Parę lat temu grałem dość dużo w siatkówkę, nawet z jakimiś osiągnięciami na poziomie rozgrywek międzyszkolnych/uczelnianych.
Od jakiś 2 lat już w zasadzie w ogóle nie gram w siatkę. W zeszłym roku w wakacje poszedłem trochę 'po odbijać' z kolegą żeby przypomnieć sobie jak się gra. Bez żadnej rozgrzewki, luźne odbijanie. Ale kolega przypominał sobie stare dobre czasy i po paru minutach zaczął plasować. Po chwili już dość mocno. I niestety przy którymś z odbiorów dołem jego plasowania coś mnie zabolało w prawym łokciu. Potem jeszcze chwilę pograliśmy ale ból czułem przy każdym odbiorze dołem, więc przerwaliśmy grę. Po paru dniach ból zniknął i zapomniałem o tym fakcie.
Wczoraj ze znajomymi byliśmy na sali gimnastycznej i trochę luźno odbijaliśmy, bez żadnego plasowania czy szaleństw. W pewnym momencie ból prawego łokcia znowu się odezwał. Ból pojawia się w miejscu gdzieś na końcu kości łokciowej/ początku kości przedramienia. Teraz boli trochę gdy mocno zegnę rękę w łokciu albo staram się ją mocno napiąć w pełni wyprostowaną. Czytałem trochę o tzw łokciach golfisty/tenisisty ale wtedy powinno boleć przy wyginaniu nadgarstka, a ja nie mam takiego objawu.
Spotkał się może ktoś z Was z taką kontuzją? Czy można to jakoś zaleczyć, bo mam wrażenie że ta kontuzja to dalszy ciąg tego co miałem pół roku temu i trochę mnie to martwi, bo mam dopiero 29 lat a chyba zaczynam się sypać
![:(](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)