Co ci znowu Szczepciu nie gra?
Powołuję się na książki, bo mi wolno. Jeżeli ktoś mi pisze, że w aikido nie ma tego czy owego to ja mu wtedy sruu książką, np Saito Sensei. Wtedy mi nie napisze, że nie rozumiem aikido tylko musi wykazać, że Sensei Saito, "najdłuższy" uchi deshi O'Sensei (1946-1969), jedyny upoważniony przez niego do nauczania buki waza w Honbu Dojo w Tokio instruktor, gospodarz dojo w Iwama z mocy testamentu Założyciela, itd to "miętki baton", który nie zrozumiał przekazu (idei) O'Sensei w wyniku czego ten ostatni przekręca się teraz w grobie. Co do książki „Aikido i dynamiczna sfera”. Znam twoje zdanie na jej temat. Oto ono: „Jak można polecać książki typu dynamiczna sfera, która została napisana przez niedouczone shodany? Oczywiście, że jestem w stanie wskazać, prawie każde zdanie to bzdet. Ale wybacz, mam o wiele bardziej ciekawe zajęcia w życiu niż analiza takiego gniota. Wg mnie ta książka to całkowity kit i badziewie...” Argumenty zajebiaszcze zaiste. A cytaty z tej książki znajdziesz chyba na większości polskich stron internetowych poświęconych aikido.
Kilkanaście lat temu miałem okazję ćwiczyć z Ulfem Evanasem (szwedzkim instruktorem stylu Iwama) a po treningach godzinami, do późnej nocy słuchać jego fascynujących opowieści z czasów, kiedy na początku lat 70-tych miał okazję ćwiczyć u Saito sensei. Było to tuż po śmierci O'Sensei i było tam jeszcze czuć- tak mówił Ulf- jego ducha. Wtedy dowiedziałem się wielu faktów na temat aikido, tego czym jest a czym nie jest a wiele lat później w dobie wszechdostępnego internetu zweryfikować tę wiedzę z ustaleniami Stanleya Pranina.
Na to forum zaglądają różni ludzie szukający odpowiedzi na nurtujące ich pytania bo widocznie nie mogą ich znaleźć u swojego instruktora. A ty co im radzisz."Poszukaj dobrego nauczyciela i podążaj za nim". A gdzie on ma go znaleźć? W Japonii? W Kanadzie czy USA? Tacy nauczyciele jak Chiba Sensei i Tamura Sensei niedługo odejdą do niebiańskiego dojo. Ja się martwię, że być może 90% ich uczniów dalej nie rozumie o co sensejom chodzi. A w przyszłości jedyną legitymizację tego co robią będzie to, że parę (paręnaście, parędziesiąt) razy otarli się o Kazuo Chibę na 100, 200 osobowym stażu.
Zwróć uwagę, że Voivod teraz taki mądry, piszący kalambury wielkimi czerwonymi wołami niecałe dwa lata temu założył temat poświęcony atakom i obronie w krótkim dystansie. Było tam coś o wujku bokserze i dwóch kuflach piwa. I wtedy jakoś nikt mu nie napisał, że się nie zna na aikido i dupę pierdołami zawraca. Ale z całej tej dyskusji gdzieś na 7-8 stron jasno wynikało, że wy wszyscy ćwiczący "na krawędzi" z dostępem do znakomitych nauczycieli po prostu nie macie pojęcia co z atakami w krótkim dystansie. A z treści dyskusji wynikało, że chcielibyście coś na ten temat wiedzieć. Dlatego czasem warto wychylić głowę z aikidockiego grajdoła, rozejrzeć się dookoła i zobaczyć, że ziemia nie jest już płaska i nie unosi się na grzbietach trzech żółwi pływających po oceanie. To się nazywa "cross training" i zupełnie ani to zupełnie nie boli.
Szczepanie drogi, na co dzień ćwiczę normalne, trochę krawędziowe aikido. Gdybyśmy spotkali się na macie pewnie byłbyś zadowolony, chociaż mógłbyś galoty pogubić na zakrętach. Pat Hendricks powiedziała mi kiedyś, że jestem jednym z najlepszych uke z jakimi miała do czynienia. A moje poglądy co do obecnego stanu aikido są zgodne z treścią artykułu „Potencjał aikido”. Co do innych. Uważam, że pomiędzy metodyką treningu sportowego a dalekowschodnią tradycyjną jest przepaść jakościowa. Nie zgadzasz się z tym? No to kolejna z twoich wypowiedzi:
„Popatrz sobie na przedwojennych mistrzów judo i na obecnych . Tak jest zresztą w każdej dziedzinie : tenis, boks, zapasy, gdzie byś nie rzucił kamieniem, osiągnięcia są tak wyżyłowane, ze starym mistrzom się w głowie nie śniło..
Z aikido jest podobnie. Ponieważ nie każdy ćwiczący posiada geniusz M.Ueshiba czy S.Takeda, metody treningowe musza być do tego dostosowane.
Zgadzam się, że nic nie zastąpi tysięcy powtórzeń na tatami, ale musi być czas też na głęboką refleksję po treningu: co zrobiłem źle, jakie z tego wynikają wnioski, i jak dostosować metody treningowe żeby uniknąć w przyszłości tego badziewia...” ( luty 2007). A ty co? Gdzieś tam zachwycasz się umiejętnością uchwycenia umysłu atakującego przed kontaktem przez Nishio sensei. Piszesz: „Od dawna slyszalem, czytalem koncept „wplyniecie/oddzialywania/uchwycenia" umyslu atakujacego przez tori i sam usilowalem na rozne sposoby to fizycznie wykonac, najczesciej z mizernym niestety skutkiem. A tutaj, w niezmiernie prosty sposob, sensei pokazal fizycznie jak to zrobic. Natychmiast, dzis na wieczornym treningu go zastosowalem na niczego nie podejrzewajacych cwiczacych, nic nie wyjasniajac oczywiscie. Dziala na 100%. Musze przyznac, ze bylem sam niebywale zaskoczony. Od wiekow interesuje mnie idea "aikido przed kontaktem" ktora Sugano sensei probowal nam wbic do glowy latami, a tutaj sensei nie tylko to pokazuje, ale i wyjasnia tak, ze mozna to natychmiast stosowac fizycznie. Co powoduje natychmiastowy wzrost mojego uwielbienia dla niego...” Otóż drogi Szczepanie, gdybyś zainteresował się metodyką treningu sportowego to wiedziałbyś, że to co pokazywał sensei Nishio to jedna z odmian odpowiedzi czuciowo-ruchowych. W tym konkretnym przypadku może to być reakcja antycypowania, reakcja intuicyjna (oparta na intuicji statystycznej) lub też reakcja na wstępny sygnał ataku. Można się tego nauczyć drogą odpowiednich ćwiczeń. Nie są to żadne dla żołnierza arkana jak powiedział Kmicic przeorowi Kordeckiemu wyjaśniając zasadę rozwalenia kolubryny. A japońscy mistrzowie w przeważającej liczbie są właśnie jak ksiądz Kordecki. Wielkie w nich serca, miłościwe i święte...ale się na armatach ( znaczy się metodyce treningowej) nie znają. Polecam wizytę w klubie szermierki sportowej ( np. na szpady), Zaoszczędzisz jakieś 10 lat życia.
Zrozum, gdybym nie miał takiego podejścia do aikido jakie mam, podobnie jak inni pionierzy 30 lat temu, ty byś, być może, nie trafił do Romana H. w połowie lat 80-tych i w ogóle nie wiadomo czy wyszedłbyś na człowieka.
Pozdrawiam, zanikają mi już odciski palców wskazujących bo umiem pisać tylko dwoma palcami.
Aha, zanim mi coś odpiszesz idź się przewietrzyć, skop dupę jakiemuś niedźwiedziowi ewentualnie spierz swoją kobietę.
P.S. Voivod, przepraszam za te czerwone woły znowu ale sam widzisz jak mi pasują w różne miejsca. Więcej nie będę, chyba że dostanę wyraźną zgodę od ciebie.