczne to tak tez lub gorzej je zrobisz ww tej czarnej godzicie
Napisano Ponad rok temu
Wszystkie elementy techniczne wykonywane na treningu maja sens,jeżeli wezmie się pod uwagę że poprawność ich wykonania ,ich wygląd nie jest celem samym w sobie,można oczywiście jeżeli ktoś ma czas i ochotę i ma taki właśnie cel,trenować w nieskończoność określone formy układy elementy techniczne doprowadzając je do poziomu sztuki.Jeżeli chcemy pójść dalej musimy pokusić się o swobodniejszą interakcję,może to być sparing,mniej lub bardziej swobodny ,walka sportowa, bo raczej walka uliczna nie wchodzi w rachubę,chociaż pewnie wielu miało doświadczenie znalezienia się w jakimś tego typu zdarzeniu. Tak jak napisałem wcześniej trenowanie technik tworzy pewna geometrie ułożenia ciała i jest to trening podstawowy.Mój punkt widzenia jest taki że każdy ruch ,uderzenie ma określoną wartości takie jak siła ,kierunek ,zwrot .Umiejętność swobodnej zmiany między tymi wartościami i powiązania je w odpowiednie ,,klucze" w odpowiedzi na niewiadomą ciągle zmieniającą się reakcję przeciwnika jest dla mnie zasadnicza umiejętnością. Jeżeli jeszcze o stosowaniu ochraniaczy w treningu,to oczywiście można ćwiczyć bez nich,umawiając się z kolegą na konkretne działania w czasie sparingu,ale jeżeli chcę przećwiczyć z kolegą taką interakcję w której ma mi przysłowiowo ,,urwać łeb" aby moje przeciwdziałanie było przećwiczone prawidłowo ,muszą one mieć one prawdziwą siłę szybkość,wartość penetracji.Jeżeli wliczymy w to ilość powtórzeń wymaganych do osiągnięcia,pożądanych efektów bez utraty zdrowia i możliwości dalszego trenowania bez ochraniaczy to raczej ciężko
Wyjaśnij mi proszę sens stosowania owijek na dłonie i rękawic ? Masz je podczas walki realnej ? Do ilu kontuzji dłoni i/lub/oraz nadgarstków dochodzi po wielu ulicznych bójkach bo kości/stawy nie wytrzymują takich sił ? Dlaczego nie stosować tego już w sparingu, wypracowując bezpieczne ułożenia dłoni, pięści czy palców tak podczas defensywy jak i ataków ? Dlaczego nie badać reakcji na ciosy typy ipon ken, nakadaka ken, bill jee zadawanych np pod pachę przeciwnika gdy wykonuje on cios prosty (zimą się to pewnie nie sprawdzi na ulicy ale jest więcej punków w które warto celować ) Jaką powierzchnię stanowią rękawice bokserskie ? Czy podobny komfort zasłony masz na ulicy bez nich na dłoniach ? Ostatnie pytanie: po co trenować reakcję na cios z siłą"urywającą łeb" ? Jeśli nauczysz się reakcji na szybki (!) i nie sygnalizowany, albo mało sygnalizowany, niekoniecznie mocny cios w głowę (po co ją próbować urywać na treningu ??? ) to ten z siłą "urywającą łeb" powinien być dużo wolniejszy, bo spięcie mięśni, zwłaszcza źle zsynchronizowane zazwyczaj powoduje spadek szybkości) chyba że masz pecha i przeciwnik uderza piekielnie szybko a jednocześnie piekielnie mocno - ale w walce już tak bywa, albo trafiasz na lepszego albo gorszego od siebie - możesz też mieć pecha albo farta - c'est la vie - jak mawiają żabojady . Zerknij też na odpowiedź dla Tomasza - ja nie uważam za marnowanie czasu zaawansowane ćwiczenie technik mniej lub bardziej ortodoksyjnych ćwiczonego przez siebie systemu - ale każdy jest kowalem własnego treningu i swoich umiejętności, a w każdym treningu warto mieć dobrego partnera - bez niego jest jeszcze trudniej o postępy, czy to przy technikach ortodoksyjnych czy przy tych .. powiedzmy sportowych (o ile łokieć albo kopnięcie w kolano jest techniką sportową ;-) )
Napisano Ponad rok temu
ej ale powiedz szczerze? napadl Cie ktos kiedys?siła przyjdzie w chwili realnego zagrożenia sama, bo w takich sytuacjach podświadomie w większości tak reagujemy nawet nie zdając sobie z tego sprawy więc - nie kumam Waszych argumentów.
w chwili realnego zagrozenia nic nie przyjdzie a wrecz odwrotnie. Wiec jak cwiczyles nie na full power te techniki niebezpieczne to tak tez lub gorzej je zrobisz ww tej czarnej godzicie
Nie mam w zwyczaju nie mówić szczerze, ale miło wiedzieć, że nie wszyscy tak robią - tak byłem zaczepiony (czy była to napaść nie wiem) - i w brew pozorom wiem co to małpi taniec choć nie do końca umiem tego wyjaśnić (sugeruję odszukać stosowne posty Wosia i/lub Akahige) i wiem też, że to ważny aspekt realnej konfrontacji (nie walki sportowej). Często bowiem ten mocniejszej psychice (potrafiący zachować relaks, przy jednoczesnym podniesieniu poziomu adrenaliny przed potencjalną walką - ma to wymierne korzyści w walce, ale o tym dalej) , a nie koniecznie większych umiejętnościach wygrywa takie starcie - ale pewnie nie muszę Tobie tego tłumaczyć ;-)
Hm zgodzę się co do jednego podczas konfrontacji ubożeje repertuar techniczny (i to o jakieś 80-90%), a zwłaszcza ten nie przećwiczony w zaawansowany sposób, co do którego nabiera się w takim treningu zaufania oraz jaki jest przećwiczony w takim stopniu, że ciało ma je wyuczone a reakcja nie wymaga myślenia. Spięcie jest podświadomą reakcją na stres - chyba że u Ciebie jest inaczej i rozluźniasz się w momencie zagrożenia (nie ma tu aluzji do zwieraczy ;-) ). Problemem w walce, gdzie jest duży stres ze względu na stawkę (czy to zawody czy real) nie jest rozluźnienie tylko właśnie zbytnie spięcie ciała, co często daje zbyt obszerne, przesadzone, niestety także sporo wolniejsze (a więc bardziej sygnalizowane/telegrafowane), ale jednocześnie dość mocne ruchy (wynik stresu a także zbyt obszernych ruchów) niż podczas treningu czy sparringu w komfortowych warunkach, gdzie jest to raczej zabawa, a nie konfrontacja Niestety , spada także precyzja. Zupełnie inaczej jest w przypadku tzw tremy lub ogromnego strachu, gdzie następuje często całkowity paraliż zdolności bojowych - innymi słowy nic nie przychodzi za to wszytko odchodzi, czasem także wydzieliny fizjologiczne organizmu .
Ale sądzę że najlepiej fachowo potrafi wyjaśnić to Akahige (spadek motoryki małej, reakcja na stress etc) - może więc się tu udzieli i albo mnie wyprowadzi z błędu (wszak tylko ten się tylko nie myli kto nic nie robi) albo wyjaśni mniej pokrętnie niż ja próbuję :roll:
Napisano Ponad rok temu
co za różnica kopnąć low kick w udo czy 20 cm niżej
widzisz Lee mimo duzego sensu w tym co piszesz zepsules mi calosc tym stwierdzeniem , ktore dla mnie pokazuje ze jednak ze albo nie masz doswiadczen o ktorych twierdzisz i to co piszesz/przekonujesz nie pokrywa sie z praktyka albo ciezko Tobie przyznac racje innym...
roznica jest kosmiczna
widziales jak trenuja tajscy zawodowcy? trafienie ma byc w konretne czesci ciala co do 1 cm aby potem bylo skuteczne, po wykonaniu 100 000 kopniec nie mysli sie nawet tylko mozg widzi cel, cialo wykonuje ruch i bam.... to co Ty piszesz jest poboznym zyczeniem wiekszosci amatorow - ze w realu ja nagle zrobie cos troche inaczej i bedzie dzialac - nie zrobisz i nie bedzie :nie:
Napisano Ponad rok temu
co za różnica kopnąć low kick w udo czy 20 cm niżej
widzisz Lee mimo duzego sensu w tym co piszesz zepsules mi calosc tym stwierdzeniem , ktore dla mnie pokazuje ze jednak ze albo nie masz doswiadczen o ktorych twierdzisz i to co piszesz/przekonujesz nie pokrywa sie z praktyka albo ciezko Tobie przyznac racje innym...
roznica jest kosmiczna
widziales jak trenuja tajscy zawodowcy? trafienie ma byc w konretne czesci ciala co do 1 cm aby potem bylo skuteczne, po wykonaniu 100 000 kopniec nie mysli sie nawet tylko mozg widzi cel, cialo wykonuje ruch i bam.... to co Ty piszesz jest poboznym zyczeniem wiekszosci amatorow - ze w realu ja nagle zrobie cos troche inaczej i bedzie dzialac - nie zrobisz i nie bedzie :nie:
Widzisz Tomaszu walka ma to do siebie, że czasem nawet na ringu i czasem nawet w tej samej kategorii wagowej trafiają się osobnicy o różnym wzroście, tak więc kopanie na zaprogramowaną wysokość uważam za delikatnie mówiąc bezsens, gdyż tylko odpowiednio wycelowane kopnięcie (wiem że w walce trudno trafić w odpowiedni punkt dlatego idea celowania jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu) do tego z odpowiednią siłą ma największą moc destrukcyjną. W innym przypadku (kopaniu nie w określony punkt który zgodnie ze wzrostem zawodnika może być ciut niżej lub wyżej a nie tylko na wg Ciebie zaprogramowanej wysokości) kopiący naraża się na kontrę bo przeciwnik zignoruje mniejszy ból po nieprecyzyjnym trafieniu a także na kontuzję jeśli akurat trafią na jakiś występ kostny lub coś w tym stylu. Nie róbmy z tajów niemyślących w walce debili - trochę ich walk się naoglądałem (fakt iż nie na żywo) i naprawdę raczej starali się robić to co wg mnie powinno się w walce robić, czyli myśleć, celować, kombinować, a nie ślepo wykonywać w ringu ruchy jakie im zaprogramowano na wysokości jakie w ten sam sposób im wpojono. Co najwyżej na takie działanie - na pamięć mogą sobie pozwolić działając w realnej sytuacji zagrożenia, gdzie działa
1 ograniczenie myślenia i analizowania, sprowadzające się do naprawdę prostych wytrenowanych reakcji
2 świadomość, że przeciwnik zazwyczaj jest dużo gorszy technicznie, szybkościowo, siłowo, a poprzez brak odpowiedniego treningu i obicia również dużo mniej odporny
Problem niekopania tak destrukcyjnych, łamiących kolana, kopnięć w zawodach, ja upatrywałbym nie jest kwestią zaprogramowania jedynego sposobu wykonania- możesz nie wierzyć, ale nie trzeba na treningu łamać komuś kolan by wyćwiczyć tą umiejętność i z pełną siła zacząć ją stopniowo włączać do repertuaru na ringu, a raczej w tym że jeśli ja nie kopię to i przeciwnik mnie nie kopnie - szanujemy swoje zdrowie walczymy twardo ale honorowo nie robimy z siebie kalek bo i bez tego jest to dostatecznie niebezpieczne. No ale ja nie znam tajów - Ty wiesz więcej i lepiej. Pytanie czy oni są w tym co mówią do końca szczerzy? Wszak jest tyle sztuk walki - choćby jakakolwiek bronią i zgodnie z tym co mówisz nie ma sposobu jak wytrenować i sprawdzić skuteczność ćwiczonych technik, metod, koncepcji.
Eh zresztą naprawdę straciłem siły na mesjanizm - nikogo na siłę przekonywać nie zamierzam, więc na koniec tylko napisze, że skoro tyle lat przetrwały zadziwiające techniki, nieraz dziwaczne i aż niemożliwe do zastosowania to dlaczego przetrwały a nie uległy zapomnieniu ? Widać musiały istnieć metody, a także ludzie którzy doprowadzali je do naprawdę zabójczej skuteczności. W innym przypadku już dawno wszyscy robili by tylko kick box, muai thai itp.
heh co do zarzutu o przyznawanie racji - użyj sensownych argumentów a z pewnością jeśli do mnie przemówią na pewno ją Tobie przyznam. Nie licz jednak na to że fakt iż jesteś w Pekinie, czy to że znasz tajów nie pozwoli mi racjonalnie oceniać przytoczonych przez Ciebie faktów.
Zepsucie sensowności całej mej wypowiedzi jednym stwierdzeniem skwituję przysłowiem .... drzazgę w oku bliźniego swego widzisz, a belki w swoim już nie ....
Napisano Ponad rok temu
nie probuje Cie obrazac a widze ze sie juz obraziles ;-)
ustosunkuje sie do jednej kwestii -
tak więc kopanie na zaprogramowaną wysokość uważam za delikatnie mówiąc bezsens, gdyż tylko odpowiednio wycelowane kopnięcie (wiem że w walce trudno trafić w odpowiedni punkt dlatego idea celowania jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu) do tego z odpowiednią siłą ma największą moc destrukcyjną.
widzsz tu kolejny przyklad ze albo klucisz sie zeby klucic alebo nie masz pojecia o czym mowisz
cwiczy sie nie do wzrostu przeciwnika tylko oko rejestruje odleglosc miedzy biodrem a kolanem na udzie i automatycznie wiadomo gdzie uderzyc i nie wazne jak ktos jest wysoki poniewaz zawsze patrzymy na proporcje i od razu wiadomo gdzie wystepuje splot nerwow na wierzchu i poluje sie na to miejsce
co do tego ze nie mowia mi prawdy to jest tylko mozliwe w kung fu bajkach rodem z Hongkongu dlatego ze ja pisalem nie ma pozniej tego w walkach, ja ogladam walki z tajlandii na bierzaco i jest naprawde jest wiele brutalnych KO, rozwalone twarze, polamane zebra ale rozwalone kolana w ostanich 10 latach to na palcach jednej reki mozna policzyc
ja cwicze kungfu ale z tajami sparuje, trenuje na tarczach z nimi
pamietam kiedys bardzo temu jak kolega zapasnik powiedzil kolesiowi co opowiadal jak Ty - ok sprobuj mnie zlamac kolano, masz tu nawet podpisalem ze nie bede sie skarzyl potem policji i byla proba i koles sie po prostu odbil od tego kolana poniewaz w 100%, napietych miesniach itd to wszystko inaczej wyglada niz w sparingach miedzy kolegami
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 17-18.05.2014 r.
- Ponad rok temu
-
Huraganowy Boks
- Ponad rok temu
-
Kolejne spotkania sparingowe
- Ponad rok temu
-
Bydło z UFC
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 12-13.04.2014 r.
- Ponad rok temu
-
Dan Docherty - walka w Malezji 1980
- Ponad rok temu
-
trening / sparing kije i włócznia w warszawie
- Ponad rok temu
-
O walce w chińskich sztukach walki
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 15-16.03.2014 r.
- Ponad rok temu
-
Powrót Kung Fu… Pandy?
- Ponad rok temu