![:oops:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/oops.gif)
Od jakiegoś czasu robię pompki i podciągam się na drążku, chciałbym jednak podejść z głową do tego tematu. Wydawałoby się, że pompki (w wersji "tradycyjnej") to ćwiczenie kształtujące wytrzymałość siłową, o ile te ~60% ciężaru naszego ciała jesteśmy w stanie podnosić naście razy. (Naprawdę nie wiem jak to sklasyfikować fachowo, czy istnieją jakieś sztywne kryteria wedle których można stwierdzić jaką cechę motoryczną bodźcuje ciężar wykorzystywany w danym ćwiczeniu?)
W związku z tym nie jestem pewien jak wyjaśnić fakt, że wraz z podniesieniem maksymalnej ilości pompek jaką jestem w stanie wykonać w jednej serii (z 20 do 45), wyraźnie podniosłem swoją siłę maksymalną (przez którą rozumiem "rekord" w wyciskaniu na ławce poziomej, z 65 do 85 kg).
I kolejna sprawa. Kiedy robimy serię pompek "do załamania" (bezwiednie padamy) - co się właściwie wtedy dzieje? Kończą się zapasy.. glikogenu? :roll:
Zastanawiam się jak zoptymalizować trening oparty na pompkach/drążku. Czy lepiej robić takie serie "do załamania" czy może np. do 80% maksymalnej liczby powtórzeń? (i jak to uzależniać od stawianego sobie celu - zapewne inaczej się ćwiczy chcąc osiągnąć np. umiejętność zrobienia 100 pompek w serii, a inaczej jeśli chce się bodźcować bardziej siłę). Jak długie przerwy robić między seriami, jak nimi sterować? Jeśli skracam czas odpoczynku przed kolejną serią, zapewne zmuszam organizm do przyspieszenia regeneracji - ale czy ma to jakiś wpływ na polepszenie wytrzymałości?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i z góry bardzo dziękuję za każdą ewentualną odpowiedź!