Gdyby był jeden kyokushin i jeden shotokan. :roll:
... to by cała kasa wpadała do jednego wora ...
Napisano Ponad rok temu
Gdyby był jeden kyokushin i jeden shotokan. :roll:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I co z tym goshindo? Co to jest?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A może to jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Robert i Daria odeszli z WSI? Choć widzę, że ciągle figurują w galerii. To też dziwna sprawa, ale już poza moim cyrkiem i małpami :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Romanowicz, wspólne zawody - toż to utopia - wyabrażasz sobie te dyskusje, która technika jest bardziej prawidłowa albo kto ma lepsze kime? Albo kto lepszą mimiką twarzy w kata bardziej przestraszy sędziów?
Pod wzgledem przepisów sportowych o wiele łatwiej jest "dogadać" się tym, którzy swoje korzenie wywodzą od Oyamy - gość leży znaczy się technika jest skuteczna. A czy zostala wykonana w locie, po przewrotce, po czterech obrotach, no to jakie ma to znaczenie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Romanowicz, wspólne zawody - toż to utopia - wyabrażasz sobie te dyskusje, która technika jest bardziej prawidłowa albo kto ma lepsze kime? Albo kto lepszą mimiką twarzy w kata bardziej przestraszy sędziów?
Pod wzgledem przepisów sportowych o wiele łatwiej jest "dogadać" się tym, którzy swoje korzenie wywodzą od Oyamy - gość leży znaczy się technika jest skuteczna. A czy zostala wykonana w locie, po przewrotce, po czterech obrotach, no to jakie ma to znaczenie.
Wiem, wiem, wiem, ale wiem też że kupa ludzi nie startujących w zawodach w "Shotokan" chucznie nabija się z tego systemu. Techniki ewidentnie wchodzące są punktowane po decyzji sędziów, z powodów przez Ciebie wymienionych - o tym na forum już było wiele razy.
Chemik, jeśli dobrze rozumiem sam krytykujesz system punktacji w rywalizacji sportowej wg "shotokan". Jaki więc jest sens zmieniania shotokanu na shotokan? Ja kiedyś to zmieniłem. Nie było łatwo ale było warto.
W lutym jest seminarium kumite Kyokushin-kan w Wałczu. Na tym seminarium nie ma kata. Są treningi pod walkę. Może to jest metoda na spotkanie interstylowe. Myślę, że gdybyście się zgłosili do shihan Jeremicza to nie stało by nic na przeszkodzie, żebyśmy razem potrenowali.
Ta propozycja jest skierowana nie tylko no Chemika, ale również do wszystkich zainteresowanych.
Napisano Ponad rok temu
Ale czy Chemik to nie jest również shorin-ryu?
Na stronie SCI goshindo było jakoś inaczej tłumaczone (coś o mocno nieruchomych pozycjach, dających lepsze możliwości przyjmowania ataków i wyprowadzania kontr). Czy na tym to faktycznie polega?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Przeglądałem z grubsza wymianę uwag pomiędzy nie zaprzyjaźnionymi strony i muszę rzec, iż mój Sensei i Jego sekcja również była uprzynależniona do W.S.I.Poland. Bardzo miło wspominam czas treningów w Wałczu, jeszcze dziś robi mi się gorąco na ich wspomnienie, lecz kiedy widzę ostrą wymianę zdań zakrawającą na kłótnię, to....jestem szczęśliwy, że nie należymy do żadnego ze związków, bowiem żar kłótni do nas nie dociera, a to, że nie należymy do żadnego ze związków, nie znaczy, że trenujemy gorsze karate.
Jednocześnie smuci mnie to, że to, co robimy, co bardzo lubimy, co dla wielu jest życiową pasją, potrafi nas tak podzielić. A uprawianie karate ma być PRZYJEMNOŚCIĄ, jak mawia mój Sensei.
Oss![/list]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wtedy japońce przywieźli to ćwiczenie i nazwali hatsuriki. Tłumaczyli, że chodzi i element eksplozywny w technice w bardzo krótkim czasie i dystansie. Czy ma to zastosowanie nie wiem, za mały żuczek jestem i mówiąc szczerze nie koncentrowałem się na tym elemencie za bardzo. Te elementy techniki w miejscu od 8 do 26 sek to elementy, które służyły w tym przypadku jako rozgrzewka. Później to co było w rekawicach to rzeczywiście porażka. Ale w tym roku (2010) był zaproszony Jarek Rogala który pokazywał z kolei: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Propozycja chwalebna Romanowicz. Ale po wynikach zawodnikow kan, po obserwacji filmiku z japonskim instruktorem o seminarium kumite.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
nie waham sie powiedziec, ze towarzysko moze sie impreza uda, ale szkoleniowo to jest strata czasu.
Kombinacje cwiczone w szeragach lub blokach, wszystko statycznie i na dodatek to...
0.27 a 0.46 sekunda, instruktor idac krok do przodu uderza gyaku tsuki, ale zobacz co on robi z zakroczna noga... on ja odstawia w tyl. Pojecie o biomechanice -zero. Podobnie jest z sila uderzenia, tego nawet blokowac nie trzeba.
Oczywiscie, to sie da wszystko wytlumaczyc jakims japonskim ezoterycznym bullshit, jednak praktaczne dzialanie tego cwiczenia jest zadne. I o tym mysle, jak mowie o stracie czasu pod wzgledem szkoleniowym.
Napisano Ponad rok temu
Wtedy japońce przywieźli to ćwiczenie i nazwali hatsuriki. Tłumaczyli, że chodzi i element eksplozywny w technice w bardzo krótkim czasie i dystansie. Czy ma to zastosowanie nie wiem, za mały żuczek jestem i mówiąc szczerze nie koncentrowałem się na tym elemencie za bardzo. Te elementy techniki w miejscu od 8 do 26 sek to elementy, które służyły w tym przypadku jako rozgrzewka. Później to co było w rekawicach to rzeczywiście porażka. Ale w tym roku (2010) był zaproszony Jarek Rogala który pokazywał z kolei: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Złe wzorce? Organizacja się stara. To chyba nie jest bull shit?
Wiesz jeśli nie będzie takich propozycji to nie będzie dochodziło do spotkań a nawet dyskusji o nich.
Napisano Ponad rok temu
Złe wzorce? Organizacja się stara. To chyba nie jest bull shit?
Wiesz jeśli nie będzie takich propozycji to nie będzie dochodziło do spotkań a nawet dyskusji o nich.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu