A tzw. "Paradoks Kano" to jedna z największych bzdur rozpowszechnionych na tym forum. Nie ma nic wspólnego z prawidłową metodyką treningową, logiką, ani historyczną wiedzą o rozwoju sztuk walki.
To by wymagało chyba jednak otwartej dyskusji a nie tylko PW, czyż nie?
Ten paradoks można zastosować do wszystkich klasycznych sportów walki vs sztuki walki.
Akahige jest bardzo inteligentny, więc pewnie z rękawa wyjmie jakiegoś asa (albo królika).
Przewiduję jakiego:
- sportowcy profesjonalni ćwiczą dzień w dzień zawodowo przez lata, mają dużo większą wydolność, odporność na stres, nawyki ruchowe itp.itd. niż amatorzy,
- a więc nie dziwne że zazwyczaj jednak to oni wymiatają po barach, dyskotekach i na ulicach,
- ale jakby ćwicząc sporty walki byli amatorami, ćwiczącymi tyle co inni amatorzy z tzw. sztuk walk, to by zbierali wpierdol.
To ja może w uzupełnieniu do Paradoksu Kano, przedstawię Zasadę Wosia, co?
Zasada Wosia polega na tym, że:
- aby skutecznie bić się na ulicy w dorosłym życiu, musisz być obity na maksa za młodu, w podstawówce, gimnazjum czy szkole średniej, masz walczyć na maksa i nie ważne czy więcej razy przegrałeś czy wygrałeś, masz się napierdalać, aby zdobywać doświadczenia, wzmacniać swoja pozycję grupową i nabywać pewności siebie,
- bo walki dzieci i nastolatków między sobą, rzadko skutkują poważniejszymi obrażeniami, walka dwóch dorosłych mężczyzn może zakończyć się śmiercią po jednym ciosie..., więc trzeba to robić jak się jest młodym,
- to jest jak u zwierząt, zwłaszcza stadnych: młode osobniki walczą miedzy sobą aby wyrabiać sobie pozycję w grupie, którą mogą zachować albo zwiększyć w życiu dorosłym,
- jak ktoś był cipą w młodości, nigdy się nie bił, tylko go koledzy kopali po dupie i trzaskali z liścia, to w dorosłym życiu nie ma prawie żadnych szans, żadne sztuki walki mu nie pomogą,
-- może nastąpić tzw. element odbicia, tzn, dla przykładu albo zostanie bardzo uduchowionym praktykiem Tai Chi, wegetarianinem, wierzącym że po latach ezoterycznych ćwiczeń napierdoli łagodnym ruchem wszystkich swoich prześladowców z młodości, albo zostanie kulturystą, pakującym ekstremalnie, nażrywającym się białkiem aby "bicki" rosły, i mającym też nadzieję, ze jak spotka swoich prześladowców z młodości, to tak ich uchwyci i ściśnie, ze "samo suche pozostanie", a prawda może być bardzo bolesna w obu przypadkach...
- potem, trzeba cały czas ćwiczyć i regularnie ostro sparować, oraz napierdalać się na ulicy przynajmniej 2-3 razy w roku, od wieku 20+ do 50+,
- jak nie ćwiczysz parę lat, a jesteś w dojrzałym wieku, kondycja może dramatycznie spaść, nie sparujesz ostro od 5 lat, gubisz odruchy i reakcje, nie napierdalałeś się od 3 lat na ulicy, gubisz pewność siebie, i ci nagle ciało robi stopa i nerwówkę,
- oczywiście są pewnie jakieś wyjątki, ludzie których nic nie rusza i napierdalają jak Terminator