Pmasz, Szczepan. Przykro to mówić, ale reakcja rzeczywiście niewspółmierna do siły "ataku". Wiem żem ciemny kiep, profan i niewtajemniczony, ale nie widzę tu wykorzystania siły ataku - nawet w realiach pokazu - za to dużo niepotrzebnego fizolskiego powera.
Pytanie tylko czy to cecha stylu czy atrybut charakterologiczny tego shihana
Szanowny Labedziu,
Po pierwsze, Miyamoto sensei w porownaniu z Chiba sensei czy Shibata sensei to jest calkowity 'luzik'.
Twoje pytania sa dosc standardowe dla ludzi ogladajacych wideo, ale nie cwiczacych z tymi shihananmi. Mam nieodparte wrazenie ze Pmasz stracil calkowicie nadzieje ze to mozna wyjasnic pisemnie. Mam teraz nieco wiecej czasu wiec podejme taka rozpaczliwa probe, w imie naszej starej znajomosci, choc mam swiadomosc ze nie zmobilizuje cie to do powrotu na treningi
Zeby cos powaznie cwiczyc potrzebne jest powazne zaangazowanie. Te zaangazownie moze przejawiac sie na rozne sposoby. W podanym przez ciebie przykladzie, istnieje zaangazowanie ze strony atakujacego, ktory zamiast gadac z nage, niezwykle mocno pracuje nad soba, aby atakowac bez przerwy centrum przeciwnika, samemu pozostajac calkowicie wyluzowany.To nie wystarcza, poniewaz jest to tylko praca nad 'polaczeniem' fizycznym.Drugi wazny aspekt to niezwykle wyostrzona uwaga, gdzie zaangazowane sa wszystkie zmysly, zeby wyczuc moment kiedy technika staje sie niebezpieczna i odebrac ja z jak najmniejszymi obrazeniami.
Mamy tu polaczenie aspektu fizycznego aikido z jego aspektem duchowym. Uke musi byc przygotowany doslownie 'na wszystko', doslownie jakby szedl na prawdziwa bitwe na wojnie.
Troche to moze smiesznie brzmi w dzisiejszej sytuacji, ale jaka jest inna alternatywa? Zobacz co robia uke w zastraszajacej wiekszosci dojo? - zachowuja sie jak na sympatycznej imprezie z kumplami, a punktu widzenia fizycznego ogrywaja role manekinow do rzucania.Nie tylko zero zaangazowania w cwiczenie ale co gorsza, calkowite lekcewazenie wojennego i duchowego aspektu aikido.
Teraz co do nage - poniewaz atak jest robiony z zaangazowaniem i presja jest utrzymywana ciagle w kierunku jego centrum, nage rowniez caly czas z zaangazowaniem atakuje centrum uke. W ten sposob powstaje swego rodzaju rownowaga dynamiczna, gdzie najdrobniejsza zmiana kierunku czy sily nacisku jest mozliwe to wyczucia i to wlasnie sie wykorzystuje do wykonania techniki. Tu masz odpowedz na swoje pytanie dotyczace wykorzystania sily ataku. Oczywiscie bez fizycznego doswiadczenia tej rownowagi dynamicznej sama teoria jest bezuzyteczna - polecam oboz letni Birankai.
Przy szczerym zaangazowaniu w cwiczenie, stracisz 10 kg przez tydzien, zona i dzieci beda ci wdzieczne do konca zycia Ale to oczywiscie nie wszystko. Nage ma za zadanie wytworzyc sytuacje 'niebezpieczna' dla uke - moze wlasciwsze okreslenie byloby sytuacje w ktorej uke balansuje na swoim limicie odbioru techniki. Pozwala to nie tylko zbadac ta magiczna granice (o ktorej 99.99% aikidokow nawet nie moze snic) ale nawet ja nienerwowo rozszerzac. W ten sposob, i nage i uke moga systematycznie rozszerzac swoje umiejetnosci w nieskonczonosc, nigdy nie popadajac w rutyne, zgorzknienie, nude czy iluzje 'mistrzostwa w biciu sie'. Praca w kazdej sekundzie jest skierowana 'do wewnatrz'. Jest duze prawdopodobienstwo ze przy takim nastawieniu ego nie urosnie zbyt mocno. Zbiega sie to takze z buddyjskim podejsciem pracy nad soba(zamiast np.obwiniac partnera za zwoje niepowodzenia...).
Tak to w skrocie widze, moze Pmasz mnie poprawi jak cos zle zrozumialem.
Teraz porownaj to z tym, co oferuje 'luzackie' cwiczenie, jakich ludzi (w znaczeniu ego) ono wytwarza.Cwiczac caly czas 'luzik'
NIC nie zmusza cwiczacych do pracy nad soba. Zamiast tego, buduja oni sobie olbrzymie iluzje jakimi to sa wielkimi wojownikami, cialo wiotczeje i duch marnieje. A jak cos nie dziala to zawsze wina uke LOL