Stan odurzenia a KO
Napisano Ponad rok temu
Wszyscy mówią że na napastników pod wpływem narkotyków i alkoholu nie ma sensu używać uderzeń, trzeba ich dusić, bo nie czują bólu, a na brak tlenu nie ma mocnych, itd... Ale przecież uderzamy nie po to żeby przeciwnika zabolało, tylko po to żeby go powalić, znokautować, albo chociaż zknockdownować. A odporność na ból nie oznacza "twardej szczęki", dlatego nie rozumiem czemu ciosy miałyby się nie sprawdzić przeciwko odurzonemu przeciwnikowi.
Napisano Ponad rok temu
Wszyscy podlegamy tej samej grawitacji, wszyscy mamy w tych samych miejscach sploty nerwowe i ten sam błędnik
Nie chce wywoływać żadnej dyskusji 'co lepsze na ulice' ale z takimi osobnikami powinno się załatwić sprawę w ciągu 1-2sekund i odejść, a nie bawić się w przeróżne dźwignie, duszenia
Napisano Ponad rok temu
w sumie chodziłem trzy lata na boks i kicka i nigdy nikogo nie znockoutowałem, co innego knock down- i sam tez nigdy nie zostałem znockoutowany- waga wtedy-65-70 kgi z reguły sprowałem z większymi
Na ulicy prawdopodobieństwo jest jeszcze mniejsze (chyba, że atakujesz niespodzierwajaca się niczego ofiarę) albo walczysz z przewagą 30- 40 kg !
większośc tzw nockoutów polega na tym, że przegrany po prostu ma już dość( krwotok, ból, strach) i się nie podnosi
tymczasem ktoś odurzony, może nie odczuwać bólu, strachu i np złamany nos i krwotok z nosa go nie powstrzyma
podobnie wszelkie skrętówki i dzwignie naćpanego moga nie ruszyć
Napisano Ponad rok temu
to zapytaj tych wszystkich co ma bol do knockoutuWszyscy mówią że na napastników pod wpływem narkotyków i alkoholu nie ma sensu używać uderzeń, trzeba ich dusić, bo nie czują bólu
Napisano Ponad rok temu
Są rzeczy które bolą bardziej niż dostanie w morde.to zapytaj tych wszystkich co ma bol do knockoutu
Napisano Ponad rok temu
np. kop w jaja(...)
Są rzeczy które bolą bardziej niż dostanie w morde.
Napisano Ponad rok temu
doprawdy wyborne! mistrzowie knock outu.
w sumie chodziłem trzy lata na boks i kicka i nigdy nikogo nie znockoutowałem, co innego knock down- i sam tez nigdy nie zostałem znockoutowany- waga wtedy-65-70 kgi z reguły sprowałem z większymi
jaki jest sens porównywanie walki sportowej w temacie gdzie pyta się o osoby pijane/agresywne? :roll:
w sportowej walczy się z przeciwnikiem z podobną wagą, w szczęce, rękawicach i przede wszystkim wiesz, że walczysz i wiesz co może zrobić oponent
Napisano Ponad rok temu
jaki jest sens porównywanie walki sportowej w temacie gdzie pyta się o osoby pijane/agresywne? ]
ło jezu! nie porównuję walki sportowej chodzi o to, że przez okres kilkudziesięciu miesięcy przynajmniej raz w tygodniu obrywałem i dawałem po głowie
móże ty z taka częstotliwością lejesz się na ulicy i masz doswiadczenia pozwalające uogólniać. Ja mam takie jakie mam i z nich wynika, że knock out czyli ogluszenie przeciwnika ciosem jest naprawdę czymś rzadkim dla amatora
przedizał wagowy w ktorym walczyłem to około +/- 30 kg więc dośc reprezentatywny
rękaeice przeciwdziałają ranom, trochę też złamaniom, niespecjalnie oslabiają wstrząs wywołany ciosem ( mózg jest praktycznie płynem)
ochraniacz na szczękę chroni przed wybiciem zębów a nie siła ciosu, która nockoutuje
jedyna istotna mróznica między sportem a ulica to to, że jak upadniesz nikt po tobie nie skacze
ale chyba nie o tym tu mówimy?
Z punktu widzenia tematu nie widzę innych istotnych róznic
chodzi mi po prostu o to, że wbrew temu co widzicie nma filmnach cholernie trudno jest kogoś pozbawić przytomnościo tłukąc go gołymi rękoma. Z reguły przegrana starcia jest wynikeim tego co pisałem wyżej- strachu, bólu, i jescze raz strachu przed nim, odczucioa siły przeciwnika i obawy przed jej nastepstwami- mówiąc krótko- gość ma doiść.
tymczasem naćpany koleś jest bezkrytyczny- ból go nie zniechęca tylko nakręca, nie odczuwa obrażeń, nie odczuwa strachu.
Pamiętam sam ,ze po pijaku robiłem zakłady z kolegą brązowym pasem kyoku i ciężarowcem, ze nie da rady mnie trafić i po jego ciosach wstawałem i próbowalismy znowu
Napisano Ponad rok temu
Pamiętam sam ,ze po pijaku robiłem zakłady z kolegą brązowym pasem kyoku i ciężarowcem, ze nie da rady mnie trafić i po jego ciosach wstawałem i próbowalismy znowu
Dla jasności: upadałeś, bo byłeś taki najebany, że nie dawałeś rady trzymać pionu czy dlatego, że jednak Cię trafiali w dziób?
Napisano Ponad rok temu
Pamiętam sam ,ze po pijaku robiłem zakłady z kolegą brązowym pasem kyoku i ciężarowcem, ze nie da rady mnie trafić i po jego ciosach wstawałem i próbowalismy znowu
Dla jasności: upadałeś, bo byłeś taki najebany, że nie dawałeś rady trzymać pionu czy dlatego, że jednak Cię trafiali w dziób?
dwa w jednym - to się nazywa wieloczłonowy związek przyczynowy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pamiętam sam ,ze po pijaku robiłem zakłady z kolegą brązowym pasem kyoku i ciężarowcem, ze nie da rady mnie trafić i po jego ciosach wstawałem i próbowalismy znowu
widocznie Cię nie trafił dobrze i powinien zakładać ten pas do szlafroku, a ciężarowiec nie ma za dużo wspólnego z uderzaniem
chciał bym mieć takiego znajomego
Napisano Ponad rok temu
Dziwne rzeczy piszesz kolego , tym dziwniejsze, skoro przeboksowałes 3 lata.doprawdy wyborne! mistrzowie knock outu.
większośc tzw nockoutów polega na tym, że przegrany po prostu ma już dość( krwotok, ból, strach) i się nie podnosi
tymczasem ktoś odurzony, może nie odczuwać bólu, strachu i np złamany nos i krwotok z nosa go nie powstrzyma
Kilka osób zknockaut'owałem, kilka knockdown'owałem
W sumie najlepiej kojarze 3 nokauty:
2 x przeciwnik był po alkoholu (w jednym przypadku ja też po paru bromkach), 1 x chyba trzeźwy.
Nigdy od jednego strzału - tu zgoda, walka zaczynała się od wymian w stójce, schodziła do gleby, tam G&P, po każdym z razów miałem spuchnięte kostki u rąk. Jeden z 10 minut leżał, drugiego koledzy po paru dźwigali, trzeci nie wiem, ile leżał, ale z pół minuty sięnie ruszał, jak mu chuje słałem, potem poszedłem umyć się do łazienki a sqrwiel w tym czasie wstał i czekał pod drzwiami, jak wyszedłem, znowu się zaczęło aż przeleciał z szybą w drzwiach;) (każda sytuacja inna a podobna).
I były to typowe knockouty z utratą świadomości, 2 x było alko, raz na trzeźwo. Żadne udawanie czy ze strachu wąchanie kurzu na ziemii.
Z kolei knockdown - po jednym strzale to normalka.
U jednego koleżki efekt uboczny: padł na glebę, ułamany ząb i wstrząśnienie mózgu.
Inny przypadek zabawny, jak pewien dresik o fajka prosił. Nie rozumiał słowa: nie palę, zaczął grozić i z łapami iść do mnie. Więc dostał dollyo w łeb, upadł, wstał ze słowami: ale chujowy strzał masz. dostał drugi raz tak samo, wstał mówiąc to samo, 3 raz darowałem sobie i poszedłem ubawiony (tak, wiem, że na ulicy się wysoko nie kopie, ale to był łachmyta, żaden przeciwnik akurat)
Z kolei duszenie - miałem fazę kiedyś z 8 chyba koleżkami na mazurach. Zaczęło się z jednym, miało być solo, zeszlo do parteru, zaczął wołać: dusi mnie qrwa! weźcie go ode mnie! - podbiegają koledzy i na buty mnie. Jeden mnie odciąga, przeleciał przez bark, na glebę duszenie i znowu: weźcie go ode mnie! Dusi mnie! Znowu na buty.
Niby wpierdol zebrałem od całej grupy, choć tych dwóch wymiękło po kolei, niby potem przepraszali i szacun okazywali (stanąłem w czyjejś obronie), ale niesmak pozostał i żałuję, że nie napierdalalełem ich na tej glebie tylko w cywilizowany sposób dusiłem
I to nie są jakieś straszne historie tylko zwykłe przygody z ulicy (tak, jak ten dział).
Pzdr
Napisano Ponad rok temu
ciężarowiec nie ma za dużo wspólnego z uderzaniem
ale jest w stanie wygenerowac taka dynamike ze glowa boli a to z uderzeniem juz ma troche wspolnego
nie chce wszczynac jakiejs glupiej dyskusji, tak sobie napisalem
Napisano Ponad rok temu
Osunął się i nie wykazywał dalszej chęci.
Pijany może być bardziej odporny na trafienie w wątrobę lub low kicka na udo.
Po prostu nie czuje takiego bólu.
Trafienie na brodę, skroń itp. na pewno go powali tak jak trzeźwego.
Cios który "gasi światło" trzeźwemu, działa tak samo na pijanego.
Trzeźwy może sobie darować jak poczuje że ma złamany nos itp. logika weźmie górę.
Pijanemu może wydawać się że jest nieśmiertelny.
Pijanego łatwo wytrącić z równowagi, więc wystarczy rzut, podcięcie, low kick na piszczel.
Widziałem na imprezie jak trzeźwy wywraca się po lewym prostym zadanym przez boksera.
Wstał ale miał dosyć.
Pijany też by się przewrócił.
Po prawym już tak różowo by nie było.
Co do parteru to jak wiadomo, w tłumie nie ma co tam pchać.
G&P może być skuteczne ale jak ktoś umiejętnie upadnie i dobrze się zasłoni to ciężko szybko go wyeliminować. Zakładanie technik kończących też trochę zajmuje a i jest dylemat- dusić, skręcać/łamać.
Uważam że dobrą kombinacją jest:
low kick + kolano na brzuch
Znajomy zastosował taką kombinację na ulicy i wyeliminował przeciwnika nie robiąc mu większej krzywdy.
Przeciwnik podniósł się dopiero po dłuższej chwili - zgięty w pół i kuśtykający.
Przy powyższej kombinacji, odpada ryzyko uszkodzenia sobie dłoni (częste są złamania kości śródręcza), lub uszkodzenia komuś zębów/nosa albo poważnych uszkodzeń ciała po upadku (od ciosu) i uderzeniu głową o ziemię.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
może po prostu bijecie jak pudzian
a taka na poważnie narkotyki to insza sprawa jak alkohol i tu reakcje mają prawo być zupełnie insze.
Napisano Ponad rok temu
Byłeś jednym z naspidowanych?A widziałeś jak trzeźwy napierdala naspidowanego>? A nawet dwóch? Ja byłem jednym z nich.
A tak na poważnie, to jak to się skończyło?
Napisano Ponad rok temu
Ten od fajek tez chyba na speedzie śmigał (dresik z osiedla)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
nie warto stawac w obronie innych ani siebie :/
- Ponad rok temu
-
Widzenie tunelowe; decyzja o działaniu
- Ponad rok temu
-
Street Boxing
- Ponad rok temu
-
Zablokowany baton
- Ponad rok temu
-
"Drużyna A"
- Ponad rok temu
-
Instruktor samoobrony na ulicy a prawo
- Ponad rok temu
-
Realna samoobrona
- Ponad rok temu
-
Seminarium DEFENDO Warszawa - 26-27 kwiecień 2010
- Ponad rok temu
-
Maxymalne zdziwienie.
- Ponad rok temu
-
jaki baton - prośba o poradę
- Ponad rok temu