Re: Nowa książka o kyokushin karate.
Shu Lien - napisałas jakis czas temu, że sie nie zgadzasz w paru miejscach z Wyborową - czy możesz coś więcej o tym napisać? Mysle, że to wniesie świeży powiew do dyskusji, zrobi ją bardziej konstruktywną
Laser - polecam jeszcze rozdział o zrzucaniu wagi.
PS - Wyborowa - zdaję sobie sprawę, że czasami jestem zwyczajnie złośliwy ale Ty przecież lubisz walkę - znam Cię od tej strony mam nadzieję dobrze pozdrawiam
czyzbysmy sie skads znali, badz osobiscie mieli ze soba kontakt? watpie. gdyby tak bylo, to pewnie bys wiedzial ze ja nie nawidze walczyc. Uwielbiam jak wszystko idzie gladko i kiedy generalnie walka szybko sie konczy moim zwyciestwem. Jestem leniwy. Dlatego ta ksiazke przeszlo 10 lat pisalem.
Na Shu Lien bym nie liczyl, bo po piewsze to jest kobieta, po drugie krotko cwiczy, po trzecie, jesli sie sie nie zgadza, to w kwestiach malo istotnych. wiec jakiegos porywu dyskusji nie bedzie.
W mojej ksiazce sa dziesiatki patentow, ale jak ktos robi wieczorowy przelot przez ksiazke to nic nie wydobedzie. Niektore patenty dzialaja po latach inne po 10 minutach.
Mysle ze mocna strona jest to ze podaje zrodla - skad wiedza albo patenty sie u mnie znalazly, ewentualnie jesli nie rozwojalem tematu, pisalem wprost gdzie szukac dalej i glebiej.
Z drugiej strony, to ze dlugo pisalem, jest na plus. Mialem wiecej materialu do zamieszczenia i wiecej czasu na dopracowanie szczegolow.
Dlatego teksty o moim pospiechu troche mnie bawia, zwlaszcza jak ktos w pare minut przerzuci ksiazke i pisze posta w 10 minut. Mnie to zajelo o wiele czasu, ale nie dlatego ze jestem umyslowo ociezaly i jak napisalem wczesniej - leniwy, tylko dlatego, ze ta praca wymagala poswiecenia wiekszej ilosci czasu. Wszystko kosztem innych rzeczy, z ktorych byc moze mialbym wieksza frajde i pozytek.
Problem lezy w umiejetnosci czytania, ktora wedlug mnie jest w totalnym zaniku. Wiekszosc ludzi, ktorych spotykam na swojej drodze skonczyla swoja przygode z czytaniem wraz ze skonczeniem szkoly i poza lekturami szkolnymi nic nie czytala, albo co gorsza czytala jakies "bryki" lub ogladala filmy o lekturach- czyli jutub po polsku.
Ja juz nie mowie o jakis powaznych dzielach, gdzie nad jednym zdaniem trzeba kilka dni albo tygodni myslec zeby moc, wlasnymi slowami samemu sobie wyjasnic o co chodzi. To przerasta wiekszosc ludzi.
Moja ksiazka do takich nie nalezy, ze trzeba myslec kilka dni nad jednym zdaniem, ale szcerze watpie w fakt, ze jak ktos przeczyta 3 strony o rodzajach przemian energetycznych bedzie wiedzial o co chodzi na tyle, zeby moc po jednym czytaniu stosowac ta wiedze w treningu karate. Wylozylem sprawe w ksiazce lopatologicznie i krotko. ALe moglem to zrobic w ten sposob tylko dlatego, ze mam ta wiedze od lat przetrawiona i stosowana latami w treningu. Tak jest tez z wieloma innymi rzeczami w ksiazce.
Czasami za jednym zdaniem kryje sie ocean wiedzy, perspektywy ktore trudno okiem ogarnac.