dołączam się do tych słów...tylko niestety tak jest że w wielu sekcjach poprostu trenerom brak czasu na parter bo trenują typowo pod zawody (a tam parter nie jest potrzebny)...fajnie by było gdyby do sekcji karate byli zapraszani od czasu do czasu (np. w weekendy dla zainteresownych) trenerze zapasów, judo, bjj którzy uczyliby podstawowych technik.bardzo rozsadnie i madrze piszesz- witamy na forum:)
plusy i minusy karate kyokushin
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
dołączam się do tych słów...tylko niestety tak jest że w wielu sekcjach poprostu trenerom brak czasu na parter bo trenują typowo pod zawody (a tam parter nie jest potrzebny)...fajnie by było gdyby do sekcji karate byli zapraszani od czasu do czasu (np. w weekendy dla zainteresownych) trenerze zapasów, judo, bjj którzy uczyliby podstawowych technik.[/quote]
nasz sensei przeprowadzal ankiety jakich technik dodatkowych sie spodziewamy na zajeciach. tez jakas metoda - ludzie wtedy mowia czego chca.
Napisano Ponad rok temu
uale robi sie offtopic i zastanawianie czy bjj jest lepsze od kk. nie o to chyba chodzi w topicu.
Nie, to nie o to chodzi. Chodzi o to, że często w treningach pomijamy pewne aspekty nastawiając się tylko i wyłącznie na walkę w zawodach według reguł KK...
wszystko sie zgadza, ale sporo ludzi kk traktuje jako sport i dla nich wazne i zasadnicze jest kata. oni nie moga sobiwe pozwolic na "psucie" techniki innymi stylami bo moga im sie zdarzyc nieprzepisowe zagrania na zawodach. ale kazdy inny powininen jak najbardziej poznac inne style bo ograniczac sie tylko do kk nie jest w dzisiejszych czasach skuteczne...
Panowie wykazujecie kompletny brak zrozumienia dla kata. Przełożenie kata na walkę sportową jest nikłe, bo w walce sportowej są ograniczenia. Gdybyscie poświęcili więcej czasu na bunkai wiedzielibyście, że w interpretacjach kata wystepują oprócz technik uderzanych również dźwignie, duszenia, sprowadzenia do parteru ... i to takie naprawdę proste, szybkie poprostu realne realne. Tylko proces ich przyswajania poprzez bunkai jest dłuższy.
Instruktorzy kk braki w wiedzy na temat bunkai nadrabiają ilością wykonanych pompek i brzuszków.
Panowie, czas wrócić do podstaw a nie robić z Kyokushinu mało skuteczna formę kick-boxingu, bez ataku na głowę, nastawioną na rywalizację według przepisów sportowych...
Polecam w ramch przypomnienia ten temat oraz ten temat.
A połaczenie trenigu bunkai oraz trenigów zadaniowych na workach, poduchach, łapach przyniesie nie tylko urozmaicenie ale i zwiększenie skuteczności.
Napisano Ponad rok temu
Osobiście ja i zapewne ogromna większość z trenujących KK nie chce zrobić z tego stylu kick boxingu, odmiany BJJ itp. Nasz styl ma swoje cechy i za to go cenimy. Cenimy go również za to, że to styl mimo że przez wielu uznany za tradycyjny to jednak ciągle się rozwijający i potafiący reagować na otaczającą nas rzeczywistość. Panowie przecieź KK wyroslo z ewolucji i przyswojenia wielu cech z różnych styli i sztuk walki zaś techniki i ćwiczenia w parterze nie są obce chyba żadnemu stylowi karate a jedynie rzadko wprowadzane w szkoleniu.
Za tym, że jednak KK jest warte coś przemawia fakt, ze stało sie stylem bazowym z którego wywodzą się kolejne nowe style karate wizualnie bardzo zbliżone do KK. Jak się okazuje ludzie poszukują ciągle czegoś nowego, gdyby tak nie bylo to karate nadal byłoby praktykowane jedynie przez chłopów z Okinawy. Bez urazy dla tych chłopów oczywiście.
Mi KK jak najbardziej pasuje jednak idąc za przykladem samego Oyamy dobrze esjt wiedziec co w trawie piszczy i poznać techniki innych sztuk walki a zwłaszcza zapoznać się z tym co w naszym stylu moze służyć do skutecznej konfrontacji z takową sztuką.
Napisano Ponad rok temu
Mały drobiazg. Chłopi z Okinawy nigdy nie ćwiczyli karate. Ta sztuka była zarezerwowana dla klasy wojowników.
Napisano Ponad rok temu
W sumie od razu na tym forum zastanowiło mnie to, że na temat Kyokushinkai mają najwięcej do powiedzenia osoby, które albo nigdy tego nie ćwiczyly albo wręcz mają jakaś odrazę do tego stylu. Wystarczy popatrzeć na to kto sie wypowiada w tym topicu i drugim o tym samym tytule.
Nie mam żadnej odrazy. Sam trenuję z sekcją Kyokushinkan mimo, że identyfikuję się z Shotokanem.
Znam więc cechy charakterystyczne obydwu stylów. Zresztą moją przygodę z karate zaczynałem własnie od Kyokushinkai trenując prawie 3 lata. Później przeszedłem na jasną strone mocy:)
Romanowicz wybacz ale kata w wolnej walce możesz sobie niestety włożyć... między książki. Osobiście bardzo lubię oglądać kata, fajnie jest gdy się zapoznajemy z tym jakie jest znaczenie poszczególnych technik itp. Niestety wedlug mnie tłuczenie kata przez 70-80% treningu jak widzialem w niektórych sekcjach niektórych styli prowadzi do mistrzostwa... w kata.
Twierdzisz tak bo, jak jak sam piszesz, tłukłeś kata bez zrozumienia. Pewnie nikt nigdy nie pokazał u Was na trenigach interpretacji, bo w Polsce mało który z instruktorów KK to umie. No może mówią czasami o technikach oczywistych, ale nie o kwintesencji, o tzw.:smaczkach... W sumie kto miał ich tego nauczyć? Ale żeby nie było że akatuję KK, styl kótry bardzo cenię, w KT też tworzy się udziwnienia w interpretacjach dostosowując je na siłę do sportu tyle, że to nie działa.
Zresztą o jakiej wolnej walce mówisz? Wolnej walce sportowej? Zobacz jak wyglądają walki w K-kai. Nie da się włączyć interpretacji kata do technik walki sportowej !!!. Próbuje się to zrobić w KT i to nie wychodzi tak jak nie wyjdzie KK. Avi Rokah pokazywał interpretację Tekki (Najfachin) shodan w aspekcie kumite sportowego, no i można to jakoś zaakceptować. Ale, pokaż mi sędziego który zauważy za kagi-tsuki lub pozwoli na fumikomi. Walka sportowa jest prowadzona w dłuższym dystansie i potem taki sam dystans próbuje się przenosić się do interpretacji kata. Pewnym jest że w żadnej ineterpretacji kata nie powinno być yoko-geri na chudan lub jodan. A jest tak ćwiczone, bo w dużym dystansie z takim yoko się zmieścisz. Choki Motobu, człowiek który uczył się karate lejąc się w portach okinawy (więc chyba można powiedzieć że w walce ma doświadzczenie), w swojej książce napisał, że interpretacja kata w czystej formie dobra jest przeciwko niewyszkolonemu agresywnemu przeciwnikowi, wyszkolony przeciwnik wymaga atemi przed każdą techniką interpretacji, albo totalnego zaskoczenia, a już na pewno kata nie nadają się do walki sportowej, bo trudno wyobrazić sobie przechwycenia, duszenia, uderzenia głową, ataków na oczy, krocze itp w walce sportowej. Człowiek, który mnie przeciągnął do KT też jest tego zdania. Walczy na punkty na treningu i równolegle uczy ochroniarzy jak się obezwładnia przeciwnika korzystając z tego samego kata i tego nie da się pogodzić. Zostawmy walkę sportową sobie, a samoobronę technikom z kata.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mako
Mały drobiazg. Chłopi z Okinawy nigdy nie ćwiczyli karate. Ta sztuka była zarezerwowana dla klasy wojowników.
Giro ja prosty chłopak jestem to proszę podaj mi link gdzie będę mógł pogłębić swoją wiedzę. Bo na chwilę obecną najwyraźniej wygląda ona nędznie. Z tego co wyczytałem to karate bylo praktykowane na Okinawie właśnie przez miejscową ludność pochodznia chińskiego. Praktykowane było ponieważ ludność ta została podbita przez Japończyków i mocno cierpiała pod ich pręgieżem, musiała placić daniny itp. a sama żyć w nędzy. Tak piszą ponoć. Karate chłopi zaczęli trenować właśnie aby móc się sprzeciwić i mieć jakiś oręż poniważ Japończycy tak się bali powstania, że chłopstwu zabrano nawet narzędzia rolnicze aby nie mogło go wykorzystać w ewentualnej walce. Dlatego zaczęto trenowac sztukę "pustej ręki". Ćwiczono w nocy a podobno strój jaki mamy teraz wywodzi sie własnie od ubrań chłopskich jakie wtedy noszono. Nic dziwnego, że przypomina piżamę . To tyle mniej więcej wiem. Możliwe, że to co cztałem nie było do końca sprawdzone czy prawdziwe. Dlatego proszę o ewentualne żródła gdzie będę mógł pogłębić swoja wiedzę, która oczywiście wielka nie jest.
Romanowicz wybacz ale my się jednak nie rozumiemy. W sumie gadamy o dwóch różnych rzeczach.
Po pierwsze mówiąc o tym, że instruktozy KK nie mają pojęcia o interpretacji kata deprecjonujesz mocno wiedzę i osiągnięcia ludzi, którzy ćwiczą wiele lat i poświęcili się drodze karate. Co innego ja, o mnie tak można powiedzieć bo osobistością nie ejstem i miłością do kata nigdy nie pałałem... Marek Kiełbasa to ze mnie nigdy by nie był i nie będzie,na szczęscie on nie jest z KK. Mówiąc o tej jasnej stronie mocy rozumiem ze to swego rodzaju żart. Bo jeśli nie potwierdza pewną retorykę, że KK to właśnie ta "ciemna strona" szmocy . To tyle przytyów .
Nie wiem jak to jest ale zwyczajnie KK i KT ma inny pogląd na te same sprawy i jedni drugim zamiast dyskutować i się szanować stara sie na siłę udowodnić wyższośc swego poglądu. Zawsze myślałem, że tego typu zachowania minęły wraz z latami 70tymi kiedy to podobno karatecy obu szkół wymieniali się poglądmi w bijatykach na ulicy.
Moim zdaniem kata praktycznie w żaden sposób nie pomaga w walce ani sportowej ani tej prowadzonej np. na ulicy. Jednak niewątpliwe jest potrzebne w nauczaniu karate jesli ma ono nadal pozostawać sztuką walki a nie sportem. Można jeszcze się rozwodzić ale uważam, że to temat na osobny watek typu "Czy w karate potrzebne są kata?".
Karate przez wieki obrosło takimi dziwactwami, że czasamai człowiek się zastanawia "po co to wszystko?" . Iżadnym wytłumaczeniem jest dla mnie twierdzenie "bo tak nauczają mistrzowie i tak jest słusznie". Techniki zamiast być wykonywane jak najbardziej skutecznie i w sposób prosty zaczynają prawie przypominać machanie łapami i nogami niczym w kung-fu. Dla przeciwagi Krav Maga stawia na jak największą skuteczność i prostotę wykonywanych technik. Dlatego, że żołnierz który ma być skuteczny w boju nie może poświęcić 15 lat służby na szkolenie w sztukach walki żeby skutecznie obezwładnić przeciwnika. Podobnie osoba, która chce się nauczyć samoobrony nie będzie trenowała 10 lat tylko po to żeby złodziejowi dać w zęby i móc uciec.
W KK podoba mi się właśnie w miarę zachowana prostota i logika technik (choć jak przypomnę sobie kombinowanie z gedan barai to mi się chce śmiać). Podobają mi się pozycje nie za szerokie, pozwlające dynamicznie się poruszać. Możliwe, że są zdolni ludzie którzy skutecznie się poruszają w walce w pozycji jeźdźca lub innej strasznie szerokiej ja niestety taki zdolny nie jestem. Podoba mi się, że mamy techniki i ćwiczymy na rózne partie ciała nawet na krocze. Problem w tym, żeby naprawdę pokazać ludziom przydatnośc takich technik w momencie zagrożenia. Bo sorry ale mam dosyć czytania postów w stylu "czy karate tradycyjne ( a w domysle akurat KK heh) nadaje sie do obrony na ulicy... a w poscie czytamy bo mnie zbili zule spod budki z piwem, leszcze z bjj co trenują pół roku albo dzieciaki z muay thai. Bo ja nie umieałem z nimi walczyć." Bo zamiast pierdyknąć w jaja, mae jgeri, albo low kick i dać drapaka to świrowałem z kaiten geri (nawet nie wiem czy poprawnie napisałem bo nigdy tego nie używaliśmy). A dlatego uzywam tylko takich technik bo na trenigu tylko takie ćwiczymy bo startujemy na zawodach, bo spraujemy na treningach i mało komu przyjdzie do głowy, ze może trafić w życiu na dzieciaka z BJJ który się na niego rzuci, przyklei się, obali i poskłada w kostkę w parterze. Dlatego jestem za tym, żeby się nie zamykać w swiecie jedynego słusznego karate ale ćwicząc to karate spotykac też zawodników innych styli z KT włącznie. Żeby się nawzajem uczyć, ćwiczyć to co zazwyczaj odpuszczamy. Tylko to mam na myśli. Ponieważ kiedyś jak zaczynałem nie było książek o technikach KK, zresztą ten problem jest nadal to technik, pozycji i nazwnictwa uczyłem się z ksiazki Milkowskiego. Ostatnio nawet sobie ze wzruszeniem takową ostatnio sprawiłem, stara lekko podartą. Dlatego ja nie staram się robić z KK ztylu dobrego kosztem innych styli w tym KT. To nas różni.
A KK kocham i ćwicze dlatego, że kazdy moze w nim znaleźć taki własny styl, że przy włożonej pracy i poświęceniu sobie poradzi. Nawet taki kaleczniak jak ja. Nie trzeba być rozciągniętym jak Van Damme, szybkim jak Bruce Lee, sławnym jak Chuck Norris tylko trzeba wiedzieć na co nas stać i pracowac nad sobą.
No sie znów kurde popisałem.. sorry za przynudzanie.
Pozdrawiam
Mako :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Może mi ktoś wyjaśni jak to jest? Oyama w swojej książce "The Kyokushin Way" twierdzi, że największe mistrzostwo w karate osiągnął po samotnych treningach w górach. Ale tam przez ponad rok ćwiczyl tylko KATA i uderzanie w pnie drzew. Dziennie wykonywał po ok. 100 powtórzeń różnych kata i twierdzi, że to było prawdziwym wyzwaniem dlaa niego. Więc wniosek jest prosty dzięki kata osiągnął mistrzostwo w karate. Więć co polscy uczniowie kyokushinkai negują metody swojego mistrza?
Domyślam się, że jesteś kolejnym expertem od KK z KT tak? Chłopaki pałacie do nas taką miłością, że to się robi podejrzane, podeślijcie jakąś dziewczynę w końcu.
Ja nie neguję. Nie jestem Oyama bo on był jedyny w swoim. Byków nie zabijam, ani nawet nie ciągam za kółko w nosie, otoczaków rzecznych też nie rozbijam. Dlaczego sądzisz, że neguję metody Oyamy? Nie słyszałem, żeby Oyama kazał swoim uczniom iść na rok w góry, ogolić sobie brew żeby wstydzili sie wrócić do ludzi, ćwiczyć jedynie kata, unikać kumite itp. Widać on sam narzucił sobie tego typu rygory bo uważał, że są dla niego potrzbne. To byly inne czasy, inni ludzie i nieco inny świat. Ja wiem, że nawet Rocky Balboa zamiast korzystać z nowoczesnej siłowni, gabinetów odnowy wolał ćwiczyć w rosyjskiej tajdze. Jednak plisss nie wymagaj tego ode mnie . Widać za mało ambitny jestem.
Pozdrawiam
Mako :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Romanowicz wybacz ale my się jednak nie rozumiemy. W sumie gadamy o dwóch różnych rzeczach.
Chyba jednak nie. Mówimy o plusach i minusach KK. Więc jeszcze raz krótko i prosto, brak trenowania bunkai to wg mnie minus.
Po pierwsze mówiąc o tym, że instruktozy KK nie mają pojęcia o interpretacji kata deprecjonujesz mocno wiedzę i osiągnięcia ludzi, którzy ćwiczą wiele lat i poświęcili się drodze karate. Co innego ja, o mnie tak można powiedzieć bo osobistością nie ejstem i miłością do kata nigdy nie pałałem... Marek Kiełbasa to ze mnie nigdy by nie był i nie będzie,na szczęscie on nie jest z KK.
... bo tylko nieliczni pokazuję bunkai,....bo większośc instruktorów jest nastwionych na rywalizację sportową, ... bo poprostu tak jest
I niczego nie deprecjonuję to Ci o których piszę powyżej sami to zrobili. Ale tłuczenie kata tylko po to, że jest to potrzebne na kolejnych egzaminach bez zrozumienia to bezsens. Jak rozumiesz to co robisz to robisz to lepiej. Jak robisz cos lepiej i rozumiesz to coraz bardziej to zaczyna Ci to sprawiać przyjemność i rozwijasz się.
Niech moc będzie z Toba "my young Jedi" - ja jestem z pokolenia Star Wars.Mówiąc o tej jasnej stronie mocy rozumiem ze to swego rodzaju żart. Bo jeśli nie potwierdza pewną retorykę, że KK to właśnie ta "ciemna strona" szmocy . To tyle przytyów .
Inne nie znaczy gorsze. A co do wymiany poglądów to pewnie zauważyłes że własnie to robię trenując z Kyokushinowacami i wcale nie poto by im wytkać błedy z punktu widzenia KT. Tak nie jest i napewno nie będzie.Nie wiem jak to jest ale zwyczajnie KK i KT ma inny pogląd na te same sprawy i jedni drugim zamiast dyskutować i się szanować stara sie na siłę udowodnić wyższośc swego poglądu. Zawsze myślałem, że tego typu zachowania minęły wraz z latami 70tymi kiedy to podobno karatecy obu szkół wymieniali się poglądmi w bijatykach na ulicy.
No więc co do walki sportowej to jesteśmy zgodni. Ale kata jako sposób na odganianie much i trenig dla zasady to trochę.. rozczarowuje i taki epodejście to zwykła strata czasu.Moim zdaniem kata praktycznie w żaden sposób nie pomaga w walce ani sportowej ani tej prowadzonej np. na ulicy. Jednak niewątpliwe jest potrzebne w nauczaniu karate jesli ma ono nadal pozostawać sztuką walki a nie sportem. ... Dla przeciwagi Krav Maga stawia na jak największą skuteczność i prostotę wykonywanych technik. Dlatego, że żołnierz który ma być skuteczny w boju nie może poświęcić 15 lat służby na szkolenie w sztukach walki żeby skutecznie obezwładnić przeciwnika. Podobnie osoba, która chce się nauczyć samoobrony nie będzie trenowała 10 lat tylko po to żeby złodziejowi dać w zęby i móc uciec.
Jeżeli uważasz, że Krav Maga czy Combat 54 poznane przy okazji rocznej "przygody" z wojem jest wystarczająca to też jest ok. Twój wybór.
Europejska szkoła KK. Kiba-dachi wygladające jak postawa srającego mnicha. Zenktusu-dachi z protezą. Tsuki z przeprostem ramienia. Powiedz mi, że tak nie jest. Złap kontakt z ludźmi z federacji Royamy - Kyokushinkan i dowiedz się jak bardzo Kyokushin wraca do korzeni do dawnych wyższych i węższych postaw. Kiba, zenkutsu, kokustu - biodra na tej samej wysokości. Jak bardzo ważne jest w szkoleniu kata poznawane bunkai. Dowodem na to jest tegoroczny obóz w Tucholi, gdzie prowadzącymi zajęcia byli shihan Masahiro Kaneko 5dan, shihan Kunio Ishizawa 5dan. Zapytaj jak uczyli kata? Zapytaj o pokazywane przez Ishizawę techniki ura-waza? Zresztą poczytaj[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]W KK podoba mi się właśnie w miarę zachowana prostota i logika technik (choć jak przypomnę sobie kombinowanie z gedan barai to mi się chce śmiać). Podobają mi się pozycje nie za szerokie, pozwlające dynamicznie się poruszać. Możliwe, że są zdolni ludzie którzy skutecznie się poruszają w walce w pozycji jeźdźca lub innej strasznie szerokiej ja niestety taki zdolny nie jestem. Podoba mi się, że mamy techniki i ćwiczymy na rózne partie ciała nawet na krocze. Problem w tym, żeby naprawdę pokazać ludziom przydatnośc takich technik w momencie zagrożenia. Bo sorry ale mam dosyć czytania postów w stylu "czy karate tradycyjne ( a w domysle akurat KK heh) nadaje sie do obrony na ulicy... a w poscie czytamy bo mnie zbili zule spod budki z piwem, leszcze z bjj co trenują pół roku albo dzieciaki z muay thai. Bo ja nie umieałem z nimi walczyć." Bo zamiast pierdyknąć w jaja, mae jgeri, albo low kick i dać drapaka to świrowałem z kaiten geri (nawet nie wiem czy poprawnie napisałem bo nigdy tego nie używaliśmy).
I o to chodzi. Tak naprawdę Kyokushin i Shotokan mimo niewątpliwych różnic sa jak bracia którzy się kłocą ale są jednak bardzo blisko siebie a te powroty do korzeni dokładnie to pokazują.Dlatego jestem za tym, żeby się nie zamykać w swiecie jedynego słusznego karate ale ćwicząc to karate spotykac też zawodników innych styli z KT włącznie. Żeby się nawzajem uczyć, ćwiczyć to co zazwyczaj odpuszczamy. Tylko to mam na myśli.
Napisano Ponad rok temu
A minusy? Poobijane golenie, zdarte kości, ogólne potłuczenia...itp.. Te "minusy" to i tak nie wielka zapłata za to jak ogromnie pozytywnie wpłyneło na mnie Karate Kyokushin.
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Eeee no ale pojechałeś.Europejska szkoła KK. Kiba-dachi wygladające jak postawa srającego mnicha. Zenktusu-dachi z protezą. Tsuki z przeprostem ramienia. Powiedz mi, że tak nie jest. Złap kontakt z ludźmi z federacji Royamy - Kyokushinkan i dowiedz się jak bardzo Kyokushin wraca do korzeni do dawnych wyższych i węższych postaw. Kiba, zenkutsu, kokustu - biodra na tej samej wysokości. Jak bardzo ważne jest w szkoleniu kata poznawane bunkai. Dowodem na to jest tegoroczny obóz w Tucholi, gdzie prowadzącymi zajęcia byli shihan Masahiro Kaneko 5dan, shihan Kunio Ishizawa 5dan. Zapytaj jak uczyli kata? Zapytaj o pokazywane przez Ishizawę techniki ura-waza? Zresztą poczytaj[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
W KK podoba mi się właśnie w miarę zachowana prostota i logika technik (choć jak przypomnę sobie kombinowanie z gedan barai to mi się chce śmiać). Podobają mi się pozycje nie za szerokie, pozwlające dynamicznie się poruszać. Możliwe, że są zdolni ludzie którzy skutecznie się poruszają w walce w pozycji jeźdźca lub innej strasznie szerokiej ja niestety taki zdolny nie jestem. Podoba mi się, że mamy techniki i ćwiczymy na rózne partie ciała nawet na krocze. Problem w tym, żeby naprawdę pokazać ludziom przydatnośc takich technik w momencie zagrożenia. Bo sorry ale mam dosyć czytania postów w stylu "czy karate tradycyjne ( a w domysle akurat KK heh) nadaje sie do obrony na ulicy... a w poscie czytamy bo mnie zbili zule spod budki z piwem, leszcze z bjj co trenują pół roku albo dzieciaki z muay thai. Bo ja nie umieałem z nimi walczyć." Bo zamiast pierdyknąć w jaja, mae jgeri, albo low kick i dać drapaka to świrowałem z kaiten geri (nawet nie wiem czy poprawnie napisałem bo nigdy tego nie używaliśmy).
Nie jestem young Jedi a raczej stary Jabba Hut ze mnie tylko niewiele młodszy od Ciebie heh...
Ale z tym kiba dachi itd. to przesadziłeś. Sorry ale trenowałem od jakiegoś 91 roku jak jeszcze żył Oyama i nigdy w KK nie wyglądaliśmy jak srający mnisi... chyba, że się któremuś na treningu zachciało bo się wykuptać przed nie zdążył . Nigdy też ale to przenigdy nie pokazywano nam tsuki z przeprostem jak to poetycznie określiłeś ramienia. Wręcz przestrzegano żeby właśnie tak nie robić. Wtedy trenowal mnie człowiek bez stopnia mistrzowkiego, którego poważam do dziś w niewielkim miasteczku na Pomorzu Zachodnim. Dlatego nie wierzę, żeby takiego czegoś uczono w większych sekcjach. Z tymi pozycjami to już w ogóle... Powiedz mi gdzie Ty to KK widziałeś? O pozycje w kihonie bardzo dbano żeby były poprawne, tak jak piszesz z biodrami we wszystkich pozycjach na tej samej wysokości, z chodzeniem w pozycjach i zmianą pozycji i biodrami na tej samej wysokości!!! Mi to zawsze sprawiało wiele problemu akurat dlatego doskonale to pamiętam. Pozycje w kihonie były szerokie ale NIGDY tak szerokie i nisko na nogach jak w książkach Miłkowskiego czyli domyślam się, że w Shotokanie. Natomiast w walce pozycja jest jednak zdecydowanie bardziej zbliżona do bokserkiej u nas niz w KT gdzie jest właśnie szeroka i kolesie skaczą jak... Przynajmniej ja takowy trening i walki widziałem. Podziwiam chłopakow, że chce im się w tak niewygodnej pozycji walczyć. Tak że obawiam się, że w moich sekcjach powrót do korzeni nastąpił grubo ponad 15 lat temu .
Co do tych rozłamowców w KK to... ja się tym w ogóle w sumie nie interesuję. Ćwiczylem jak żył Oyama Kyokushinka i ćwiczyłem to samo po jego śmierci mimo, że nagle powstało kilka organizacji i każda uznaje się za tę jedyną prawdziwą. Za cholerę nie wiem czy to Matsui ma rację, czy prawda leży po stronie Midori lub Royamy. Mas Oyama przed śmiercia mi się nie zwierzał jak widzi przyszłość organizacji, którą stworzył. Niestety to był jego wielki bląd że nie nakreslił takiej wizji i nie zagwarantował jej prawnie. Może liczył na to, że ludzie przez niego wychowani będą postepować zgodnie z tym czego ich uczył i od nich wymagał.
Dlatego dla mnie KK jest jedno, niezaleznie kto i w jakiej organizacji go naucza.
Każdy może KK dostosować do siebie, do swoch warunków psycho-fizycznych i do aspiracji jakie ma. To też lubię w KK.
Pozdrawiam
Mako :twisted:
Napisano Ponad rok temu
wybacz Romanowicz ale z Twojego ostatniego posta wieje monopolem na prawde i "jedynym slusznym pogladem"
Mamy obydwaj konstytucyjne prawo do wolności poglądów. Tylko to zakochanie o którym piszesz czasami zasłania ci prawdziwy obraz współczesnego karate, gdzie rządzi kasa i właśnie jedynie słuszne poglądy i to jest minus nie tylko KK ale również KT. W boskie też kilka dużych jedynie słusznych i najlepszych federacji. Nightwolf tak naprawdę to dzięki takim ludziom którzy mają własnie jedynie słuszne poglądy obecnie nie identyfikują się z żadną federacją cz związkiem. I czerpię z bogactwa KK i KT. To co teraz robię to juz sam nie wiem czy to jest jescze KT czy już KK. Poprostu karate.
Będziesz miał to na privie....Powiedz mi gdzie Ty to KK widziałeś?
Do warunków psycho-fizycznych powiadzasz? W końcu Oyama był wielki i silny chłop więc stworzył karate pod swoje warunki. A rozpoczynając nowy wątek w tej dyskucji czy nie uwazasz, że KK preferuje "dużych" adeptów.Każdy może KK dostosować do siebie, do swoich warunków psycho-fizycznych i do aspiracji jakie ma. To też lubię w KK.?
Napisano Ponad rok temu
Do warunków psycho-fizycznych powiadzasz? W końcu Oyama był wielki i silny chłop więc stworzył karate pod swoje warunki. A rozpoczynając nowy wątek w tej dyskucji czy nie uwazasz, że KK preferuje "dużych" adeptów.Każdy może KK dostosować do siebie, do swoich warunków psycho-fizycznych i do aspiracji jakie ma. To też lubię w KK.?
No gdyby je dostosowal tylko pod siebie to nie trenowałoby tego ok. 2 mln ludzia . Szczerze to nie wiem jaki byl Oyama bo nigdy go nie spotkałem a taki zapatrzony nie jestem żeby sobie plakaty z nim wieszać w pokoju. OK, mialem kiedyś przysięgę DOJO z nim na zdjeciu, fajna była i jakiś czas u mnie wisiała. Jednak poświęciłem się dla dobra ogółu i oddałem sekcji. Nie bijcie braw hehehe.
Dużych powiadasz... znaczy się bydlaków ponad 190 cm wzrostu i 100 kg wagi. Hmm... powiem tak to zależy jak leży . Faktem jest, że KK to nie styl dla ułomków. Jak pisałem w czasie treningu i walk obowiązuje zasada znana już od czasów Gogena "Kota" Yamaguchiego mistrza Goju Ryu "Trenuj tak abyś był w stanie przyjąć każdy cios, oddawaj tak abyś nie musiał przyjmować następnego" no mniej więcej chyba tak. Doświadczenie w sekcji pokazuje, że zawodnicy niscy, drobni, techniczni i szybcy maja w walce mniejsze szanse w starciu w wysokimi, odpornymi na ciosy i cięższymi. Zwyczajnie wielki koleś przyjmie grad ciosów od takiej skaczącej muchy a potem jak mu sprzeda lowa albo tsuki to zazwyczaj kończy się niestety KO. Tylko to nie tak do końca bo jednak na zawodach w Polsce i chyba w Europie są kategorie wagowe, jest rywalizacja w kata i wybiera się najlepszych techników. Dlatego ci "bracia mniejsi" jeśli chcą to mają okazję się wykazać. W końcu mistrzem Europy swego czasu był bodajże sensei Rój, ponoć niesamowity technik ale lekki. Niestety w KK jest a może był tylko 1 mistrz świata i to moim zdaniem jest lub było dobre. Mówię ejst lub było bo nie wiem jak to ejst etarz z tymi wszystkimi federacjami, moze każda ma swojego jedynie słusznego miszcza hehe. Bo szczerze mnie zalewa jak jest boksie czy kick boxingu gdzie byle sraluch zostaje mistrzem świata tylo dlatego, że jest milion kategori wagowych co 0,5 kg i kilka(naście) fedracji/organizacji. Albo ktoś jest the best albo nie i tyle, niezależnie ile waży i ile ma wzrostu. Jeśli to preferuje zwodników "dużych" no to niestety ale "mali" muszą wylać znacznie wiecej potów na treningach. Na ulicy jak jakiś żul będzie ich chciał sprać to przecież nie powiedzą "Jesteś z innej kategori wagowej" . Jednak nie przesadzałbym z tym aż tak bo np. w K-1 występują mutanty typu Hong Man Choi ale jakoś żaden z nich nie może niczego konkretnego wygrać. Tak samo w KK za duży to też niedobrze.
Jeszcze zanim zaczałem trenować z mojej sekcji poodchodziło kilku zawodników do Teakwondo, byli szybcy, lżejsi i dynamiczni na dodatek w KK świetnie zalapali technikę. Po przejściu wymiatali w sekcji TKW, zdobywali tytuły mistrzów kraju i Europy w TKW i kick boxingu. Jednak na KK niszczyły ich low kicki. Dlatego nie powiem, że KK preferuje zawodników "dużych". KK preferuje podobnie jak Thai Boxing zawodników twardych, odpornych na ciosy i silnych psychicznie dla tych co tego nie mają stwarza okazje wyrobienia lub odnalezienia tych cech w sobie. Jednak jeśli ktoś nie czuje bluesa to jest wiele innych styli wcale nie gorszych i można znaleźć coś dla siebie. Ja jestem przykładem, że jak się chce to można. Nie jestem rozciągnięty, nie mam mocnej kondycji, nie jestem silny fizycznie ale w tym KK jakoś sobie radziłem choć bylo ciężko i wiele razy miałem ochotę paść i nie wstawać. Nawet dziewuchy sobie radzą w tego typu stylach. Swego czasu już w Szczecinie przyszła do nas dziewczyna z Oyama. Bo wtedy sekcji ich nie było i chyba nadal tu nie ma. W sumie patrzeliśmy na nią na początku jak na UFO bo cholera wie co miala zaprezentować ale jak Oyama to pewnie coś innego/nowszego niż u nas. Jednak okazało się, że prawie niczym od nas nie odstawała pod względem nastawienia do walki, ćwiczeń i jeno kata z nami nie chciał jakoś dziergać bo u nich ponoć mniej jest i inne. W walce ona mi mawachę na pysk, ja jej mawachę na buźkę żadnego oszczędzania ani obrażania się tak jak w KK. Potem w sekcji pojawily się dziewczyny z którymi nawet faceci boleśnie odczuwali walki . Dlatego w jednym zdaniu KK preferuje przede wszystkim twardość ducha a potem ciała choć niewątpliwie warunki fizyczne w tej twardości czasem pomagają .
Pozdrawiam
Mako :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A może nawet założymy nowy styl: jest POWRACAJĄCA FALA to może zrobimy DESTRUKCYJNĄ LAWINĘ - ja mogę być PATRIARCHĄ - 10 DAN
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Powrót do Karate po 20 latach
- Ponad rok temu
-
Etykieta dojo... czy jeszcze istnieje?
- Ponad rok temu
-
Seido Kraków
- Ponad rok temu
-
biografia Andiego
- Ponad rok temu
-
Karate na OLIMPIADZIE??
- Ponad rok temu
-
czy chcielibyscie zmian zasad kumite wkf?
- Ponad rok temu
-
Muzyka do treningów
- Ponad rok temu
-
Tang Soo Do a Karate
- Ponad rok temu
-
Karate shotokan Zielona Góra
- Ponad rok temu
-
Składanie pasa
- Ponad rok temu