Realistyczna walka w parterze
Napisano Ponad rok temu
Co do Fairbairna Kubusiu Puchatku to pamiętaj że poza tym ze własnoręcznie lub za pomocą broni wysłał paru klientów na tamten swiat (brał udział w ponad 666 zbrojnych starciach w przedwojennym Szanghaju - który chyba najłatwiej przyrównać do fawel w Rio lub przygranicznych z teksasem miast meksykańskich) waląc sie głównie z triadami, był pierwszym białym który miał czarny pas w Ju jitsu, ostro ćwiczył tez boks chiński i judo (m.in w kodowanie), wiec pojecie o parterze miał niemałe. na podstawie jego życiorysu pewnie powstałby zajebisty film.
Napisano Ponad rok temu
Cywil zaś da sobie czas na ucieczkę - na to wystarczy kilkanaście sekund.
Kubuś - "Juz to kiedys mowilem, jakbym kogos szkolil na ulice (samoobrona) to nauczylbym go posluiwac sie czyms twardym. Wlasnie ogladam filmy z zamieszek w Ryzmie, Nowym Jorku - kawal palki, nawet niewielki - skutecznie wymusza konieczny dystans i koncza sie dywagacje i niuanse, dotyczace stojek, parterow, lepow etc", Tylko widzisz to jak z gazem - trzeba go jeszcze wyciągnąć i jakoś przenosić na codzień np. latem przy 30 st C gdy masz tylko koszulkę i krótkie gacie na sobie...
Napisano Ponad rok temu
Nie rozróżniasz dwóch kwestii - Kursu kwalifikacyjnego (sprawdzajacego)i szkoleniowego (uczacego) to sa dwie rózne sprawy. To że np grom ma "selekcje" nie oznacza że szkolenie wyglada jak "salekcja"
ESDS Tactical, jest duża różnica pomiędzy 60 sekund boksu (opisany przez Ciebie model angielski) a 12 minutową walką bez reguł (boj biez prawił - model rosyjski). O ile można liczyć na to, że 60 sekund jakoś się przetrwa, to do 12 minutowej walki najlepiej przygotują sporty walki. Umiejętności typu combat potrzebują laicy. Sportowcom taki trening jest niepotrzebny. W trakcie lub po zakończeniu kariery sportowej reprezentują wyższy poziom niż instruktorzy combat.
Noszenie broni sprzętu w lecie...... nie ma z tym żadnego problemu. Są specjalne kabury, w których można przenosić broń nie zwracając na siebie uwagi.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie rozróżniasz dwóch kwestii - Kursu kwalifikacyjnego (sprawdzajacego)i szkoleniowego (uczacego) to sa dwie rózne sprawy. To że np grom ma "selekcje" nie oznacza że szkolenie wyglada jak "salekcja"
ESDS Tactical, jest duża różnica pomiędzy 60 sekund boksu (opisany przez Ciebie model angielski) a 12 minutową walką bez reguł (boj biez prawił - model rosyjski). O ile można liczyć na to, że 60 sekund jakoś się przetrwa, to do 12 minutowej walki najlepiej przygotują sporty walki. Umiejętności typu combat potrzebują laicy. Sportowcom taki trening jest niepotrzebny. W trakcie lub po zakończeniu kariery sportowej reprezentują wyższy poziom niż instruktorzy combat.
Kwiat- prawdziwe starcie na ulicy trwa zazwyczaj kilka- kilkanaście sekund, więc po co komu 12 minutowa walka?
I wybacz, ale nie potrafię sobie wyobrazić walki rzeczywiście bez reguł, która miałaby trwać aż 12 minut...
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tym jednak co mnie skłoniło do zabrania głosu, było przytoczenie "urban legends" dotyczących szkolenia walki nożem w wojsku.
Znaczy tak mówią w środowiskach zafascynowanych combatami ? Proszę, powiedz, że uważasz nas za idiotów jeśli mamy uwierzyć, że jakikolwiek dowódca wydał rozkaz żołnierzom ataku na bagnety na pozycje uzbrojonego przeciwnika ...Wszyscy ucza sie walki bagnetem i ba... jest to nadal wykorzystywane. na Falklandach czesto dochodziło do walki wrecz i angole okazali sie zdecydowanie bardziej bitni, w Iraku w 2003 r w Nassiri USMC szarżą na bagnety zdobyło most - zginęło dwóch amerykanów a irakijczycy jak zobaczyli takie stado to zrobili to co im wychodziło najlepiej - "zastosowali taktykę nas Nie Dogoniat", w Afganistanie jakies 3 lata temu francuzi wpadli w zasadzkę - doszło do walki wręcz - 10 spadochroniarzy zginęło, kilkudziesięcioleciu talibów zasiadło po prawicy Allacha. Walka nożem i bagnetem nadal jest jedną z umiejętności uczonych w wojsku i przykłada sie do niej duża wagę (amerykanie maja nawet specjalny tor przeszkód do walki na bagnety).
No chyba, że to była szarża na nieuzbrojonych cywilów. Francuzi wpadli w zasadzkę i co, wyciągnęli noże i zaczęli rżnąć talibów ? W starciu na noże to ja jednak daje większe szanse talibowi.
A walka nożem i bagnetem praktycznie jest już kompletnie nieuczona w wojsku, jeśli już, to na prywatne zlecenie żołnierzy czy też dowódców. Rozróżnij również walkę bagnetem jako bronią krótką od szermierki bagnetem założonym na broń. Która też już odchodzi w zapomnienie. Obecnie uczy się raczej wykorzystania kolby od karabinu.
Kolejna ściema, to porównywanie szkoleń "cichociemnych" w czasie wojny do obecnych szkoleń dla amatorów, mniej więcej jak porównanie niedzielnego strzelca wiatrówkowego z antyterrorystą.
Dlatego bardzo proszę, albo podawać źródła takich informacji, albo nie ściemniać.
Napisano Ponad rok temu
Lubie ten Twoj protekcjonalny ton
Zatem... W przeszlosci... Strzelalem z kilku, uzywanych na swiecie, popularnych pistoletow maszynowych.
Wiem, ze prawie na kazdy pistolet maszynowy, da sie zalozyc bagnet, ale to tylko relikt przeszlosci. A wspolczesne pistolety maszynowe, bedace na wyposazeniu wielu armii swiata, daza do miniaturyzacji, co w zasadzie wyklucza je, a na pewno ogranicza ich uzykowosc, jako - wloczni, ktora przez dziesiatki lat nasladowaly.
K_P
PS. Przodkowie szkoleni na wyspach. No i co z tego? Metodyka sie zmienia - czym brutalniej nie oznacza lepiej. Na wspolczesnym polu walki, rzadko sie staje w oko w oko z przeciwnikiem.
Niebezpieczne ciosy, maja jeden feler (znam ich cala kupe, lamiacych, pozbawiajajcych przytomnosci etc.) - ciezko je zrealizowac. Bo ciezko jest trafic ruchomy cel. Dlatego najskuteczniejsza jest taktyka zapasnicza - celem jest cale cialo oponenta, a nie jego malenki, ruchomy fragment - rzucic na ziemie i... dobic oponenta. Nie na darmo realizuje sie ja w mma.
W konflikcie na Falklandach, to nie byl triumf bagnetu brytyjskiego nad Argentynczykami. To zderzenie dwoch sposobow szkolenia zolnierzy - Brytyjczycy byli szkoleni juz wg nowych zasad - owoc anglo-merykanskich doswiadczen pod II wojnie swiatowej i Wietnamie, Argentynczycy wg tradycyjnego. Stad taka przewaga Brytyjczykow.
Napisano Ponad rok temu
Z całym szacunkiem, ale MMA nie jest odpowiedzią na wszystko. Pomijając cała przydatność w armii pozostaje jeszcze jeden ale za to bardzo ważny problem. Trening walki wręcz /combat w wojsku jest marginesową formą treningu w wielu armiach. Combatives z 2002 roku było pomyślane jako sport który miał podwyższyć ducha bojowego amerykańskich żołnierzy. Ale tak naprawdę żeby trening MMA dał jakieś rezultaty potrzeba wiele godzin a w wojsku są ważniejsze sprawy niż walka wręcz. Czasami 20-30 godzin to wszystko co się realizuje.
Co do przydatności walki bagnetem zgoda, ale wciąż tego typu trening jest realizowany. Co do skróconych wersji karabinków to raczej dotyczy wyspecjalizowanych oddziałów niż jednostek liniowych. Owszem są ludzie którzy używają że prawdziwy combat to tylko komandosi. Ale tak nie jest. Choćby system Walki Wręcz w Bliskim Kontakcie w WP, który jest dla żołnierzy a nie komandosów.
Co do Witiazia. Oczywiście jest to formacja antyterrorystyczna... ale nie uderzeniowa. Ich zadaniem jest przygotowanie terenu dla takich jednostek jak Alfa itp. Tak naprawdę są to żołnierze/milicjanci służby zasadniczej, którzy przechodzą przeszkolenie z technik antyterrorystycznych. Miałem okazję rozmawiać miesiąc temu z jednym żołnierzem Witiazia. To co mi pokazywał niewiele się różni od Combat 56/BAS/ Defendu z Poznania.
Napisano Ponad rok temu
No chyba, że to była szarża na nieuzbrojonych cywilów. Francuzi wpadli w zasadzkę i co, wyciągnęli noże i zaczęli rżnąć talibów ? W starciu na noże to ja jednak daje większe szanse talibowi."
To sa fakty które możesz sprawdzić, co do zawartosci programów szkoleniowych wojska FM 21.125, 3.25 - 150 - przejrzyj te instrukcje a póxniej sie wypowidaj.
Francuzi wpadli w zasadzke w nocy, doszło do starć w kontakcie bezpośrednim gdy skończył sie magazynek nie było czasu na przeładowania w ruch poszły karabiny jako maczugi i z bagnetami, noze rece i nogi. Francuzi byli w szpeju (kamizelki hełmy itp) tylko niektórzy talibowie mieli kamizelki. dlatego taki wynik, ranni francuzi poza ranami postrzałowymi mieli kłute, ciete i tłuczone. po tym wydarzeniu skierowano tam przede wszystkim Legię.
Co nieco o sprawności fiz afgańczyków- nie przesadzajmy i nie demonizujmy ich, to zwylki ludzie wiedza ze w starciach bezposrednich nie maja wiekszych szans wiec... IED jest podstawowa bronia
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zatem... W przeszlosci... Strzelalem z kilku, uzywanych na swiecie, popularnych pistoletow maszynowych.
Wiem, ze prawie na kazdy pistolet maszynowy, da sie zalozyc bagnet, ale to tylko relikt przeszlosci. A wspolczesne pistolety maszynowe, bedace na wyposazeniu wielu armii swiata, daza do miniaturyzacji, co w zasadzie wyklucza je, a na pewno ogranicza ich uzykowosc, jako - wloczni, ktora przez dziesiatki lat nasladowaly.
AMATORSZCZYZNA AŻ BOLI - PODSTAWA UZBROJENIA ŻOŁNIERZA JEST KARABINEK SZTURMOWY NIE PM!!!
TO BROŃ POWSZECHNIE STOSOWANA W PODOODZIAŁACH SPECJALNYCH (TYLKO WTEDY GDY W GRĘ WCHODZI CQB) ALE I TAK ZEŁNIERZ ZWYKLE MA KARABINEK (M 16, COS Z RODZINY AK ITP.) a DODATKOWO PM, każdy z nich ma bagnet!!! . Nie pogrążaj sie współczesna armia wyglada troche inaczej niż w Czterech Pancernych.
Co do punktów wrażliwych to masz racje, dlatego ja bije dużą powierzchnia na wrażliwa strefę (np na boczna powierzchnie szyi, czaszki, potylicę pachwiny itp. a nie punkt np lewe jadro). Żyjesz w swoim swiecie i żyj dalej, ale nie wypowiadaj sie na tematy o których nie masz pojecia bo sie tylko kompromitujesz. jezeli zaczniesz uderzać do drugiej wojny to pamiętaj że podstawowym uzbrojeniem były karabin M1, Enfield, mauser, mosin kazdy z nich wyposazony w bagnet do mosina był nawet taki relikt z XIX w tzw. tulejowy (idealny do pchnięć)
Napisano Ponad rok temu
I znowu kicha - anglicy widząc skutecznośc szkoleń "commando" wprowadzili elementy ich szkolenia do szkolenia zwykłych żołnierzy juz pod koniec II wojny. ponieważ cały czas po zakończeniu wojny toczyli asymetryczne konflity w koloniach wnioski z konflitów przkładały sie na szkolenie. Efekt np jakies 2 lata temu naszły na siebie patrole navy Seals i SAS. Angole wygrali 4:2
Napisano Ponad rok temu
od siebie dodam, ze czasy bagnetów na broni długiej juz dawno minęły. jeżeli jest czas na założenie bagnetu to jest tez czas na zmianę magazynka. lepiej dla żołnierza wziasc dodatkowy magazynek niż zbędny bagnet.
Napisano Ponad rok temu
We wspomnianym przez ESDS konflikcie falklandzkim w czasie bitwy o górę Tumbeldown (czy jakoś tak) Brytyjczycy poszli do szturmu z wcześniej osadzonymi na karabinach bagnetami. Nie zakładali bagnetów w walce.
Z walk w Iraku jest udokumentowany przypadek, gdy amerykanki żołnierz zabił irackiego powstańca w czasie walki wręcz tomahawkiem. Nie spowodowało to jednak, że cała US Army przezbroiła się w tomahawki.
W czasie obecnych wojen dochodzi do sytuacji, gdy żołnierze walczą wręcz, jednakże przy poziomie wyszkolenia jaki prezentują w tej dziedzinie nie odbiega to za bardzo od pijackiej burdy na noże i sztachety. 30 godzin treningu to góra dwa miesiące uprawiania rekreacyjnie hobby (3 x 1,5 /tydz).
W takim okresie czasu to ni huhu nie da rady wyrobić w kimkolwiek odruchów potrzebnych do zastosowania w walce, w sytuacji ogromnego stresu.
Dlatego też sądzenie, że wojsko obecne ma cokolwiek do powiedzenia w dziedzinie walki wręcz jest śmieszne. Równie dobrze można, by układać programy treningowe czy dobierać techniki na podstawie doświadczeń wyniesionych z kibolskich rozrób.
Napisano Ponad rok temu
Kolejny logiczny łamaniec, skoro amerykanie wprowadzając nowe instrukcje walki wręcz z góry zakładali, że ten trening ma mieć charakter wolicjonalny a nie użytkowy, to w przypadku noża ma być inaczej ?
Większość znanych mi rosyjskich trenerów twierdzi, że w wojsku uczyli że jak przychodzi do zwarcia, to głównie należy używać saperki która jest o wiele skuteczniejsza i bardziej uniwersalna niż nóż.
Bardzo chętnie sprawdzę te fakty, podaj proszę źródła.To sa fakty które możesz sprawdzić, co do zawartosci programów szkoleniowych wojska FM 21.125, 3.25 - 150 - przejrzyj te instrukcje a póxniej sie wypowidaj.
Francuzi wpadli w zasadzke w nocy, doszło do starć w kontakcie bezpośrednim gdy skończył sie magazynek nie było czasu na przeładowania w ruch poszły karabiny jako maczugi i z bagnetami, noze rece i nogi. Francuzi byli w szpeju (kamizelki hełmy itp) tylko niektórzy talibowie mieli kamizelki. dlatego taki wynik, ranni francuzi poza ranami postrzałowymi mieli kłute, ciete i tłuczone. po tym wydarzeniu skierowano tam przede wszystkim Legię.
Opis sytuacji z Francuzami brzmi komicznie, każdy żołnierz, szkolony głownie do walki bronią palną, nie ma czasu na zmianę magazynka, za to ma czas na wyciągniecie noża ...
Serio, obraz jaki mam, to stado żołnierzy którzy korzystali z przewagi jaką dawała im współczesna technika, natomiast potwierdzenia że to system szkolenia w walce wręcz dał im przewagę to ja tu nie widzę.
Rzucasz róznymi nazwiskami to i ja przytoczę jedno - Marc "Animal" MacYoung. Spytany co sądzi o "szkoleniu wojskowym w walce nożem" skwitował to krótko; "bullshit".
Dobra, dotarłem do instrukcji (czasem jeszcze chce mi się), przejrzałem dwie:
Close Combat Marine Corp MCRP 3_02B
US Army Combatives FM 3-25.150
Zgodnie z przypuszczeniami, to co pokazano w działach bagnet i nóż to "bullshit"
Chociaż nie, przepraszam, to instrukcja dla prostego żołnierza; "wyjmij nóż i wbij w przeciwnika"
Oczywiście, armia nie musi wiedzieć, że jak się stoi z głową mocno z przodu a ręką mocno z tyłu, to pierwszą rzeczą jest atak na głowę :twisted:
Przytaczanie więc tych podręczników jest pomysłem kiepskim, przytaczanie ich w kontekście nauczania cywilów jest pomysłem ... bardzo kiepskim
Chociaż czekaj, mówiłeś, że są nowe manuale, może tam jest coś sensowniejszego ?
Napisano Ponad rok temu
a jakie jest twoje zdanie o MacYoungu? Mam troche szkoleniowek jego - kolega jest nim zafascynowany, jezdzi na semianrai itd. - ale ja mam mieszane uczucia, szczegolnie do tego co pokazuje w akcjach hth.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W czasie obecnych wojen dochodzi do sytuacji, gdy żołnierze walczą wręcz, jednakże przy poziomie wyszkolenia jaki prezentują w tej dziedzinie nie odbiega to za bardzo od pijackiej burdy na noże i sztachety. 30 godzin treningu to góra dwa miesiące uprawiania rekreacyjnie hobby (3 x 1,5 /tydz).
W takim okresie czasu to ni huhu nie da rady wyrobić w kimkolwiek odruchów potrzebnych do zastosowania w walce, w sytuacji ogromnego stresu.
To chyba najrozsądniejsze podejście do sprawy. Czas potrzebny do wyszkolenia w walce wręcz jest nieadekwatny do zysków jakie przynosi.
Obejrzałem dziś 1920 - Bitwa warszawska. Jest tam scena walki w okopach. I taka mnie refleksja naszła - jak by to wglądało przy zastosowaniu sportów walki i inszych kombatów.
Po pierwsze tłok i młyn jak na bójce stadionowej. Na ziemi błoto, części uzbrojenia i trupy. Boks odpada. Ani się poruszać bo trzeba uważać, żeby się nie potknąć. Trudno pięściami walić, bo każdy ma hełm na głowie, na korpusie szelki z ładownicami, a dzisiaj to i kamizelki. Zapasy, BJJ czy inne obalane to też nie bardzo. Jak się znajdziesz na glebie to albo cię stratują albo zostaniesz przywalony przez innych padających. Kopnięcia odpadają bo się łatwo przewrócić. Do tego jak się ma na sobie wyposażenie, to w tym jest naprawdę niewygodnie się poruszać. Ktokolwiek był w armii, i miał okazję pobiegać w czymś takim a potem zrobić kilka razy padnij-powstań to wie o co mi chodzi.
Dużo łatwiej i prościej (i taniej!!!) nauczyć kogoś walić z liścia, pchnięcia typu dyszel czy prostych obaleń (przez skręcenie łba czy inszych shredderów) niż wyrafinowanych technik na które trzeba długich godzin treningu, a które sprawdzą się tylko w niektórych warunkach.
Dużo lepiej nauczyć kogoś dobrze strzelać (i szybko przeładowywać), bo dobry strzelec nie dopuści do walki wręcz, a kula tak samo zabije i małego i dużego. Natomiast w wypadku walki wręcz możesz trafić na gościa znacznie większego i życzę powodzenia.
Jak dla mnie te systemy to co najwyżej sposób na podkręcenie woli walki, pewności siebie i odwagi niż faktyczny trening skutecznych technik.
Gdybym miał wybierać to wolałbym utłuc hełmem parę świniaków niż żeby mnie uczyli tych wszystkich czarów.
Napisano Ponad rok temu
to jest konkluzja.
K_P
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
"Władze francuskie z prezydentem na czele zapowiedziały, że zostanie przeprowadzone śledztwo w celu dokładnego zbadania okoliczności całego zajścia. Już dziś wiadomo, że niejasności jest wiele i niektóre wersje zdarzenia się wykluczają. Z pewnością dojdzie do wielu komplikacji chociażby ze względu na takie informacje, że na niektórych żołnierzach mogło dojść do wykonania egzekucji, a co za tym idzie – do wcześniejszego wzięcia do niewoli. Już dziś armia potwierdza, że jeden ze spadochroniarzy zginął od ciosów zadanych „białą bronią”.
ja to znam od kumpla który w tym okresie służył w Legii trzy dni po zdarzeniu był juz w Afganie- 4 zostało zabitych nożami - rany od broni białej były przyczyna śmierci, 3 innych zabitych nosiło ślady okaleczenia zwłok lub dobicia rannego, kilku talibów tez dostało kosę, sprawa była szeroko komentowana we Francji kilku rannych miało rany cięte i kłute. mimo lotnictwa od 13.30 walili sie do 2 w nocy. Zabitym zabrakło amunicji - walczyli do końca. możesz wierzyć lub nie, mam to gdzieś.
Broń może sie zaciąć, ammo może zabraknąć, na granat może być za blisko... po to jest walka wręcz i wtedy jest na nią miejsce.
Dodatkowo polecam Grossmana O Zabijaniu i On Combat.
"Oczywiście, armia nie musi wiedzieć, że jak się stoi z głową mocno z przodu a ręką mocno z tyłu, to pierwszą rzeczą jest atak na głowę" - żołnierz zwykle ma hełm na głowie, sa one w stanie wytrzymać 9 mm para.
Podręczniki odnoszą sie jedynie do szkolenia podst. "unitarki". Po jego zakończeniu żołnierze szkoleni sa dalej gdy trafia do swoich pododdziałów, łącznie trwa ono dłużej niz te 30 h. a poza tym w niektórych formacjach (spadochroniarze 82 i 101, Rangersi, SF, NS itp.) ma ono odmienny zakres niż w jednostkach "szwejowskich".
Teraz moja konkluzja zastosowanie systemów walki wręcz z wojska na rynku cywilnym ma dość ograniczone zastosowanie - nie będę się powtarzał ale inne sa cele wojskowej wali wręcz a inne cywilnej samoobrony. Konsekwencja prawne sa bardzo istotnym elementem często pomijanym w toku szkolenia cywili. To nie jest tak ze w samoobronie wszystko wolno, prokurator to dokładnie wytłumaczy przy okazji zarzutów i aktu oskarżenia. jak widze technike obrony np przed chwytem za gardło z przodu i jest zerwanie chwytu i strzał w gardło przeciwnika - to życzę szczęścia w w sadzie.
Co do tomahawków to sa one dość popularne wśród żołnierzy i kontaktorów.
Napisano Ponad rok temu
W poprzednim poście odsyłałeś mnie do instrukcji, teraz precyzujesz, że to są instrukcje "unitarki" ale jak trafiają dalej, to hohoho...
Wiesz, ja mam ten komfort, że nie zarabiam na życie tym co jest moją pasją Dzięki temu nie muszę jak lew bronić poglądów które tak na zdrowy rozsądek nie trzymają się kupy, ani przekonywać innych, że to co robię jest najlepsze Spróbuj kiedyś, zapewniam, że warto
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
SEMINARIUM BAS-3 05.11.2011
- Ponad rok temu
-
ESDS Warszawa
- Ponad rok temu
-
Sambo System Polska video
- Ponad rok temu
-
STAŻ Z ZAKRESU POSŁUGIWANIA SIĘ TSB WARSZAWA WILANÓW 2.10.20
- Ponad rok temu
-
trener krav maga
- Ponad rok temu
-
Defendu ;)
- Ponad rok temu
-
seminarium Triarii Tactical Combat System
- Ponad rok temu
-
SZKOLENIE BAS-3 20.08.2011
- Ponad rok temu
-
Pszczyńska Akademia Sztuk Walki
- Ponad rok temu
-
IKMA w Norwegii
- Ponad rok temu