Szczepan, to jak opisujesz kokyu ho, to wszystko sprowadza się do barbarzyńskiej i topornej siłówki. W kokyu ho nie trzeba korzystać z nóg. A przynajmniej nie w taki sposób jaki Ty to opisujesz
Teraz postaram się zrobić coś czego osobiście nienawidzę, czyli opisać kokyu ho
:twisted: :wink:
Partner trzyma mocno obie ręce. Faktycznie bicepsy mamy za słabe aby się z uke siłować. Ale wystarczy spróbować obrócić ręce i podnieść do góry. Do obrotu nadgarstków nie trzeba siły, a taki obrót już rozprasza siłę partnera. Palce są skierowane do góry, ręce na wysokości barków, dość wąsko, troszeczkę szerzej niż barki. Ręce sa od wewnątrz i jeżeli uke zerwie chwyt, możemy przejść do kontroli lini centralnej (czyli palnąć delikwentowi plombę :twisted: ) jezeli uke trzyma solidnie to powinien mieć łokcie skierowane na zewnątrz i być trochę uniesiony na nogach. To już jest całkowicie niestabilna pozycja. Teraz wystarczy jedną rękę skierować w kierunku uke, a drugą w dół na matę.
Teraz pytanie skąd ewentualna moc kokyu ho?? Z bioder, a nie z nóg :wink: Kiedy jesteśmy przy końcowym elemencie kokyu ho przesuwamy to kolano, w którą stronę przewracamy uke. I teraz wystarczy skręt ciała aby zjednoczyć uke z matą i to dość dynamicznie i mocno.
Dla mnie kokyu ho to ćwiczenie czysto techniczne, pozwalające szukać luzu, techniki i jej mocy. Silne nogi do niczego mi się nei przydają :wink: :wink:
Ale ja nie walczę z niedźwiedziami na macie :twisted: :twisted:
Rzeczywiscie, wariant kokyu ho ktory opisujesz nie wymaga glebszej znajomosci mechniki tej techniki z kilku powodow:
1. pozycja rak na wysokosci barkow
2. partner jest bierny
Jednakze, im wiecej cwiczysz, tym wieksze wymagania sobie stawiasz, nieprawdaz? Np mozesz zaczac od siebie wymagac, aby umiec zrobic technike kiedy rece sa na wysokosci bioder albo nawet uke przyciska twoje nadgarstki do twoich ud.
Mozesz tez zechciec zrobic ta technike, kiedy uke pcha z calej sily w twoim kierunku ale nie traci przy tym swojej rownowagi. Kolejny wariant bylby kiedy uke nie tylko pcha, ale aktywnie usiluje cie przewrocic wykorzystujac wlasny uchwyt za twoje nadgarstki.
Oczywiscie kiedy podnosisz wymagania wobec siebie w sposob jaki opisalem, musisz technike poznac nieco glebiej, co moze nawet zaoowocowac opracowaniem przez ciebie jakich s specjalnych metod uzywania wlasnego ciala.
Ja osobiscie nie stawiam uke
zadnych warunkow wstepnych w kokyu ho. Moze atakowac jak tylko mu sie podoba, wlacznie ze zerwaniem uchwytu, czy tez przejsciem do hanmi handachi. To sa raczej aplikacje i warianty podstawowej techniki. Ale potem jak wracasz do podstaw, to wykonywanie kokyu ho w klasycznej wersji staje sie po prostu smiesznostka.
Przewracasz uke swoim oddechem.