Skocz do zawartości


Zdjęcie

Niepotrzebny fizolski power


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
86 odpowiedzi w tym temacie

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

5-6 lat to naprawde sporo jesli si esolidnie cwiczy zeby opanowac ruchy, potem moza je udoskonalac, doprowadzac do niebywalego poziomu wyrafinowania, jednak to nadal nic nie daje wiecej ponad to co bylo po 5 latach...


O matko jak miło, ktoś mnie rozumie :lol:

Problem polega na tym, ze po około 5-6 latach następuje zasadnicze spowolnienie w rozwoju ćwiczącego. To jest taki czas, ze na stażu nie rozpoznajesz, czy osoba z którą ćwiczysz robi to 5, 10 czy 15 lat. Następuję okres poszukiwań, lepsza tegatana, czy meguri, noga tak, czy tak itd, ale w dalszym ciągu i tak nie wiele to daje...

Ostatni rok, to dla mnie to okres ogromnych zmian w sposobie ćwiczenia i postrzegania całego aikido, właściwie każdy trening to nowe odkrycia i opadające zasłony, lata całe nie miałem tak ogromnej radości z ćwiczenia i nie dokonywałem tak wielkiej ilości aikidockich odkryć 8)

To co czuję w tej chwili, to żal, że nie wpadłem na to, aby ćwiczyć w ten sposób dużo wcześniej. W ten sposób, to znaczy z pełną świadomością ciała, z obserwowaniem napięć, reakcji, środka ciężkości, ciężaru, oddechu itd

Brzmi to dosyć skomplikowanie, ale wydaje mi się, że nie jest bardzo trudne... Jedyna trudność polega na tym, żeby zrezygnować z obrazka na rzecz odczucia. Obraz techniki jest jedną z największych przeszkód w jej wykonaniu, przez to nie reagujemy na to co robi nasz partner, tylko odtwarzamy jakąś utrwaloną sekwencję. To tak jakbyśmy chcieli wskoczyć do pociągu jadącego 20km/h z drugiego pociągu jadącego 120km/h. Nic wiec dziwnego, że w sztuce walki, która ma wykorzystywać perfekcyjnie siłę "przeciwnika" właściwie tego nie widać. Nie chodzi również o możliwość przechodzenia jednej techniki w drugą, to jest bardzo złudne i oczywiście nie wiele daje. Chodzi o "uważność", o rezygnację z pośpiechu i obrazka, na rzecz odczucia. Znakomicie się tu sprawdzają tzw. " 4 zasady Koichi Tohei - miałem zresztą ogromną radochę z ich ponownego odkrycia, bo rzeczywiście wystarczy złapać jedną, aby ujawniły sie wszystkie pozostałe :lol:

Pomyślałem więc sobie Tohei miał rację, te rzeczy zaczynają działać tylko wtedy kiedy pracujemy z "zjednoczonym" ciałem i umysłem inaczej nic z tego nie wychodzi, wymuszamy rzuty lub dźwignie i tyle... no i tu właśnie pojawiły się moje wątpliwość, skoro tak jest to dlaczego jego metoda dydaktyczna absolutnie spaliła na panewce... tego właśnie niestety nie rozumiem, bo wiem i czuje sam na sobie, że on ma rację...

Może więc sztuka polega na tym, że musimy zmarnować te 10, 15 lat aby zrezygnować z tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni, aby najzwyczajniej w świecie pozbyć się naszej zwierzęcej natury i zobaczyć to co naprawdę jest przed naszymi oczami...; to było by nawet poniekąd logiczne, gdyby nie męczące mnie cały czas przekonanie, że tak nie jest, że ludzie mogliby robić dużo większe postępy w tej "zajefajnej" sztuce gdyby tylko zmienić w sposobie ćwiczenia parę rzeczy. To są właśnie moje dylematy :lol:

A i jeszcze tak drogi Szczepanku, a propos ćwiczenia "luziku" i spalania kalorii to ja zrzuciłem 20kg w pół roku i to nie szarpiąc z całej siły oporujących partnerów, tylko obserwując jak się czuję po tym co jem :lol:
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
Mnie w tym topiku Szczepan zrobił 'na czerwono' i było mi trochę przykro. Chciał mnie pewnie zranić, ale niestety, tylko zasmucił. Kiedy przeczytałem Twój post i odpowiedź Mr Smaila, pomyślałem sobie, że jest jakaś nadzieja porozmawiać na tym forum spokojnie o aikido. Czyżby?

Nie czuj się dotknięty moim punktem widzenia. Z tego co napisałeś wynika, że przeszedłeś bardzo niebezpieczną metamorfozę z 'katolika praktykującego' w dewota. Otóż wiedz, że jesteś w błędzie. Pan Tohei nie ma racji. To, że Ci coś nie wychodzi nie jest sprawą jakichś jego zasad, czy też banałów typu 'zjednoczenie ciała i umysłu'. On, i nie tylko on, po prostu żyją z tego, w co chcą wierzyć zagubienie na 'drodze'. Sprytnie usuwają wszystkie sensowne drogowskazy prowadzące do celu. Tak dalece, że idziesz i już zapomniałeś, dokąd idziesz.

Z drugiej strony, nie wpadaj w apatię. Nie zmarnowałeś tych 5, 10, czy piętnastu lat uprawiając aikido; i nikt ich nie marnuje. Faktycznie, przyszedł taki moment, że wydoroślaweś w aikido i zaczynasz się zastanawiać. Witaj w klubie. :wink:
  • 0

budo_wallace
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 567 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
Jeżyk: mam od jakiegoś czasu identyczne odczucia, aczkolwiek jak je próbuje przekazać dalej to nikt tego nie rozumie. Wydaje mi się, że każdy powinien odnaleźć "ten" stan samemu (a i tak osiągają go nieliczni). Dla mnie obecnie aikido nie jest interakcją z partnerem, ale interakcją z samym sobą, przełamaniem wszystkich barier psychicznych i fizycznych (te pierwsze są znacznie ważniejsze do przełamania, a wg. mnie kluczowe), a jeśli tego dokonamy wszystko wokół nas pozostanie względne i my będziemy kreować rzeczywistość i wpływać na otoczenie, a nie jak dotąd ono na nas.
Ale aby umieć zastosować w/w potrzeba pewnego czasu na opanowanie technicznych aspektów wpływania na ciało partnera, poprzez mechanikę ruchu - ten okres w zależności od zaangażowania i predyspozycji będzie się wahała od 5 do 10 lat. A potem przychodzi ten czas, o którym piszesz i aby pójść dalej należy wszystko co się dotychczas poznało odrzucić, znieść wszystkie bariery i z zupełnie pustym i nieskalanym umysłem przystąpić do nowej nauki/nowej drogi.
  • 0

budo_łabędź
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2100 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Swanderful country :)

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Argumentów nie można nie podzielać jeśli sie je rozumie- to bez sensu... :?


Ależ można. Jak mówisz że lubisz lody truskawkowe, bo zdrowsze, mniej kaloryczne i mają taki piękny kolor, to ja mówię, jasne rozumiem to słuszne argumenty, ale ja wolę śmietankowe, smakują mi bardziej, nawet jeśli są bardziej kaloryczne, no i nie mam na nie wysypki :)

To takie charakterystyczne, ze w Polsce aby porozmawiać musisz być z kimś lub przeciw niemu ( w polityce, religii, czy jak widać SW). Wierzę, ze można rozumieć innych (być otwartym na ich argumenty), ale nie zawsze podzielać ich wybory przy pełnym szacunku dla tego co robią.
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Dla mnie obecnie aikido nie jest interakcją z partnerem, ale interakcją z samym sobą.


Bardzo ładne sformułowanie. No proszę, jest nas jednak więcej :lol:
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Pan Tohei nie ma racji. To, że Ci coś nie wychodzi nie jest sprawą jakichś jego zasad, czy też banałów typu 'zjednoczenie ciała i umysłu'. On, i nie tylko on, po prostu żyją z tego, w co chcą wierzyć zagubienie na 'drodze'. Sprytnie usuwają wszystkie sensowne drogowskazy prowadzące do celu. Tak dalece, że idziesz i już zapomniałeś, dokąd idziesz.


No to jest nawet logiczne wyjaśnienie, niestety mega smutne :cry: , bo to oznacza nic innego niż to, że uczą, tak aby nie nauczyć i to nie dlatego, że nie wiedzą jak, ale nie chcą się dzielić swoimi odkryciami...
  • 0

budo_kapitan remo
  • Użytkownik
  • 1 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:on jest? ;)

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Wydaje mi się, że każdy powinien odnaleźć "ten" stan samemu (a i tak osiągają go nieliczni). Dla mnie obecnie aikido nie jest interakcją z partnerem, ale interakcją z samym sobą, przełamaniem wszystkich barier psychicznych i fizycznych (te pierwsze są znacznie ważniejsze do przełamania, a wg. mnie kluczowe)


I właśnie przełamanie tych barier (a raczej trening przełamywania barier) to jest właśnie sedno aikido jak dla mnie. Bo mówienie i dążenie do "harmonii aikido" bez zdawania sobie sprawy z tego, że człowiek z natury zharmonizowany z całym światem nie jest tylko z nim walczy jest błądzeniem w koło. Albo wiesz co trzeba znaleźć albo nie. Najlepsze jest to, że można ćwiczyć aikido i aikido. Jedno aikido to te, które preferuje pan Gość - czyli bez zbędnych dyrdymałów ćwiczę i wiem po co czyli bardziej przyziemne, skuteczne, realne. Drugie aikido to to (bez obrazy dla Pana Gościa i tych, którzy się z nim zgadzają) prawdziwe aikido, czyli właściwe podejście mentalne i oczywiście ruchowe po wyzbyciu się tych barier, o których wspomina Wallace.
Problem polega na tym, że życie jest za krótkie aby ludzie się mogli przekonać że są to dwie różne drogi mimo, że przez wiele lat treningu wyglądają bardzo podobnie. Tylko, jedna to aikido wewnętrzne a druga to aikido zewnętrzne (i nie chodzi tu o to kto daje więcej siły w technice). I jeszcze jedna fajna sprawa: ćwiczenie aikido na oba te sposoby jest dobre. Nikt nie przyszedł na ziemię z misją poznania "jedynego właściwego aikido i sposobu jego wyrażania/nauczania a widzę, że niektórzy koniecznie chcą zostać misjonarzami...

Pozdrawiam.
  • 0

budo_aikia
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 641 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Dla mnie obecnie aikido nie jest interakcją z partnerem, ale interakcją z samym sobą.


Bardzo ładne sformułowanie. No proszę, jest nas jednak więcej :lol:


A jak napisałem z pol roku temu cos w tym stylu to mnie wiekszość obśmiała.
  • 0

budo_pmasz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2101 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
Łabędź - oczywiście że rozumiem -droczyłem się tylko.
Co do tych 5-6 lat. po części to rozumiem. Historycznie sztuka walki miała człowieka przygotować do przeżycia na polu walki - rzeczy proste i szybko uczone- 5-6 lat to w cholere długo. oczywiście jeśli by się ćwiczyło 4 godziny dziennie.
5-6 lat - 3 razy w tygodniu to jednak nieco inna historia- śmiem twierdzić że sie nic nie umie. powiedzmy, że większość z nas - kwiat pokolenia lat 60-70tych musiała się uczyć np j. niemieckiego przez 5-6 lat w szkole. albo legendarny rosyjski - efekty znamy...
oczywiście uparci i zdolni to co innego - ale czy my mowimy o tym.
poza tym moim zdaniem prawda jest bardziej bolesna - w odróżnieniu od przedmowcy uważam ze lata można marnować i błądzić. wiele zmarnowałem to wiem. tekst o tym ze uczywy sie zawsze i nie można marnować lat jest tylko banałem ktory sprzedaje mama synkowi niedorajdzie :)
na poziomie technicznym - w miejscu gdzie uczy ktos doswiadczony i odpowiedzialny... może przy ciężkiej pracy i nadprzeciętnej zdolności można poznać podstawy - oczywiście trzeba by zdefiniować co to są podstawy.
mowie to na podstawie tego co widziałem u shihanów.
generalnie to dygresja bez przełożenia na temat topiku.
nawiązując powiedziałbym - każdy z nas jest inny - odcieni aikido starczy dla każdego i dyskusja ma charakter tego co bym porównał do predyspozycji człowieka do pracy i kariery:
- ktos moze z satysfakcją przykręcać sruby 8 godzin dziennie
- ktoś będzie chciał być menagerem i dążyć do konfrontacji w pracy
- komuś nawet to bedzie za mało i zostanie najemnikiem.
to to samo - przekonywanie urzędnika, żeby został kierowcą czołgu do niczego nie prowadzi chyba...
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

[O matko jak miło, ktoś mnie rozumie :lol:

Problem polega na tym, ze po około 5-6 latach następuje zasadnicze spowolnienie w rozwoju ćwiczącego. To jest taki czas, ze na stażu nie rozpoznajesz, czy osoba z którą ćwiczysz robi to 5, 10 czy 15 lat. Następuję okres poszukiwań, lepsza tegatana, czy meguri, noga tak, czy tak itd, ale w dalszym ciągu i tak nie wiele to daje...

Ostatni rok, to dla mnie to okres ogromnych zmian w sposobie ćwiczenia i postrzegania całego aikido, właściwie każdy trening to nowe odkrycia i opadające zasłony, lata całe nie miałem tak ogromnej radości z ćwiczenia i nie dokonywałem tak wielkiej ilości aikidockich odkryć 8)

To co czuję w tej chwili, to żal, że nie wpadłem na to, aby ćwiczyć w ten sposób dużo wcześniej. W ten sposób, to znaczy z pełną świadomością ciała, z obserwowaniem napięć, reakcji, środka ciężkości, ciężaru, oddechu itd

Brzmi to dosyć skomplikowanie, ale wydaje mi się, że nie jest bardzo trudne... Jedyna trudność polega na tym, żeby zrezygnować z obrazka na rzecz odczucia. Obraz techniki jest jedną z największych przeszkód w jej wykonaniu, przez to nie reagujemy na to co robi nasz partner, tylko odtwarzamy jakąś utrwaloną sekwencję. To tak jakbyśmy chcieli wskoczyć do pociągu jadącego 20km/h z drugiego pociągu jadącego 120km/h. Nic wiec dziwnego, że w sztuce walki, która ma wykorzystywać perfekcyjnie siłę "przeciwnika" właściwie tego nie widać. Nie chodzi również o możliwość przechodzenia jednej techniki w drugą, to jest bardzo złudne i oczywiście nie wiele daje. Chodzi o "uważność", o rezygnację z pośpiechu i obrazka, na rzecz odczucia. Znakomicie się tu sprawdzają tzw. " 4 zasady Koichi Tohei - miałem zresztą ogromną radochę z ich ponownego odkrycia, bo rzeczywiście wystarczy złapać jedną, aby ujawniły sie wszystkie pozostałe :lol:

Pomyślałem więc sobie Tohei miał rację, te rzeczy zaczynają działać tylko wtedy kiedy pracujemy z "zjednoczonym" ciałem i umysłem inaczej nic z tego nie wychodzi, wymuszamy rzuty lub dźwignie i tyle... no i tu właśnie pojawiły się moje wątpliwość, skoro tak jest to dlaczego jego metoda dydaktyczna absolutnie spaliła na panewce... tego właśnie niestety nie rozumiem, bo wiem i czuje sam na sobie, że on ma rację...

Może więc sztuka polega na tym, że musimy zmarnować te 10, 15 lat aby zrezygnować z tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni, aby najzwyczajniej w świecie pozbyć się naszej zwierzęcej natury i zobaczyć to co naprawdę jest przed naszymi oczami...; to było by nawet poniekąd logiczne, gdyby nie męczące mnie cały czas przekonanie, że tak nie jest, że ludzie mogliby robić dużo większe postępy w tej "zajefajnej" sztuce gdyby tylko zmienić w sposobie ćwiczenia parę rzeczy. To są właśnie moje dylematy :lol:

A i jeszcze tak drogi Szczepanku, a propos ćwiczenia "luziku" i spalania kalorii to ja zrzuciłem 20kg w pół roku i to nie szarpiąc z całej siły oporujących partnerów, tylko obserwując jak się czuję po tym co jem :lol:


20 kg w pol roku to bardzo szanujace sie osiagniecie. Pelen szacunek. Teraz sprobuj to utrzymac przez nastepne 2-3 lata, to dopiero bedzie rewelacja! :)
Ok teraz na powaznie...

Nadal chyba cie dokladnie nie rozumiem. Z tego co moge zaobserwowac cwiczac na stazach, ludzie z 5-6 letnim doswiadczeniem, w najlepszym wypadku dosc poprawnie wykonuja podstawowe techniki. Nie ma zadnej mowy o finezji, powiedzmy zwykla siekierezada.Pisze w najlepszym wypadku - kiedy maja Bardzo Dobrego Nauczyciela(powiedzmy poziom shihana) i cwicza czesto i regularnie w mocnym dojo.

Spowolnienie o ktorym piszesz byc moze jest obserwowalne w sytuacji kiedy ludzie nie maja czestego kontaktu a shihanem. Wtedy faktycznie zaczynaja sie czuc zagubieni, bo nagle zaczyna otwierac sie przed nimi 100 tys mozliwosci i nie wiadomo jaka jest roznica miedzy 'Dobrem' a 'Zlem'.

Jesli dobrze cie zrozumialem usilujesz propagowac teze, zeby odrzucic pierwiastek wojenny technik,odrzucic zewnetrzna forme technik, cala ich klasyfikacje i zamiast tego skupic sie na na 'odczuwaniu' jak zareagowac w zaleznosci od reakcji 'partnera'.Jedynym przewodnikiem ktory nalezy respektowac beda 4 zasady podane przez K.Tohei'a i studiowac to w tempie marsza pogrzebowego.

Napisz ze dobrze cie zrozumialem i dlaczego.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Jeżyk: mam od jakiegoś czasu identyczne odczucia, aczkolwiek jak je próbuje przekazać dalej to nikt tego nie rozumie. Wydaje mi się, że każdy powinien odnaleźć "ten" stan samemu (a i tak osiągają go nieliczni). Dla mnie obecnie aikido nie jest interakcją z partnerem, ale interakcją z samym sobą, przełamaniem wszystkich barier psychicznych i fizycznych (te pierwsze są znacznie ważniejsze do przełamania, a wg. mnie kluczowe), a jeśli tego dokonamy wszystko wokół nas pozostanie względne i my będziemy kreować rzeczywistość i wpływać na otoczenie, a nie jak dotąd ono na nas.
Ale aby umieć zastosować w/w potrzeba pewnego czasu na opanowanie technicznych aspektów wpływania na ciało partnera, poprzez mechanikę ruchu - ten okres w zależności od zaangażowania i predyspozycji będzie się wahała od 5 do 10 lat. A potem przychodzi ten czas, o którym piszesz i aby pójść dalej należy wszystko co się dotychczas poznało odrzucić, znieść wszystkie bariery i z zupełnie pustym i nieskalanym umysłem przystąpić do nowej nauki/nowej drogi.

Mysle ze ten proces dobrze jest opisany tutaj:

http://www.forum-kul...showtopic=66024

:P :)
  • 0

budo_wallace
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 567 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
już kiedyś czytałem ten tekst, aczkolwiek obecnie ma on dla mnie inny wydźwięk, niż kiedyś
8)
Generalizując mam bardzo podobne odczucia.
Moje przemyślenia idą w kierunku filozoficzno - metafizycznym, ale z możliwością zastosowania w fizycznej sferze. Niestety opisanie przemyśleń oraz odczuć jest praktycznie niemożliwe. Mam problem z wyartykułowaniem tego w trakcie normalnej konwersjacji i podania w jakiejś zrozumiałej formie, a co dopiero tutaj.
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Napisz ze dobrze cie zrozumialem i dlaczego.

Oczywiście, że źle :lol: Nic nie postuluje, nie wiem co trzeba zrobić, wiem tylko, że 99% procentach ci sztywni i nie lużni zamiast przechodzić tak obiecywana transformację do "luziku" - po 30 latach ćwiczeń są spięci tak jak byli, a swoim ucznią mówią, na luzie to bedziecie sobie ćwiczyć po 30 latach i dalej robią to samo - spirala szaleństwa :lol:
Z drugiej strony to oczywiście duzo lepsze niż calanetics, do którego doprowadziło się w wiekszości odłamów Ki Aikido (przepraszam ki-chłopaki :oops: )
Pytanie jest więc takie: skoro metoda szkoleniowa polegająca na uczeniu nazwijmy to "relaksu" od poczatku zawodzi (np. uczniowie Tocheia), a metoda odwrotna prowadzi pozostawania przez 30 lat w tym samym miejscu (np. uczniowie Saito) to jaki jest sens tkwienia w tych rozwiązaniach :?: Gdzie tkwi błąd i kto ma patent na drogę środka :?: :?: :?:
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Mam problem z wyartykułowaniem tego w trakcie normalnej konwersjacji i podania w jakiejś zrozumiałej formie, a co dopiero tutaj.


Spoko, musisz najzwyczajniej w świecie zacząć bredzić tylko to ma sens :wink:
  • 0

budo_wallace
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 567 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
Jeżyk: piszesz o podobnych rzeczach w dwóch topicach, ale postaram się odpisywać tutaj na jeden i drugi, gdyż w gruncie rzeczy dotyczy podobnych rzeczy.
Uważam, że obydwie metody przez Ciebie opisane są w założeniach błędne, natomiast podejście oparte na solidnych podstawach fizycznych - tj. w szkole Saito może przynieść większe korzyści niż szkody i jest większa szansa na wyjście z opisanego przez Ciebie zaklętego kręgu.
Poziom nauczania powinien być dostosowywany do indywidualnej potrzeby konkretnego ćwiczącego, natomiast etapy nauki są niezmienne, jedynie ich okres jest różny.
Pierwszym etapem jest czysto fizyczne przygotowanie ciała, potem następuje etap nauki techniki wpływania poprzez pewne stałe punkty na ciało partnera z wykorzystaniem biologii, mechaniki i fizyki, tj. ma to się w ju-jitsu. Bez przygotowania ciała - odpowiedniej siły, wytrzymałości oraz szybkości ciężko, a wręcz niemożliwe jest opanowanie kolejnego technicznego etapu. Natomiast techniczny etap musi być nauczany prawdziwych i rzeczywiście funkcjonujących - czysto fizycznie rozwiązań, bez części metafizycznej i filozoficznej.
Te oba etapy powinny zakończyć się bardzo dobrym opanowaniem w/w zakresu.
Dopiero potem lub powoli w trakcie DOBRY nauczyciel płynnie przechodzi do kolejnego etapu - czyli większego nacisku na bardziej niefizyczne aspekty.

Wydaje mi się, że najlepiej przejście przez wszystkie te etapy pokazuje rozwój Dziadka i widoczne zmiany, jakie zachodziły w jego aikido.

To tak w skrócie moje zdanie na ten temat.
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
Wallace: zgadzam się z Tobą, problem polega na tym, że większości przypadków ta transformacja nigdy się nie dokonuje, po 30 latach trenigu doświadczamy jedynie grubszego "pancerza z mięśni" i lepszego wyskakania i nic więcej...
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
A gdzie jest napisane ze kazdy przejdzie taka transformacje? 8O Czy trening aikido to powtazalny proces jak fabryce? A moze to raczej proces w kuzni - gdzie wiekszosc wykutych mieczy byla doskonala, ale tylko nieliczne byly dzielem sztuki?

Zauwaz ze Dziadek dalwal ogromna swobode rozwoju wlasnym uczniom. Oznacza to ze transformacja moze (ale wcale nie musi) sie dokonac dzieki INDYWIDUALNYM wysilkom cwiczacego a nie dzieki metodologii treningowej (ktorej Dziadek nota bene nie posiadal !)

Poza tym, transformacja musi sie odbyc dopiero po zwrocie treningu w sfere duchowa - a dla kazdego z nas oznacza to co innego.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

Wydaje mi się, że najlepiej przejście przez wszystkie te etapy pokazuje rozwój Dziadka i widoczne zmiany, jakie zachodziły w jego aikido.

Myślę, że jesteś w błędzie. W aikido dziadka nie zachodziły żadne zmiany. Dziadek na wspomnianym przeze mnie pojedynku na statku, kiedy to nie pozwolił się nawet drasnąć drewnianym mieczem, pokazał umiejętności, których, śmiem twierdzić, nie posiada żaden ze współczesnych shihanów. Dziadek widząc zwątpienie na twarzy młodego Gozo Shiody zwrócił się do niego: "Zaatakuj mnie". Wskaż mi aikidokę (zejdźmy z biednych shihanów) który odważył by się to zaproponować szwagrowi voivoda. Co taki człowiek później demonstrował, czy mówił, i do czego się modlił, nie zmienia stanu rzeczy. Był mistrzem. Bez tego elementu (oczywistej perfekcji) byłby nikim. A tu, wszystkim się wydaje, że 'rozwój duchowy', ćwiczenie podstaw przez 30 lat, jednoczenie się z kosmosem i inne brednie w cudowny sposób ześlą nam tę perfekcję z nieba.
  • 0

budo_remik_
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 72 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power

[A tu, wszystkim się wydaje, że 'rozwój duchowy', ćwiczenie podstaw przez 30 lat, jednoczenie się z kosmosem i inne brednie w cudowny sposób ześlą nam tę perfekcję z nieba.


Niestety drogi Gościu podstawy Iber Alles jak mawiają słowianie :) . I nie ma co się oszukiwać- podstawy są potrzebne ZAWSZE bez względu na to w którym miejscu jesteś :) . Bez tego Panie, i wielu lat lat treningu mówiąc kolokwialnie ni chu chu żadnym mistrzem nie będziesz. Najpierw praktyka, a potem jak już zdrowo dostaniesz w kość, to w wieku okołoemerytalnym masz jeszcze czas na jednoczenie się z kosmosem i inne takie:).
Ja to już raczej nie zdążę żadnego poematu o Budo napisać :) .

A swoją drogą - gdzie jest powiedziane że solidny trening fizyczny (w tym podstaw) połączony z dobrym nastawieniem nie rozwija duchowo ?
  • 0

budo_mr smail
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3937 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole
  • Zainteresowania:Aikido

Napisano Ponad rok temu

Re: Niepotrzebny fizolski power
pierwszy raz w historii forum chyba przyjdzie mi sie nie zgodzic z Piotrem...

Co do tych 5-6 lat. po części to rozumiem. Historycznie sztuka walki miała człowieka przygotować do przeżycia na polu walki - rzeczy proste i szybko uczone- 5-6 lat to w cholere długo. oczywiście jeśli by się ćwiczyło 4 godziny dziennie.
5-6 lat - 3 razy w tygodniu to jednak nieco inna historia- śmiem twierdzić że sie nic nie umie.

Umie sie tyle samo co po 16 i 36 latach Piotrku, tyle samo tylko ze przez 30 kolejnych rozbija sie gowno na piane i szlifuje ustwienie malego palca u nogi i reki - efekt z punktu widzenia sztuki walki jest identyczny - nadal nic sie nie umie...
czyli w przypadku aikido im dluzej cwiczysz tym mniejszy ma to sens, jesli szukasz takiego sensu...

powiedzmy, że większość z nas - kwiat pokolenia lat 60-70tych musiała się uczyć np j. niemieckiego przez 5-6 lat w szkole. albo legendarny rosyjski - efekty znamy...

nigdyu nie uczylem sie niemieckiego, za to rosyjskiego jakies 8 lat z musu, nigdy nie umialem, zawsze same trojczyny albo i mniej, mature ledwo zdalem bo pani mnie lubila, nie umiem nic powiedziec gdzybys mnie teraz zapytal,,,
a jednak kiedy blem na wschodzie rozumialem wszystko i rozmawialem ze wszystkimi...


oczywiście uparci i zdolni to co innego - ale czy my mowimy o tym.

uparci ucza sie zawsze dluzej....

poza tym moim zdaniem prawda jest bardziej bolesna - w odróżnieniu od przedmowcy uważam ze lata można marnować i błądzić. wiele zmarnowałem to wiem. tekst o tym ze uczywy sie zawsze i nie można marnować lat jest tylko banałem ktory sprzedaje mama synkowi niedorajdzie :)


i tu znowu lipa... nie ma zmarnowanych lat, zmarnowanych chwil... wszystko to sa piotrku informacje i nauka jesli tak to chcesz nazwac, nie zmarnowales ani chwili ze swojego zycia, tylko moze nie chcesz przyjac wnioskow ktore sie nasuawaja kiedy spogladasz wstecz na to co przeszedles...

na poziomie technicznym - w miejscu gdzie uczy ktos doswiadczony i odpowiedzialny... może przy ciężkiej pracy i nadprzeciętnej zdolności można poznać podstawy - oczywiście trzeba by zdefiniować co to są podstawy.


blagam tylko nie Ty.... bo uznam ze sie tak zmieniles ze cie nie poznam na ulicy, albo ze do tej pory zylem we mgle na Twoj temat...
podstawy to nic, to tylko abecadlo, tylko abecadalo, uczysz sie go po to zeby pisac wiersze, a ty mi tu ze to najwazniejsze i ze moze kiedys za sto la sie go nauczymy, Piotr prosze.....

to to samo - przekonywanie urzędnika, żeby został kierowcą czołgu do niczego nie prowadzi chyba...

chyba...
sam sie zastanawiasz nad tym wszystkim, sam widzisz dziury w ktore wpdles i przekrecasz wszystko tak aby jakos sie z tego wywinac... ale nadal brniesz w kolejna... znowu bedziesz z niej wychodzil...
taka Twoja droga do oswiecenia widac :-) sam tez ciagle kluczylem i kombinowalem jak kon pod gore zeby sobie udowodnic ze ta prawda ktora widac jak na dloni jest nieprawda :-) czasami jeszcza nawet proboje znowu troche pokombinowac :)
ale odkrylem ze im mniej tym wiecej, a im lzej tym silniej....

p.s. duzo pracujesz, duzo szukasz, duze masz obowiazki i odpowiedzialnosc - zejdz na chwile z tego i spojrzyj z boku.... oczami swoimi, nie mistrzow

tzrymaj sie!
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024