jesli nauczyciel prosi cie na stazu, zebys zlapal jak najmocnje potrafisz, to on zaklada, ze ty rozumiesz te konwencje i w ramach tej konwencji "jak najmocniej" oznacza "mocno, ale tak, zebym mogl wykonac technike". przesada jest niedobra we wszystkim.
Czyli tresura? :?
Jeżeli na stażu nauczyciel prosi mnie, marnego 1 kyu, żebym złapał najmocniej, jak potrafię, to mam być przygotowany do odebrania techniki, wykonanej przez któregoś tam dana, czy mam mu się grzecznie podłożyć, kiedy czuję, że ni chu chu nic z tej techniki nie będzie...? :? O jakiej konwencji mówisz?
Mam się bać, że oto raptem Mistrz mnie zabije albo połamie, jeżeli nie będę 'współpracował', mimo to, że sam prosił o konkretny atak? :?
Niedawno zrozumiałem, że prośba, o jak najmocniejsze trzymanie w aikido oznacza: trzymac tak mocno zeby nie tracic kontaktu, a nie tak zeby spiac sie i przyoporowac. Wczesniej gdyby shihan łamaną angielszczyzna poprosil hold my hand so hard as you can rowiniez mógłby z tego wyjsc kwach i mógłbym zaliczyc boksa albo co. A zreszta jak doświadczenie wskazuje od shihana mozna zaliczyc w mazak i za darmo :wink:
(bo to japońce są)
Czyli tresura? :?
Zaliczyłbyś boksa?
Och, to straszne 8O
Więc znowu, pan prosi 'hold my fucking hand as hard as you can', a Ty 'trzymasz', ale czujnie, żeby w razie W odpuścić, bo można zaliczyć w mazak? 8O
To się sprowadza do tego, że n-ty dan ma prawo, jak mu nie wyjdzie (choć sam prosił o konkretny 'atak') jebnąć w mazak, ale uke ma obowiązek 'mocno' trzymać i zapomnieć, że sam też mógłby w szacowny mazak jebnąć. Czy tak...?