Pinczer - czasem mowisz fajnie, czasem niefajnie, dlatego pozwol, ze podziele sie z Toba moim spostrzezeniem w temacie tak dla Ciebie istotnym.
Prawda jest taka, ze wiekszosc mlodych adeptow KF nic innego nie trenowala. Stad (podkreslam, ze to moja osobista obserwacja) ich wiedza na temat "prawidlowego wejscia w nogi" nie jest nawet znikoma ale jest zadna. Starsza wiara zanim trafila na style kopane zaczynala od zgola czegos innego - ja np. musialem zaczac od judo, bo Wejscie Smoka o wiele pozniej trafilo do kin

Dlatego nie licz na glebsze zrozumienie Twoich wypowiedzi w tym miejscu

Stad tez i taka moja porada do innych (ale nie wszystkich), zeby raczej nie wypowiadali sie na tematy parteru w charakterze ekspertow i znawcow "niezawodnych obron przed wejsciem w nogi". Porada druga - sprobujcie najpierw z jakims kolega od bjj i zweryfikujcie wtedy swoja wiedze. Osobiscie polecam.
I zeby nie bylo off topic, bo choc nie naleze do grona stukaczy klawiaturowych, to lubie sie trzymac tematu, powiem na koniec tak:
nigdy nie widzialem wingczunisty w akcji na ulicy, zatem nie chce sie wypowiadac.
Pamietam natomiast pewnego wingczuniste gdzies tak w drugiej polowie lat osiemdziesiatych (o tym stylu nic a nic wtedy nie wiedzialem) w akcji bezposredniej w knajpie - bylo dwoch na jednego, bylo bardzo malo miejsca, bylo krotko, bylo na co popatrzec.
Dlatego z reka na sercu odpowiem tak: czy dany styl nadaje sie na ulice, zalezy wylacznie od walczacego. Ale techniki wingczunowe na pewno nadaja sie tam, gdzie nie ma zbyt wiele miejsca. Mam nadzieje,ze w maire jasno sie wyrazilem...

Pozdrawiam,
olo