Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
61 odpowiedzi w tym temacie

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Witam

Zakładam ten wątek w dziale ulica, ponieważ uważam, że napadli mnie zwykli ulicznicy. Jeżeli nie trafiłem w dział, niech moderator przeniesie.

Jak w temacie – obrona spokoju ogniska domowego. Około godziny 1:15 w nocy pijani młodzieńcy w ilości trzech osób podeszli pod klatkę i zachowywali się głośno – darli się, kurwili, kopali coś (chyba drzwi), rzucali czymś, itp.
Jak zwykle zbudzili mnie i, jak to zwykle bywa, w momencie, w którym akurat zacząłem zasypiać.
Ponieważ zdarzyło się to już któryśtam dziesiąty raz w tym roku a któryśtam setny z kolei raz w ciągu minionych lat, a dodatkowo z powodu, że moi rodzice są starzy, schorowani (ojciec jest prawie że świeżo po wylewie) i nie służą im takie ekscesy, nie wytrzymałem, otworzyłem okno i w ostrych słowach powiedziałem, żeby po prostu wypierdalali spod klatki (mieszkam na pierwszym).
Jeden z uczestników tej hecy, to młody chłopak mieszkający trzy piętra wyżej, powiedział kulturalnie przepraszamy, już idziemy i w sumie nie byłoby sprawy, gdyby nie największy z nich, który podszedł pod okno zwrócił mi uwagę, „bym patrzył jak do niego mówię”. Zagotowało się we mnie, ale dalej nie byłoby sprawy, gdyby goście faktycznie sobie poszli, tymczasem oddalili się o dwa metry od klatki i dalej to samo, no może poza kopaniem.

Ubrałem koszulkę, dresowe spodnie i klapki (pierwszy błąd!) i zszedłem na dół. Nie byłem przygotowany na bitkę, raczej na ostrzejszą wymianę zdań. Nawet nie zabrałem ze sobą „sprzętu”, którego trochę mam i w takiej sytuacji jedno narzędzie powinienem zabrać (gości trzech a ja sam a przebieg sytuacji nie do przewidzenia). Sprzęt, który posiadam jest różny, może zadawać krzywdę ludziom, ale: albo jego zasadnicze przeznaczenia jest inne, albo robi za sprzęt tylko do ćwiczenia zręczności i/lub jest nielegalny. W każdym razie jedyna broń, jaką posiadam i jakiej nie wahałbym się użyć w takiej sytuacji, jaka mnie spotkała, to elastyczna gumowa pałka – legalna, nie przeznaczona do łamania kości i rozbijania głów, za to skuteczna w użyciu na miękkie tkanki. Mimo to, nawet tego nie zabrałem.

Wychodzę z klatki, a ten największy chojrak robi jedyne cztery kroki w moim kierunku - dwa średnio szybkie a dwa ostatnie to niby wyskok z wyprowadzonym kopnięciem na brzuch. Kopnięcie zdążyłem zablokować (drugi błąd) i zwarcie – złapał mnie w ten sposób, że prawą ręką objął mnie wokół klaty od strony pleców, tak że moja głowa i tors znalazły się pod jego prawą pachą, a lewą ręka złapał za brzuch – jego jednym celem było mnie przewrócić, nic nie uderzał. W tym momencie zrobiło mi się ciepło, bo gość, mimo że młodszy, to zdecydowanie silniejszy fizycznie ode mnie. Poza tym pękł mi klapek, poślizgnąłem się, zrzuciłem oba i od tego momentu zacząłem walczyć boso. Od razu zaczęła mi przyświecać tylko jedna myśl – nie dać się sprowadzić do parteru, bo może być przejebano. Nie mam żadnego doświadczenia w walce w zwarciu, w ogóle w żadnej walce poza treningami (ostatnio biłem się, jak miałem lat piętnaście, teraz jestem po trzydziestce). Zacząłem więc pracować nogami tak, żeby nie paść na glebę (a kopyta, mimo że generalnie jestem słaby fizycznie, mam mocne). W wyniku szarpaniny od początku której dwóch pozostałych gości zaczęło nas rozdzielać, oswobodziłem nieco ręce i posłałem gościowi jeden cios na brzuch, drugi na jaja. Zluzował uścisk i to był przełom – poleciał ze mną na trawnik, z tym, że on był teraz na dole. Wyobrażałem sobie, że teraz zakończę walkę – przyduszę gościa kolanem i poleci tyle szybkich prostych na twarz, ile zdążę, a gdyby przed tym chciał wstać, poprzedzę moje proste kopnięciem, lub dwoma, na twarz (mimo, że stopa bosa), tak że ułoży go to na ziemi. Niestety, dwóch pozostałych uczestników hecy, w moim odczuciu, od tego momentu zaczęło jakby bardziej mnie trzymać.
Skończyło się na tym, że dwóch zaczęło się oddalać a trzeci, lokator z mojej klatki, powiedział mi, że jestem pojebany, bo jesteśmy przecież sąsiadami (czym mi podpadł, bo od momentu rozpoczęcia hecy nie miałem do niego nic a teraz zaczął pierdoły opowiadać).
W tym czasie zszedł ojciec i powiedziałem mu, żeby przyniósł mi telefon – postanowiłem zadzwonić po policję, bo uważałem, i uważam nadal, że zostałem napadnięty, poza tym wiem, co koleś mi zrobił, natomiast nie wiem, co ja kolesiowi zrobiłem i nie chciałbym mieć niemiłej niespodzianki polegającej na tym, że gość mnie podaje jako napastnika, bo ma pizdę pod okiem lub wybity ząb.

Chojrak, który zaczął się oddalać, stwierdził, że jestem cwany, bo dzwonię na pały i wezwał swojego kolegę – lokatora z mojej klatki, aby szedł z nimi a „frajera dojedziemy jutro”. Poszli wszyscy. Przyjechała policja (szacunek, bo zrobili to szybko, szybciej niż wtedy, kiedy jakieś gnoje zniszczyły mi samochód), powiedziałem jak sprawa wyglądała, spisali, co mieli spisać, pouczyli, aby w takich sytuacjach nie wychodzić, tylko dzwonić od razu do nich i to tyle.

Moje straty:

1.Rozerwana koszulka (stara, nie ma nad czym płakać)
2.Rozwalony klapek (i tak miały iść do wyrzucenia)
3.Lekki siniak na szyi (od ciągnięcia za koszulkę)
4.Siniak na bicepsie (nie wiem, od czego)

Cieszę się, że jest ten sam stan zębów, jaki był przed wyjściem do gówniarzy, nie ma pizdy pod okiem, rozwalonego nosa, czy siniaków na twarzy.

Popełnione błędy (według mnie):

1.Miałem założyć skarpetki i sznurowane buty dobrze trzymające stopę.
2. Jak gościu do mnie leciał, to miałem zrobić jedyne słuszne, co teraz przychodzi mi do głowy – zamiast blokować jego pseudo kopnięcie, wyprowadzić kontrę w formie prostego kopnięcia, lub, co bardziej mi pasuje, bocznego, na brzuch. Wiem, że takie kopnięcie, dobrze wyprowadzone, może zastopować słonia. Nie kopię jeszcze dobrze, ale jakiś low kick potrafię wykonać przyzwoicie a proste czy boczne (moje ulubione) na brzuch to już na pewno. Po takim wstępie na pewno wszystko wyglądałoby inaczej, może to byłby koniec, a jeżeli nie, to inicjatywa byłaby po mojej stronie.


Zakładam ten post, ponieważ chodzi to za mną od kilku dni i nie daje spokoju, poza tym największy opierdol dostałem od mojej kobity, która do dzisiaj wypomina mi, po co schodziłem na dół.

Proszę o opinię na ten temat dojrzałych, rozważnych, doświadczonych forumowiczów. Jakbyście się zachowali na moim miejscu, co według was zrobiłem dobrze, a co źle?

Dodam tylko, ze osiedle, na którym mieszkam, to nie jakaś robotnicza sypialnia - ot zwykłe kilkanaście czteropiętrowych bloków, w których mieszka cały przekrój społeczeństwa i raczej uważam je za bezpieczne. Za to moja klatka w czteroklatkowym bloku, w którym mieszkam, to jakieś fatum – najpierw na parterze pode mną mieszkała przez kilkanaście lat baba, która systematycznie się staczała i przez jej mieszkanie przewinął się chyba cały miejski element, potem, kiedy już w końcu wywalili ją z mieszkania, okazało się, że na wyższych piętrach dorośli młodzieńcy o rozrywkowych charakterach mało podatni na wpływy rodziców, a nawet bez tego, zawsze jest jakoś dziwnie tak, że jak jakieś młodzieniaszki sobie popiją, to dziwnym trafem lądują akurat pod tą klatką, mimo, że tu nie mieszkają i nikogo tu nie znają.
A ja mam po prostu dość zarzyganej, zaplutej, zdewastowanej klatki o popisanych markerem ścianach

Przepraszam za wulgaryzmy, ale nadal jestem wzburzony. Przepraszam za długi post, ale chciałem dokładnie zrelacjonować całe zdarzenie.
  • 0

budo_)pit(
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1105 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:100Lica
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Za jakiś czas takie syt. (choćby po minie i "mowie ciała" napastników) będziesz wyczuwał na kilometr.

Jak to mówią:

Doświadczenie to... . suma błędów.....
  • 0

budo_dzey
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2486 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z grzbietu wielblada
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
generalnie nie ma sie co przejmowac - strat wlasnych nie ma, do tego "zalegalizowales" operacje rozmawiajac z policja.. teraz niech oni sie martwia

natomiast zupelna racja - ze w takich wypadkach dzwoni sie po patrol interwencyjny policji - ktory takich kozakow szybko pozamiata, a nie samemu wychodzi w nocy w klapkach na 3ch gosci.. szczegolnie ze to nie bylo ciezkie do przewidzenia ze podpici goscie noca, w dodatku w grupie, moga byc dosc agresywni..

natomiast co do samej walki - zadna to byla walka jak on cie zlapal - ty mu zasunales dwa strzaly i was rozdzielili.. natomiast w momencie jak ktos na ciebie idzie i wiesz ze poleci np front-kick to przede wszystkim zejscie z lini ataku (!!) a nie blok.. bo dzieki temu gosc jest np z twojego boku i w dodatku z zachwiana rownowaga po nietrafionym ataku - wiec latwo mu sprzedac kontre lub wejsc na np duszenie od tylu (jesli chcesz go nieletalnie po prostu uspokoic).. ale nadal nie widze tej akcji - bo byles sam na 3 gosci - wiec gdyby tamci nie byli pacyfistycznie nastawieni do ciebie bo zanim bys sprzedal te pary razy gosciowi pod toba na trawniku to bys wyladowal na butach tych 2ch pozostalych - co zapewne by sie dla ciebie skonczylo zle, jak nie bardzo zle.. wiec na twoim miejscu cieszylbym sie z obrotu sytuacji i tego ze nic sie tak naprawde nie stalo na powaznie
  • 0

budo_sniffles
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1272 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:ze slonecznej warmii
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Trzeba bylo odrazu zadzwonic na policje
1. Nie musialbys sie bic i ryzykowac wlasnego zdrowia
2. Nie wiedzieliby kto zadzownil wiec nie mialbys zatargow
3. Po to jest policja
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego

Popełnione błędy (według mnie):



1. Napastliwe zwrócenie uwagi. Skoro nam piszesz, że ojciec chory, napastnikom też mogłeś to powiedzieć - zwłaszcza, że jeden to sąsiad i pewnie zna twojego tatę.

Pierw się odwołaj do empati, jak nie pomoże to wtedy powiedz, że dzwonisz po gliny lub SM.

2. Dzwoń. Mój dom moją twierdzą, po co Ci wycieczki?
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Dokładnie.
Musiałes byc chyba mocno śpiący ;) Raz, policja. Dwa njapierw zawsze uprzejmei się zwracamy. "Koledzy, ojciec chory, dajcie pospać." itd...
  • 0

budo_garret
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 226 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Legionowo
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Szczerze mówiąc to miałeś farta :wink:
A akcje z wychodzeniem do trzech gości którzy mi rozrabiają przed domem to może zrobić np. kolo w moim wieku, a nie dorosły facet, który w dodatku nie bił się od 15 roku życia na ulicy :lol:
A poza tym: Zacząłeś się szarpać z jednym, chciałeś mu zrobić G&P (jeśli dobrze zrozumiałem) czyli kompletnie zmasakrować mu twarz w parterze i uważasz że jego dwaj kumple, zamiast rozdzielać nie zaczęliby wtedy po prostu kopać :?:
Niektórzy ludzie mają więcej szczęścia niż rozumu :wink: Bez obrazy :P
Pozdrawiam
  • 0

budo_batmanhq
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 642 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego

Pierw się odwołaj do empati, jak nie pomoże to wtedy powiedz, że dzwonisz po gliny lub SM.


Głupoty opowiadasz . Co miał ich prosić o cisze ???

Ja twoje błędy widzę tak :
1. Na boga kto idzie "rozmawiać" w klapkach ?!?! Przecież to nie jest obuwie do walki !!!
2. Masz sprzęt w domu ?? To go chłopie używaj !! Na co ci tyle sprzętu jak w najważniejszych momentach zapominasz go ze sobą zabrać ?? PORAŻKA ...
3. Jak najpierw mówisz , żeby "wypierdalać" a potem schodzisz na dół to każdy średnio gramotny człowiek weźmie pod uwagę możliwość bijatyki . Ja bym brał a nie mam 30 lat ...
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego


Pierw się odwołaj do empati, jak nie pomoże to wtedy powiedz, że dzwonisz po gliny lub SM.


Głupoty opowiadasz . Co miał ich prosić o cisze ???


Zgadza się. Pierw poprosić. Sprawdź w dowolnej ksiązce o myleniu asertywności z agresją

Nie usprawiedliwiaj się, ani nie tłumacz nadmiernie, natomiast wyjaśniaj powody swojego postępowania, jeżeli chcesz być dobrze zrozumiany

Nie napadaj na rozmówcę, nie strasz go, nie poddawaj w wątpliwość jego charakteru lub myślenia




  • 0

budo_fazi
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 261 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
to co wszyscy, ale troche dodam.

1. policja.. dzwonisz, czekasz, patrzysz jak zwijaja gosci z pod bloku, idziesz spac
2. niechcesz dzwonic: zachowales sie bardzo dobrze: "wypierdalac", to jest (jak kiedys ktos to okreslil na forum) slowo mocy. Najwazniejsze, to pokazac odrazu swoja sile, ktora- w odczuciu ulicznikow- musi byc znaczna, skoro w nocy nie boisz sie 3 "kozaczkow. Zeby nie bylo, moge podac kilka przykladow z wlasnego otoczenia/doswiadczenia- jesli ktos chcialby podjac dyskusje.
3. wyskakiwac bez sprzetu w klapkach przed blok?! 8O i to w nocy na trzech, odpowiedz chyba juz sam znasz... szczegolnie, ze byles pierwsza osoba ktora zwrocila im uwage i wszystko wskazywalo na to, ze pozostaniesz ta jedyna.

wracajac jeszcze do empatii... standardowy tekst na ulicy w trakcie zaczepki, po "ustabilizowaniu" sytuacji (w sensie, ze ty juz tylko sie poddajesz i zostawiasz wszystko w rekach agresora):
agresor: chcesz jesze wpierdol?
ofiara: nie, juz nie
a: napewno?
o: naprawde, przestan juz
a: jeb
o: juz mnie udezyles, idz, zostaw mnie...
i tak w kolko, standardowa sytuacja, jesli ktos chce sie odwolywac do empatii na ulicy, to zycze szczescia, tez kiedys probowalem (dobrych pare lat temu, bylem jeszcze mlody, slaby i glupi) i nie powiem, zeby zdalo to egzamin...

asertywnosc? asertywnosc, to nie jest tlumaczenie gosciom napierdalajacym w drzwi o 1 w nocy, ze chcesz spac... sory, ale mogli sie tego domyslec bez ciebie...

ps. zwracajac sie per "ty" odwolywalem sie ogolnie do wszystkich, a takze- jesli kontekst" na to wskazywal to autorow poszczegolnych postow.
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Ciekawe, jak dobrze po takich tematach widać podział na młode wilczki, co myślą rencamy zamiast głową i takich, co już mają parę lat na karku i chcą normalnie żyć.
Greggor, błędy popełniłeś dwa, te, co napisał Robert.
Spokojnie zwrócić uwagę, a potem dzwonić.
Wiem, że to łatwo nie przychodzi jak człowiek siedzi w nerwach w środku nocy, ale na takich osiedlowych chojraków policja dobrze działa.
A panowie preferujący rozwiązania siłowe i doradzający "wzięcie pod uwagę możliwości bijatyki" - bijatyka wiąże się z konsekwencjami, które warto brać pod uwagę. I nawet nie mówię o obrażeniach, tylko o np. zemście na bliskich. Spiralę łatwo nakręcić, a odkręcić trudniej, a małolaty mimo, że krzyczą hwdp to jednak przed policją zazwyczaj kulą ogony.
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Za RobertemP i KrzysiemT

Polecam sporo myśleć, a mało się wyrywać do przodu z piąchami.
  • 0

budo_famas
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
A ja ci polecam teraz już na spokojnie przydybać tego z twojej klatki albo poprostu złożyć mu wizyte w mieszkaniu . Musisz mu wytłumaczyć na spokojnie ze w tym samym bloku będziecie jeszcze mieszkać w pizdu czasu i przy nastepnej takiej sytuacji jego samochód , jego drzwi , jego ryj będą w niebezpieczeństwie .
Zgoda buduje a niezgoda rujnuje .
  • 0

budo_zwieracz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 111 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Muay Thai

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
klapki to nie byl najszczesliwszy pomysl..i ugniatanie sie na trawniku..ale i tak brawo za odwage mimo tego ze na pewno nie myslales trzezwo..jakby nie bylo trzech to duzo ale nie probuj tego wiecej ;)
  • 0

budo_radazz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 173 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań
  • Zainteresowania:BJJ/MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego

A ja ci polecam teraz już na spokojnie przydybać tego z twojej klatki albo poprostu złożyć mu wizyte w mieszkaniu . Musisz mu wytłumaczyć na spokojnie ze w tym samym bloku będziecie jeszcze mieszkać w pizdu czasu i przy nastepnej takiej sytuacji jego samochód , jego drzwi , jego ryj będą w niebezpieczeństwie .
Zgoda buduje a niezgoda rujnuje .


Akcja budzi reakcje, moj samochod, Twoj samochod, moje drzwi, Twoje drzwi...kiedy skonczy sie cos do rysowania?
  • 0

budo_famas
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Masz racje . Akcją w tym wypadku będa wrzaski pod oknem a reakcją zniszczone drzwi do mieszkania albo tuning samochodu ewentualnie oklep dla tego z twojej klatki.
Ja oczywiscie nie mówie że musisz to robić ale myślę że warto byłoby uświadomić tego kolesia że istnieje taka możliwość .
Myśle że kolega po takiej rozmowie wybierze jednak rozejm bo człowiek z natury woli święty spokój a nie małe wojenki na osiedlu .
  • 0

budo_email
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 874 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
jak mieszkałem na 10-ym piętrze na osiedlu i w nocy imprezy pod oknem, "śpiewy o mistrzu dla Legii" i inne "kurwy naokoło" nie dawały mi spać, otwierałem okno, rzucałem butlę po browcu, zamykałem, rozlegał się głośny trzask, potem jeszcze z trzy minuty protestów typu "Ty chuju!" .. ale anonimowych, bo [przecież nei stałem w oknie... i impreza się kończyła. Bo to niebezpiecznie stać pod takimi oknami...
no ale to było kiedyś i uprzedzę, że wiedziałem, gdzie rzucam - pod oknem miałem śmietnik /zsyp - tam akurat nikogo nie było a huk butli w środku nocy fajnie się niesie.
  • 0

budo_grzebyk90
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 370 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Rozwiązania na przepędzenie natrętnych osób trzecich spod okna.


[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Proponuje numer ze szcotką :)

A tak na poważnie to bardzo dobrze ,że im pokazałeś ,że się ich nie boisz
Można było sprobować rozmowy ze sąsiadem, być może on by przekonał koleżków do zmiany umiejscówy ale nie zawsze to pomaga.
Ja bym ponowił próbę opierdolki przez okno skoro nie poskutkowała i wspomniał bym o ojcu, jeśli wdarli by się w większą dyskusje to postraszył bym pałami a jak by nie poskutkowało to seryjnie zadzwonił bym po pały.
Można było też użyć pałki ale nie wiadomo czy starczyła by na 3 kolesi.
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Myśl Famas. Myśl. To nie boli ;)
Tylko przestań myśleć kategoriami chojraka, co moze jebnąć, a zacznij rozwijać wyobraźnię w kierunku, co się stanie, jak trafisz na takiego jak ty z poprzekręcanym poczuciem tego, jak się co poniektóre sprawy załatwia i co zaczynasz rozkręcać.
Czyli - oni hałas, ty oklep. Oni tobie rysowanie samochodu, ty oklep. Oni oklep w paru, ty - o ile wyjdziesz ze szpitala - rewanż z kumplami i wjazdem do mieszkania... i tak dalej i tak dalej.
Kto mocniejszy, nie?
Wiesz, doświadczenie wskazuje, że takie zabawy mogą skręcić w ZUPEŁNIE niepożądanym i - co najważniejsze - niezgodnym z prawem kierunku.
A teraz wysil jeszcze trochę wyobraźnię i pomyśl, że opiekujesz się schorowanymi rodzicami. Którzy być może nieco gorzej zniosą to, że ktoś bedzie ci dziurawił koła w samochodzie, w momencie, jak będziesz ich musiał zawieźć do lekarza. Albo że jakieś buraki będą hałasować ci przez tydzień pod oknem, bo będą chcieli, żebyś wyszedł się poklepać. Albo że ktoś im może zwyczajnie zrobić krzywdę. Czy wreszcie, że twoje dzieci i dzieci tego buraka, co dziś mu jebniesz będą może razem chodzić do szkoły. Albo jak ty się wyprowadzisz to burak będzie mieszkać z twoimi rodzicami w bloku jeszcze parę lat.
A teraz jako opozycyjna reakcja - wezwanie glin. Dupa kryta, efekt doraźny ten sam, efekt długofalowy lepszy, bo w razie czego, jak przez jakiś czas się powtarzają akcje to nawet jak już nawet do czegoś dojdzie z twojej strony to trudny sasiad ma opinie tego, co bruździł i w papierach na komendzie są ślady, że "już były interwencje".
Do tego dochodzą zeznania sąsiadów, którzy uwierz, zupełnie inaczej będą odbierali sąsiedzką wojnę, a inaczej przyjazd policji i w razie czego masz ich zeznania na swoją korzyść. To gwoli rozwoju tzw. perspektywicznego myślenia.
Ja wiem, że wyobraźnia to coś takiego, co przychodzi z czasem. Ale spróbuj.
Chyba, że wszystko oceniasz na zasadzie silniejszy-lepszy. I musisz we własnych oczach uchodzić za największego madafaka na dzielni. Jeśli tak - współczuję ci. Poważnie.
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Przyszło mi bronić spokoju ogniska domowego
Panowie,

Dziękuję za uświadomienie błędów ponad te, które sam sobie wytknąłem. Raczej nie będę w przyszłości wychodził sam na kilku i to w dodatku nieprzygotowany. Powiem krótko, jako człowiek, co by nie było, myślący - dałem dupy.

Mimo to do rad niektórych z Was pozwolę sobie dodać pewne dygresje:

1. Proszenie grzecznym tonem osbników ewidentnie zaprawionych alkoholem i, jak podejrzewam, naspidowanych o zachowanie spokoju przyniesie jeszcze gorszy efekt niż zwrócenie uwagi w formie zdecydowanego "spierdalaj". Tak to wynika z moich obserwacji.

2. Tłumaczenie gościom rozpierdalajacym klatkę, że ojciec chory itp., to według mnie niedobry pomysł. Są pewne rzeczy, których po prostu się nie robi i okoliczności towarzyszące nie mają tu znaczenia.

3. Z wzywaniem policji jest jak z jedną cech baśni - dobro zwycięża zło. Moje obserwacje pokazują, że ostatecznie ci źli dostają po dupie, ale co ci nękani w tym czasie naszarpali sobie nerwów, to ich.

I na koniec krótka historia. Na osiedle, na którym mieszkam wprowadziłem się dwadzieścia jeden lat temu. Jako, że jesteśmy wyjątkowo zgodnym narodem już w krótkim czasie pojawiły się niesnaski - podział na "tych ze starych bloków" i "tych z nowych bloków".
Jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności szykany ze strony dwudziestolatków spotkały mojego wówczas ponad czterdziestoletniego ojca. W owym czasie był to facet spokojny, ale charakterny i wiedział jakie granice mogą zostać przekroczone.
Były zwykłe wyzwiska, groźby itp. a kulminacyjnym momentem było zebranie pod klatką kilkunastu młodzieńców wrogo oczekujacych na powrót starego do domu z ich głównym atutem - nowym super hiper nieśmiertelnym świeżo przekabaconym kolegą.

Stary rozegrał akcję w ten sposób, że po krótkiej szarpaninie przed klatką postanowił, wobec przeważajacej ilości wroga, uzbroić się. Wyrwał się gnojom, wszedł do chałupy i, mimo protestów matki, nie zamierzał tam zostać. Wziął swoją ulubioną broń, czyli fragment leszczynowej wędki, zszedł pod klatkę i zrobił jedyne, co w moim mniemaniu mogło mu dać jakie takie szanse w walce z wieloma przeciwnikami - zaatakował największego chojraka jednym szybkim precyzyjnym ciosem, w szyję.
Efekt był taki, że koleś padł i długo sie nie podnosił, towarzystwo rozbiegło się a stary czekał. Jak gość się pozbierał, to już tylko kurwił i groził, że jego matka jest prokuratorem, sędzią czy kimś tam ważnym i stary ma przejebano. Stary niczego się nadal nie bał, krzyknał do wystraszonej matki w oknie, aby zadzwoniła po policję (czy może wtedy to była jeszcze milicja). Przyjechała policja, starego do nyski, gościa do nyski i heja na komendę. Za godzinę ojciec był w domu (stróże porządku odwieźli go pod sam dom) a tego drugiego długo potem nie widywano na osiedlu.

Nietaktycznie, nierozsądnie, ale skutecznie - od tego czasu do dnia dzisiejszego stary ma spokój z gówniarzami, a kilka lat po tym zdarzeniu ów chojrak, jak spotykał starego, z daleka kłaniał się i mówił dzień dobry panie Michale.

Ale gdzie mi tam do mojego ojca.

W każdym razie dzięki za opinie i rady, chociaż nie chciałbym, aby temat został uznany za wyczerpany bo chętnie poczytam opinie jeszcze innych ludzi.

I błagam, nie wypominajcie już klapków :D
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024