Jersey,
Z "tego postu" nic takiego nie wynika. Mags napisał, że nie trzeba być wybitnym zawodnikiem z masą wygranych walk turniejowych, żeby wiedzieć o co w tym chodzi. Wystarczy być przeciętnym zawodnikiem z ujemnym bilansem walk. I jest to prawda. Podobnie jak to, że masa wybitnych zawodników z dodatnim bilansem walk nie ma pojęcia, o co w tym chodzi ( np. nie odróżnia nawyku ruchowego od umiejętności taktycznych).
Więc może wróćmy do pierwotnego pytania, ktore Mags sformułował nastepująco:
Ile kolan musi złamać instruktor combatu, żeby z pełnym przekonaniem uczyć tego swoich studentów? ile oczu wybić, żeby ręczyć za skuteczność takiego a nie innego sposobu wtykania w nie palców? ile razy obić komuś łokciem podstawę czaski, zmiażdżyć grdykę, wyłamać palec, żeby z czystym sumieniem móc zaręczyć za proponowane przez siebie rozwiązania?
Jeśli odpowiedź na wszystkie pytania brzmi "zero" to na jakiej podstawie można tego wszystkiego uczyć?
Odpowiedź brzmi: wystarczy zero złamanych kolan, zero zmiażdżonych grdyk, zero wyłamanych palcow aby tego wsystkiego uczyć. Na jakiej podstawie? Na podstawie doświadczeń innych, statystyk czy chociażby znajomości teoretycznych podstaw omawianych rozwiązań. Ponownie zacytuję samego siebie z tematu o skutkach uderzenia w tętnicę szyjną:
Gałąź zatoki tętnicy szyjnej, znana pod nazwą nerwu Heringa, przewodzi pobudzenia z mechanoreceptorów leżących w ścianie zatoki tętnicy szyjnej. Tym samym pośredniczy w jednej z najistotniejszych pętli sprzężenia zwrotnego regulującej ciśnienie krwi i czynności serca. Pobudzenie mechanoreceptorów na skutek wzrostu ciśnienia krwi - rozszerzenie naczynia, lub zewnętrzne czynniki mechaniczne - palpacja, uderzenie - prowadzą do pobudzenia jądra grzbietowego nerwu błędnego w rdzeniu przedłużonym, co powoduje zwolnienie czynności serca i spadek ciśnienia krwi ( widać to wyraźnie na ekranie tego przenośnego monitora na filmie z Sensei Winngrove - przypis mój). W sytuacjach skrajnych ( cios godzący ze znaczną siłą, dławienie) obserwować można utratę przytomności na skutek zaburzeń krążenia mózgowego, a nawet nagłe zatrzymanie krążenia. W przypadku nadwrażliwej zatoki już nieostrożne obmacywanie tętna może wyzwolić niebezpieczną bradykardię. Również próba jednoczesnego obustronnego poszukiwania tętna może okazać się niebezpieczna. Podobną reakcję wywołać może zbyt ciasny kołnierzyk lub zbyt wysoko poprowadzony pas bezpieczeństwa w samochodzie. Odruch Heringa-Breuera wykorzystuje się w celu zwolnienia tachykardii lub częstoskurczu nadkomorowego, delikatnie masując zatokę tętnicy szyjnej, w sytuacji gdy nie można zastosować natychmiast innego leczenia. Obustronne uszkodzenie nerwu językowo-gardłowego wiąże się z ryzykiem wywołania nadciśnienia a nawet przełomu nadciśnieniowego..."
Czy ktoś uważa, że muszę kogoś walnąć w tętnicę szyjną aby to wszystko wiedzieć? :wink: