jak parować i blokować cięcia - płazem czy ostrzem???
Napisano Ponad rok temu
pieknie wszystko piszecie i uspokajacie gawiedz
Min dlatego pisze ze ucze tak jak uwazam ze powinno byc idealnie, a aspekt bojowy mniej mnie interesuje.
Nigdzie nie napisalem jednak ze wogloe nie poruszam tego tematu jako np genezy
no ale sa mlodzi wyrywni co zanim pomysla to palna i to im nalezy wybaczyc
jak piosaliscie, pewne sprawy sa nieodtwarzalne - trudno dzisiaj wyjasnic sens ubijania mleka na maslo w maselnicy i na powaznie jeszcze uczyc tegoz ubijania, gdy maslo jest o 5 sek drogi w sklepie a leniwi kupia przez internet i taxi im do domu dowiezie
ale jakos kola i kluby folklorystyczne pewne tradycje podtrzymuja i nie musza udowadniac ze maslo tak i dzisiaj robic mozna - cxhoc oczywiste jest ze mona )))
tak i popdobnie jest z nami
my tylko ciagle cierpimy na kompleks przydatnosci (czytaj realnej skutecznosci) tego co robimy
co ciekawe szukamy przydatnosci tam gdziej jej sensu szukac nie ma a tam gdzie jest duza przydatnosc tego co robimy, jakos nie dostrzegamy tego usilnie....
zalozylem watek o dlugosci hakam ana aikido - i co, nawet sobie nikt nie zadal trudu zastanowic sie o co temu Grubemu Smailowi moglo chodzi - glupi watek i juz
ale o tym czy nalezy napierdxielac sie czy nie na tren i najlepiej ostrym mieczem - mozemy nawijac codziennie od poczatku tego Wortalu
no nic, z poklonem dla Was...
Napisano Ponad rok temu
a nie jest to przypowiesc ZEN.......
co do dlugosci hakamy,to w kendo mamy swoje standarty,luzno zreszta przestrzegane,np.dzieci wyrastaja z hakamy ale dalej cwicza,natomiast nie moze byc za dluga.........
co do aikido nie moge sie wypowiadac,ale z tego,co widzialem/a widzialem niejedno/to wsrod roznych szkol panuje taka roznorodnosc sposobow wiazania i noszenia ze moznaby zapelnic caly watek na forum.
pozdrowienia,maciek dietl
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
pociagne troche watek/jesli nikt inny nie chce/
piszac,ze widzialem niejedno,mialem na mysli moj 18 letni pobyt w stanach i treningi kendo w japanese cultural center.otoz,zeby sie dostac do kendo dojo,na pietrze,trzeba bylo przejsc przez aikido dojo na parterze/stary budynek,taka konstrukcja,parter-tatami,pietro -twarda podloga/Toyoda Fumio Sensei - juz,niestety na treningach w niebianskim dojo,oraz jego uczniowie nosili hakamy zawiazane bardzo nisko,prawie je sobie przydeptywali.Toyoda byl uczniem O-Senseja i przez lata,osobistym uke jego syna.
przechodzac przez aikido dojo,nieraz trzeba bylo dlugo czekac na odpowiedni moment,wiec sie napatrzylem,tam i z powrotem,bo aikidocy cwiczyli do pozna.rowniez ich sposob wiazania roznil sie jakos od naszego ale nigdy tego nie rozgryzlem........
pozdrawiam,maciek dietl
Napisano Ponad rok temu
pytanie jest proste - jaka hakama i dlaczego taka ?
zachecam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
nie bedac aikidoka,nie smialbym sie wypowiadac na watku aikido.watek przejrzalem i roznorodnosc opinii oraz poczucie humoru bardzo mnie ucieszylo.
trzymam sie wiec watku miecza i napisze jak to traktujemy w kendo.
historycznie,hakama byla jednym z zewnetrznych symboli stausu samuraja przez blisko 800 lat.kultywujac tradycje w sztukach,nie mozemy o tym zapominac.
ludziom z "gminu" nie wolno bylo ukrywac ruchow nog/hakama/ ani rak/o-sode/.dopiero reformy meiji wprowadzily dowolnosc strojow,znoszac formalnie klasy spoleczne.hakama pozostala jako stroj w sztukach walki oraz stroj formalny na specjalne okazje ,np.sluby.
nota bene,we wspolczesnej japonii,oprocz cwiczacych sztuki walki,nikt juz nie umie zalozyc hakamy - sam widzialem w sklepach ze strojami slubnymi hakamy na rzepy z wezlem zawiazanym/zaszytym/na stale,niczym krawaty na gumce....
w kendo,zwlaszcza w japonii a w polsce od pewnego poziomu,traktuje sie hakame niezwykle powaznie.kazda,najmniejsza czesc ma swoja wlasna nazwe,kazda falda ma swoja nazwe/ichi-no-hada,ni-no-hada etc./ i kazda symbolizuje jedna z "cnot samurajskich"
mamy scisle zasady zakladania i wiazania.himo zaklada sie w naturalnej talii,nad biodrem,dlugosc - zakrywa kostki.kto ma "miesien piwny" - wiaze wezel pod nim,to nawet dodaje pewnej godnosci.....tyl troche odstaje z powodu pierwszego wezla za plecami,co nadaje calej sylwetce charakterystyczny wyglad.O-heso,mae - O-shiri,ushiro,czyli pepek do przodu,tylek do tylu.
oczywiscie,kendo nie ma monopolu na hakamy.O-Sensei wprowadzil hakame do aikido bo traktowal to jako sztuke rycerska/samurajska/.rozne szkoly roznie wiaza i to jest naturalne.
/przed chwila zniknal mi caly post,wiec wysylam w odcinkach,cdn./maciek
Napisano Ponad rok temu
ludzie z innych klas masowo zaczeli nosic hakamy - szpanerzy i lanserzy...nawet wprowadzono dla nich chwilowy zakaz,ale nie utrzymal sie dlugo.
- spodnie pod hakama - w dawnej japonii byly noszone powszechnie,zwlaszcza w zimie,dzisiaj w kendo tradycjonalisci nosza hakama na gole cialo ale nie ma zakazu ubierania bielizny pod spod.dodam jeszcze ze byly rozmaite hakamy ceremonialne/noh-bakama/niekiedy bardzo dlugie,noszone przez dostojnikow/shogunowie,daimio/,wlokly sie nawet kilka metrow i konce byly noszone przez asystentow - podkreslalo to dostojnosc - taki dostojnik - 1/musial byc obslugiwany przez asyste,2/nie mogl wykonywac zadnych gwaltowniejszych ruchow.ciekawostek hakamowych jest mnostwo.
w kendo,jak zwykle,staramy sie w miare mozliwosci utrzymywac swoje standarty.
pozdrawiam,maciek
Napisano Ponad rok temu
geneza, potrzeba itd - wszystko oka
jedynie nurtuje mnie ta dowolnosc
na forum aikido wtyknalem kij w mrowisko - moze sie w koncu obraza i zdecyduja cos napisac, choc watpie
Napisano Ponad rok temu
wszystko bylo,jest,albo moze byc dowolne - zaraz sluze przykladami...
chodzi mi o to,ze w ramach np.kendo w polsce,mamy ujednolicone zasady,przekazane przez naszych mistrzow i to jest nasz sposob kontynuowania tradycji,mam nadzieje ze nasi uczniowie tez beda tego przestrzegac......
popatrz na stare zdjecia,z lat 60-tych 19 wieku z japonii - samurajowie nosili hakamy o najrozniejszej dlugosci,przewaznie dosc krotkie/blotnisty klimat??/.
jedyne istniejace zdjecie sakamoto ryoma przedstawia go w hakama tak wymietej i zawiazanej,jakby w niej spal od miesiecy - a przeciez byl w swoich czasach dosc znaczna osobistoscia,mozna powiedziec,prominentem....
jesli w czasch tokugawa bylo ok.260 odrebnych panstewek,to jasne ze kazde kultywowalo swoja tradycje we wszystkim co mozliwe.to,co teraz mamy,to sa drobne fragmenciki.
kultywujemy to,czym dysponujemy.
zreszta zobacz co robia koreanczycy,tzn.oficjalna kadra korei i w jakich hakamach MUSZA wystepowac/mowie o kendo/.
ktos,kto przychodzi do naszej szkoly,MUSI sie podporzadkowac,WSZYSKIM ZASADOM,rowniez noszenia hakamy.w innych szkolach moze byc inaczej i przeciez nie ja bede ich pouczal.trzymam sie swojego podworka.pozdrawiam,maciek dietl.
Napisano Ponad rok temu
samuraj MUSIAL nosic hakama a nikomu innemu nie bylo wolno/z kilkoma wyjatkami - yokozuna,dozywotni wielki mistrz sumo i jeszce paru innych gosci/.
byl to symbol statusu spolecznego - idzie ktos w hakama - i wszystko jasne......moze ci uciac glowe,bo od wielu lat tylko w tym sie cwiczy.
staram sie aby wszyscy w naszej szkole rozumieli,co ubieraja i kim maja sprobowac byc,chocby przez 2 godziny treningu.pozdrowienia ,maciek.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
chyba temat hakama juz wyczerpalismy,racja,skupmy sie na mieczu....
na forum aikido jest temat o hakama,nawet tez sie wypowiedzialem/powodujac kontrowersje,bo tam z kolei zjechalem na tematy miecza/ - jakos nie potrafie tych dwoch spraw rozdzielic..... a moze sa nierozdzielne...?
pozdrawiam,maciek dietl.
Napisano Ponad rok temu
Drodzy moi Grafie i Macieju
pieknie wszystko piszecie i uspokajacie gawiedz
Min dlatego pisze ze ucze tak jak uwazam ze powinno byc idealnie, a aspekt bojowy mniej mnie interesuje.
Nigdzie nie napisalem jednak ze wogloe nie poruszam tego tematu jako np genezy
no ale sa mlodzi wyrywni co zanim pomysla to palna i to im nalezy wybaczyc
jak piosaliscie, pewne sprawy sa nieodtwarzalne - trudno dzisiaj wyjasnic sens ubijania mleka na maslo w maselnicy i na powaznie jeszcze uczyc tegoz ubijania, gdy maslo jest o 5 sek drogi w sklepie a leniwi kupia przez internet i taxi im do domu dowiezie
ale jakos kola i kluby folklorystyczne pewne tradycje podtrzymuja i nie musza udowadniac ze maslo tak i dzisiaj robic mozna - cxhoc oczywiste jest ze mona )))
tak i popdobnie jest z nami
my tylko ciagle cierpimy na kompleks przydatnosci (czytaj realnej skutecznosci) tego co robimy
co ciekawe szukamy przydatnosci tam gdziej jej sensu szukac nie ma a tam gdzie jest duza przydatnosc tego co robimy, jakos nie dostrzegamy tego usilnie....
zalozylem watek o dlugosci hakam ana aikido - i co, nawet sobie nikt nie zadal trudu zastanowic sie o co temu Grubemu Smailowi moglo chodzi - glupi watek i juz
ale o tym czy nalezy napierdxielac sie czy nie na tren i najlepiej ostrym mieczem - mozemy nawijac codziennie od poczatku tego Wortalu
no nic, z poklonem dla Was...
Dawno tutaj nie byłem i nie mialem zamiaru na ten temat pisać bo stwierdziłem że wszystko co mialem napisałem, ale jeszcze do tego się ustosunkuję.
Absolutnie się nie zgadzam z uprawianiem sztuki walki z jednoczesną negacją jej zastosowania realnego - to się mija z celem! Ja osobiście zawsze staram się aby mój wysiłek był jak najbardzej realny oraz aby był maksymalnie praktyczny.
Spodobalo mi się porownanie do masła - że dawniej robiło się go ręcznie, ale teraz można bez problemu kupić w sklepie - i o to wszystko się rozbija: Masło ze wsi w smaku, zapachu oraz wyglądzie ma się tak to tego ze sklepu jak porównując samochody - porsche 911 do poloneza - jedno i drugie to samochód - ale różnica jest zasadnicza. Z mojej praktyki wygląda to tak że zawsze kiedy mogę kupuję maslo i chleb wyprodukowane tradycyjna metodą na wsi - sa dużo lepsze pod każdym względem. Tego się też trzymam przy uprawianiu SW - sztuki te zostały wymyślone dla walki i tylko wtedy mają sens. To że uprawiam to co uprawiam, oraz moje podejście do tego, spowodowało, że kilka razy poradziłem sobie w trudnej sytuacji i tylko w tym widzę sens.
Co do mojego trzymania przwdziwego miecza jaki pojawił się w jednej z odopowiedzi - posiadam tak kilka sztuk broni chińskiej jak: chalabardę, potrójny cep, dwa miecze jan, szablę, oraz "różę wiatru", ale posiadam też Katanę zrobioną specjalnie dla mnie na zamówienie - jestem z niej bardzo zadowolny i wiem jak to jest trzymać prawdziwą broń w ręku - zgadzam się że jest to specyficzne uczucie nieporównywalne z trzymaniem broni ćwiczebnej - nie mniej mimo sparingów przy pomocy boroni ćwiczebnej, moja technika przwdziwego miecza, tzn jego techniki nie odbiegają na niekożyść od tej broni! Dodam że moja broń ćwiczebna jest też zrobiona realnie, tzn ta sama waga, oraz identyczny wygląd.
Zaznaczam że nie jestem mistrzem miecza ani chińskiego, ani japońskiego - ja się ciągle jeszcze wiele muszę nauczyć, pomijając fakt że koncentruję się jednak nad ćwiczeniami bronią bardziej użyteczną w obecnych czasach typu kije, pałki i noże, inna broń jest bardziej moim hobby, ale nawet w tym przypadku skuteczniść jest moim priorytetem. Ja mam absolutnie "gdzieś" czy techika dowolnej broni, ale i bez broni wyglada ładnie, jest doskonala technicznie z punktu widzenia wzoru wykonania techniki - mnie to nie interesuje - każdą technikę dostosowałem lub dostosowuję do moich warunków fizycznych pod kontem jej maksymalnej skuteczności i maksymalnej ergonomii ruchu. Moje techniki dość znacznie różnią się od technik mojego nauczyciela - on jest niższy ode mnie oraz chudszy i choćby z tego powodu kopiowanie jego ruchów w danej technice było by błędem. Mój nauczyciel utwierdza mnie i przekonuje że to jest jedyna słuszna droga - dobry nauczyciel moze jedynie pokazać drogę, dobry uczeń odkrywa ją sam - nauczyciel może się jedynie przyglądać.
Co do ubiorów jeszcze. W chinach nie przywiązuje się w tym względzie najmniejszej wagi. Można spokojnie ćwiczyć w czym się chce, na ogół tym strojem jest dres lub to co się ma aktualnie na sobie. Dla chińczyka opakowanie nie ma znaczenia - ważne co jest w środku. Cwiczenie poza chinami w skołach wu shu w specjalnych mundurkach jest raczej tradycją zachodnią, a nie chińską - tam takiego czegoś nie bylo i nie ma.
Napisano Ponad rok temu
mysle ze roznorodnosc ubiorow w chinach i wzgledna jednolitosc w japonii wynikaja ze wzgledow historycznych i geograficznych.
chiny to ogromny kraj o nieslychanej roznorodnosci,w zasadzie dosc otwarty,w przeszlosci utrzymujacy w zaleznosci okoliczne,mniejsze kraje.co najmniej dwukrotnie skutecznie najezdzany przez obcych,wnoszacych swoje obyczaje.pewnie stad roznorodnosc strojow..
japonia - wrecz przeciwnie,izolowana geograficznie na wyspach,przez wieki izolowana politycznie,nigdy nie najezdzana/skutecznie/ az do 45 roku.niewiarygodna wrecz formalizacja wszystkiego w epoce tokugawa - stad znacznie mniejsza od chinskiej roznorodnosc strojow/choc przeciez nie kazdy ubieral sie tak samo../
co do tzw.realnej przydatnosci sztuk walki - to byc moze szukamy jej w niewlasciwych miejscach,przewaznie na hipotetycznym polu bitwy lub w realnym pojedynku..
moze lezy troche gdzie indziej - w aktywnosci ruchowej,kontaktach w grupie,dyscyplinie,wytrwalosci,umiejetnosci stawiania czola przeciwienstwom losu,realistycznej ocenie sytuacji.umiejetnosci wspolnej pracy w grupie i stopniowemu nabieraniu wprawy w kierowaniu grupa.
przeciez to bardzo realne i przydatne wartosci,tylko pozornie na marginesie,faktycznie,uzywane na codzien.
pozdrawiam,maciek.
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem, dlaczego tak wielu „mistrzów” różnych szkół twierdzi, że coś umie, kiedy nie sparowali z przedstawicielami innych odmian SW, tylko w swoich stylach – wg mnie oni nie wiele umieją, jeżeli w ogóle coś. Twierdzenie, że się uprawia sztukę, klepiąc wszystko tak samo i kopiując technikę kogoś innego jest śmieszne i żałosne, bo to się ma do sztuki tak jak obraz Rembrandta do moich nieudolnych prób jego skopiowania - on robił sztukę malarską, ja mogę jedynie go kopiować, a to nie jest sztuka!.
Napisano Ponad rok temu
zgadzam sie w duzej mierze z tym co piszesz o treningu realnej skutecznosci.
w iaido rowniez cwiczy sie tak jakby naprzeciwko siedzial realny przeciwnik,albo kilku z nich stalo dookola.miecz jest prawie realny a na wyzszych stadiach zaawansowania - prawdziwy.
byc moze w realnej sytuacji wykonalbym automatycznie wycwiczony zestaw ruchow,tak jak to robie w kendo,shinajem.
ale tak naprawde,to nie wiem i pewnie nigdy sie nie dowiem jakbym zareagowal...
nigdy nie zabilem nikogo mieczem,nigdy nie bylem swiadkiem zabicia kogos mieczem,nigdy nie widzialem zwlok ludzi zabitych mieczem.
prawde mowiac to nawet nigdy nie widzialem zadnych mocno uszkodzonych mechanicznie ludzi - tak jakos mi sie udawalo,na szczescie.wiec nie jestem pewien ,jakbym zareagowal NAPRAWDE - sa rozne mozliwosci gwaltownych reakcji emocjonalnych - szok,omdlenie,wymioty,mimowolna urynacja i defekacja,zawal serca,zapasc etc.mysle ze rowniez to nas rozni od dawnych wojownikow,obytych z polem bitwy lub placem pojedynku.podobne doswiadczenia ma dzisiaj znikomy procent ludzi i to przewaznie nie ze sztuk walki.
w treningu iaido staram sie uzywac wyobrazni,mozna to wycwiczyc i stale poprawiac ale tez sa ograniczenia...
pozdrawiam serdecznie,maciek dietl.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Yang mylisz dwa pojęcia. Mentalnego nastawienia do treningu oraz skuteczności. To że traktujesz trening poważnie to się chwali ale na tej postawie nie możesz stwierdzić że to czego się uczysz jest skuteczne. Na dobrą sprawę nie da się dziś już tego stwierdzić. A to, że sparując się z kimś masz dobre wyniki świadczy o tym, że jesteś dobry w walce sportowej z użyciem specjalnych przyrządów.
No to jeszcze wyjaśnię jedną sprawę, bo widzę, że nie do końca jest wszystko jasne. Zostałem kilka razy napadnięty - pierwszy raz jak jeszcze uczyłem się wu shu w Polsce - trenowałem wtedy prawie 6 lat i myślałem, że jestem "boski" oraz niepokonany - kilku dresów uświadomiło mi w jak wielkim jestem błędzie - na szczęście nic poważnego mi się nie stało - to było impulsem do poszukania czegoś bardziej skutecznego oraz motywacją do jeszcze większego wysiłku, oraz pracy nad sobą. Po długich poszukiwaniach znalazłem to, czego szukałem. Po powrocie do Polski zostałem po tym pierwszym napadzie jeszcze 4 razy napadnięty - w 3 przypadkach dałem sobie radę (4 raz zdążyłem się skutecznie "oddalić"). Z tych przypadków wiem jak reaguję w takich sytuacjach - ogarniam mnie nie strach, lecz złość poparta adrenaliną - jak usłyszałem od mojej byłej dziewczyny staję się innym człowiekiem - prawie nieobliczalnym - efektem jednej takiej sytuacji miałem sprawę za pobicie 3 cyganów i poważnego uszkodzenia jednego z nich (pół roku rehabilitacji oraz kilka operacji kolana) – na szczęście dla mnie miałem świadków i sprawę umorzono. Każdy z tych przypadków odbył się bez broni, ale nie sądzę, aby z bronią było inaczej. Jednego, czego się przez to nauczyłem, to, to, że na treningu trzeba dbać o realność sparingów, częstą zmianę sparing partnerów reprezentujących, jakie tylko styl SW się da oraz uświadomiłem sobie jak ja wiele jeszcze nie umiem i jak wiele jeszcze muszę się nauczyć.
To, co wcześniej napisałem dało mi przede wszystkim dużo pokory, oraz wielką motywację do nauki i codziennego ćwiczenia – wszystkim życzę tego aby doszli do tych samych wniosków tylko bez konieczności przechodzenia przez to co sam przeszedłem – tego ani sobie a ni nikomu z całego serca nie życzę.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dwie katany japońskie z czasów II Wojny Światowej
- Ponad rok temu
-
(s)hit z Allegro
- Ponad rok temu
-
Potrzebuję Sai na dwa dni
- Ponad rok temu
-
Zaproszenie na treningi KATORI SHINTO RYU
- Ponad rok temu
-
Iaido a wzrok
- Ponad rok temu
-
Ostrzenie miecza
- Ponad rok temu
-
Czy kupilem lipny miecz?
- Ponad rok temu
-
Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2007
- Ponad rok temu
-
Łódź & Wrocław
- Ponad rok temu
-
Practical plus katana
- Ponad rok temu