119 odpowiedzi w tym temacie

[budo_voivod]

...stawałam w obronie człowieka, nie faceta. bo jak powszechnie wiadomo: facet to świnia.

ligeia, masz u mnie duuuuże lody z bitą śmietaną... 8) 8) 8)
PS. A wiesz także, kto to jest "kierownik"...?

[budo_voivod]

Boże, widzisz i nie grzmisz :twisted:

APAS, masz u mnie najlepszy napój na "K"... 8) 8) 8)

[budo_ligeia]

...stawałam w obronie człowieka, nie faceta. bo jak powszechnie wiadomo: facet to świnia.

ligeia, masz u mnie duuuuże lody z bitą śmietaną... 8) 8) 8)

no ostatecznie mogą być, choć już dawno wyrosłam z wieku lodów z bitą śmietaną

PS. A wiesz także, kto to jest "kierownik"...?

jak padło przy tej świni, to mniemam, że też ma coś wspólnego z parzystokopytnymi?

[budo_ligeia]

APAS, masz u mnie najlepszy napój na "K"... 8) 8) 8)

voiku, coś Ty taki rozrzutny? tu lody, tam napój. a swoją drogą, ciekawe, co to za napój na K... Kefir jagodowy?

[budo_randall]

O jak kolorowo, takie rzeczy to tylko na forum Aikido, nie ma to tamto...

[budo_voivod]

no ostatecznie mogą być, choć już dawno wyrosłam z wieku lodów z bitą śmietaną

jak padło przy tej świni, to mniemam, że też ma coś wspólnego z parzystokopytnymi?

Z tego sie nie wyrasta przed menopauzą... 8) 8) 8)

Z "kierownikiem" mialaś sluszne skojarzenie: "Jeszcze nie dyrektor, a już świnia"

PS. A najlepszy napój na "K" to, oczywiście, "krzynka piwa"...

[budo_shabu]

Możecie odetchnąć - to mój ostatni post w ramach tego trzydniowego eksperymentu.

Jak tak, to jednak jeszcze jeden post napiszę.

aikidocy nie potrafią sobie radzić w życiu tak jak na macie, łatwo ulegają zaczepkom, nie schodzą z linii ataku, zacietrzewiają się.

Nie jestem aikidoką, na macie radzę sobie całkiem inaczej. Wskaż mi jedną osobę poza mną, która się autentycznie zacietrzewiła. Ja się zacietrzewiłem w rzeczy samej, ale dopiero teraz. Dlatego, że wykazałaś całkowite niezrozumienie zasad panujących na forach internetowych - a właściwie, co gorsze, umyślne ich łamanie - mając owe zasady oraz użytkowników w nosie. Zbombardowałaś ten temat (oraz kilka innych, w których - na szczęście - dyskusja nie rozwinęła się) dla swoich prywatnych potrzeb, zupełnie bez związku z główną treścią. Nabijając sobie przy tym sporo postów. Gdybym był modem, miałabyś z miejsca urlop od pisania na forum.

Wniosek jaki wyciągnęłam dla siebie: nie wystarczy osiągnięcie mistrzostwa w jednej dziedzinie sztuki, by być mistrzem największej ze sztuk, sztuki życia.

Bezsensowny frazes niezwiązany z nieprawidłowym i amatorsko przeprowadzonym "badaniem." Bez którego mógłby powstać równie łatwo i byłby tak samo pretensjonalny i głupi. Idź sobie "badać" i wyciągać wnioski gdzie indziej.

Nie chcę nikogo pouczać, wnioski proszę wyciągać na własną rękę.

Wyciągnąłem: jesteś prowokatorką. Marną. Która lubi sobie na koniec pseudofilozoficznie pobełkotać. Piękny start, nie powiem.

[budo_ligeia]

no ostatecznie mogą być, choć już dawno wyrosłam z wieku lodów z bitą śmietaną

Z tego sie nie wyrasta przed menopauzą... 8) 8) 8)

o, kolega specjalista. prawie psychohigienista.
ale skoro tak, to ja poproszę czekoladowo-waniliowo-jagodowe. bez bitej śmietany.

O jak kolorowo, takie rzeczy to tylko na forum Aikido, nie ma to tamto...

jak będziesz grzeczny, to voiek też Ci lody kupi. nawet ze śmietaną.

[budo_ligeia]

Shabu, się niepotrzebnie zacietrzewiłeś. dotknęło Cię to osobiście, co koleżanka napisała? ja tam nie czuję się specjalnie urażona (nawet tą "dzielną Kotką stającą w obronie mężczyzny"). człowiek trzy czwarte życia straci, jak się będzie przejmował pierdołami.


P.S. pardon za dubla.

[budo_sojobo]

uważajcie...EKSPERYMENT TRWA :twisted: :twisted: :twisted:

[budo_miziel]

śmiejecie się, odrzucacie, a przecież trzeba pomóc, opieką otoczyć (medyczną na przykład), trochę empatii koledzy i koleżanki :-)

[budo_apas]

Gdybym był modem, miałabyś z miejsca urlop od pisania na forum.

Shabu, byłbyś prawdziwym zamodystą :wink: Ale może tego nam trzeba - Shabu na Moda!!!

[budo_kolos]

Wniosek jaki wyciągnęłam dla siebie: nie wystarczy osiągnięcie mistrzostwa w jednej dziedzinie sztuki, by być mistrzem największej ze sztuk, sztuki życia.

Bezsensowny frazes niezwiązany z nieprawidłowym i amatorsko przeprowadzonym "badaniem." Bez którego mógłby powstać równie łatwo i byłby tak samo pretensjonalny i głupi. Idź sobie "badać" i wyciągać wnioski gdzie indziej.

ShabuShabu: Wnisek wcale nie bezsensowny.
Jestem mistrzem to fakt. Nikt tak szybko nie zmienia kanałów w TV jak ja.
A w życiu, no cóż porażka. Przyznaję jestem złym człowiekiem dręczę koty (sorry ligeia) :wink: i biję słabszych :twisted:
Boże: Ty wiesz wszytko. Nic się przed Tobą nie ukryje

[budo_shabu]

Shabu, się niepotrzebnie zacietrzewiłeś. dotknęło Cię to osobiście, co koleżanka napisała?

Niespecjalnie, wszak nie jestem aikidoką. Bardzo natomiast nie lubię, kiedy ktoś olewa podstawowe zasady zachowania dla prywaty, a potem jeszcze się tym chełpi.

Shabu, byłbyś prawdziwym zamodystą :wink:

A jak.

[budo_ligeia]

dręczę koty (sorry ligeia) :wink:

nic nie szkodzi, pogadamy na treningu :twisted: :twisted: :twisted:

[budo_ligeia]

Bardzo natomiast nie lubię, kiedy ktoś olewa podstawowe zasady zachowania dla prywaty, a potem jeszcze się tym chełpi.

może i tak, ale jedno trzeba jej przyznać, celnie nas podsumowała:

łatwo ulegają zaczepkom, nie schodzą z linii ataku, zacietrzewiają się

a nawet, jeśli to prowokacja dla celów badania/zaczepka dla zabawy/whatever, ja bym się bardziej martwiła własną reakcją na coś takiego, niż samą prowokacją. i nie wiem o kim cała ta dyskusja gorzej świadczy (jeśli w ogóle): o prowokatorze-manipulatorze czy o tym, który dał się podejść i uległ tej prowokacji. hmm....

[budo_garry]

Na szczęście bywają wśród Was wyjątki - prawdziwi mężczyźni: ciepli, pobłażliwi, wyrozumiali. To ze kiedyś miałam przyjemność poznać Garrego (bo o nim mowa), nie ma wpływu (mam nadzieję) na obiektywizm mojej oceny, zweryfikujcie.

LOL coś wygrałem 8O randke or sth.

Wniosek jaki wyciągnęłam dla siebie: nie wystarczy osiągnięcie mistrzostwa w jednej dziedzinie sztuki, by być mistrzem największej ze sztuk, sztuki życia.

Nawet nie wiesz jak bardzo sie mylisz w stosunku co do mnie. Wiec albo nie spotkaliśmy się nigdy, albo było to bardzo daaaaawno.
EOT

Mistrz wegetacji

[budo_apas]

może i tak, ale jedno trzeba jej przyznać, celnie nas podsumowała:

łatwo ulegają zaczepkom, nie schodzą z linii ataku, zacietrzewiają się

Ligeio, cóż Ty wypisujesz! Ludzie piszą o aikido bzdury wynikające z niewiedzy, powtrzają brednie, które - częściowo - są wynikiem naszych środowiskowych słabostek, ale o tym sami dobrze wiemy i na pewno nie wolno nikomu w oparciu o tak marne przesłanki oceniać wszystkiego i wszystkich!
"Zejście z linii ataku" jest dla wielu swoistym rdzeniem programowym aikido, jego istotą. Tak jest, tylko że większość opacznie owo pojęcie rozumie: ktoś wielki jak góra lodowa i pełen zła jak Roman Giertych na mnie napadywa, a ja - aikidoka - robię krok w bok. On mnie mija i leci dalej przed siebie w swym zacietrzewieniu a ja stoję uśmiechając się jak Budda i macham mu pękiem stokrotek... Kur...a, zejście z linii ataku jest elementem strategii walki aikido, ma na celu uniknięcie bezpośredniej konfrontacji z energią ataku gdy ta jest najwyższa, wytrącenie napastnika z równowagi i przyjęcie pozycji dogodnej do wykonania techniki obronnej, która wprawdzie nie zakłada destrukcji uke (jak ma to miejsce w większości innych sw), ale jego kontrolę. A od kontroli do destrukcji już tylko mały krok, który uke może w swej głupocie wykonać. Tu jest różnica między aikido a innymi sw: tam destrukcja jest celem, u nas - alternatywą. Wybór należy do uke.
Zatem gdy aikidoka schodzi z linii ataku to znaczy, że będzie się bronić, a to może boleć. Dziadek i wielcy Jego uczniowie wszak powtarzali, że relacja uke - tori winna być zawsze relacją życia i śmierci. Ergo, nieschodzenie z linii ataku tak kretyńskiego, jak gówniarskie zaczepki "Pożal się Boże" winna ona (on?) odebrać jako zaletę w tej konkretnej sytuacji, nie zaś wadę

[budo_randall]

Apas, ale głębokie przemyślenia pod wpływem bzdur kogośtam.
Zejście z linii ataku jest w technikach wszystkich MA, nie jest niczym wyjątkowym w aikido.
Przekładanie tego co się ćwiczy na to kim się jest, to bzdura i bezsens. Jest odwrotnie, najpierw się jest, a potem się wybiera to co się robi, dlatego jedni się kulają, inni walą w worki, a jeszcze inni bawią się w balety. Ot i wszystko.
A trola skasować razem z postami i po zawodach.

[budo_szczepan]

Ladna dyskusja sie zrobila.

Zejscie z linii ataku nie jest zadnym unikiem. W aikido w ogole nie ma zadnych unikow. Jest to prosta konsekwencja idei Dziadka, zeby "sie zjednoczyc z atakujacym". Zwykle niezbyt dobrze wyszkoleni instruktorzy wprowadzaja w blad cwiczacych pokazujac to jako cos w rodzaju ucieczki, cofania sie, z umyslem ofiary skazanej na pozarcie, ogolnie cos bardzo pasywnego.

Tymczasem Dziadek wyraznie powiedzial ze aikido to 90% atemi i 10 % irimi. To oznacza, ze we wszystkich elementach fizycznych nalezy tego szukac. Zejscie z linii ataku jest oczywiscie tylko malym elementem techniki i ma za zadanie czysto utylitarne, zeby wejsc za plecy atakujacego. Zeby to wykonac nalezy uderzyc atemi wykonujac irimi. W ten sposob laczy sie to z wypowiedzia Dziadka. Widzimy wiec jasno ze nie ma to nic wspolnego z zadnymi unikami, wprost przeciwnie, polega na przelamaniu centrum atakujacego. FIZYCZNIE. Nalezy po prostu fizycznie zajac jego miejsce w przestrzeni oraz w czasie.

W ten sposob, stosujac zasady podane przez Dziadka, fizycznie katapultuje sie, doslownie , atakujacego z jego miejsca pozbawiajac go rownowagi w pierwszym momencie kontaktu. Dopiero ta cala mechanika ruchu w przestrzeni i czasie pozwala zrozumiec lepiej co to znaczy zejscie z linii ataku.

Czesto ucze tego poczatkujacych zupelnie statycznie, z ataku gyaku hanmi katatedori, podobnie jak robi to Kanetsuka sensei. Robiac usztywnienie atakujacej reki we wszystkich stawach, wykorzystuje sie ja jako ramie dzwigni w kierunku jego brzucha, zeby zdestabilizowac centrum atakujacego. Co powoduje przelamanie jego centrum, zajecie jego miejsca itd. Jest ewidentne ze robiac to zchodzimy z linii ataku, choc nie w popularnym tego slowa znaczeniu. Jednoczesnie widac wyraznie ze nie ma tutaj ani krztyny jakiegokolwiek ducha 'obronnego', przeciwnie, wyksztalca to myslenie w sposob "IRIMI' czyli wulgaryzujac 'do przodu'.

Kolezanka Boze, bedac jedna z wielu ofiar 'mistycznego zejscia z linii ataku', nie zasluguje na tak surowa krytyke. Badzmy dla niej szczodrobliwi, bowiem nie wie ona co czyni. Dajmy jej szanse zeby nauczyla sie czegos tutaj na forum.