Skocz do zawartości


Zdjęcie

Walka realna ... na glebie...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
113 odpowiedzi w tym temacie

budo_warhead
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4469 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Różne

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Sa ludzie, ktorych bokserzy leja, zapasiory rzucaja, Bjj owcy odklepuja - a w MMA (polaczeniu wszystkiego) wymiataja - takie predyspozycje i juz.
  • 0

budo_romanowicz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1485 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Radom
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...

Nie krytykuje, tylko zauważa , że jednak mimo wszystko parteru unikamy.Nikt jakoś nie chce być przewrócony na ziemi i każdy stara się problem rozwiązać w stójce.


Dziękuję za wsparcie.
  • 0

budo_yeri
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice/Krosno

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
A ja tam właśnie celowo i z rozmysłem pcham się w parter w takich sytuacjach.W większości przypadków można dzięki temu uspokoić typa,przytrzymać go,ew.lekko poddusić,zwylke się uspokają i jest inna gadka od razu.A w stójce to nie ma tak lekko-jak mu przyłożysz to albo zrobisz krzywdę,albo tylko bardziej wkurzysz.
No i w kwestii różnic parametrów-w parterze jest dużo bezpieczniej bić się z większym niż w stójce,to oczywiste,nie wiem skąd odwrotne pomysły.
A co do ryzyka upadku na twarde podłoże to kolejny plus parteru-jak to Ty sprowadzasz to Twój przeciwnik walnie o beton o wiele mocniej,Ty przeważnie lądujesz na nim,albo zostajesz na nogach.
  • 0

budo_yeri
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice/Krosno

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
I jeszcze do Sorge.Napisałeś:
"Gratuluje 'lotnego umysłu' jeśli ktoś balachy robi ... ciekawe jaki ma w tym cel..."

Nie wiem o co Ci chodzi?Balacha jest bardzo ok.Jak komuś w łokciu trzaśnie(nawet lekko,nie żeby od razu rękę łamać)to od razu z niego para schodzi.Próbowałeś kiedyś kontynuować walkę po choćby LEKKO przeciągniętej balaszce?
Trzeba tylko wiedzieć jak założyć balachę,żeby Cię przeciwnik zębami nie złapał za łydkę.
  • 0

budo_pinczer
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 295 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań
  • Zainteresowania:BJJ/MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Yeri masz rację robisz balachę na pełną moc i po pierwsze nie spędzasz w parterze dużo czasu po drugie efekt jest. Druga sprawa jak Sorge zauważył w stójce też nie jest się bezpiecznym w starciu z dwoma szczególnie kiedy przeciwnik nadciągnie znienacka kiedy ty jesteś skupiony na pierwszym celu. Wątek kolejny potwierdzę słowa Cypisa co do wagi i gabarytów jestem wysoki i waże ponad 100 kg walczyłem w parterze i odklepywany byłem przez ludzi o 30 czy nawet 50 kilo lżejszych ale stójki nawet nie próbowaliśmy bo tu różnica już był zbyt niebezpieczna.
  • 0

budo_sorge
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...

I jeszcze do Sorge.Napisałeś:
"Gratuluje 'lotnego umysłu' jeśli ktoś balachy robi ... ciekawe jaki ma w tym cel..."

Nie wiem o co Ci chodzi?Balacha jest bardzo ok.Jak komuś w łokciu trzaśnie(nawet lekko,nie żeby od razu rękę łamać)to od razu z niego para schodzi.Próbowałeś kiedyś kontynuować walkę po choćby LEKKO przeciągniętej balaszce?
Trzeba tylko wiedzieć jak założyć balachę,żeby Cię przeciwnik zębami nie złapał za łydkę.


Nie chodzi o to, że jest to ryzykowne bo może mnie pogryźć, bo gdyby coś takiego mi się zdarzyło to bym butem mu przywalił w twarz. Tylko właśnie wyciąganie balachy jest ryzykowne zwłaszcza w takim przypływie adrenaliny. Nie jest tak, że może się zdarzyć, że trwale uszkodzisz typowi łapę? Jeszcze się okaże , że mimo , że to my byliśmy zaatakowani zostaniemy oskarżeni o pobicie i przekroczenie pewnej bariery. Nie znam się na przepisach obrony koniecznej. Wiem, że bardzo łatwo ją u nas przekroczyć. No ale ostatnio słyszałem, że trwają prace nad poszerzeniem uprawnień w obronie własnej...
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Sorge Yeri to zawodnik MMA i osoba z doświadczeniem w stosowaniu sztuk walki w praktyce.
  • 0

budo_sorge
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Kwiat, nie kwestionuję jego umiejętności. Ja po prostu się obawiam, że w ferworze walki na ulicy, mogą puścić nerwy i przesadzisz. Tutaj jest coś co na szybko znalazłem:

Mówi on w art. Art.25.§1.Nie popełnia przestępstwa , kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni , bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem .

Aby jaśniej zrozumieć ten akt prawny należy wytłumaczyć kilka podstawowych pojęć prawnych; bezpośredni, bezprawny, rzeczywisty, zamach, przekroczenie granic obrony koniecznej itd. obrona konieczna polega na odpieraniu bezpośredniego, bezprawnego zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, przy użyciu środków koniecznych do odparcia tego zamachu w sposób współmierny do niebezpieczeństwa zamachu. W tym wypadku dobrem prawem chronionym jest życie lud zdrowie osoby zaatakowanej. Warunkiem jest działanie, gdy obrona jest reakcją na zamach, w tym wypadku blok z równoczesnym uderzeniem w szczękę zatrzymał atak a uszkodzenie ciała przeciwnika uniemożliwiło mu kontynuowanie ataku.

Zamach - to działanie człowieka czyn bezprawny godzący w jakiekolwiek dobro prawem chronione

Aby zamach mógł być odparty w ramach obrony koniecznej musi on być:

1.
Bezpośredni - tzn. stwarzający niebezpieczeństwo natychmiastowego naruszenia dobra (dobro może być naruszone w najbliższym czasie). Warunki te są spełnione gdy np. w kierunku naszej twarzy szybuje pięść napastnika lub przeciwnik dobył broni i stara się jej użyć. ( w naszym przypadku w kierunku naszej twarzy został zadany cios ręką uzbrojona w tulipan)
2.
Bezprawny - tzn. gdy narusza dobro chronione przez prawo (w tym wypadku rzycie lub zdrowie). Obrona konieczna jest niedopuszczalna w przypadku prawnych działań funkcjonariuszy publicznych (np. obrona przed ciosem zadanym przez policjanta pałką w czasie rozpędzania przez policję zamieszek na stadionach piłkarskich) Nie jest także odparciem bezprawnego zamachu występowanie przeciwko komornikowi który rekwiruje na poczet długów na mocy swych uprawnień przyznanych przez sąd np. samochód lub telewizor.
3.
Rzeczywisty - ta cecha zamachu nie jest wymieniona wprost w przepisie definiującym pojęcie obrony koniecznej, jednak literatura prawnicza powszechnie wyodrębnia go jako istotny element zamachu. Zamach rzeczywisty to taki, który stwarza w danej chwili obiektywne zagrożenie dla dobra chronionego prawem w danej chwili obiektywne zagrożenie dla dobra chronionego prawem. Nie działa w obronie koniecznej kto odbiera wyimaginowany zamach np. pod wpływem środków ograniczających postrzeganie ( np. człowiek idący z naprzeciwka potyka się co zostaje odebrane jako atak i w rzekomej samoobronie zostaje złamana mu szczeka).

Przekroczyć granice obrony koniecznej można na dwa sposoby:

1.
Eksces intensywny czyli niewspółmierność siły będzie to użycie siły lub środków służących do odparcia zamachu o wiele silniejszych niż środki użyte do zamachu. Przekroczeniem będzie użycie broni w stosunku do nieuzbrojonego złodzieja. Stosując broń palna zagrażasz życiu a w najlepszym przypadku zdrowiu złodzieja a odpierasz zamach na mienie. Nasz bohater nie przekracza granic obrony koniecznej gdyż było zagrożone jego zdrowie a nawet życie w związku z czym broniąc się dokonuje uszczerbku na zdrowiu przeciwnika. Z prawnego i moralnego punktu widzenia jest w porządku
2.
Eksces Ekstensywny czyli niewspółmierność w czasie. Polega on na tym że obrona nie może być stosowana ani przed ani po zaistnieniu ataku. Gdyby po bloku naszego bohatera cios łokciem w twarz został zadany z pewnym opóźnieniem można by przypuszczać że miał on na celu zemstę lub wymierzenie sprawiedliwości a nie faktyczne odparcie zamachu. Również i działania wyprzedzające zamach czyli uderzenie wyprzedzające (atak jeszcze nie nastąpił człowiek nie zaatakował ręką uzbrojona w tulipan a broniący się na wszelki wypadek wykonał uderzenie wyprzedzające łokciem w szczękę przeciwnika (nasz bohater uderza w szczękę równo z blokiem i jest to jedyny sposób który może zatrzymać atak przeciwnika).


  • 0

budo_pinczer
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 295 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań
  • Zainteresowania:BJJ/MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
To są bardzo teoretyczne dywagacje kóre nie mają odzwierciedlenia w życiu spróbuj przeanalizować swoje ruchy po sparingu a co dopiero będąc atakowanym. Kolejnym etapem filozofowania będzie zastanawianie się co jest lepsze uszkodzić typowi łokieć czy przywalić w maskę tak że poleci na ziemię uderzając pacyną w krawężnik.
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Oj Sorge przeczytaj artykuły 25-31 kodeksu karnego, tam będzie jasno i klarownie powiedziane co jest zgodne z prawem, a co nie. I wcale nie trzeba szukać komentarza do tych przepisów tylko je stosować.
A Yeri to zawodnik MMA z doświadczeniem w stosowaniu sportów walki w warunkach obrony koniecznej
  • 0

budo_budo_boy
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 239 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...

Na początek założenie - nikt z Was/nas nie był agresorem, ale czy kiedykolwiek w realu (nie na ringu jakiejkolwiek formuły czy według jakichkolwiek przepisów) udało wam sie w pełni lub w części wykorzystać wiedzę/umiejętności nabyte w ramach treningów? Tzn.: czy sytuacja wymusiła na was podjęcie aktywnych działań obronnych, nie ucieczki a rzeczywistego stawienia czoła walce?

Oj zdarzyło się zdarzyło...
I tak jak większość uważam, ze ulica to wlaka w stójce, parter jest OK ale co zrobić gdy jest się smamemu przeciw kilku? wtedy zejście do parteru wiadomo, ze jest samoegzekucją...
Natomiast chwyty, wyjscia z próby obaleń czy rzuty przydają się nawet w największym kotle, czyli dobrze jest je znać czyli dobrze miec jako takie pojęcie o parterze...
Mi samemu raz umiejętna obrona w parterze i jako takie przerzucenie przeciwników uratowało skórę w sytuacji, z której dziwne było, że się udało wyjść.
Inną kwestią jest, że agresorzy na ulicy to z reguły kiry nic nie trenujące i mocni tylko po % i w grupie, więc ciężko tu konfrontować co by było gdyby na ulicy lał się bjj-owiec z kick boxerem..
  • 0

budo_sorge
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...

Oj Sorge przeczytaj artykuły 25-31 kodeksu karnego, tam będzie jasno i klarownie powiedziane co jest zgodne z prawem, a co nie. I wcale nie trzeba szukać komentarza do tych przepisów tylko je stosować.
A Yeri to zawodnik MMA z doświadczeniem w stosowaniu sportów walki w warunkach obrony koniecznej


Postaram się przeczytać te artykuły jak tylko skończy mi się sesja. Jeśli złamanie ręki w obronie własnej, nie będzie przekroczeniem uprawnień to jak najbardziej przyznaję się do pomyłki i zwracam honor.


Nie musisz mi powtarzać , że Yeri to zawodnik MMA z doświadczeniem w stosowaniu sportów walki w warunkach obrony koniecznej. Już do mnie dotarło!!
  • 0

budo_yeri
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice/Krosno

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Sorge-no wyłamanie ręki to by było ewidentne przekroczenie granic obrony koniecznej,masz tu rację,ale przy odrobinie praktyki to można łatwo kontrolować,w przeciwieństwie do uderzeń,zwłaszcza w stójce.Ja osobiście wolę klucz lub duszenia,tam jeszcze łatwiej o kontrolę,ale i przy balaszce jest to jak najbardziej realne.
A teraz jako ciekawostkę-niedawno miałem nieprzyjemność poszarpać się z typem.Zaszedł mnie z tyłu jak siedziałem na ławce i walnął w ucho,jak spadłem na glebę to chciał kopać.Ja złapałem jego nogę i dawaj mu skrętówkę,typ się szarpnął i zabrał mi nogę,a został mi w ręku...jego but:) Ja się zerwałem,on nie bardzo wie co tu zrobić,stoi bez tego buta.Ja się pytam,czy chce tego buta ze stawu wyławiać(staw był zaraz obok),a on zaczął przepraszać i się miło skończyło.Trochę niecodzienne zakończenie,ale oby jak najwięcej takich :D
  • 0

budo_yeri
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice/Krosno

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Pinczer-no dokładnie tak jak napisałeś.
  • 0

budo_sorge
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
No ja po prostu, nie miałem takiej akcji i nie wiem czy bym był na tyle opanowany, żeby nie przesadzić. Racja, kwestia doświadczenia. Może jak mi się przydarzy taka sytuacja to spróbuję.. nie wiem:)

Co do tej sytuacji.. to super sprawa , można się pośmiać. Trzeba było mu rzucić tego buta do stawu i patrzeć jak za nim skacze ;]
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Sorge to co napisałem niezbyt dobrze zabrzmiało. BARDZO PRZEPRASZAM. Ale jak poczytasz te artykuły co je wymieniłem to może się okazać, że przekroczenie granic obrony koniecznej nie musi się wiązać z odpowiedzialnością karną. Pozdrawiam Kwiatek
  • 0

budo_-tadeusz-
  • Użytkownik
  • 2 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...

Na początek założenie - nikt z Was/nas nie był agresorem, ale czy kiedykolwiek w realu (nie na ringu jakiejkolwiek formuły czy według jakichkolwiek przepisów) udało wam sie w pełni lub w części wykorzystać wiedzę/umiejętności nabyte w ramach treningów? [...]
Czy jeśli taka walka miała miejsce był w niej element "pracy u podstaw" - parter?


Wielokrotnie biłem się "na ulicy". Kika razy z kilkoma napastnikami. Wszystkim zainteresowanym dam taką radę: Jeśli już musisz to robić, to unikaj parteru jak ognia. Co z tego, że będziesz dusił przeciwnika leżąc na nim aż mu oczy wyjdą z orbit, kiedy jego kolega w tym czasie zrobi Ci butem peeling na twarzy.
Znam przypadek bójki na ulicy: dwóch zapaśników vs dwóch chłopaków z TKD. Co z tego, że zapaśnicy trzymali za klapy jak ręce i nogi koledzy mieli wolne? Nie zdążyli wykonać żadnego obalenia. Kilka ciosów, masa krwi z nosa i po walce.
  • 0

budo_grzebyk90
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 370 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Wczoraj jak byłem na Wiankach w mojej mieścinie to też sie młócili. Koleś jednemu strzelił (tylko jedną) bombę w ryj ,że ten sie znalazł na glebie wpółprzytomny dalej drugi zaczął kolesia młócić po mordzie a tamten mógł sie tylko cofać i nie miał żadnych szans aby schodzić do parteru. Widziałem wszystko dokładnie bo byłem 3m od nich.
  • 0

budo_sorge
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Oczywiście w temacie konkluzji nie będzie.Umiejętności walki w parterze w samoobronie , mogą się przydać. Chociażby do takich sytuacji jaka spotkała Yeriego. Ale czy jest ona niezbędna do tego aby obronić się na ulicy? Mi się jednak wydaje, że tak często nie zdarza się lądować na glebie. Chyba , że są to solówki. Mam nadzieję chociaż, że wszyscy są zdania, że umiejętności grapplerskie są przydatne [ nie mówię o parterze wyłącznie]. Ale takowe występują również w karate!! Wiem, bo ćwiczyłem przez pewien okres czasu goju ryu i było tam sporo chwytów i wycinek.
W ogóle to myślę, że rozchodzi się o to w jaki sposób są prowadzone treningi.
  • 0

budo_poul sepek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 977 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dojo Enshin Karate United Kingdom

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka realna ... na glebie...
Kilka razy zdarzylo mi sie walczyc na ulicy (praca w dyskotece) nie kwestionuje treningu parteru ale jak napisal Tadeusz unikam go jak ognia. Zbyt duze ryzyko zranienia (rozbite szklo) oraz to ze gdy jestes na ziemi zawsze znajdzie sie ktos w tlumie kto bedzie sobie chcial Cie kopnac. W ciagu paru lat pracy do parteru schodzilem moze 3-4 razy.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024