Co to w ogóle znaczy, że będzie ćwiczył coś innego? I dlaczego ma ćwiczyć coś innego? Ja nie zamierzam ćwiczyc czego innego. Mam nadzieję, że nie będzie to powrót do źródeł z bezmyślnym kihonem i kata w wersji na "ładność".
No rzeczywiście inny poziom, który dorobił się - 13 klubów głównie z jednego regionu. (Źródło: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] Wiem, wiem, wiem, IFK nie ma parcia na ilość ale na jakość, tyle że jakość podobno broni się sama a tu tylko 13 klubów. Chyba jednak roczny czas adaptacyjno-kontrolny nie jest jedynym powodem? I chyba jednak nie wszyscy mają parcie na dany? Za to wszyscy którzy już nie reprezentują kierunku od Andrzeja Drewniaka i nie przeszli do IFK mają wielkie chęci na wzbogacenie Japońców ...
A podtrzymując rozmowę i wracając nieco do sedna (bo cała ta dyskusja lekko odbiegła od meritum), czy Twoim zdaniem PFKK mogłaby zostać zaproszona do współpracy z IFK? Czy Hashi Arniel chciałby w ogóle współpracować z osobami, które jak twierdzisz wywodza się z "organizacyjnej chujni"? Bo jak na razie udowadniasz, że prawie każdy możliwy wybór zmiany jest zły.
Mam na mysli to, ze przychodzisz po niedzielnym zebraniu na trening i komunukujesz ludziom, ze trzeba zmienic naszywki, ze wymagania na stopnie beda inne i tp. I to jest day to day operation.
Jesli teren od Wroclawia do Przemysla to jeden region to zgoda. Fakt, nikogo z centrum czy polnocy kraju.
Wkurwia mnie ze wszyscy pisza dookola, ciebie nie wylaczajac - bo co to znaczy ze
Chyba jednak roczny czas adaptacyjno-kontrolny nie jest jedynym powodem? Badz chlopem i nazwij to, co cie boli i co jest z IFK nie tak. Ja sie nie obraze, najwyzej sie posmieje troche.
Z IFK, w strone szefostwa Kan padla propozycja wejscia w struktury IFK. Mysle ze nie zostala przedstawiona jako opcja na forum publicznym.
Ja wiem jak sie mozna czuc bedac do wiatru wystawionym, a shihanowi Jeremiczowi wsparcie i pomoc sie nalezaly za to co robi dla karate w Polsce. Stad ta propozycja od polskiego IFK CR wyszla.
jesli byles na tym zebraniu,gdzie decyzje zapadly, to sam pewnie wiesz jak sprawa byla przedstawiona i dyskutowana, jak i kto argumentowal i jak ludzie miedzy soba o sprawie rozmawiali.
W IFK nie zdarzy sie nigdy cos takiego, ze nagle pojawi sie jakis dojo operator czy BC, wspierany przez centrale i bedzie sabotowal organizacje bo ma inna koncepcje, w IFK nie ma BC, ktorzy prowadza "wlasna niezalezna polityke".
W Polskiej IFK kazdy klub ma swojego czlowieka w zarzadzie, ile klubow tyle glosow. Kazdy glos wazy tyle samo. Ludzie sie znaja od lat i maja do siebie zaufanie.
Nie chce tu robic organizacyjnej kryptoreklamy. Nie o to chodzi.
Ostateczna konkluzja jest taka, ze jak nie jestes laserowo pewny jak organizacja dziala, a to jest kwestia procedur, ktorych kazdy przestrzega i gra fair, to alternatywa jest mgla z ktorej nagle sie cos wylania i musisz na to reagowac. A to jest po prostu bullshit. Tak stalo sie w Kan i mysle, ze tak sie bedzie dzialo w Shin, bo natura organizacji jest podobna. Jesli sie myle to mnie popraw. Pokaz mi jak ten system dziala i jest oparty na czyms wiecej niz dobra wola wspolpracy. Bo jak tej woli zabraknie i nie ma wypracowanych procedur to jest po prostu kipisz jak w organizacji Kan.
Ludzie z Kan wybrali. No bad feelings. Kazdy jest kowalem wlasnego losu. Jak komus odpowiada ze ktos za niego decyduje, to ja to rozumiem, ze ktos potrzebuje centrali w Japonii, zeby co jakis czas karate dyktowala. ale czy to jest sposob, zeby cos sensownego robic?
Mysle, ze wiekszosc ludzi z Kan poczekala na to "co zrobi shihan" i poszla razem z nim. To jest OK. To sie nazywa lojanosc, szacunek, itp.
Problem lezy w tym, ze raz juz shihan dokonal wyboru i wiemy, ze sie pomylil.