Walka w knockdown?
Napisano Ponad rok temu
W zwiazku z tym ankieta dla osob trenujacych Kyokushin czy Oyama karate.
Czy chcielibyscie aby przepisy walki knockdown dopuszczaly podciecia, rzuty, ew. walke w parterze, celem zmiany schematu walki (tak jak to chociazby wyglada w Shidokan)?
Zachecam do dyskusji na ten ciekawy temat, prosze o uwagi i komentarze.
Pozdrowienia,
MR.
Napisano Ponad rok temu
1. Walka sportowa ma zasdniczy wpływ na ogólną metodyke treningu- po porstu ćwiczy z reguły kombinacje najefektywniejsze pod kątem walki sportowej.
2. Walka w systemie knockdown ma swoje niewątpliwe plusy: wyrabia odporoność na ciosy, rozwija "psychikę pod katem walki" ale ma też swoje minusy: u ćwiczących tą formułę nie ma dobrych odruchów chroniących głowę przed uderzenieami ręcznymi
Sumując i nie zagłęgiając się w sczegóły aby nie zamglić:
Dla mnie walka w systemie knockdown jest jedną z najbardziej widowiskowych systemów walki. Jestem (z racji ćwiczonego stylu) bardzo do niej przywiązany. Z tych też powodów nie widzę potrzeby zmieniania systemu walki sportowej, czy poszerzania go...
Zdając sobie jednak sprawę z pewnych niedostatków ćwiczenia tylko i wyłącznie takiego systemu walki z chęcią widziałbym trenigi uzupełnione o uderzenia i sparingi w systemie full-contact oraz naukę rzutów, dźwigni i duszeń oraz obron przed wejściem w nogi i raz na jakiś czas sparingi w dojo obejmujące wymienione przeze mnie elementy...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
pozdro
Napisano Ponad rok temu
I jeszcze jedno - wcale mi się nie wydaje, a mam niejakie doświadczenia aby Oyama karate podzielało tutaj poglądy Gogena w 100%. Znacznie bystrzejsze zbicia gardy i obejjścia stosowane w Oyama nie odwzorowują już technik realizowanych przez tradycyjny kyokushin. Znacznie większa ruchliwość zawodników, inna systematyka i technika bloków a nawet pozycję rąk w gardzie doskonale wykazują różnicę między podejściem Mas. Oyamy a Shigeru Oyamy.
Napisano Ponad rok temu
Ja osobiscie jestem jednak bardzo przywiazany do pewnych kanonow w stylach MA. Jesli Kyokushin generlanie nie ma w swoim repertuarze walki sportowej takich rzeczy jak rzuty, duszenia, itp., to nie wprowadzalbym ich do formuly nock down, bo to juz nie nazywaloby sie Kykoushin, tylko np. Thai Box, albo wlasnie Shidokan. A ja nie chce az takiej rewolucji w tym stylu, bo jesli tak, to JUZ istnieja wlasnie te inne style, gdzie wlasnie takie rzeczy sie praktykuje.
Dobrze natomiast zastanowilbym sie jak zmienic zasady walk turniejowych, aby nadal pozostalo to w "stylu KARATE", ale jakos tak, aby wykorzystac wiecej jego bogactwa. Ludzie w koncu na zawody przychodza glownie nie po to, zeby zobaczyc krew, ale dobra walke. Z bogactwa technik samego Kyokushin: nie wiem np. dlaczego nie punktuje sie podciec i techniki "dobijajacej" - bardzo skuteczne tez na ulicy; mozna wprowdzic np. spokojnie element z Shidokan - chwyt przecinika na chwile i wykonanie hiza geri (tylko nie w jajka oczywiscie); przechwycenie np. nogi, czy reki przeciwnika i uderzenia pod zeberko - wtedy szybciutko na treningach cwiczylo by sie szybkosc ciosow, a i walka w kt. open nabralaby nowego smaku.
Jestem zdecydowanie zwolennikiem ciaglego udoskonalania stylu, wzbogacania technik, uskuteczniania walki, itd. - ale tylko do tego stopnia, kiedy po takich modyfikacjach nie pozostaje juz nic innego, jak tylko zmiana nazwy z Kykushin na np. Combat Ki.
Natomiast wykorzystywanie i praktykowanie tych samych technik Kyokusin, cwiczenie moze innych kata (tez pod katem praktycznego ksztalcenia apartu ruchu) wcale nie musialo spowodowac zmiany nazwy Kyokushin na np. Oyama - Oyama to nadal to samo karate, tylko eksponuje sie wlasnie inne techniki, i cwiczy sie troche inaczej.
W zawodach Kyokushin coraz rzadziej juz spotyka sie ekspertow potrafiach zejsc z lini ciosu, kopnac wysoko i szybko, zaplanowac szybka kombinajcje i blyskawicznie ja wykonac, jak dawniej: Pietras, Gwiżdż, Samitowski, Hugg, Arden, Hollander, itp. Za sprawa utraty prestizu organizacji wiecej wartosciowych ludzi cwiczy cos innego, co akurat w danym momencie ich przyciaga na chwile.
Uuuch ale sie opisalem...
pozdrawiam,
pasjonat
Napisano Ponad rok temu
Guest_budo_Robert Flynn_*
Napisano Ponad rok temu
I jeszcze jedno - wcale mi się nie wydaje, a mam niejakie doświadczenia aby Oyama karate podzielało tutaj poglądy Gogena w 100%. Znacznie bystrzejsze zbicia gardy i obejjścia stosowane w Oyama nie odwzorowują już technik realizowanych przez tradycyjny kyokushin. Znacznie większa ruchliwość zawodników, inna systematyka i technika bloków a nawet pozycję rąk w gardzie doskonale wykazują różnicę między podejściem Mas. Oyamy a Shigeru Oyamy.
Pewnie juz pan to czytal kilka razy ,ale wrzuce pewnien fragmencik tekstu
:"Shigeru OYAMA, 10 DAN - wybitny autorytet i legenda światowego karate. W1983 roku jako Saiko Shihan (Najwyższy Mistrz) - posiadacz 8 dan, opuścił szeregi Międzynarodowej Organizacji Karate Kyokushinkai - IKO. Jedną z przyczyn tej decyzji była chęć nieskrępowanego realizowania własnej wizji pełnokontaktowej walki wręcz, zreformowania archaicznych technik oraz nieefektywnych metod treningowych. Wielki Mistrz po kilkudziesięciu latach praktyki i studiów nad dalekowschodnimi systemami walki stworzył neoklasyczną dyscyplinę opartą z jednej strony na japońskiej tradycji karate, z drugiej strony na najbardziej skutecznych i sprawdzonych formach walki, takich jak Boks czy Thai-boks.
Oyama Karate jest dyscypliną walki o walorach utylitarnych, zarówno w pełnokontaktowej formule sportowej walki (full contact i knockdown), jak i w zwykłej samoobronie. Shigeru Oyama odrzucił dotychczasową doktrynę walki wziętą z Goyu-ryu i Kyokushin, wprowadzając szybkie przemieszczanie się na nogach, wyprzedzanie ataku przeciwnika, zejścia z linii ciosu wraz z równoczesnymi kontratakami. Takiej filozofii walki został podporządkowany cały system szkolenia. Zmieniono niektóre bloki i uderzenia oraz rozwinięto technikę pracy nóg. Nowe autorskie kihon kata stanowią pomost pomiędzy uczeniem podstaw a realną walką.
[/u]
Napisano Ponad rok temu
W tym aspekcie sport niestety powoduje zubożenie karatePreferowanie tsuki i low kick na turniejach w Kyokushin wynika oczywiscie z ich niesamowitej skutecznosci, ale tez i stad, ze sa najlatwiejsze do opanowania. Czlowiek-szafa, nie rozciagniety, i malo ruchliwy moze byc skuteczny jesli zna tylko tsuki i low kick. A juz najtragiczniejsze jest to, ze wlasnie szkola obniza swoje loty i z calego bogatego arsenalu technik Karate, uczy na treningach tylko wlasnie tych, bo wszyscu tak walcza na zawodach (tak, Sensei Drewniak - Kyoushin praktykowany na Pana zajeciach nie jest zbyt finezyjny, jest to trening tylko pod katem zawodow, a szkoda, bo nie daje szansy ludziom chcacym cwiczyc po prostu KARATE dla samego KARATE). Zawody wtedy przypominaja przepychanke - zero dynamiki, tylko proba zmeczenia materialu.
A dlaczego nie zmieniać, nie dodawać? Dlaczego ma panować zastój? Czy tylko dlatego, że ktoś wymyślił pewien kształt systemu i ma on być niezmienny? Wszystko się zmienia. Choć zmiany z reguły prowadzą do podziałów, rozłamów itp. ale można po prostu ćwiczyć karate i nie oglądać się na tych, że takie techniki w karate nie istnieją. W sztukach walki (i nie tylko) adaptacja różnych technik, metod treningowych jest naturalna i występuje "od zawsze". Wystarczy choćby wspomnieć tych mistrzów z Okinawy, którzy jeździli tu i ówdzie (do Chin, do Japonii) i przywozili stamtąd pewne doświadczenie i dodawali do swojego karate, to czego tam się nauczyli.Ja osobiscie jestem jednak bardzo przywiazany do pewnych kanonow w stylach MA. Jesli Kyokushin generlanie nie ma w swoim repertuarze walki sportowej takich rzeczy jak rzuty, duszenia, itp., to nie wprowadzalbym ich do formuly nock down, bo to juz nie nazywaloby sie Kykoushin, tylko np. Thai Box, albo wlasnie Shidokan. A ja nie chce az takiej rewolucji w tym stylu, bo jesli tak, to JUZ istnieja wlasnie te inne style, gdzie wlasnie takie rzeczy sie praktykuje.
Ale różnica polegała na tym, że oni zawsze ćwiczyli karate, nie próbowali odcinać się od innych, którzy robili to samo, ale w trochę inny sposób. Każdy z nich robił karate nieco inaczej (stąd mówiono o Shuri-te, bądź Naha-te), ale było to raczej odmienne interpretowanie tych samych podstaw. Każdy przecież ma inne warunki fizyczne, inaczej wykształcone cechy motoryczne i dlatego każdy ćwiczy karate na swój sposób. Jedni wolą robić takie kata, inni robią inne kata, bo takie bardziej im odpowiadają. Jedna osoba jest lekka i szybka, więc będzie preferować zejścia z lini i szybkie, kąsające ataki; druga - jest silna i masywna, więc może przyjmować techniki na korpus. Czy taki odmienny sposób ćwiczenia sprawia, że obie osoby ćwiczą co innego? Nie, obie ćwiczą karate.
W obecnych czasach jest niestety tak, że jak ktoś wymyśli/doda nowe techniki czy sposób walki, to od razu wymyśla nową nazwę stylu/odwraca się plecami do innych/zakłada własną organizację. *)Jestem zdecydowanie zwolennikiem ciaglego udoskonalania stylu, wzbogacania technik, uskuteczniania walki, itd. - ale tylko do tego stopnia, kiedy po takich modyfikacjach nie pozostaje juz nic innego, jak tylko zmiana nazwy z Kykushin na np. Combat Ki.
Natomiast wykorzystywanie i praktykowanie tych samych technik Kyokusin, cwiczenie moze innych kata (tez pod katem praktycznego ksztalcenia apartu ruchu) wcale nie musialo spowodowac zmiany nazwy Kyokushin na np. Oyama - Oyama to nadal to samo karate, tylko eksponuje sie wlasnie inne techniki, i cwiczy sie troche inaczej.
I po co to wszystko?
Sam przecież przyznałeś, że Kyokushin to prawie to samo, co Oyama karate. Więc po co te podziały? Niech każdy ćwiczy karate, ale na swój sposób.
* - niepotrzebne skreślić
Guest_budo_Robert Flynn_*
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pasjnonacie - Oyama Karate ze swej techniki i metodykie absolutnie nie jest zbieżne z Kyokushin. I pomimo wspólnych korzeni gdzieś tam daleko, to jest tak zbieżne z kyokushin jak ashihara czy enshin czyli prawie w ogóle.
Jarek, OK, dzieki za uwage.
Moze sie nieprecyzyjnie wyrazilem. Moze tez gadam glupoty, tez mozliwe. Ale mam na mysli to, ze do pewnego stopnia ewolucja jaka sie tam w Oyama dokonala mogla sie spokojnie nadal nazywac Karate Kyokushin, gdyby Kyokushin nie byl tak skostniala organizacja. Nie cwiczylem Oyama nigdy, ale obserwowalem treningi pare razy i jakies tam zawody. I jest to wciaz takie samo Karate, jakie cwicze i nie mialbym wiekszego problemu z mala adaptacja. Oyama zmienilo np. chyba zupelnie podejscie do kata (sorry, jesli cos pokrece), ale od czasu kiedy zaczalem cwiczyc kata w 1986 roku, tez w Kyokushin te sama kata dzis wygladaja inaczej. Ten "skok" w Oyama byl od blyskawiczny od razu, ale mogl tez przeciez dokonywac sie plynniej, gdyby nie skostnienie organzacyjne?
System treningowy? Nic prostszego zmieniac, nawet trzeba. Ba, nawet zalezy on od predyspozycji indywidualnych cwiczacych (np wieku ).
Piszac poprzednio bowiem, ze jestem zwolennikiem pewnych kanonow - jeszcze raz podkreslam - do pewnego stopnia jestem bardzo ZA ewolucja stylu i nie zmieniania za kazdym razem nazwy, kiedys jakis specjalista zechce cos udoskonalic. Stad wlasnie przyklad Roberta F. z Okinawy jest super! bardzo mi sie ich podejscie do Karate podoba. Natomiast kiedy juz ewolucja dojdzie do stanu, kiedy trenuje sie w dresach, koszulce, rekawicach, kasku i na ringu, to juz chyba nie uzywalbym nazwy KARATE -to jakos nie miesci mi sie w kanonie - to mialem na mysli, piszac to wczesniej.
Ale to juz moj taki mentalny problem, nie mowie, ze mam racje. No bo dzis mamy takiego Shigeru Oyamę, jutro Jego kolega sie z nim pokloci i zalozy podobna szkole, ale juz sie bedzie inaczej nazywac.
I jak moj syn pyta, jaka MA faktycznie trzeba Cwiczyc Tato, zeby to robic w zyciu dlugo i dobrze i zyskac sprawnosc bez utraty zdrowia i nie dac sie przy tym wykolowac MA-biznesmenom, to czasem mam ochote powiedziec "przy takich zalozeniach, synu, to lepiej cwiczyc karate na Okinawie, albo kupic pukawkę... "
Napisano Ponad rok temu
Zresztą wszystki się specjalizują wciąż w knockdown więc nawet ciężkow w walkach sportowych spostrzec różnice między nimi. Jeden fakt jest istotny: Kucharzewski bił wszystkich a sam jest z Kyokushin, w każdym razie był jak bił
Napisano Ponad rok temu
No właśnie, więc moja teoria się sprawdza.Jarek, OK, dzieki za uwage.
Moze sie nieprecyzyjnie wyrazilem. Moze tez gadam glupoty, tez mozliwe. Ale mam na mysli to, ze do pewnego stopnia ewolucja jaka sie tam w Oyama dokonala mogla sie spokojnie nadal nazywac Karate Kyokushin, gdyby Kyokushin nie byl tak skostniala organizacja. Nie cwiczylem Oyama nigdy, ale obserwowalem treningi pare razy i jakies tam zawody. I jest to wciaz takie samo Karate, jakie cwicze i nie mialbym wiekszego problemu z mala adaptacja. Oyama zmienilo np. chyba zupelnie podejscie do kata (sorry, jesli cos pokrece), ale od czasu kiedy zaczalem cwiczyc kata w 1986 roku, tez w Kyokushin te sama kata dzis wygladaja inaczej. Ten "skok" w Oyama byl od blyskawiczny od razu, ale mogl tez przeciez dokonywac sie plynniej, gdyby nie skostnienie organzacyjne?
Tylko niektórzy koniecznie chcą wymyślać jakieś nazwy...
BTW, to był mój przykład.Piszac poprzednio bowiem, ze jestem zwolennikiem pewnych kanonow - jeszcze raz podkreslam - do pewnego stopnia jestem bardzo ZA ewolucja stylu i nie zmieniania za kazdym razem nazwy, kiedys jakis specjalista zechce cos udoskonalic. Stad wlasnie przyklad Roberta F. z Okinawy jest super! bardzo mi sie ich podejscie do Karate podoba. Natomiast kiedy juz ewolucja dojdzie do stanu, kiedy trenuje sie w dresach, koszulce, rekawicach, kasku i na ringu, to juz chyba nie uzywalbym nazwy KARATE -to jakos nie miesci mi sie w kanonie - to mialem na mysli, piszac to wczesniej.
Co do stroju, to biała karatega jest dość nowym pomysłem, bo choć na Okinawie kimono było normalnym strojem, to z reguły ćwiczono w bardziej swobodnym stroju (jakieś spodenki, bez górnej części ubrania) - po prostu ciepły klimat. A i na początku XX w. niektórzy próbowali sparingów z ochraniaczami.
Dobrze gadasz, ale żeby tam pojechać, najpierw trzeba się dorobić.I jak moj syn pyta, jaka MA faktycznie trzeba Cwiczyc Tato, zeby to robic w zyciu dlugo i dobrze i zyskac sprawnosc bez utraty zdrowia i nie dac sie przy tym wykolowac MA-biznesmenom, to czasem mam ochote powiedziec "przy takich zalozeniach, synu, to lepiej cwiczyc karate na Okinawie, albo kupic pukawkę... "
Napisano Ponad rok temu
Tak to prawda, gdyby mistrzowie kyokushin zdecydowali się pójść w kierunku większego utylitaryzmu sztuki walki oraz porzucili tradycyjne opcje taktyczne walki wynikające jeszcze z goju ryu pewnie Oyama karate, enshin czy ashihara nie miałoby miejsca.
Zresztą wszystki się specjalizują wciąż w knockdown więc nawet ciężkow w walkach sportowych spostrzec różnice między nimi. Jeden fakt jest istotny: Kucharzewski bił wszystkich a sam jest z Kyokushin, w każdym razie był jak bił
No wlasnie, a jeszcze sam M. Oyama byl to czlek slusznej postury, wiec propagowal styl walki zapozyczony zGoyu Ryu, gdzie wytrzymalosc na cios jest bardziej istotna od dobrego bloku.
No i niestety przez taka doktryne Wodza, osrodki sila rzeczy promowaly zawodnikow ciezkich, duzych, walaczacych jak sam Wódz. A co taki chudzienki mial poczac? Ano np. nie mial czago szukac na treningach np. sensei Drewniaka, bo tam sie niewiele nauczyl.
(Tu musze jednak podkreslic - mimo czasem krtycznych uwag pod adresem krakowskiej sekcji - ze do Sensej Drewniaka czuje zawsze szacunek za jego niewatpliwe umiejetnosci, i jesli cos krytycznego wyrazam, to z ogromnym szacunkiem dla tej postaci. Sam mialem kiedys przyjemnosc sparowac i do dzis czuje ogromny respekt przed prawym tsuki w okolicy klatki piersiowej :? ).
Napisano Ponad rok temu
Nie wydaje mi się, żeby ubogacanie tej formuły nowymi elementami walki w zwarciu miało sens. Fajna, widowiskowa dyscyplina zmieni się w psedu-judo.
W full contact nacisk na technikę musi być większy, bo zawodnik, który w knockdownie z radością przyjmuje 10 piąch na splot i idzie "na wyniszczenie", w fullu będzie bardziej uważał, kombinował - i właśnie wtedy mamy ładną walkę. Dlatego zamaist kombinowanie z knockdownem wolałbym, żeby full w karate był bardziej rozpowszechniony.
Guest_budo_Robert Flynn_*
Napisano Ponad rok temu
Oyama zmienilo np. chyba zupelnie podejscie do kata (sorry, jesli cos pokrece), ale od czasu kiedy zaczalem cwiczyc kata w 1986 roku, tez w Kyokushin te sama kata dzis wygladaja inaczej.
"
Wstawiam przykladowe kata wymagane na stopnie uczniowskie (oprocz nich sa tez kata z kyokushin i innych styli).
kihon no kata sono ichi
kihon no kata sono ni
kihon no kata sono roku
Tsuki kata no uke
Napisano Ponad rok temu
W obecnych czasach jest niestety tak, że jak ktoś wymyśli/doda nowe techniki czy sposób walki, to od razu wymyśla nową nazwę stylu/odwraca się plecami do innych/zakłada własną organizację. *)
I po co to wszystko?
Sam przecież przyznałeś, że Kyokushin to prawie to samo, co Oyama karate. Więc po co te podziały? Niech każdy ćwiczy karate, ale na swój sposób.
* - niepotrzebne skreślić
A co zrobilbys gdyby ktos na Twoje checi zmiany czegos na lepsze, unowoczesniania, rozwoju, odpowiadal: Nie zmieniaj nic, nie staraj sie byc lepszy od Masutatsu Oyamy.
Czy myslisz, ze takie glosy "betonow" stylowych sa w stanie wplynac pozytywnie na rozwoj systemu? Takie podejscie powoduje podzialy.
Pozdrowienia,
MR.
PS
Dziekuje wszystkim za posty. Szczegolnie zgadzam sie z pogladami Pasjonata i Jarka - bardzo racjonalne, rozsadne podejscie.
Osobiscie takze uwazam, ze knockdown powinien zostac knockdownem. Jezeli komus taki sposob walki nie odpowiada, czy chce sie rozwijac, szuka czegos innego - w obecnych czasach nie stanowi to problemu, wystarczy zmienic styl. Jezeli ktos zle sie czuje w knockdown, bo nie daje rady w walce - do niech idzie w ogole na np. Aikido (np. na Shidokanie wcale latwiej nie bedzie,a wrecz przeciwnie ) lub bierze sie ostro do roboty.
W samym knockdown tez walka nie musi wygladac tak samo schematycznie. Wszystko zalezy od Waszego instruktora i tego jaka metodyke stosuje, przygotowujac Was do zawodow - jest wiele przykladow w polskim Kyokushin, ze moze to wygladac zupelnie inaczej (np. Sawicki, Sypien).
Napisano Ponad rok temu
Wtedy robi się samemu coś nowego, a inni niech siedzą w ciemnocie i niewiedzy.A co zrobilbys gdyby ktos na Twoje checi zmiany czegos na lepsze, unowoczesniania, rozwoju, odpowiadal: Nie zmieniaj nic, nie staraj sie byc lepszy od Masutatsu Oyamy.
Czy myslisz, ze takie glosy "betonow" stylowych sa w stanie wplynac pozytywnie na rozwoj systemu? Takie podejscie powoduje podzialy.
Może wtedy inni zauważą te zmiany i zastanowią się nad tym, co robią. Jeśli nie dojdą do żadnych konstruktywnych wniosków... no cóż... ich strata.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Shidokan we Wrocławiu?
- Ponad rok temu
-
Rękawice w Kyokushin
- Ponad rok temu
-
Ciekawostka z leglocks.com a jednak
- Ponad rok temu
-
ciekawa wstawka
- Ponad rok temu
-
Moj nos...
- Ponad rok temu
-
Rzuty i podciecia w karate
- Ponad rok temu
-
Za moich lat to raczej boks...
- Ponad rok temu
-
Jak często trenujemy ?
- Ponad rok temu
-
Zawody dla dzieci i młodzieży
- Ponad rok temu
-
Nasze ulubione techniki w walce
- Ponad rok temu