Worek treningowy w bloku - pewna historia.
Napisano Ponad rok temu
I tak się stało. Jak pomyślałem tak zrobiłem i przez pewien czas było to dobre. Przez lata było to dobre.
Z tamtego okresu, szczególnie miło wspominam sąsiada z góry, który był jednym z tych szczególnych kretynów, którzy próbują wywiercić dziury w betonie za pomocą zwykłej wiertarki, co przełożyło się na codzienne napierdalanie w granicach godzin od 7 rano aż po 11:30 w nocy ze względną regularnością rozkładające się na wiele miesięcy! Powiem szczerze: nie pomogło mi to na bezsenność, ani nie sprzyjało w pisaniu pracy magisterskiej, natomiast do bicia worka motywowało znakomicie. Ha! Można powiedzieć, że zdarzało nam się dawać razem wspaniałe koncerty: kiedy on chwytał za wiertarkę, ja biegłem do worka, a kiedy ja nieśmiało zaczynałem szturchać worek, on natychmiast leciał do wiertarki. Dlatego też poskarżyłem się dozorczyni tylko dwa razy, kiedy zaczynał wyjątkowo wcześnie ale i tak zostało mi to zapamiętane.
Tak naprawdę to nie mam pojęcia jak głośny jest ten mój worek. Najgłośniejszym dźwiękiem u mnie jest klaśnięcie powłoki, kiedy ląduje cios ale to co naprawdę może przeszkadzać to wibracje powodowane przez skoki po trafieniu. Mnie jednak ściany nie pękają, ani szklanki nie spadają z półek, wydaje się więc że to może być do zniesienia. W końcu robię to 3-4 godziny w tygodniu, a nie codziennie i nie przez cały dzień...
Sąsiad wiercił, wiercił, aż się przekręcił. Nie wiem, pewnie się przemęczył. Wdowa natomiast, która bywało że wierciła z ś.p. mężem na dwie ręce (!) zapragnęła nagle ciszy i spokoju. Poniekąd zrozumiałe. Problem jest w tym jak ta stara rura to komunikuje. Po pierwsze trudno mi powiedzieć od jak dawna worek jej zaczął przeszkadzać, bo jak się teraz dowiedziałem, zaczęła od komunikacji morsem (tj. tupiąc, skacząc, łomocząc w rozmaite powierzchnie), co w bloku takim jak nasz nie ma wielkich szans powodzenia. Biedaczka nie jest jednak zbyt inteligentna, a w dodatku, jest analfabetką bo nie potrafi napisać kartki z prośbą o kontakt i wsunąć do skrzynki albo zostawić na wycieraczce. Zamiast tego napadła moja dziewczynę, kiedy ta wracała z pracy. Przez wszystkie lata do mnie nie powiedziała słowa przy żadnym spotkaniu, a w sumie to nawet nie wiedziała co i gdzie robi hałas. Dziewczynie poskarżyła się na skrzypienie i dzwonienie, zapomniała wspomnieć tylko kim jest i gdzie mieszka, żebym aby do niej nie przyszedł i nie porozmawiał.
No to wziąłem naoliwiłem części metalowe, okleiłem szmatami, nie skrzypi nie dzwoni, ustawiłem sobie godziny, tak żeby ludzie byli w pracy i jadę dalej. Ze strony sąsiadki cisza stwierdziłem, że jest OK.
Odezwała się dopiero po kilku miesiącach (!) i pierwsze co miała do powiedzenia to groźby, po których nastąpiły pretensje. Nie pójdzie na żaden kompromis, to ja mam wypierdalać. Nie ma szans robić tego kiedy jej nie ma w domu, bo to emerytka, siedzi cały dzień na dupie i ani myśli chodzić na spacer czy na zakupy w umówionych czy nawet regularnych godzinach. Jak bym się nie starał, to jej nie odpowiada, bo ma fazę i w ogóle rozmowa jej nie interesuje. To że mi rozpierdoliła plan to nie jej problem, a przecież gdyby poskarżyła się 2 lata temu, kiedy sam robiłem remont to worek bym zdemontował. Ale nie - jej mąż jeszcze żył i napierdalał z wiertarką, więc jakoś tak głupio... Teraz to strach zrobić Sylwestra w domu, bo jeszcze policję wezwie.
*Piszę ten topic, bo wiem że w tej chwili jacyś ludzie wyszukują info na temat montażu worków w mieszkaniu i może to przeczytają i pomoże im to podejmować decyzję. Worek zajebista rzecz. Montaż w bloku możliwy. Rozwiązanie ekonomiczne i wygodne. Wszystko sprowadza się do progu tolerancji sąsiadów, a ten jest jak się okazuje zmienny.
*Przy okazji też spytam się, czy macie jakieś podobne historie tudzież pomysły na rozwiązanie problemu. Do parku worka nie zabiorę bo jest na to za duży (chciałem ćwiczyć z lowkickami).
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
1) jesteś w bloku, trzeba pamiętać, że wolnoć tomku w swoim domku nie działa
2) z drugiej strony jesteś na własnej chacie i nie przeszkadzasz w godzinach ciszy nocnej, wiec powinna spierdalac
3) jest stara, sama i znudzona, a takim ludziom przeszkadza nawet fakt, ze posiadasz zdechłego psa, który nie szczeka
więc żadne to rozwiazanie, ale wybalansuj ;D jej każ spierdalac i rob dobre relacje z reszta sasiadow.
nas tez wywalili z blokowej świetlicy bo hałas. Nie przeszkadzało kopanie w ciagu dnia, ale "wlasciciel"-kretyn o 3-4 w nocy nawalony poszedł sobie pokopać i tak się skończyła przygoda. ale tam bylismy z zewnatrz, wina ewidentna no i od poczatku bylismy na cudzej łasce.
walcz o swoje.
Napisano Ponad rok temu
Od 6 do 22 możesz sobie wg mnie pozwolić na względną swobodę.
Tak jak wyżej: pogadać z sąsiadami, spytać czy nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli są u kogoś małe dzieci, albo ktoś pracuje na zmiany - po nocy jak chcesz pospać to naprawdę, byle brzęczenie potrafi do szału doprowadzić.
Napisano Ponad rok temu
Sąsiadów bezpośrednio mam tylko na górze i na dole, a ludzie z dołu mają do mnie tele, bo się z nimi już w pierwszych dniach umówiłem, żeby dzwonili albo słali esy gdyby były jakieś problemy. Jak na razie jest spoko.
Co do piwnicy, to niestety nie posiadam, choć nie powiem żeby mi przez myśl nie przeszło Zresztą sąsiadka to już jest chyba przekonana, że to ja zamordowałem jej męża, taki ze mnie kiler... widać wykonałem jakieś Dim Mak niechcący podczas treningu. ;-)
Pewnie teraz lęka się o życie...
Napisano Ponad rok temu
słuchaj rad i dobrze żyj z sąsiadami
Napisano Ponad rok temu
Worka używam regularnie parę ładnych lat i nigdy nikt złego słowa nie powiedział, staram się w godzinach 14-19 i tyle.
Miałem natomiast kiedyś taką akcję: wróciłem z jakiejś długiej służbowej podróży nad ranem - godz 9 czy 10 słyszę walenie do drzwi jakby się paliło, wstaję, otwieram, a sąsiad od progu żebym "wyłączył tą muzykę" - w mieszkaniu jak makiem zasiał, sam byłem, minutę wcześniej słodko spałem, więc grzecznie się pytam o co chodzi a dziadek krzyczy że on wszystko słyszał a ja pewnie właśnie wyłączyłem te hałasy. Starszy facet więc starałem się być grzeczny, ale nie zacytuję co sobie pomyślałem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ja mam u dzieciaków zaczepioną do sufitu hustawkę z Ikei i czasem bujamy się tak, że walimy po scianach- ale z góry nie było nigdy żadnych skarg- ale tam są dwie sztywne kotwy z dwoma karabinkami do których dopiero jest podpieta huśtawka
natomiasst z praktyki- im częsciej dzwoni na policję tym mniej jest dla nich wiarygodna- mozęsz zasugerować dzielnicowemu, że to jej przeszkadza to, ze w ogóle zyjesz
i to ona moze dostać grzywnę za bezpodstawne zawiadomienia na policji
Napisano Ponad rok temu
Mocowanie jest takie: worek jest na taśmach przyczepionych do takich trójkątów metalowych, które są na łańcuchach. Łańcuchy są podczepione do kółka, które wisi na karabińczyku, który jest zawieszony na ruchomym elemencie haka, poruszającym się w jednej osi. Ruchomy element haka tkwi w stałym elemencie haka, który jest przyspawany na stałe do metalowej płytki, która jest przykręcona śrubami do sufitu za pośrednictwem 4 kotw.hmm przyjrzyj się mocowaniu- moze faktycznie o no hałasuje
Łańcuchy obkleiłem szmatami, podobnie jak pozostałe elementy metalowe, które się dało. Ruchome elementy metalowe dodatkowo nasmarowałem. Kiedy kołyszę worek nic nie piszczy, nie skrzypi ani nie dzwoni. Jak w niego uderzę to słychać pierdolnięcie, przy czym to też zredukowałem poprzez użycie ochraniaczy na nogi i ręce.
Nie mogłem zastosować ramienia wpuszczonego w ścianę, bo jest gipsowa i wtedy naprawdę by popękała. Nie mogłem też zamocować worka od dołu, bo wtedy szarpnięcia byłyby mocniejsze - teraz energia rozprasza się przez kołysanie.
Napisano Ponad rok temu
Mocowanie jest takie: worek jest na taśmach przyczepionych do takich trójkątów metalowych, które są na łańcuchach. Łańcuchy są podczepione do kółka, które wisi na karabińczyku, który jest zawieszony na ruchomym elemencie haka, poruszającym się w jednej osi. Ruchomy element haka tkwi w stałym elemencie haka, który jest przyspawany na stałe do metalowej płytki, która jest przykręcona śrubami do sufitu za pośrednictwem 4 kotw
Identycznie jak u mnie. I nie ma możliwości, żeby ktokolwiek przez ścianę usłyszał skrzypienie czy też piszczenie, a nic nie mam obklejonego szmatami czy dodatkowo nasmarowanego. Lekkie skrzypienie, ledwo słyszalne w drugim pokoju. Wątpie więc, by problem tkwił w mocowaniu.
Co innego pierdolnięcie. Słychać je czy uderzam w rękawicach/ochraniaczach czy bez. Chyba tylko osłabienie siły ciosu tu pomaga :???:
Napisano Ponad rok temu
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
Dziennik treningowy orzecha |
Dzienniki treningowe |
|
|
||
Dziennik Treningowy Łukasz |
Dzienniki treningowe |
|
|
||
Historia o pewnym człowieku .. |
Humor |
|
|
||
Plan treningowy z wolnymi ciężarami |
Trening dla średniozaawansowanych |
|
|
||
Dziennik treningowy. Trening siłowy. Efekty na siłowni |
Porady |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
A co myślicie o Javorku?
- Ponad rok temu
-
Dobry fitnesowy wycisk w Warszawie
- Ponad rok temu
-
clubbells, ktoś ćwiczy?
- Ponad rok temu
-
Bosu
- Ponad rok temu
-
Matee
- Ponad rok temu
-
linki: inne ciekawe tematy
- Ponad rok temu
-
linki: trening silowy
- Ponad rok temu
-
linki: trening na mase
- Ponad rok temu
-
linki: trening pod sporty walki
- Ponad rok temu
-
uirapuru i kettle
- Ponad rok temu