



Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
>... Było aikidoków wielu
lecz nikt nie śmiał kokyu-ho robić przy Marianie.
Mistrz postury potężnej, o głosie donośnym,
swe kiai artykuując mógł wyginać sosny
samym jeno oddechem. Jak mówią legendy
Łacno poznać mogłeś, że Mistrz przeszedł tędy
wiewiórów obserwując zachowania dziwne
gdy Mariana trafione spojrzeniem żeliwnem
z drzew spadały jak liście. Podszedłszy do maty
leciutko głową skinął; najbardziej kumaty
hakamką jeno furknął i przed Mistrzem stanął
rad, w pozycji aihanmi. Było wcześnie rano,
słońce ledwie wzeszło i choć jego promyki
sączyły się przez liście jak jasne strumyki,
chłód w powietrzu wciąż wisiał. Ptak jakiś zakwilił,
uczeń rękę swą uniósł, centrum swe wysilił,
mocny cios wyprowadził by Mistrza zadziwić.
(Wstrzymali swe oddechy młodzi i leciwi)
Mrugnąć nawet nie zdążył - irimi potężne
niczym szarża husarii na wojska zaciężne,
uniosło go w powietrze i w dół go rzuciło -
"Upaść, upaść bezpiecznie... Uff, już się skończyło..."
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
irimi potężne
niczym szarża husarii na wojska zaciężne,
uniosło go w powietrze i w dół go rzuciło
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Aikido raz Szczepan z Kanady
poćwiczyć chciał - nie dał rady:
nie było krawędzi,
po której by pędził
we shikko. Poćwiczył więc pady.....
:wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu