[quote name="budo_Randall"]
Ale ja nie o tym.
Odnieść się chciałem do aikido jako narzędzia samorozwoju.
Myślę, że ten cel doskonale realizują inne sztuki i sporty walki, a aikido bardzo słabo. Sądzę, że nie raz moje batalie pokazały jak mizernie aikidocy się rozwijają duchowo, vide choćby ostania prowokacja imć Ninja.
[/quote]
Ty swój pokazałeś jadąc Yoshi
[quote]
Aikido rozwija iluzje samorozwoju, tak jak rozwija iluzje umiejętności walki.
Rozwój, to nabycie nowych umiejętności, nowych dyspozycji, nowych nastawień wobec rzeczywistości.
[/quote]
Aikido uczy bardzo wielu umiejętności, chociażby niech to będą pady.
Czyli nie potrzeba żadnych umiejętności by wykonać techniki w aikido, lol.
[quote]
Odbywa się on poprzez przezwyciężanie oporu nowych sytuacji. Uczymy się bowiem tylko na porażkach, z doświadczenia negatywnego (ripostującym, uczenie się od innych, tzw. doświadczenie zapośredniczone = nauka na błędach cudzych).
Aikido ze swej natury nie stawia nas w sytuacji porażki, jego wyzwania są zależne od nas i zgodnie z naturą ludzką, są omijane.
[/quote]
Kolejna bzdura. Na treningu można doświadczyć wielu niepowodzeń. Możesz zwalić technikę, upadek, egzamin. Poza tym skoro sam uprawiasz aikido taniec, czemu generalizujesz na całe środowisko. Ja dla przykładu zostałem wyrzucony z jednego z waszych dojo, bo asystent (!) instruktora nie potrafił założyć na mnie nikyo.
[quote]
Skoro nie ma czego przezwyciężać, nie ma nadrzędnego celu do dążenia, nie ma mowy o rozwoju.
[/quote]
W aikido przezwycieżać można wiele rzeczy, strach przed ukemi, stres przed egzaminem, stres przed wykonaniem techniki.
[quote]
Kontra temu.
Wałkowany przykład BJJ jako rekreacji i kolegi jasno mówiącemu dlaczego ćwiczy i się rozwija. Celem dla 99% ćwiczących jest właśnie rekreacja ruchowa, hobby, nie nauka walki. Jest jednak cel do którego dąży, który funkcjonuje jako środek do rozwoju siebie i realizacji zainteresowań.
[/quote]
Jaki jest cel tych 99% uprawiających rekreacje w BJJ i czym się ten cel różnie od celów aikido? Dlaczego zakładasz, że zainteresuję się tylko jedną dziedziną by osiągać swój cel.
Twoje całe założenie Randall jest jak dziurawe jak stara skarpeta.
Może i byłeś na studiach z filozofii ale to o niczym nie świadczy. Kto był na studiach to wie jak może to wyglądać. Równie dobrze mogłeś się przez nie prześlizgać na tak zwaną pandę. Pan-da tróję.
[quote]
Byłem ostatnio na zawodach tkd, ale nie dlatego, że na starość ciśnie mnie na udowadnianie umiejętności, wygrywanie, medale, ale dlatego że to nowe doświadczenie, nowa formuła, fajna wycieczka. Ot rekreacja.
[/quote]
Też mogłem kiedyś startować w regionalnych w kyokushinie, ale nie chciało mi się wygłupiać, zwłaszcza dla kompletu pościeli w nagrodę
[quote]
Gdy ćwiczymy formuły walki, gdzie są wymagania, rywalizacja, cel, gdy umiejętności są sprawdzane, słabości obnażane. Gdzie poziom treningu wymaga skupienia, CIĘŻKIEJ pracy, uczymy się.
[/quote]
W aikido też są wymagania. Nauczyciel wymaga od ciebie, ty wymagasz od innych.
Rywalizacja...? Hierarchia stopni w aikido wpływa na wyścig szczurów.
Gdy pierwszy raz pojawiłem się w PUA (mając 3kyu) większość żółtych pasów patrzyło i traktowało mnie jak leszcza, tylko dlatego że miałem biały pasek.
Cel...? mój w aikido był prosty robić jak naj naj-zajebistsze aikido, przynajmniej takie jak XXX, czy YYY.
Moje umiejętności sprawdzane były (obecnie nie ćwiczę) na każdym treningu, bo choć wszyscy mnie lubią to nikt z tego powodu jakość upaść nie chce.
Co do obnażania słabości, jedna z ostatnich moich przerw spowodowana była tym, że szef na stażu opierdolił mnie jak burą sukę za niechlujną technikę.
Ze skupieniem zawse był u mnie problem.
A co do ciężkiej pracy, ciekawe czy dałbyś rade na 20 godzinnym EFE, tak btw. Twój nauczyciel wytrzymał na nim swego czasu raptem godzinkę.
Co do uczenia, skoro Ty się nie nauczyłeś na aikido niczego (bo jak twierdzisz aikido nie uczy niczego), to dlaczego się wypowiadasz jakbyś wiedział wszystko?
Bo ja rozumiem to tak, że łatwiej Ci zanegować pracę czy przemyślenia mistrzów, by móc powiedzieć że proces twojej edukacji w aikido został zakończony, niż zdobyć się na wysiłek i popchnąć je do przodu. Wydajesz się być rozsądnym facetem, przynajmniej na takiego się kreujesz. Dlatego nie uwierzę, że nie jesteś w stanie dostrzec lepszych aikidoków od siebie.
[quote]
Wiemy za co komuś lepszemu należy się szacunek.
[/quote]
Ja np. Widzę lepszych aikidoków od siebie i mam do nich szacunek.
[quote]
Wiemy gdzie i co musimy w sobie poprawić.
[/quote]
Wiem co i dlaczego robię źle, dodatkowo nauczyciel po egzaminie rozmawia ze mną na ten temat
[quote]
Mamy po temu środki, konkretne prace do wykonania.
[/quote]
A aikido tak samo bez ćwiczenia ani rusz.
[quote]
Nie raz walczymy z kontuzjami, zmęczeniem, świadomością przepaści jaka różni nas od najlepszych.
[/quote]
Przyznaję ja tą walkę w aikido przegrałem. O popatrz kolejna porażka
Ale wytłumaczę się że zamiast jechać na staż do Białegostoku (link w stopce) będę miał w tym czasie warsztaty z gotowania japońskiego makaronu soba i udon.
[quote]
Dzięki temu właśnie następuje rozwój jednostki, wzrasta nie tylko siła fizyczna, technika, ale też psychika. Zdobywamy nastawienie do osiągania celu, do nie poddawania się - i to się przekłada poza matę.
[/quote]
Dokładnie w moim wypadku aikido m.in. wyciągnęło mnie w szkole średniej z łamagi unikającej wuefu do grona ścisłej czołówki najbardziej wysportowanych osób w klasie (wg. ocen stawianych za ćwiczenia gimnastyczne) choć gier zespołowych do dzisiaj nie lubię
[quote]
I nie jest to fikcja oparta na iluzji pracy i umiejętności oraz gadaniu dziadków.[/quote]
To indywidualna sprawa.
Można czzcze gadanie dziadków traktować jak fikcje, a można zinterpretować odnieść je do swojego życia co kto tam lubi. W horoskopy też ludzie wierzą, choć to wierutna bzdura. Ba nieraz w oparciu o nie podejmują jakieś decyzje. Ja czasem podejmuje decyzje rzucajęc monetą. W czym decyzja podjęta na podstawie rzutu monetą ma być gorsza dezycji podjętej w oparciu o horoskop? Niby to samo, a jednak ten smaczek?