Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
96 odpowiedzi w tym temacie

budo_ptaq nakrecaczu
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 83 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

to chodź na piwo


:lol: spoko, bedzie okazja na pewno.
  • 0

budo_xiao gui
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
ale tez nie jest miejscem do szerzenia paranoi. Temat jest generalnie oftopiczny ale nie ja go zalozylem. Skoro ktos postawil teze podobna do tej, ktora sam formulujesz na koncu swojego posta, to ja sie do tezy odnioslem. Tez uwazam, ze ciagniecie tego tematu tu na sile nie ma sensu, ale skoro wygloszono poglady jednego rodzaju, to uznalem, ze dobrze pokazac, ze moze tez byc inny punkt widzenia na te sprawe.

Wielu ćwiczących sztuki walki ma okazję zetknąc się z medytacją, temat więc może nie jest mainstreamowy, lecz z pewnością nie "off-topiczny"

znaczy co? Mam sie przestraszyc, ze przyjdziesz i mi dokopiesz, tak?
Jeśli masz jakieś lęki, to Twoja sprawa :roll: Ja nic takiego nie napisałem.

stary, popatrz jaka manipulacje uprawiasz piszac takie rzeczy. Rzucasz tekst "pewne niepokojace doznania" i kazdy ma sie domyslac nie wiadomo czego, laczysz to mimochodem z demonami, czyli w zasadzie juz dales wyjasnienie, choc nie podajesz tego wprost, a dalej jeszcze takie nawiazanie do ekskluzywnosci - nie kazdy wie o czym mowisz, ale ci, co "naprawde mocno trenuja" to tak. Oni wiedza. Ale "bezpieczniej jest" w te tematy nie wchodzic w ogole. Czyli w zasadzie nie napisales nic, ale jest "cos na rzeczy" i ogolnie z ta medytacja jakas wieksza afera, tylko nie bardzo wiadomo jaka i nie bardzo wiadomo kto to wie. Ja medytuje na przyklad od 20 lat. To juz wystarczajaco dlugo, zebym wiedzial o jakie "niepokojace doznania" ci chodzi, czy musze mocniej probowac?[/quote]

Nie rozwodziłem się nad detalami, bo nie sadzę, by interesowało to ogól. Do zaintersowanych napisałem na priva
Ogólnie ujmując, to "niepokojące rzeczy" nie muszą oznaczać wizji demonów, nie uprawiam żadnej demonologii stosowanej :) . Natomiast sądzę, że niewlaściwe praktykowanie medytacji można określić mianem "większej afery". Nie uważam, by należało sie wyśmiewać (a miałem wrażenie, że trochę tak to wygladało) z ludzi, którzy zadają pytania na ten temat. Jeśli zajmujesz się medytacją od 20 lat (ja tylko troszeczkę dłużej), a nie zetknąłeś się ze zjawiskami, które można określić jako "niepokojące" - cóż... może moje obserwację są tylko kwestią przypadku, bo nie śmiem oceniać jak głęboko Ty zechciałeś zagłębić się w zagadnienie.
Mój nauczyciel (bardzo racjonalny chiński gentelman :wink: ) przestrzegał mnie, że praktykowanie medytacji może u niektórych wywoływać, jak to określił, "niedobre doznania". Znałem kilka osób, które medytowały bez odpowiedniego nauczyciela i nie wyszło im to na dobre. Wybacz, ale nic nie poradzę na to, że nie wiesz o czym mówię i obracasz się w sferze domysłów.

A tak na koniec - przeczytaj proszę dokładnie co Ci napisałem: do tematyki Forum nie pasuje i bardzo mnie drażni dyskutowanie na temat religii katolickiej w stylu, który uprawiasz - "zmurszała instytucja" etc. Nie mam ochoty czytać takich dywagacji na Forum Budo!
Natomiast z radością zapoznałem się z Twoją opinią długoletniego praktyka medytacji. Cieszę się, że nie masz złych donań, że medytuje Ci się zupełnie bezpiecznie, i że jest cool :P

Pozdrawiam :twisted:
  • 0

budo_xiao gui
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Okropny demon z Ciebie, a fe :) :)
  • 0

budo_xiao gui
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
To do Belora było :oops:
  • 0

budo_ptaq nakrecaczu
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 83 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

Mój nauczyciel (bardzo racjonalny chiński gentelman ) przestrzegał mnie, że praktykowanie medytacji może u niektórych wywoływać, jak to określił, "niedobre doznania". Znałem kilka osób, które medytowały bez odpowiedniego nauczyciela i nie wyszło im to na dobre.


mysle tak: jesli jakas osoba lub grupa zajmuje sie medytacja, to wychodzi do ludnosci z pewna oferta. Ta oferta ma rozna postac - osiagnij jakis stan umyslu, uwolnij jakis potencjal, zmien cos w swoim zyciu itd. - ale generalnie to sie sprowadza do jednego - zrob cos ze soba, bo tak jak jest, nie jest ci chyba za bardzo dobrze, skoro czytasz te oferte, wiec zrob cos w sposob, ktory ci podamy i ci bedzie lepiej. Na taka oferte odpowie pewna ilosc ludzi z wewnetrzna dojrzala motywacja, ale odpowie tez cala masa ludzi ktorzy sobie sami ze soba nie za dobrze radza. Czesc, to beda roznej masci niepsychiatryczne, za to niespecjalnie dostosowane oszolomy, czesc to beda ludzie z nerwicami, beda osobowosci z pogranicza nerwicy i psychozy, troche schizofrenikow, troche z zaburzeniami nastrojow i niestety pewnie takze paru psychopatow. Jesli proponujesz ludziom zajecie sie tym, co maja we wlasnej glowie, to pewni przedstawiciele tych grup na pewno sie pojawia.
W codziennym zyciu ci ludzie maja rozne "naturalne" formy odreagowywania swoich stanow. Ogladaja non stop telewizje, pukaja w klawisze, pija, cpaja, pakuja sie w niebezpieczne doswiadczenia seksualne, drecza otoczenie procesami sadowymi, robia nalogowe zakupy itp. Ale jak trafiaja do osrodka medytacji, to te aktywnosci zostaja im odciete. Nie ma telewizji, zakupow, procesow itd. No i jak ci chorzy ludzie do takiego osrodka przychodza i sie im to wszystko odcina, to oni po prostu maja tam objawy. Dodatkowo zacheca sie ich do obserwowania wlasnych zmieniajacych sie stanow psychicznych, do skupiania sie na nich, co dodatkowo te objawy poteguje. Razem to nie musi byc liczna grupa, ale niech na 100 medytujacych osob trafi sie taka jedna, to juz wystarczy, zeby bylo o czym gadac. Sama medytacja jest czynnoscia stosunkowo prosta i osoba zdrowa psychicznie nie doprowadzi sie tym do niczego zlego. Ale sa na swiecie ludzie, ktorym wystarczy nie odwzajemnic usmiechu i popatrzec im w oczy przez kilkanascie sekund, zeby sie na miejscu emocjami, mimika i zachowaniem cofneli do poziomu pieciolatka. Takim ludziom rzeczywiscie medytacja moze zaszkodzic, bo im w ogole szkodzi wszelkie skupienie sie na sobie samych niekontrolowane przez psychiatre czy psychologa.
  • 0

budo_bel
  • Użytkownik
  • Pip
  • 10 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Nie moge sie dostac do mojej skrzynki PW. Jesli ktos cz adminow czyta ten topic prosze o odblokowanie PW. Jelsi chcial by do mnie ktos napisac (mam 2 PW do ktorch nie moge sie dostac) to prosze o kontakt na maila:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_wosiu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1070 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Ptaq, więc tak: masowo produkujesz posty w których filozofujesz i bardzo się silisz aby wypaść na eudytę (starannie dobrane słówka i zwroty, nawiązania do logiki etc). Chciałem Ciebie poinformować, że jednak jesteś płytkim ignorantem o ograniczonej wiedzy, za to o bardzo rozdymanym ego. Bo jak inaczej określić kogoś kto się wymądrza w temacie o którym nie ma żadnego pojęcia? Bo nie masz żadnego pojęcia o egzorcyzmach, to widać. Jest trochę literatury na ten temat, były nawet w TVP ciekawe filmy dokumentalne ale jak widać nie zetknąłeś się z tym. Pewnie nawet gdybyś miał okazję to byś nie skorzystał bo ty już wszystko wiesz, prawda? To się dowiedz, że egzorcyzmy często działają wobec ateistów, nie wierzących też w demony (egzorcyzmy są np. dokonywane na prośbę rodziny). Podczas egzorcyzmów dochodzi do zjawisk które mogłyby wywołać szok u takich bękartów Kartezjusza jak Ty, jak np.: nadnormalna siła opętanego wymagająca połączonego wysiłku wielu osób aby go unieruchomić, lewitacje opętanego, dziwne zjawiska elektromagnetyczne itp. itd. Z reguły egzorcyzmów się nie dokumentuje (choć podobno krążą gdzieś zdjęcia i filmy np. z lewitacjami) ale trudno zakwestionować bezpośrednie świadectwa uczestników, w każdym wypadku przeważnie po kilkanaście osób. Ktoś taki jak Ty napisałby pewnie że kłamią i się umówili, albo im się wszystkim coś poroiło, co? Ja patrzę na to z innego punktu widzenia i nie ma dla mnie większego znaczenia czy rzecz dotyczy egzorcyzmów chrześcijańskich czy jakichś szamańskich lub innych, we wszystkich przypadkach dotyka się realnych spraw. A że niezgodnych z oficjalnym światopoglądem materialistycznym to problem tych którym ten światopogląd wystarcza... Natomiast nie podoba mi się, jak i niektórym innym użytkownikom, przemycanie w Twoich wypowiedziach prymitywnego antychrześcijaństwa. Chrześcijaństwo zresztą, czy konkretniej w naszym przypadku katolicyzm, nie ma tu nic do rzeczy, bo egzorcyzmy występują również w obrębie islamu, buddyzmu, hinduizmu i nawet judaizmu, o różnych animizmach nie wspominając. Napisałem już, że odrębną sprawą jest kto lub co tak naprawdę opętuje i każdy powinien się dziesięć razy nad tym zastanowić a nie paplać bzdetów bez opamiętania. Wszytkim racjonalistom, wyznawcom nauki, tzw. bękartom Kartezjusza dedykuję takie stwierdzenie: "ostatnie lata dowodzą tego, że fizycy teoretyczni dotarli do miejsc od dawna zajmowanych przez mistyków, wizjonerów i przywódców religijnych". A specjalnie tępym antykatolikom mającym pretensje do erudycji sugeruję aby najpierw zapoznali się z tekstami Mistrza Eckharta czy Mechtyldy z Magdeburga.

Wosiu
  • 0

budo_wosiu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1070 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Jak ktoś zainteresowany, może przykładowo obejrzeć:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]


Wosiu
  • 0

budo_belor
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 580 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Następny... To jakaś plaga na forum. "Nie myślę, nauczono mnie, atakuję osobę, nie podejmuję tematu". Czy naprawdę nie potrafisz podjąć rzeczowej polemiki nie atakując kogoś personalnie, nie obrzucając inwektywami, nie używając argumentów typu "gdzieś są, podobno krążą" etc. ? Nie rozumiesz człowieku, że próbując kogoś prostacko deprecjonować, szczególnie kogoś, kto zdecydowanie cię przerasta robisz sam z siebie idiotę? Miałem się więcej nie wypowiadać w tym temacie, ale gdy czytam wypowiedzi oszołomów, którzy zamiast podjąć zdrową i rzeczową polemikę na temat, obsmarowują kogoś zarzucając "antychrześcijaństwo, anykatolicyzm" itp - trudno zachować spokój. Naprawdę nie potrafisz pojąć, że można mieć inny światopogląd, który po prostu jest sprzeczny z twoim? Przytoczonych przez ciebie "argumentów" o lewitacji, nadludzkiej sile i "cytat z fizyków", którego kompletnie zresztą nie rozumiesz, a w naturalny sposób błędnie interpretujesz - nie ma sensu komentować. Co możesz wiedzieć o adrenalinie, hormonach itp? Polewituj trochę, może więcej zrozumiesz. Pozdrawam i do niezobaczenia.

Prośba do modeatorów - myślę, że ten temat zaczyna już bardzo nieładnie zanieczyszczać forum. Prosiłbym o jego wygaszenie, zanim dojdzie do większych awantur, kompletnie zresztą OT.
  • 0

budo_wosiu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1070 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

"Nie myślę, nauczono mnie, atakuję osobę, nie podejmuję tematu".


O sobie piszesz, prawda?



Czy naprawdę nie potrafisz podjąć rzeczowej polemiki nie atakując kogoś personalnie, nie obrzucając inwektywami, nie używając argumentów typu "gdzieś są, podobno krążą" etc. ?


Gdzie niby go obrzuciłem inwektywami, przykład proszę.


Nie rozumiesz człowieku,



Słuchaj człeniu, bez spoufalania, dla ciebie jestem "proszę pana"



że próbując kogoś prostacko deprecjonować, szczególnie kogoś, kto zdecydowanie cię przerasta robisz sam z siebie idiotę?


Prostacki to jest twój post i pewni ty sam jesteś prostakiem, jeśli Ptaq kogoś przerasta to akurat ciebie.

Miałem się więcej nie wypowiadać w tym temacie, ale gdy czytam wypowiedzi oszołomów,


Taka jest twoja kultura wypowiedzi?

którzy zamiast podjąć zdrową i rzeczową polemikę na temat, obsmarowują kogoś zarzucając "antychrześcijaństwo, anykatolicyzm" itp - trudno zachować spokój. Naprawdę nie potrafisz pojąć, że można mieć inny światopogląd, który po prostu jest sprzeczny z twoim?


Bla, bla, bla, srutu tutu. Konkretnie napisz czego nie rozumiesz, to ci może wytłumaczę jak będę miał dobry humor. Na razie jak widać masz problemu z rozumieniem czytanego tekstu. Nie chodzi o światopogląd a o ograniczone horyzonty myślowe Ptaqa i jak widzę jeszcze bardziej twoje, brak wiedzy, oczytania itp. i formułowanie sztubackich wywodów w kwestiach o których nie ma się pojęcia.


Przytoczonych przez ciebie "argumentów" o lewitacji, nadludzkiej sile i "cytat z fizyków", którego kompletnie zresztą nie rozumiesz, a w naturalny sposób błędnie interpretujesz - nie ma sensu komentować. Co możesz wiedzieć o adrenalinie, hormonach itp? Polewituj trochę, może więcej zrozumiesz.


O adrenalinie i hormonach wiedziałem więcej niż ty teraz wiesz jeszcze zanim zostałeś embrionem, capito? Nie podskakuj, za wysokie progi dla ciebie.



Wosiu
  • 0

budo_ptaq nakrecaczu
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 83 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

Jest trochę literatury na ten temat, były nawet w TVP ciekawe filmy dokumentalne ale jak widać nie zetknąłeś się z tym.


moje zrodla wiedzy o egzorycyzmach sa nastepujace:
1. obejrzany na studiach film o egzorcyzmach w ramach wykladow o osobowosci zaleznej, zalaczona historia choroby osoby filmowanej
2. osobista znajomosc z najpierw aktualnym, a pozniej bylym pastorem Zielonoswiatkowcow, ktory sam wielokrotnie prowadzil tego rodzaju ceremonie, przykladal rece od ktorych ludzie padali, rzucali sie w konwulsjach itd.

Jesli chodzi o film, obejrzane na nim sceny sa bardzo podobne do tego, co pokazuje film ktory ty wyslales. Jesli zas chodzi o opinie tego bylego pastora, to wedlug jego wlasnych slow cala ta impreza jest przejawem autosugestii i histerii.

To się dowiedz, że egzorcyzmy często działają wobec ateistów, nie wierzących też w demony (egzorcyzmy są np. dokonywane na prośbę rodziny).


spokojnie sobie moge taka sytuacje wyobrazic. Ktos jest silnie psychicznie zaburzony, jest w rodzinie czarna owca i bardzo chce, zeby ta rodzina poswiecila mu uwage. Tak naprawde czesto nie ma rzeczy, ktorej by nie zrobil, zeby te uwage dostac.

nadnormalna siła opętanego wymagająca połączonego wysiłku wielu osób aby go unieruchomić, lewitacje opętanego, dziwne zjawiska elektromagnetyczne


"nadnormalna sila" przy ataku histerycznym jest calkowicie normalna. Co do lewitacji i zjawisk elektromagnetycznych na pewno bylyby one ciekawym dowodem. Na filmie ktory pokazales niczego takiego nie ma. To co jest, to zachowania, ktore mnie osobiscie zupelnie nie zaskakuja, bo dokladnie czegos takiego sie spodziewalem. Masz jakis film z lewitacja? Widziales to? Pastor, o ktorym wspominam tez nigdy niczego podobnego nie widzial. Widzial wlasnie to co na filmie - ludzi rzucajacych sie na ziemie w drgawkach, wykonujacych dziwne ruchy, krzyczacych i przeklinajacych. Wszystko to jest typowe dla zbiorowej histerii i nie ma w tym nic nandaturalnego. Co jeszcze opowiadal, to ze widzial ludzi "mowiacych jezykami". To znaczy wypowiadajacych rozne zdania w roznych jezykach. Czasem nawet sensowne. Klopot w ty, ze to sa albo przypadkowe slowa, ktore tylko przypominaja jakis jezyk, albo gotowe frazy z jezykow autentycznych, ktorych pochodzenie mozna jednak latwo zidentyfikowac. Na przyklad pochodzace z filmow. Nikt z takich "mowiacych jezykami" opetancow nie potrafi sensownie w tych jezykach odpowiadac, czy tych zdan modyfikowac. Przynajmniej ten moj znajomy niczego podobnego nie widzial.

trudno zakwestionować bezpośrednie świadectwa uczestników, w każdym wypadku przeważnie po kilkanaście osób. Ktoś taki jak Ty napisałby pewnie że kłamią i się umówili, albo im się wszystkim coś poroiło, co?


trudno mi powiedziec co bym powiedzial slyszac zgodne swiadectwo kilkunastu osob, ktore by opowiadaly nie slyszac sie nawzajem, nie uzgadniajac ze soba wersji i nie wykazujac zadnych istotnych sprzecznosci w opowiadaniu. W dodatku gdybym mogl zadawac pytania i te osoby by na te pytania odpowiadaly z sensem w sposob wskazujacy, ze mowia to co naprawde widzialy, a nie to, co im ktos zasugerowal, ze bedzie dobrze przyjete jak powiedza. Poki co niczym podobnym nie dysponuje. Wiem natomiast calkiem sporo o eksperymentach ze zbiorowa sugestia. Konkluzje tych eksperymentow sa takie, ze wystarczy, ze dwie osoby widza linie krotsza jako dluzsza, zeby trzecia tez to tak zobaczyla. Ludzie sa konformistami. Jesli stworzysz sytuacje w ktorej wypada cos widziec, to ludzie to wlasnie widza. Ostatnio byl program, zdaje sie Mamy cie z Sylwia Gruchala, w ktorej pokazywano, jak ona posadzona w sali kinowej przed ekranem na ktorym literalnie niczego nie bylo widac reaguje na obraz zgodnie z reakcjami otaczajacej ja, podstawionej publicznosci. Kiedy publicznosc piszczala, ona piszczala tez. Kiedy sie przechylali w lewo, ona tez sie przechylala. Kiedy sie smiali, smiala sie. A na ekranie nic, ale to kompletnie nic nie bylo. REalizatorzy obeszli sie z biedna Sylwia okrutnie. Ktos kto nie zna wynikow eksperymentow moglby uznac, ze ta osoba jest bardzo silnie zaburzona, nie ma wlasnego zdania, jest udawaczka itd. Tymczasem dla psychologa jej reakcja jest calkiem oczywista i przewidywalna. Zwykly zdrowy czlowiek tak wlasnie reaguje.

Ja patrzę na to z innego punktu widzenia i nie ma dla mnie większego znaczenia czy rzecz dotyczy egzorcyzmów chrześcijańskich czy jakichś szamańskich lub innych, we wszystkich przypadkach dotyka się realnych spraw


pytanie, jaka jest natura tych spraw. Ja mysle, ze czysto psychologiczna. Przypomina mi sie w tym miejscu, jak pare lat temu zostalem zaproszony na warsztaty szamanskie niejakiego Wojtka Jozwiaka, na ktorych uczylem sie chodzic po rozzazonych weglach. No i chodzilem. Okazuje sie, ze bez problemu mozna przejsc po takiej sciezce jesli wczesniej przejdziesz po wilgotnej trawie. Przeszedlem ja kilka razy. Dym zaczal sie pozniej na liscie dyskusyjnej, na ktorej uczestnicy warsztatow omawiali swoje doswiadczenie. Wywolalem oburzenie twierdzac, ze dla mnie to przejscie nie bylo niczym nadnaturalnym. Jest to fajna zabawa, jest to emocjonujace przezycie, bo sciezka z rozzazonych wegli wyglada naprawde przerazajaco, ale nie ma w tym zadnej magii. Nie chronily mnie zadne duchy, nie mialem zadnej energii ani zadnego szczegolnego stanu i przeszedlem calkiem normalnie. Warsztatowicze sie wsciekli. O dziwo, sam Wojtek w zasadzie przyznal mi racje.

Sugestia to potezna sila. W czasach Ludwika XVI niejaki Mesmer leczyl ludzi za pomoca tzw. magnetyzmu zwierzecego. Tak sie sklada, ze wlasnie koncze tekst, ktory jak dobrze pojdzie moze zostanie opublikowany. Dotyczy historii wyobrazen o energii. Wklejam o Mesmerze:

" (...) Podczas niezwykle kosztownych grupowych sesji chorzy gromadzili się wokół balii wypełnionej wodą z opiłkami żelaza, z której wystawały stalowe pręty. Trzymali się za ręce dla cyrkulacji energii (chyba właśnie Mesmer jako pierwszy wprowadził to modne do dziś określenie) podczas gdy Mesmer w długiej pelerynie stał nad balią pilnie doglądając, czy opiłki żelaza poruszyły się już jakoś szczególnie na wodzie. Kiedy coś takiego zauważył, pacjenci na jego znak „przerywali obwód” dotykając szybko wystających z wody prętów. Nie zdarzyło się, aby z którejś sesji nie wyniesiono przynajmniej jednej osoby półprzytomnej, lub miotającej się w dzikich konwulsjach od ciężkiego porażenia zwierzęcym magnetyzmem Mesmera, grupy i balii z wodą pełną stalowych wiórków.

W sesjach indywidualnych praktykował Mesmer cos, co dzis okreslilibysmy jako typową hipnozę. Do wprowadzania pacjentów w trans stosował szczególną metodę – powolnymi, rytmicznymi ruchami przesuwał wzdłuż ciała pacjenta magnesy, jednocześnie sugestywnie do niego przemawiając. Co ciekawe, ilość realnych wyleczeń wśród pacjentów Mesmera była w porównaniu z osiągnięciami innych lekarzy rekordowa i sława tego pierwszego, jak byśmy dziś powiedzieli bioenergoterapeuty obiegła salony całej Europy. Siła sugestii leczyła dużo skuteczniej, niż klasyczne środki jakie wówczas stosowano i kto wie, jak by się to wszystko skończyło dla ówczesnej i dzisiejszej medycyny, gdyby "zwierzęcy magnetyzm" Mesmera nie obrócił się przeciw niemu samemu. Hipnotyzera oskarżono o nadużycia seksualne na pacjentach i przegoniono z Wiednia, a w kilka lat później pod tymi samymi zarzutami z Paryża, gdzie dodatkowo jego uczeni konkurenci skłonili Ludwika XVI, by powołał ich do specjalnej komisji, która udowodni nienaukowość mesmeryzmu (tak już to wówczas nazywano) i położy kres oszustwu. Sam Mesmer otrzymał zakaz wykonywania zawodu i został przegoniony z salonów, zostawił jednak po sobie sporą grupę uczniów, którzy rozwijali jego koncepcję.

Ostatnich „leczących i hipnotyzujących energią” mesmerystów spotkać można było w Polsce jeszcze w latach 20 tych i 30 tych XX wieku. Byli oni związani z Polskim Towarzystwem Teozoficznym. Inspirowali się wówczas czymś podobnym do odkrycia znanego nam dziś pod nazwą fotografii Kirlianowskiej –zdjęć charakterystycznej świetlistej otoczki wokół przedmiotów ożywionych, które możemy otrzymać stosując specjalne techniki fotograficzne (...)"


nie podoba mi się, jak i niektórym innym użytkownikom, przemycanie w Twoich wypowiedziach prymitywnego antychrześcijaństwa.


mnie sie nie podoba, ze mowisz za kogos. Tym bardziej, ze nie wiadomo dokladnie za kogo, ale niespecjalnie mi sie chce na tym skupiac. Co do tematu, mysle, ze propagowanie tezy, jakoby medytacja mogla doprowadzic do opetania, jest podyktowane walka konkurencyjna kosciola o zachowanie wplywow w krajach, w ktorych on ten wplyw traci. I w tym kontekscie moim zdaniem nalezy o tych sprawach rozmawiac. Jesli twoja opinia na ten temat jest odmienna, to po prostu roznimy sie. Jesli ci sie nie podoba, ze moja opinia jest odmienna od twojej i ze ja wyglaszam, to bedziesz musial zyc z tym dyskomfortem, bo ja swojego zdania nie zmienie tylko po to, zeby tobie bylo przyjemniej.

Co do reszty twojego wywodu, mysle, ze latwiej by sie nam rozmawialo, gdyby ton dyskusji byl mniej osobisty. Poki co, to o ile nie widze dowodow na to, ze uprawianie medytacji moze wywolac demony, o tyle widze dowody na to, ze dyskusja o demonach bardzo je uaktywnia. Sprobuj, jesli mozesz, wyegzorcyzmowac je troche
z naszego dialogu 8)
  • 0

budo_khunag
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2091 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska!
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

stary, popatrz jaka manipulacje uprawiasz piszac takie rzeczy. Rzucasz tekst "pewne niepokojace doznania" i kazdy ma sie domyslac nie wiadomo czego, laczysz to mimochodem z demonami, czyli w zasadzie juz dales wyjasnienie, choc nie podajesz tego wprost, a dalej jeszcze takie nawiazanie do ekskluzywnosci - nie kazdy wie o czym mowisz, ale ci, co "naprawde mocno trenuja" to tak. Oni wiedza. Ale "bezpieczniej jest" w te tematy nie wchodzic w ogole. Czyli w zasadzie nie napisales nic, ale jest "cos na rzeczy" i ogolnie z ta medytacja jakas wieksza afera, tylko nie bardzo wiadomo jaka i nie bardzo wiadomo kto to wie. Ja medytuje na przyklad od 20 lat. To juz wystarczajaco dlugo, zebym wiedzial o jakie "niepokojace doznania" ci chodzi, czy musze mocniej probowac?


Matko kochana, wiecej takich - to samo chcialem napisac, ale elokwencji nie styklo ;)

"niepokojace doznania"


zly dotyk moze :(

Do zaintersowanych napisałem na priva


Ja nie jestem zainteresowany, wiec juz do mnie nie pisz. I nie jestem tez twoim "kolesiem" :roll:

Nie mam ochoty czytać takich dywagacji na Forum Budo!


No racja - moze pozbawimy chirurgicznie wszystkich uzytkownikow vortalu pogladow i wlasnego zdania?

P.S. mamo, tato, przestancie sie wreszcie klocic :(
  • 0

budo_wosiu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1070 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Widzisz Ptaq, ostatni Twój post jest jakby nieco inny w tonie niż poprzednie i tak to ewentualnie można podyskutować. Po pierwsze, co do meritum, uważam, że medytacja może doprowadzić do opętania. Albo raczej ułatwić opętanie. Może. Tak jak niektóre qigongi, narkotyki, jakiś gwałtowny stres czy choćby alkoholizm. Może. Co nie znaczy, że musi albo że często doprowadza. I dotyczy to osób podatnych. To że kościół w ramach walki konkurencyjnej potępia medytacje, sekty itp. jest zrozumiałe, nie ma to jednak nic do rzeczy i nie powinno być powodem mniej czy bardziej zawoalowanej krytki religii. Jakiejkolwiek, bo gdybyś robił te same aluzje np. do islamu czy buddyzmu, też by mi się to nie podobało. Opętanie uważam za zjawisko realne, przy zastrzeżeniu że granica między opętaniem a chorobą psychiczną jest bardzo mglista. Napisałem dwa razy, że kwestia co lub kto tak naprawdę opętuje jest osobną sprawą ale jak widać nie zwróciłeś na to uwagi. Trudno. A może opętuje własna podświadomość a nie czynnik zewnętrzny? Może czynnik zewnętrzny który kamufluje się jako demon czy wręcz szatan? Wersje mogą być różne. Dziwnych zjawisk psychicznych jest więcej, żeby wymienić choćby wielokrotne osobowości ukryte czy fałszywe wspomnienia podczas regresji hipnotycznych, niestety nauka nie podaje ich wiarygodnego wyjaśnienia (tak w ogóle nauka mało co wyjaśnie ale to już inna historia).
Psychika ludzka jest zbyt poważną rzeczą aby zdawać się tylko na psychologów i psychiatrów. Powiedzenie zen mówi: "ciało jest tylko gościem, umysł jest gospodarzem". W powiedzeniu tym jest więcej dosłownej prawdy niż się z pozoru wydaje ale obawiam się, że mogą to tylko pojąć ludzie którzy poznali i zrozumieli Teorię Holograficznego Wszechświata i zwłaszcza tzw. Materiał Setha z książek Jane Roberts (przynajmniej jego część znaną pod nazwą "Wszechświat fizyczny jako konstrukcja myślowa").


Wosiu
  • 0

budo_belor
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 580 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

.


Ignorowany.
  • 0

budo_ukyo78
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1016 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:York UK

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
Ptaq
wlasnie odpisywalem moje zdanie Wosiowi ale po przeczytaniu twojego posta zaniechalem:) Mam nadzieje ze czesciej bedziesz sie udzielal w takich tematach. Gratuluje merytorycznej wypowiedzi.

Co do Wosia wywodu, niestety nie znam teorii holistycznej, znam amatorsko tylko teorie strun i jest to o ile mi wiadomo najpowszechniejsza i najnowsza teoria nt. materii w skali mikro. Obywa sie ona doskonale bez demonow:) Jedyna religia co do ktorej mozna powiedziec ze ani razu nie minela sie ze wspolczesna nauka, jest buddyzm a tez chyba nie kazdy, niektore odlamy filozofii buddyjskiej zakladaly np. istnienie niepodzielnych czastek - wspolczesna fizyka jest odmiennego zdania. Nota bene nie wiem czy zauwazyliscie, ostatnio pojawily sie kolejne doniesienia naukowcow ze wszechswiat jednak bedzie sie kurczyl, jest to o tyle ciekawe ze opcja B) wszczchswiat rozrzerzajacy sie w nieskonczonosci bylaby problemem dla wielu religii, w tym ww buddystow:)

ale to juz widze robi sie zupelny offtopic:):)
pozdrawiam wszystkich
  • 0

budo_xiao gui
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

"niepokojace doznania"

zly dotyk moze :(

Nie. Widać, że nie wiesz o czym mówię.

Do zaintersowanych napisałem na priva


Ja nie jestem zainteresowany, wiec juz do mnie nie pisz. I nie jestem tez twoim "kolesiem" :roll:
Masz chyba urojenia ksobne. Do Ciebie nigdy niczego nie napisałem.


No racja - moze pozbawimy chirurgicznie wszystkich uzytkownikow vortalu pogladow i wlasnego zdania?
To nie ma nic wspólnego z pozbawianiem kogoś prawa do własnego zdania.
Zrobiło sie jednak jak w przysłowiowym maglu
Powtarzam - to jest Forum Budo i lepiej trzymać sie tej sfery zagadnień, bo inaczej robi się niepotrzebne wielomówstwo. Oczywiście, można gadać o wszystkim i bez końca. Można też licytować się swoją erudycją. Tylko sądzę, że zaśmieca się Forum niepotrzebnymi treściami.

Przy okazji - wyrażam jednak szacunek dla Wosia, choć sądzę, że i tak nie przekonasz tych wszystkich wyszczekanych teoretyków.

Och, ja w grucie rzeczy prostoduszny jestem i czekam kiedy w końcu zaczniemy sie umawiać na jakieś ostre mordobicie. :D
Bliższe mi to byłoby niż jakiś "niedobry dotyk", jakoś łatwo narzucający się mojemu adwersarzowi :) :) :) :)
  • 0

budo_khunag
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2091 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska!
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

Nie. Widać, że nie wiesz o czym mówię.


Podejrzewam, ze Ty i ja jestesmy na tym samym poziomie nierozumienia tego co mowisz ;)

Masz chyba urojenia ksobne. Do Ciebie nigdy niczego nie napisałem.


Tej, no patrz, demony...

Od: xiao gui
Do: Khunag
Wysłany: 2006-05-18, 22:56
Temat: o medytacji
koleś, nie masz pojęcia o czym mówisz


Moze faktycznie mam jakies urojenia - jesli tak, to powyzsze okienko jest puste ;) jesli nie, to juz jasnym jest kto tutaj nie wie co i o czym mowi, czy tez wysyla...

Oczywiście, można gadać o wszystkim i bez końca. Można też licytować się swoją erudycją. Tylko sądzę, że zaśmieca się Forum niepotrzebnymi treściami.


Mozna tez sie nie dopieprzac, nie czytac tematow, ktore nas nie interesuja, nie wypowiadac sie, jesli nie ma sie nic na dany temat do powiedzania.

Och, ja w grucie rzeczy prostoduszny jestem i czekam kiedy w końcu zaczniemy sie umawiać na jakieś ostre mordobicie.


Na pewno nie w tym temacie :-)

Bliższe mi to byłoby niż jakiś "niedobry dotyk", jakoś łatwo narzucający się mojemu adwersarzowi


Tylko nie "adwersarzowi" od razu :lol:
  • 0

budo_theboss55
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 50 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
sprawy opętań i chorób psychicznych nie są do konca wyjaśnione poniewąz złożoność ludzkiego mózgu nie jest jeszcze w pełni poznana i chyba długo nie będzie. Interesuje się w tym troche więc moge co nieco powiedzieć.
Doznań tak zwanej "medytacji' nie da sie opisac , trzeba to przezyc (tak jak z teoria wzglednosci Einsteina- tylko on ją rozumiał bo nie da sie jej wytłumaczyć i odnieść do przykładu w przyrodzie), jest to swego rodzaju odejście od tradycyjnego postrzegania rzeczywistości jakim posługuje sie większość ludzi i wtym czasie jeśli ktoś ma dobrze poukładane w głowie to doznaje relaksu itp a jeśli ktoś ma natrzaskane bo go ktos tam w dzieciństwie coś ten ... to może mieć różne odchyły , poprostu jakis jeleń nazwał ten proces medytacja, osobiście potrafie zrobić to w kilka sekund i nie z tego powodu ze to ćwicze czy coś tylko że wiem jak nasz mózg funkcjonuje (jak juz mowilem duzo sie tym interesuje ,ale tylko faktami naukwymi)i potrafie dojsc do takiego stanu i wiem że wtedy jest niezbyt przjemnie jak czujesz napad lęku :P
Osobiści jestem Katolikiem i mówie( raczej powtarzam po pewnym kaznodzieju) że na 100 procent chorób 99 to wymysły ludzkie (j**** wróżki , demony, h8j wi co tam jeszcze ) a tylko 1 procent to ingerencja jakiś tam sił pozaziemskich
jeśli chodzi o umiejętności pona ludzkie( to znaczy inne nizstatystyczny kowalski ) tak owe były obserwowane ale NIE NAUCZE WAS BO JESZCZE MNIE PRZEROSŚNIECIE I BEDE SŁABY - żeneada
  • 0

budo_xiao gui
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
do Khunag

nie będę powtarzał swoich argumentów, bo dzieli nas zbyt duża róznica doświadczeń, byś je zrozumiał.
Zamuję się sztukami walki dłużej niż ty żyjesz na tym świecie (o ile rzeczywiście masz 22 lata), dyskusja jest więc nieco asymetryczna i dla mnie zbędną. Poćwiczysz dłużej - i może zobaczysz zetkniesz sie ze zjawiskami. o których mówię.

Poza tym przez gaduły jak ty, tracę tylko cenny czas na wyłuskiwanie z całej tej gadaniny na różnych postach, informacji rzeczywiście ważnych czy ciekawych. Szkoda mi, bo mająć go niewiele wolę poćwiczyć niz siedzieć przed komputerem i irytować się przedzierając przez zbędną paplaninę.
Wolę poczytać opinie ludzi (choćbym sie z nia nie zgadzał), którzy sa praktykami w realu = a nie internetowymi ekspertami.
  • 0

budo_wingtsun
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 667 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano Ponad rok temu

Re: Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!

tak jak z teoria wzglednosci Einsteina- tylko on ją rozumiał bo nie da sie jej wytłumaczyć i odnieść do przykładu w przyrodzie


przepraszam za off-top'a, ale z Twojej wypowiedzi wynikałoby że nie ma przykładu w przydodzie na teorie względności - to by implikowało jej niestosowalność i nieprawdziwość :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024