Ja tylko czytam i nie wiem co rodzi się w twojej głowie drogi senseikuJkam mozna nazywać seido sektą ? i,że nie ma wjazdu dla innych psaków ,a co z naszymi mistrzami z wadowic ?
napisalem drogi sandokanie, ze "dziala jak sekta". a ty chcialbys juz nazywac.
zapewniam po raz kolejny, ze starannie dobieram slowa i pisze to co chce napisac a nie co mi sie samo pisze. po raz kolejny udowadniasz brak jakiejkolwiek dyscypliny w mysleniu, albo zdradzasz zle intencje probujac rozszerzac to co napisalem.
Seido - pierwsza książka po polsku !!!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W Polsce jeszcze nigdy zadnej powaznej dyskusji na temat "filozofii" karate nigdy nie bylo. Wlasciwie w tej materii nikt sie do tej pory powaznie i sensownie nie wypowiedzial.
Ja mam taki zwyczaj, ze z kazdej ksiazki ktora czytam, najwazniejsze zdania wypisuje, a w calej ksiazce "markuje" zdania albo robie zapiski na marginesie.
Podobnie jest z ksiazka Nakamury - Human face of karate.
Ta ksiazka ma 30 lat, szkoda ze nie przeniknela do Polski wczesniej. A tak ludzie powtarzaja naklamane historie przez dziesieciolecia i stad komentarze, ze nikt nie wie jaka jest prawda.
Jesli potraktowac to co pisze Nakamura powaznie to spojrzenie na karate zmienia sie nie troche, ale calkowicie. Nie chodzi tu o "wspolprace" czy "awantury", ale o sensowne, zorganizowane dzialanie - prace nad soba, szacunek ktory z tej pracy wynika, szanowanie siebie i innych ludzi. Pare innych waznych rzeczy. Nie bede sie rozpisywal, prawil kazan itp.
W karate Nakamury chodzi o rzeczy wazne w ludzkim zyciu, niepowierzchowne, skierowane na innych ludzi. Chodzi o troske ktora trzeba codziennie przejawiac dla ludzi i rzeczy, ktore sa czescia twojego zycia. Chodzi o swiadome i pelne zaangazowania wybory i prace ktora z tych wyborow wynika. Chodzi o to ze te wazne rzeczy sa jedynymi cennymi rzeczami w naszym zyciu.
Nic dodać , nic ująć !
To jest TO !
Napisano Ponad rok temu
Ja tylko czytam i nie wiem co rodzi się w twojej głowie drogi senseiku
to, ze nie wiesz, to ja akurat wiem.
Napisano Ponad rok temu
Dla mnie samo umiejscowienie sytuacji w tekście i brak jakiegokolwiek wyjaśnienia (a w tekście jest dosłownie napisane, że był to płatny zabójca) jest to delikatna sugestia, że postrzał miał związek z odejściem. Ale oczywiście to tylko moja interpretacja i nie stawiam tezy, że była to jakaś zemsta kierowana z Japonii.
Był taki koreański film dokumentalny o życiu Oyamy. I właśnie to chyba tam spotkałem się pierwszy raz w życiu z informacją, że Oyama uratował życie szefowi Yakuzy i potem był jego bodyguardem. Na kyokushin4life.com ludzie mówili też na różny sposób o wsparciu mafii dla kyokushinkai. Z kolei na polskich forach spotkałem się z pociągnięciem wątku poza życie Oyamy, a mianowicie chodzi o wsparcie dla jego rodziny i powiązań Matsui'ego. Niezaprzeczalny jest fakt (podawany jest chyba w każdej książce o kyokushin gdzie znajduje się skrótowa biografia Oyamy), że sosai za młodu był członkiem organizacji przestępczej i bynajmniej nie siedział tam za maszyną do pisania. Tyle jeśli chodzi o źródła, które przychodzą mi teraz do głowy.
Co do filozofii Seido (czyli już ściśle na temat): problem w tym, że w różnych dojo kyokushin także ćwiczą osoby niepełnosprawne, dzieci, ludzie w średnim wieku i seniorzy we właściwym tego słowa znaczeniu. Ludzie mimo poważnego traktowania karate czują się w dojo dobrze i nikt nie narzuca im zadań, którym nie są w stanie podołać. Tworzy się też pewien duch wspólnoty, współuczestnictwa.
Być może Nakamura był pierwszym, który o tym napisał, ale nie jest to naprawdę nic wyjątkowego, może tylko pociągnął to krok dalej, ale w moim odczuciu jest to krok za daleko. Karate musi mieć zachowany choćby w najmniejszym stopniu ten "twardy" pierwiastek . A czytając tę książkę zupełnie nie czułem japońskiego, surowego klimatu.
Inną sprawą jest wpajanie ćwiczącym różnych wartości, ale nie wiemy jak jest z tego realizacją poza Honbu Dojo.
Może mój ton jest trochę zbyt krytyczny, więc sprostuję: podoba mi się, że istnieje i stale się rozwija styl, w którym jest większy nacisk na duchowość i wartości, kto wie, być może nawet wreszcie sensownie wyłożone i "skodyfikowane". Gdyby w mojej okolicy została otwarta sekcja Seido, na pewno poszedłbym zobaczyć jak ćwiczą i jak wygląda to od praktycznej strony poza Honbu.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa jestes najlepszy
Napisano Ponad rok temu
Co do postrzału na parkingu: Nakamura piszę o swoim postrzeleniu jako o następnym wątku tuż po podjęciu decyzji o odejściu i otrzymaniu odpowiedzi, a potem wiadomości o wydaleniu z organizacji. Tuż po opisie sytuacji mówi o ludziach z Japonii, których zna, którzy przekazali mu rozmowę innych ludzi, z których jedna osoba znała doskonale bossa mafii. Może to jakiś błąd w tłumaczeniu, albo po prostu mój tok rozumowania jest inny niż autora, ale dla mnie to niejasne, nienaturalnie wtrącone i sugeruje, że autor ma coś na myśli co by chętnie powiedział, ale tego nie zrobi. Następnie Nakamura wraca do pisania o Seido.
Dla mnie samo umiejscowienie sytuacji w tekście i brak jakiegokolwiek wyjaśnienia (a w tekście jest dosłownie napisane, że był to płatny zabójca) jest to delikatna sugestia, że postrzał miał związek z odejściem. Ale oczywiście to tylko moja interpretacja i nie stawiam tezy, że była to jakaś zemsta kierowana z Japonii.
Był taki koreański film dokumentalny o życiu Oyamy. I właśnie to chyba tam spotkałem się pierwszy raz w życiu z informacją, że Oyama uratował życie szefowi Yakuzy i potem był jego bodyguardem. Na kyokushin4life.com ludzie mówili też na różny sposób o wsparciu mafii dla kyokushinkai. Z kolei na polskich forach spotkałem się z pociągnięciem wątku poza życie Oyamy, a mianowicie chodzi o wsparcie dla jego rodziny i powiązań Matsui'ego. Niezaprzeczalny jest fakt (podawany jest chyba w każdej książce o kyokushin gdzie znajduje się skrótowa biografia Oyamy), że sosai za młodu był członkiem organizacji przestępczej i bynajmniej nie siedział tam za maszyną do pisania. Tyle jeśli chodzi o źródła, które przychodzą mi teraz do głowy.
Co do filozofii Seido (czyli już ściśle na temat): problem w tym, że w różnych dojo kyokushin także ćwiczą osoby niepełnosprawne, dzieci, ludzie w średnim wieku i seniorzy we właściwym tego słowa znaczeniu. Ludzie mimo poważnego traktowania karate czują się w dojo dobrze i nikt nie narzuca im zadań, którym nie są w stanie podołać. Tworzy się też pewien duch wspólnoty, współuczestnictwa.
Być może Nakamura był pierwszym, który o tym napisał, ale nie jest to naprawdę nic wyjątkowego, może tylko pociągnął to krok dalej, ale w moim odczuciu jest to krok za daleko. Karate musi mieć zachowany choćby w najmniejszym stopniu ten "twardy" pierwiastek . A czytając tę książkę zupełnie nie czułem japońskiego, surowego klimatu.
Inną sprawą jest wpajanie ćwiczącym różnych wartości, ale nie wiemy jak jest z tego realizacją poza Honbu Dojo.
Może mój ton jest trochę zbyt krytyczny, więc sprostuję: podoba mi się, że istnieje i stale się rozwija styl, w którym jest większy nacisk na duchowość i wartości, kto wie, być może nawet wreszcie sensownie wyłożone i "skodyfikowane". Gdyby w mojej okolicy została otwarta sekcja Seido, na pewno poszedłbym zobaczyć jak ćwiczą i jak wygląda to od praktycznej strony poza Honbu.
Postrzal na parkingu - w orginale jest - I heard from one of...
Pozniej - I was told by a close Japanese friend...
Dla mnie to jest - jedna baba drugiej babie. Nie udalo sie ustalic sprawcow - takie sa fakty. W zadnym kontekscie nie pada tu nazwisko Oyamy. To ze Nakamura mial "naloty" gorliwych japonskich pretorian Oyamy na swoje dojo, robiacych mu balagan na treningu - to fakty, ktore wielu potwierdza, zdarzalo sie to nie jeden raz. Stad sie prawdopodobnie wziela regula, ze jak ktos zaczyna w dojo w Nowym Jorku treningi to z bialymi pasami - od zera.
w orginale tekstu "platny zabojca" to "hit man". Zdarzenie mialo miejsce niedlugo po odejsciu Nakamury i chronologicznie ciezko bylo je umeiscowic gdzie indziej.
Jesli chodzi o Oyame to nie ma zadnej rzetelnej jego biografii. Jest wiele koloryzowanych historii, ktore nie maja zadnego poparcia w dokumentach, elementarnych faktach z historii powszechnej, ralacja swiadkow itp.
To samo dotyczy jego zwiazkow w mlodosci ze swiatem przestepczym. Jak chce legenda, Oymama uciekl w gory przed wymiarem sprawiedliwosci, tam sie ukrywal i cwiczyl, w innej wersji zabil czlowieka zostal uniewinniony, a w poczuciu winy zaczal sie opiekowac rodzina nieszczesnika. Fajna historia, ale niestety wyssana z palca.
Nie da sie ustalic prostych faktow - takich jak - kiedy i u kogo Oyama zdal na czarny pas? Kiedy - konkrety - data, miejsce, zdjecia, relacje swiadkow i uczestnikow - kiedy zaliczyl swoje 300 walk.
Dla interpretatorow mojego tekstu, napisze jeszcze raz - nie da sie ustalic - nie pisze ze takie rzeczy nie mialy miejsca.
Podobnie sie ma ze slawnymi I Mistrzostwami Japonii w 1947 roku, w ktorych Oyama rzekomo wygral. I Mistrzostwa Japonii zorganizowane zostaly przeszlo dekade pozniej, po smierci Funakoshiego, a do 1948 roku w Japonii obowiazywal tzw. Budo Ban. zakaz uprawiania sztuk wojennych. O zawodach nie wspomne.
Fakt jest tez taki ze tuz po wojnie prawo bylo surowe i mozna bylo podpasc za byle co. Takie czasy wtedy byly. Bieda i rygor.
Human face of karate to oprocz ksiazek Funakoshiego jedyne powojenne znane mi dzielo mistrza karate, gdzie jest tekst i zero obrazkow: Ten fakt pozycjonuje ksiazke wysoko. Reszta ksiazek mniej wiecej wyglada podobnie, bez wzgledu na stylowe roznice. Ogolnie - nic ciekawego.
One day, one life time - ksiazka w calosci poswiecona medytacji i treningowi umyslu i woli. Drugiej takiej w karate nie znajdziecie. Technique and spirit- ksiazka jak sama nazwa wskazuje. Wszystko na temat, z wyjasnieniami i konkretnym intelektualnym zapleczem. Ja mam dosc bezrozumnego bicia w worek czy klaniania sie bez zrozumienia istoty uklonu. Dzieki temu co pisze Nakamura, mozna zrozumiec o co w karate chodzi i przestac sie zachowywac na modle "bo sensei kazali".
Na koniec dodam ze nie znam Tadashi Nakamury osobiscie. Znam jego ksiazki i znam go z opowiadan Steve Arneila. To mi wystarczy zeby miec wyrobione, dobre zdanie o nim.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o Oyame to nie ma zadnej rzetelnej jego biografii. Jest wiele koloryzowanych historii, ktore nie maja zadnego poparcia w dokumentach, elementarnych faktach z historii powszechnej, ralacja swiadkow itp.
Wyborowa słusznie wskazuje na potrzebę przetłumaczenia lub chociaż szerszego udostępnienia pozostałych książek Nakamury na rynku polskim. I tu pytanie do założyciela tematu i ludzi powiązanych z Seido - czy możemy się czegoś takiego spodziewać?
Napisano Ponad rok temu
Wiele ciekawych rzeczy napisałeś Wyborowa.Może wiesz gdzie można znaleźć w miarę rzetelną biografię Oyamy i początków kyokushin bez mitomanii.Dzięki za podzielenie się tyloma informacjami.OSU
Zderzalem sie z tym problemem kiedy pisalem swoja ksiazke. Rozdzial dotyczacy historii karate, biografii Oyamy pochlonal mi najwiecej czasu i energii. Zalozenie mialem proste, wynikajace z tego ze znam kanony metodologiczne badan historycznych. Za wszelka cene staralem sie unikac pisania rzeczy z pogranicza fantazji i snu. to mi sie udalo, ale biografia Oyamy w moim wydaniu wyglada skromnie. Lepiej tak niz pisac rzeczy nieprawdziwe jak to zrobil Cameron Quinn. Wtedy cala zawartosc ksiazki wyglada podejrzanie.
Nie znalazlem nigdzie rzetelnych informacji na temat Oyamy, potwierdzonych dokumentami, zdjeciami relacjami. Wiele informacji mam od Hanshi Arneila i jego uczniow, ktorzy cwiczyli w latach 60-80 w Tokyo. Staralem sie potwierdzac relacje u innych zrodel. Czesto powolywamem sie za Hanshi Arneila. Pare osob skomentowalo to na tym forum, ze ciahle tylko hanshi arneil powiedzial... ze niby nie mam wlasnego zdania i ze to nie moja ksiazka tak po prawdzie... :?
Sensowny artykul na temat Oyamy napisal shihan Victor Fomin, gdzies jest na mojej stronie [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o Oyame to nie ma zadnej rzetelnej jego biografii. Jest wiele koloryzowanych historii, ktore nie maja zadnego poparcia w dokumentach, elementarnych faktach z historii powszechnej, ralacja swiadkow itp.
Wyborowa słusznie wskazuje na potrzebę przetłumaczenia lub chociaż szerszego udostępnienia pozostałych książek Nakamury na rynku polskim. I tu pytanie do założyciela tematu i ludzi powiązanych z Seido - czy możemy się czegoś takiego spodziewać?
Nie wierze w to ze wszystko trzeba pod nos podsuwac. Human face of karate to na pewno nie jest ksiazka dla poczatkujacych - jesli odlozy sie na bok caly watek biograficzny.
Ogolnie na polskim rynku wydawniczym, jesli chodzi o karate kyokushin jest nedza. Nie ma kto pisac. Poza tym jest bardzo trudno napisac cos sensownego. Wymaga to dodatkowej pracy - intelektualnej, organizacyjnej, merytorycznej znajomosci rzeczy, doswiadczenia, czytania i analizowania innych. Posiadania wyspecjalizowanej wiedzy i narzedzi do wykonania takiej analizy. I na koncu - masy wolnego czasu.
Co do ksiazek i ich zawartosci: Kto wykaze troche zainteresowania to sam znajdzie. Nie trzeba wszystkich rzeczy tlumaczyc. Ja gromadze swoja biblioteke treningowa od 30 lat. Mam kilka wyrtosciowych pozycji. Kilka ksiazek nie do zdobycia. Wiele ksiazek "zezlomowalem" boo tylko do tego sie nadawaly. Mas Oyama, Tadashi Nakamura, Shigeru Oyama, Steve Arneil stoja na polce obok siebie.
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa ma tu rację. My także uważamy, że nie powinno się wszystkiego podawać pod nos. Trzeba szukać swojej drogi i swojego karate. Przez to karate staje się bardziej wartościowe i naprawdę twoje a nie wyuczone od kogoś. Tak zresztą mówi też Kaicho Nakamura. książka "Ludzkie oblicze karate" może być potraktowana jako iskra, która wzbudzi zainteresowanie innym spojrzeniem na karate. Inne książki Kaicho Nakamury można dostać na razie w wersji angielskiej. Ja osobiście gorąco polecam książkę " One day one lifetime". Wyborowa już tu wspomniał o tej książce. jest to znakomity przewodnik po Filozofii Zen, medytacji, roli oddechu itp. Kaicho Nakamura tłumaczy w niej co to jest właściwa medytacja, jak do tego tematu podejść. Uczy też o pokorze, szacunku i innych podstawowych wartościach Seido. Co ważne mówi też, że są to wartości stosowane nie tylko w Dojo podczas treningów ale powinny przenikać nasze życie codzienne.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa proponuje Ci dorzucic do ksiegozbioru jeszcze "Sabaki Method" i "My Journey in Karate" Joko Ninomiya :wink:
chetnie bym sie w pozycje zaopatrzyl. sa jakos internetowo dostepne?
Dobrych ksiazek nigdy za wiele.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pomimo posiadania wspanialej rodziny odnosze wrazenie iz Tadashi Nakamura czul sie w pewnym okresie swojego zycia bardzo osamotniony. Moze to wrazenie zniknie po dalszej lekturze.
W zasadzie to nie nazwal bym tej ksiazki, ksiazka o Seido, jest to raczej ksiazka opowiadajaca o drodze ktora przeszedl Nakamura trenujac rozne style walki, jego przemyslenia, wnioski i konkluzje.
I jeszcze mala ciekawostka dotyczaca mojej ksiazki, otoz kupilem ja przez Amazon i jak sie okazalo jest to ksiazka wydrukowana w 1989 roku w Japonii. Jest ona opatrzona wlasnorecznym wpisem i dedykacja Tadashi Nakamury z 8 lutego 1990 roku.
Zostala przeslana przez studenta Nakamury do swojej matki gdzie przelezala 20 lat. (w ksiazce znajdowal sie takze list tego studenta do swojej matki). Moze jakims dziwnym trafem kiedys uda sie ustalic kim byl ten student.
Ksiazke ta jak oceniam nigdy nie zostala przez nikogo (jak dotad) przeczytana, jest w idealnym stanie.
Po przeczytaniu podziele sie z forumowiczami swoimi refleksjami na temat tej ksiazki, mysle ze warto tej pozycji poswiecic troche uwahi.
Zrobie to jezeli tylko bedzie to mozliwe a temat ten nie padnie lupem nastepnej pyskowki
i nie ulegnie naporowi (niestety) czestego braku kultury niektorych z nas zeby nie powiedziec chamstwa.
Napisano Ponad rok temu
Wlasnie skonczylem czytac pierwsze kilkadziesiat stron "The Human Face Of KARATE". Jak na razie jest to dosyc fajnie napisana biografia Nakamury.
Pomimo posiadania wspanialej rodziny odnosze wrazenie iz Tadashi Nakamura czul sie w pewnym okresie swojego zycia bardzo osamotniony. Moze to wrazenie zniknie po dalszej lekturze.
W zasadzie to nie nazwal bym tej ksiazki, ksiazka o Seido, jest to raczej ksiazka opowiadajaca o drodze ktora przeszedl Nakamura trenujac rozne style walki, jego przemyslenia, wnioski i konkluzje.
I jeszcze mala ciekawostka dotyczaca mojej ksiazki, otoz kupilem ja przez Amazon i jak sie okazalo jest to ksiazka wydrukowana w 1989 roku w Japonii. Jest ona opatrzona wlasnorecznym wpisem i dedykacja Tadashi Nakamury z 8 lutego 1990 roku.
Zostala przeslana przez studenta Nakamury do swojej matki gdzie przelezala 20 lat. (w ksiazce znajdowal sie takze list tego studenta do swojej matki). Moze jakims dziwnym trafem kiedys uda sie ustalic kim byl ten student.
Ksiazke ta jak oceniam nigdy nie zostala przez nikogo (jak dotad) przeczytana, jest w idealnym stanie.
Po przeczytaniu podziele sie z forumowiczami swoimi refleksjami na temat tej ksiazki, mysle ze warto tej pozycji poswiecic troche uwahi.
Zrobie to jezeli tylko bedzie to mozliwe a temat ten nie padnie lupem nastepnej pyskowki
i nie ulegnie naporowi (niestety) czestego braku kultury niektorych z nas zeby nie powiedziec chamstwa.
Dyskusja na poziomie nie jest niestety mozliwa z intelektualnie i duchowo skarlalymi istotami, ktore na dodatek siedza w studni. Intelektualny i duchowy karzel, to indywiduum, ktore nigdy w swoim zyciu nie przeszlo przez zaden solidny proces edukacyjny czy treningowy. Mial miernych nauczycieli i nigdy do samoedukacji nie przywiazywal zadnej wiekszej miary. Ciasna studnie karzel obral za miejsce swojego zadowolonego bytu wmawiajac sobie i innym, ze to jest wlasciwy widnokrag. Karzel moze ma nawet swiadomosc, ze poza studnia istnieje jakas przestrzen, ale nie jest juz nia zainteresowany, bo jego intelektualne i duchowe mozliwosci za mlodu juz sam okreslil.
Karzel mysli, w sposob ktory jest zlimitowany przez jego indywidualne mozliwosci i miejsce do ktorego sie przywiazal. Trudno tez wymagac, zeby nagle stal sie cud i karzel sie w giganta przemieni. To w ten sposob nie dziala.
Karzel jak kazda wspolczesna istota jest wyznawca wolnosci i rownosci. Jest do tych wartosci przywiazany tylko dlatego, ze bo pozwalaja mu uzywac glosu bez ograniczen i donosnie.
Ksiazke Nakamury da sie w pieciu punktach strescic. O czym pozniej napisze. To sa rzeczy diagnozujace sytuacje karate (albo w karate) i plan dzialania, a wlasciwie program-zadanie, ktore poprzez karate nalezy wykonac.
Napisano Ponad rok temu
Ten temat szczęśliwie omijają " pyskacze " i niech tak zostanie .
Pozdrawiam . OSU !
A odnośnie książki - nie jest sztuką przeczytać , sztuką jest zrozumieć a jeszcze wiekszą te tak ważne kanony wprowadzić w życie .
Napisano Ponad rok temu
Juz na pierwszy rzut oka jest to ksiazka inna od tych ktore dotychczas przeczytalem na temat karate. Ksiazka ktora pomija calkowicie sprawy techniczne ktore w innych ksiazkach wydaja sie byc najwazniejsze, nadal jednak jest interesujaca.
Napisano Ponad rok temu
Ciekaw jestem czy i ewentualnie jak daleko odszedł Nakamura w swym karate od Kyokushin?
Wiem, że są zmiany w kata. Wiem, że w kata są też elementy kobudo. Jak wygląda kihon w Seido karate? Różni się czymś od kihon kyokushin?
Wiem, że tak krótko się nie da, ale fajnie byłoby, gdyby Rafael po krótce opowiedział coś na temat swojego stylu.
Czy planujecie wydać w najbliższym czasie inna pozycję autorstwa kaicho Nakamura?
Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ogólnopolska Sesja Szkoleniowa Okinawan Goju Ryu Karate Do
- Ponad rok temu
-
obozy Kyokushin w Rosji
- Ponad rok temu
-
Obóz zimowy Bawaria 2010 - Shihan Ingo Freier
- Ponad rok temu
-
Test 100 kumite
- Ponad rok temu
-
Nowe style czy jeszcze kyokushin???
- Ponad rok temu
-
Ryute - taki tekst
- Ponad rok temu
-
Ryute - taki tekst - do usunięcia
- Ponad rok temu
-
Zasady i honor karate
- Ponad rok temu
-
karate a demokracja
- Ponad rok temu
-
Kyokushin Union - Toruń Dojo
- Ponad rok temu