Napisano Ponad rok temu
Re: Rozciąganie bioder i kolan
Tokar,
Nie masz żadnego problemu. Wszystko jest OK. Na 99%.
Skąd taka pewność? Techniki karate opierają się na naturalnych ruchach, które są wykonalne dla każdego zdrowego człowieka. Zostały opracowane pod względem ekonomii, wydajności i bezpieczeństwa wykonania i to wszystko. Nie wymagają żadnych niezwykłych ćwiczeń, tylko dobrego programu ich wdrażania. Jeśli nic Cię nie boli, nie puchnie, nie masz historii żadnych kontuzji, a o niczym takim nie piszesz - to co może być nie tak?
1. Skargi na niewygodną pozycję seiza. Osoby, które uważają taką pozycję za wygodną to na tym świecie margines nie przekraczający promili, a może nawet ułamków promili. Większość europejczyków nie usiedzi w niej dłużej niż dwie minuty. Doświadczeni praktycy np. osoby trenujące sztuki walki, potrafią usiedzieć do 40 minut, przy czym im wydolniejsze krążenie tym dłużej. Rozciągnięcie nie ma tutaj żadnego znaczenia, a obwody mięśni nóg działają na przekór długiemu siedzeniu. Japończycy, w których kulturze jest to ceremonialny i oficjalny styl siedzenia, nie siedzą na twardej podłodze tylko na matach, posiłkując się specjalnymi poduszkami lub nawet specjalnymi seiza-stołkami. Nawet oni uważają to za cholernie niewygodne, tylko lepiej kontrolują ekspresje. W sztukach walki seiza często służy do dyscyplinowania uczniów lub podbijania ego "senseja": często przybiera to taką formę, że debil się przechadza wzdłuż szeregu i wygłasza tyrady, a uczniom drętwieją stopy. Bardzo zabawne.
2. Czy biodra i kolana można rozciągnąć? Nie można. Rozciągnąć można sobie np. więzadła ale tego chcesz uniknąć. Rozciągnąć można też mięśnie ale to będzie miało marginalny wpływ jak się za chwilę przekonasz.
3. Wydaje Ci się, że żeby wykonać dobre mocne kopnięcie karate trzeba dociągnąć nogę. Np. w mawashi docisnąć nogę do pośladka, a w mae docisnąć też kolano do klatki. Mylisz się. Jeśli ktoś Ci wmawia takie rzeczy, to jest ignorantem i nie ma pojęcia o ludzkiej anatomii. Jeśli powołuje się np. na cytat z Nakayamy, to znaczy że uczył się karate z książek, w których zresztą jest kilka poważnych błędów: tłumaczenia, podpisów pod zdjęciami ale niestety i technicznych.
Poszukaj sobie na youtube ludzi kopiących wzorcowo lub skutecznie mawashi geri czy mae geri i zauważysz, że z samym Nakayamą na czele, nikt i niemal nigdy nie realizuje tego urojonego ideału. To się wzięło z dosłownego potraktowania polskiego tłumaczenia literatury.
Dla wielu ludzi, a szczególnie takich, którzy trenują już dłuższy czas, dociągnięcie pięty do pośladka za pomocą siły samych mięśni nóg nie jest możliwe. Nazywa się to fachowo głębokim dołem podkolanowym. Mięśnie uda i mięśnie łydki układają się podczas zginania i unoszenia nogi w ten sposób, że stawiają sobie opór i pokonanie go wymaga bardzo dużo siły nawet jak pomagasz sobie dwoma rękoma i opierasz czołem o ścianę. Z tego samego powodu możesz być niezdolny do takiego ćwiczenia: "seiza - położenie się na plecach z pozycji seiza - powrót do pozycji seiza".
To prawda, że ze względu na szybkość i moc niektórych wariantów kopnięć, oraz na równowagę podczas ich wykonywania, lepiej (chociaż nie koniecznie) dokonać jest tzw. chamberingu czyli ściągnięcia nogi poprzez jej maksymalne ugięcie (na początku i na końcu techniki). Dla większości karateków będzie to kąt w granicach do 90 stopni. Dla wielu nie będzie to kąt dużo mniejszy.
Podsumowując: problemy to nie Ty masz tylko robią Ci je inni. Historia znana mi z autopsji, bo sam genetycznie mam uwarunkowane, że jak trenuję to robią mi się konkretne buły. Jak toczyłem walki wg. reguł sportowych w shotokan, to mi nie zaliczali punktów, bo jak mawashi to rzekomo nie ugiąłem należycie nogi, a jak mae to rzekomo była przy trafieniu ugięta. Czyli forma zła. Na egzaminach takie same wstręty. Tacy to z nich anatomi. Jak zobaczą linię ciągnącą się pod kolanem po łuku, to łapią się za głowę, że kaleka z pałąkowatymi nogami na karate chodzi. Bo myślą, że to piszczel jest, a to mięsień na kość zachodzi.
Dla takich to tylko cięta riposta, jak u Wujka Staszka.