Stern, nie sugeruje, ze jestes chory psychicznie, tylko, ze z twoim stanowiskiem nie mozna dyskutowac w ramach dyskusji o psychiatrii, czy psychologii.
Zdanie brzmiało:
1. Nie w każdym przypadku psychiatria czy psychologia pozwalają na wyleczenie/poprawę stanu człowieka.
2. W niektórych przypadkach nierozwiązanych przez psychiatrię czy psychologię pomagają egzorcyzmy.
Oba zdania są falsyfikowalne i można je zweryfikować na podstawie doświadczeń, więc twierdzenie o niemożności dyskusji nie jest prawdziwe.
Jesli wierzysz w istnienie Boga, diabla, czy tez diablow, demonow i innych takich rzeczy i na tej podstawie chcesz wyjasniac zachowania ludzi, to psychiatria nie moze tu nic zrobic.
1. nie chcę
2. nie zrobiłem tego nigdzie powyżej
ergo Twoje zdanie jest manipulacją popularną w kręgach tzw. racjonalistów, czyli opieraniem się na Twojej wierze w to, jak się powinienem zachowywać.
Zawsze mozesz sie odwolac do argumentow z dziedziny twojej wiary. Na przyklad mozesz powiedziec, ze fakt, ze nie mozesz znalezc kontrargumentow dla mojego wywodu jest najlepszym dowodem na to, ze zwodzi nas obu szatan, ktory jest o wiele inteligentniejszy od czlowieka. Albo mozesz stwierdzic, ze moj wywod jest wprawdzie spojny wewnetrznie, ale przeczy temu, co powiedzial ktorys z nieomylnych swietych, w zwiazku z tym go odrzucasz na mocy samej definicji nieomylnych swietych.
wskaż mi powyżej taki argument. Albo przestań gadać głupoty.
Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym:
"udowodnij mi obiektywnie - bez odwoływania się do aksjomatów - że istniejesz,
a jeśli nie potarfisz to rozmowa z Tobą jest niemożliwa, albowiem opiera się o Twoją wiarę (aksjomat/założenie) o możliwość obiektywnego poznawania świata".
Wiara religijna jest systemem niewywrotnym. Nie ma faktu, ktory moze ja obalic. Czyli dyskusja z twoimi pogladami nie ma sensu. Jest strata czasu. Ty wierzysz w opetanie na skutek medytacji.
mógłbyś mi wskazać cytat to potwierdzający? Najlepiej mój.
Ja nie wierze, a poza tym twoja wiare uwazam za psychologicznie i spolecznie szkodliwa. Uwazam, ze to jest szerzenie ksenofobicznej nietolerancyjnej ciemnoty w celu obrony interesow zmurszalej instytucji, ktora tak czy siak skazana jest na na stopniowa utrate znaczenia az do zupelnego zaniku. Z tym, ze nie zamierzam na ten temat dyskutowac, tak jak nie dyskutuje z wiara w krasnoludki albo swietego Mikolaja. I tyle.
Ja też nie dyskutuję z ograniczonymi typami, które nie potrafią czytać ze zrozumieniem, a ich rzekoma "otwartość" i "racjonalizm" sprowadzają się do powtarzania w kółko tych samych "zużytych" i logicznie debilnych argumentów.
Albowiem niemożnośc udowodnienia samego obiektywnego istnienia jednostki wyklucza - z samej zasady - tzw. naukowe podejście. Pomijając oczywiście fakt, że tzw. "moralność" czy "etyka", z której z kolei wywodzą się pojęcia "nietolerancji" nie są pojęciami naukowymi (albowiem jak mniemam - nauką są tylko nauki ścisłe jako weryfikowalne - po przyjęciu dogmatu o możliwości naukowego poznania świata), a zatem nawet Twoje pojedyńcze zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Co nie najlepiej o Tobie świadczy.
pozdr.
ps. Myślę, że pijany mistrz wytłumaczyłby to lepiej - pod warunkiem, że nie podczas treningu (to tak, żeby było na temat)